Łzy Cennet odcinek 10: Lekarze walczą o życie Mukaddes! Selim postanawia znaleźć mamę Cennet! [Streszczenie + Zdjęcia]

10: Kontynuacja rozmowy Selima i Orhana. „Orhan, ty tak naprawdę nie potrafisz nikogo kochać” – mówi młody Arisoy. – „Dlatego proszę, trzymaj się od Cennet jak najdalej”. „Ja sam zdecyduję, od kogo mam się trzymać z daleka” – odpowiada Orhan. – „Nigdy więcej nie próbuj wyznaczać mi granic”. „Cennet nie jest dziewczyną, z którą w nocy się zabawisz, a rano zapomnisz jej imię! W ten sposób ją zranisz, a ja na to nie pozwolę!”. Selim klepie Orhana po kolanie i wychodzi. „Zobaczymy, czy dasz radę mi przeszkodzić” – mówi do siebie Orhan.

Karetka na sygnale wiezie Mukaddes do szpitala. Cennet jedzie tuż za nią w taksówce. Nilgun w tym czasie wypytuje Melisę o wypadek, jaki miała z Selimem. „Ciociu, ja naprawdę nie pamiętam, jak do niego doszło” – tłumaczy dziewczyna. – „Ja po prostu…”. „Wiem, jak dobrze Selim prowadzi” – przerywa jej Nilgun. – „On nie mógł spowodować tego wypadku”. „Ja też tego nie rozumiem. Może ktoś wyjechał nam z naprzeciwka… Poza tym, gdyby Selimowi coś się stało, ja też bym umarła…”. „Milcz, Melisa! Co to za słowa?”. „Ciociu Nilgun, naprawdę bardzo mi przykro, że cię tak zdenerwowałam i zasmuciłam. Bardzo przepraszam”.

Pamiętasz, kiedy Selim był mały, wpadł do basenu z tyłu domu” – kontynuuje Melisa. – „Ja skoczyłam zaraz za nim, żeby go uratować”. „Oboje przyszliście do domu cali mokrzy” – mówi Nilgun. „W basenie nie było wody nawet do kolan. Wiesz, że ja wtedy nie umiałam pływać, ale byłam gotowa oddać życie, żeby uratować Selima. Wtedy tak było i teraz też tak jest. Nic się nie zmieniło. Nikomu nie pozwolę go skrzywdzić”. „Trochę za ostro zareagowałam. Wybacz mi. Wiem, że ty też myślisz o Selimie, jak i ja”. Nilgun obejmuje Melisę i mocno ją przytula.

Selim jedzie samochodem. W jego głowie wciąż brzmią słowa Orhana: „To znaczy, jak zrozumiałeś… Podoba mi się Cennet, Selim”. Akcja przenosi się do szpitala. Ratownicy wiozą Mukaddes na noszach. „Szybciej, zawał serca!” – krzyczy jeden z nich. „Brak pulsu, przygotować elektrowstrząsy” – decyduje lekarz. „Babciu, jestem tutaj! Błagam, uratujcie moją babcię!” – mówi zapłakana Cennet.

Selim przyjeżdża pod dom Cennet. Zastaje małe zbiegowisko sąsiadów. „O co chodzi, ciociu Suno?” – pyta mężczyzna. „Siostra Mukaddes miała zawał serca” – odpowiada kobieta. „Co ty mówisz, ciociu Suno?! Gdzie one teraz są?!”. „Cennet pojechała za karetką, a ja czekam na Omera, żeby i mnie zawiózł”. „Dobrze, to jedźmy razem” – postanawia Selim. „Dobrze, tylko wezmę torebkę…”. Selim i Suna odjeżdżają do szpitala.

Arzu wraca do domu. „Co ci jest? Coś się stało?” – pyta ją Sema. „Nie, nic. Po prostu jestem zmęczona…”. „Nie, nie. Coś musiało się stać. Widać to wyraźnie po twojej twarzy”. „Tak, stało się!” – odpowiada rozzłoszczona Arzu. – „Dowiedziałam się, że mój mąż, z którym żyję od dwudziestu lat, okłamywał i zdradził mnie! Do tego jego kochanka to przyjaciółka naszej rodziny. Kobieta bez wstydu, która odważyła się na mnie napaść! Według ciebie to nie dość, żeby coś się stało?”. „To znaczy, że nie dałaś wystarczająco szczęścia mojemu synowi” – stwierdza ze stoickim spokojem Sema.

„Ty za to wszystko mnie obwiniasz?!” – oburza się Arzu. „Gdybyś trochę więcej uwagi poświęcała rodzinie i dziecku, nic takiego by się nie stało” – mówi Sema. „Masz rację, powinnam bardziej dbać o rodzinę. Ale od teraz, do mojej rodziny nikt nie będzie się wtrącał. Zrobię wszystko, co w mojej mocy!” – oświadcza Arzu i odchodzi. Jej teściowa jedynie roześmiewa się.

Akcja wraca do szpitala. Cennet ściska w rękach broszkę, którą podarowała jej babcia. Nagle zza parawanu wychodzi lekarz. „Panie doktorze, jaki jest stan babci?” – pyta dziewczyna. „Jutro rano zabierzemy ją na operację” – odpowiada doktor. „Dobrze, zróbcie wszystko, co trzeba. Babcia jest dla mnie wszystkim”. „Zrobimy wszystko, co możemy” – zapewnia mężczyzna. Cennet patrzy przez okno sali na nieprzytomną babcię. Bardzo płacze. „Babciu kochana…” – mówi. – „Przyszłam… Jestem tutaj… Dalej, wstań. Wstań i pojedziemy do domu. Dlaczego tak się z tobą stało? To mama, prawda? Moja mama powiedziała ci coś złego. Babciu, dlaczego mama znowu odeszła? Dlaczego znowu uciekła ode mnie?”.

W szpitalu zjawiają się Suna i Selim. „Co z siostrą Mukaddes?” – pyta kobieta. „Ciociu Suno!” – Cennet przytula się do niej. – „Jutro zabiorą babcię na operację…”. „Nie myśl o najgorszym, ona jest bardzo silna, ze starej ziemi. Nic jej się nie stanie, dobrze?”. „Jej serce się zatrzymało…”. „No już, dobrze, chodź tu” – Selim stara się pocieszyć dziewczynę. „Babci serce stanęło… Zatrzymało się… To koniec…” – Cennet wypłakuje się w rękaw chłopaka. „Do tej pory jeszcze żyje. Na pewno ciocia Mukaddes nie chciałaby zobaczyć cię w takim stanie, prawda? Już dobrze, nie płacz. Nie płacz, proszę…”.

Mahir wraca do domu. „Właśnie na ciebie czekałam” – mówi do niego Sema. – „Tyle czasu już nie rozmawialiśmy jak matka z synem. Chodź, usiądź tutaj”. „Całkowicie nie mam nastroju na rozmowę” – oznajmia mężczyzna. „Wiem, synku, ale musimy porozmawiać”. Mahir siada naprzeciwko matki. „Od jak dawna widujecie się z Ozlem?”. „A jaka to różnica, mamo? Co to zmieni, jeśli powiem, że dopiero zaczęliśmy?”. „Próbuję zrozumieć, na ile poważne jest to między wami. Twoja żona jest w sypialni, nie martw się”. „Cóż, to zwykłe, proste relacje… Jeśli oczywiście to chciałaś usłyszeć”.

„Dobrze, ale co ona chciała osiągnąć napadając na Arzu?” – pyta Sema. – „Czego chciała? Pomyślała, że Arzu się wystraszy i się z tobą rozstanie”. „Nie wiem… Ale to pytanie też chciałbym jej zadać”. „Boże mój, to że Ozlem przez tyle lat nie poznała Arzu… Czyli Arzu nie jest człowiekiem, którego łatwo wystraszyć”. „W porządku mamo, ale i Ozlem nie jest taka, żeby na kogoś napadać bez powodu. Nawet nie wiem, o czym one rozmawiały, ani co robiły. Jak ona mogła tak postąpić?”. „Zapytaj Arzu i się dowiedz”.

„Arzu to ostatnia osoba, z którą chcę rozmawiać o tej sprawie” – oświadcza Mahir. – „Ty też nie zadawaj mi więcej pytań. Zamknijmy ten temat”. „Nie mnie, a żonę swoją przekonuj. Wróciła do domu z opuszczoną głową” – odpowiada Sema. Arzu tymczasem spostrzega, że zgubiła swoją broszkę! „Niech to szlag!” – przeraża się kobieta. – „Co ja teraz zrobię?”. Bierze swoją torebkę i chce opuścić sypialnię, ale w tym momencie do pomieszczenia wchodzi jej mąż. „Wychodzisz gdzieś?” – pyta Mahir. „Nie, dopiero co przyszłam…”. Mężczyzna zamyka drzwi. „Na pewno wszystko w porządku?” – pyta.

„Tak, w porządku. Zupełnie w porządku…” – zapewnia Arzu. „A jak twoja noga?” – pyta Mahir. „Już lepiej”. „Arzu, naprawdę bardzo mi przykro… Nie wiem, co powiedzieć”. „To nie twoja wina, Mahir. Ozlem to zrobiła”. „Nie mogę zrozumieć, jak mogła zrobić coś podobnego”. „Pociemniało jej w oczach. Groziła mi, żebym się z tobą rozstała. Kiedy powiedziałam nie, kiedy się nie zgodziłam, zaatakowała mnie. Ale cieszę się, wiesz? Tak, zostałam zraniona, ale w ten sposób ty także zobaczyłeś jej prawdziwą twarz”.

Akcja wraca do szpitala. „Gdybyśmy wcześniej zamknęli stoisko…” – rozmyśla Suna. – „Ci ostatni klienci wcale nie chcieli wstać i iść sobie. Może gdyby nie oni zdążyłybyśmy do siostry Mukaddes. Ona w ostatnim czasie trochę się zaniedbała. Na pewno zapomniała wziąć swoje lekarstwa”. „Mama przyszła do domu…” – wyznaje nagle Cennet. Selim i Suna są wyraźnie zaskoczeni. – „To ona na pewno powiedziała babci coś złego”. „Co ty mówisz, Cennet? Skąd masz pewność, że twoja mama tam była?” – pyta Suna. „Babcia powiedziała… Twoja mama przyszłaTwoja mama tam jest…”. „A ty ją widziałaś?”.

„Ja nie widziałam” – odpowiada Cennet. – „Kiedy przyszłam, ona wyszła, ale usłyszałam trzask drzwi. Usłyszałam stuk zamykanych drzwi, ale ona ode mnie uciekła… Pobiegłam za nią. Pobiegłam za nią, żeby ją zobaczyć, ale widziałam tylko jak skręca za róg”. „Nie, nie mogłaś jej zobaczyć. Na pewno ci się przewidziało…” – przekonuje Suna. – „I siostra Mukaddes też pewnie była wtedy mało przytomna…”. Cennet wyciąga dłoń, w której trzyma broszkę. „W takim razie, skąd to się wzięło?” – pyta. „Gdzie to znalazłaś?” – pyta Suna. „Dała mi to babcia. Powiedziała, że to jest mamy”.

„Nie rozumiem. Po tylu latach… Po co ona przyszła i zostawiła to?” – pyta Cennet. – „Minęło tyle lat… Dlaczego zostawiła mnie i odeszła? Dlaczego to zostawiła i odeszła, porzucając mnie? Nie rozumiem!”. Selim chwyta dziewczynę za dłoń. „Na pewno jest jakieś wytłumaczenie” – mówi. – „Ona osobiście ci to wszystko wyjaśni”. „Co tu można wyjaśniać? Jaki może być powód tak długiej nieobecności?” – pyta Suna. „Dowiem się! Kiedy babcia się obudzi, zapytam ją o to! Dlaczego mama mnie porzuciła, co takiego o mnie powiedziała… Wszystkiego się dowiem!”.

„Jeśli po tylu latach wróciła, to znaczy, że znowu pojawi się przed tobą” – uważa Selim. „Może się pojawi, może już się pojawiła… Jak się tego dowiem?!” – pyta Cennet. – „Nie widziałam jej, nie pamiętam jej, nie mam nawet jej jednego zdjęcia… Skąd mam wiedzieć?! Może pojawiła się już przede mną?”.

Selim zabiera Cennet do stołówki. „Musisz coś zjeść” – przekonuje. – „Nawet jeśli nie chcesz. Musisz być silna”. „Zawsze czerpałam siły od babci. Kiedy bym nie upadała, zawsze podnosiła mnie babcia” – oznajmia dziewczyna. – „Kiedy byłam smutna, ona poprawiała mi nastrój. Nawet sama jej obecność dawała mi siły”. „Więc teraz przyszła twoja kolej. Ty będziesz dawała swoją siłę babci. Jak długo nie widziałaś swojej mamy?”. „Mama porzuciła mnie zaraz po urodzeniu. Zawsze zadawałam sobie to pytanie i nigdy nie otrzymałam na nie odpowiedzi. Jak człowiek może zostawić dziecko tuż po urodzeniu?”.

„Kiedyś płakałam, bardzo płakałam” – kontynuuje Cennet. – „I wołałam, że chcę do mamy, gdzie jest moja mama… Babcia nie potrafiła mnie wtedy uspokoić. Tyle pytań, że ból w sercu zamienił się w gniew. Gdzie mama? Dlaczego odeszła? Dlaczego mnie porzuciła? Dlaczego nie dzwoni i nie pyta o mnie…? Babcia zostawiła to, co akurat robiła i podeszła do mnie. Tak na mnie popatrzyła, jakby była na mnie zła. Pomyślałam, że uderzy mnie w twarz. Tym bardziej, że miała rację. Ja ją tak umęczyłam i zmartwiłam. Babcia popatrzyła na mnie i powiedziała… Kiedy twoja mama cię rodziła, nawet nie wdychała twojego zapachu. Powiedziała, że mnie nie powąchała. Powiedziała: Gdyby choć raz cię powąchała, to nie porzuciłaby ciebie…”.

„Ona powiedziała: To ja jestem winna, to ja nie dałam ciebie w ręce mamy” – mówi Cennet. – „Dlatego więcej już nie płacz. Krzycz, wrzeszcz, obwiniaj mnie, ale więcej nie płacz, córeczko. Tak powiedziała… Wtedy popatrzyłam na babcię. Jej oczy były przepełnione cierpieniem. Było widać, jak bardzo to przeżywała. Wtedy zrozumiałam. Zrozumiałam swoim dziecięcym rozumem. Babcia była gotowa przejąć cały mój ból, zaleczyć wszystkie moje rany. Objęłam ją i poprosiłam o wybaczenie”. „Myślę, że od razu ci wybaczyła” – mówi Selim. „Tak. Od tego dnia babcia jest dla mnie wszystkim” – potwierdza Cennet. – „I mamą, i tatą… Wszystkim, co mam”.

„Cennet, my możemy znaleźć twoją mamę” – przekonuje Selim. – „Obiecuję ci, że zrobię w tej sprawie wszystko”. Suna w tym czasie patrzy na nieprzytomną Mukaddes. „To ta żmija Cavidan doprowadziła cię do takiego stanu, siostro Mukaddes, prawda?” – mówi do siebie. – „To ona to zrobiła, czy nie tak? Ile zła ta kobieta wam wyrządziła. Kiedy ona się odwróciła i odeszła, my nie zdążyłyśmy nawet zawinąć Cennet w pieluchę. Ile trudu włożyłaś w wychowanie Cennet. Zawsze mówiłaś, że wypełniłaś jej życie, ale tęsknoty za matką nie mogłaś. Powiedziałaś: To matka, jej serce kiedyś drgnie i przyjmie swoją córkę. Przyjęła? Nie przyjęła, siostro i nie przyjmie. Ale ty jesteś bardzo silna. Jak byś nie była chora, to dla Cennet wstaniesz na nogi”.

Selim obraca w palcach broszkę i przygląda jej się uważnie. „Wygląda na zrobioną na zamówienie” – stwierdza. – „Jeśli tak jest, to mamy większe szanse na znalezienie właściciela. Dowiemy się, kto ją zamówił, a potem… Dowiemy się kim i gdzie jest twoja mama”. „A oni mogą znać mamę?” – pyta Cennet. „Z dużym prawdopodobieństwem”. „Dobrze, w takim razie niech operacja jutro minie, zobaczymy, że z babcią wszystko w porządku, a potem możemy zacząć szukać mojej mamy. W ten sposób możemy znaleźć odpowiedzi na wszystkie moje pytania”. „Umowa stoi” – mówi Selim.

Arzu w środku nocy skrada się z sypialni do wyjścia z domu. Gdy jest już przed samymi drzwiami, nagle światło zapala się. „Arzu, kochana, a dokąd to tak w środku nocy?” – pyta Suna. „Na dwór… Wychodzę pobiegać” – odpowiada jej synowa. „Czyli tak ubrana i z torebką idziesz biegać?”. „Tak. Jest chłodno, a w torebce mam telefon”. „Takie kłamstwa możesz Mahirowi opowiadać…”. „Czego ty ode mnie chcesz? Dlaczego przez cały czas się mnie czepiasz? To twój syn mnie zdradził i okłamywał, nie ja”. „Cóż, ty też nie wyglądasz na całkiem niewinną…”.

„Ty mnie nigdy nie lubiłaś, prawda? Nie mogłaś mnie zaakceptować” – stwierdza Arzu. – „Ale teraz już mi odpuść. Już dwadzieścia lat jestem twoją synową. Czy przez te dwadzieścia lat choć raz zrobiłam coś, co wzbudziło twoje podejrzenia?”. „Arzu, kochana, to twoja najlepsza cecha. Jesteś dosłownie jak zamknięta skrzynia. Za nic nie pozwolisz zrozumieć, co czujesz w środku. Ale ja mam dobry węch. Wyczuwam, że w tej skrzyni jest wiele tajemnic”.

„Naprawdę jestem zachwycona twoją fantazją. Chciałam się tylko przejść, pooddychać świeżym powietrzem, a zostałam całkiem bez powietrza. Dobranoc” – odpowiada Arzu i odchodzi do kuchni. Jest bardzo wściekła. Nalewa sobie szklankę wody i łapczywie pije. Nazajutrz Mukaddes zabierają na salę operacyjną. „Babciu, jestem tutaj. Słyszysz mnie?” – pyta Cennet idąc za noszami, na których przewożona jest kobieta. – „Nic się nie stanie. Ja będę tutaj czekać, babciu. Babciu, jestem tu! Czekam na ciebie!”. Drzwi sali operacyjnej zamykają się. Selim obejmuje Cennet i prosi, by usiadła. Dziewczyna bardzo płacze i jest cała roztrzęsiona.

Cengiz podczas porannego joggingu natyka się na samochód Arzu. Kobieta każe zatrzymać się kierowcy i wychodzi. „Jesteś bardzo wcześnie” – mówi ojciec Selima. „Muszę załatwić jedną sprawę przed przyjazdem do firmy” – oznajmia Arzu. „Nie założyłaś broszki, nie spodobała ci się?”. „No coś ty, czy taka broszka może się nie podobać? Po prostu nie pasowała mi do dzisiejszego stroju…”. „Arzu, o co chodzi? Coś się stało? Coś cię martwi?”. „Nie, wszystko dobrze. W porządku…”. „Nie rób tak, znam cię bardzo dobrze. Wiem dobrze, kiedy jest w porządku, a kiedy nie. Jeśli coś cię martwi, jeśli masz problem, to cie wysłucham”.

„Dziękuję, ale ze mną naprawdę wszystko dobrze” – zapewnia Arzu. – „Nie chcę się spóźnić. Do zobaczenia”. Nilgun tymczasem wchodzi do pokoju syna. Gdy zastaje go pustym, momentalnie sięga po komórkę i dzwoni do Selima. Odpowiada jej jedynie głos poczty. „Gdzie znowu jesteś?” – zachodzi w głowę kobieta. Arzu przyjeżdża pod dom Mukaddes. Chce sprawdzić, czy nie ma tam jej broszki, ale wokół jest pełno sąsiadów.

Pielęgniarka wychodzi z sali operacyjnej. „Operacja się skończyła?” – pyta Cennet. „Jeszcze nie. Jak się skończy, zawiadomimy panią” – odpowiada sanitariuszka. Po chwili telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Orhan. „Zadzwoniłem dowiedzieć się, czy spakowałaś walizki” – mówi mężczyzna. „Nie rozumiem…”. „Jedziemy razem do Dubaju, sprzeciwu nie przyjmuję. A to dlatego, że jak pojadę bez ciebie, to partnerzy w Dubaju mnie nie przyjmą. Dzisiaj jeden z kolegów z firmy przyjedzie do ciebie, żeby załatwić sprawę paszportu i wizy. Od razu załatwimy tę sprawę”. „Panie Orhanie, ja teraz nie mogę jechać do Dubaju” – odpowiada Cennet. – „Moja babcia przechodzi bardzo ryzykowaną operację. Nie mogę jej zostawić”.

„Niech wraca do zdrowia” – życzy Orhan. – „Mogę coś dla ciebie zrobić? Przyjadę do ciebie, gdzie jesteś?”. „Nie trzeba, dziękuję. Jest tutaj pan Selim” – odpowiada dziewczyna. „No dobrze, jeśli coś będzie trzeba, jestem pod telefonem…”. Mężczyzna rozłącza się. „Wujku, co to za mina” – pyta go Melisa, która akurat przyszła do pracy. – „Co jest? Ukochana cię rzuciła?”. „Meliso, dlaczego Selim cały czas kręci się koło Cennet?”. „A co? Dlaczego mnie pytasz o coś takiego?”. „Babcia Cennet jest operowana, a Selim jest teraz z nią. Kiedy bym nie zadzwonił, oni są razem…”.

„Wujku, wiesz, że Selim ma miękkie serce” – tłumaczy Melisa. – „Jest mu żal Cennet”. „Czyli wierzysz w to, co on mówi?” – pyta Orhan. – „Usiądź za swoim biurkiem. Mam coś do zrobienia, potem zajrzę do ciebie na kawę, dobrze?”. Melisa odchodzi na swoje stanowisko. W oczach ma łzy… Lekarz wychodzi z sali operacyjnej. „Operacja się skończyła? Jak babcia?” – pyta go natychmiastowo Cennet. „Skończyła się, ale stan twojej babci cały czas jest krytyczny. Przez jakiś czas będzie uśpiona”. „Co znaczy, że przez jakiś czas będzie uśpiona? Proszę coś powiedzieć, jak długo… Jak długo będzie spać?”. „Chora jest wciąż w krytycznym stanie. Przeszła ciężka operację. Może trochę potrwać zanim ją wybudzimy”.

„Będziemy czekać, żeby przeżyła pierwszy czas po operacji we śnie” – kontynuuje lekarz. – „Nie wiem, ile to potrwa, dlatego trzeba być cierpliwym”. „Można chociaż zobaczyć babcię?”. „Na razie nie. I czekanie tu nie ma sensu. Jeśli coś się zmieni, damy wam znać. Wszystkiego dobrego”. Doktor odchodzi. „Cennet, nie można tracić wiary w Boga. Poczekaj…” – mówi Suna. „Ciociu Suno, ja przecież nie mogę żyć bez babci…”.

Cengiz je śniadanie. Jego żona stoi obok stołu i martwi się o syna. „Już która godzina, a on nawet nie zadzwonił” – wzdycha ciężko Nilgun. – „Do domu też nie przyszedł”. „Mówiłem ci przecież, że do mnie dzwonił. Zachorowała babcia Cennet. Razem pojechali do szpitala” – tłumaczy Cengiz. „No dobrze, ale co jemu do tego? To tylko chora babcia jakiejś dziewczyny… Dlaczego Selim do samego rana ma zostać w szpitalu? Dlaczego jest razem z tą dziewczyną? Nie, jak tylko przyjdzie, to z nim porozmawiam…”. „O czym będziesz rozmawiać, co?”. „Ciągle jedno i to samo. Przez ciebie właśnie Selim jest taki. Przez twój spokój jest taki nieodpowiedzialny. A jeśli przez ciebie coś stanie się Selimowi…”.

„Przeze mnie nic mu się nie stanie!” – krzyczy Cengiz, zrywając się na równe nogi. – „Ale wiele lat temu ten wypadek wydarzył się z twojej winy! Przez ciebie straciliśmy naszego syna! Wiele razy ci mówiłem. Jak bierzesz lekarstwa, nie siadaj za kierownicą! Ale ty mnie nie posłuchałaś. Nilgun, już dłużej tego nie wytrzymam!”. Mężczyzna odchodzi, a kobieta zaniemawia. Po jej policzkach spływają łzy…

Selim i Cennet są przed szpitalem. „Moja babcia nie może umrzeć” – mówi dziewczyna. – „Nie mam nikogo oprócz niej. Jeśli z babcią coś się stanie, nie przeżyję tego…”. „Nie jesteś sama, Cennet” – wspiera dziewczynę Selim. – „Jestem ja, ciocia Suna jest. Poza tym… Twoja babcia wyzdrowieje. Proszę, nie myśl inaczej. Znajdziemy także twoją mamę. Zaufaj mi”. „Ufam” – odpowiada Cennet.

Ozlem tymczasem nie wyjechała do Ameryki. Gdy budzi się, widzi jak Senol zabiera jej torebkę z pieniędzmi. „Dlaczego wyjąłeś kopertę z mojej torebki?” – pyta kobieta. „Chciałem kupić coś na śniadanie” – odpowiada Senol i chowa papierową torbę do kieszeni marynarki. „Za wszystkie pieniądze?! Masz mnie za idiotkę?! Oddawaj!”. „Pieniądze zostaną u mnie!”. „Senol, powiedziałam, oddaj to!”. „Jak powiedziałem, tak będzie” – nie ustępuje mężczyzna. „Ty już wszystkie pieniądze, jakie miałam od rodziny zabrałeś! Nie wystarczyło, to sprzedałam akcje firmy. Je też straciłeś! Te pieniądze też zabierzesz?!”.

„Nie straciłem, nie sam!” – poprawia Senol. – „Wszystko, co straciliśmy, straciliśmy razem!”. „Popatrz na mnie! Musiałam przespać się z Mahirem, rozumiesz?!”. „A co mnie do tego? Sama to zrobiłaś! Poza tym on nie jest ci obcy. Kiedyś go kochałaś…”. „Co z ciebie za łajdak?!” – oburza się kobieta. Senol popycha ją mocno i rzuca na łóżko. Dochodzi między nimi do rękoczynów!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

3 thoughts on “Łzy Cennet odcinek 10: Lekarze walczą o życie Mukaddes! Selim postanawia znaleźć mamę Cennet! [Streszczenie + Zdjęcia]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *