Zakazany owoc odcinek 3: Halit przyjeżdża do mieszkania Yildiz! Zeynep zostaje napadnięta! [Streszczenie + Zdjęcia]

3: Jest wieczór. Ubrane w piżamy siostry siedzą na kanapie i oglądają telewizję. Yildiz odbiera SMS od Halita: „Śpisz już?”. „Nie. Jak mogę ci pomóc?” – odpisuje. „Zastanawiam się, jak się masz?”. „Czuję się dobrze, dziękuję”. „A ja nie czuję się dobrze”. „Dlaczego?”. „Przez ciebie. Nie mogę napić się tego, co przynosi inna osoba”. Yildiz uśmiecha się pod nosem i oznajmia: „Idę spać”. „Tak wcześnie?” – pyta zdziwiona Zeynep. „Boli mnie głowa”. „Co się stało? Czy wiadomość przyprawiła cię o ból głowy? Radośnie z kimś korespondowałaś. Kto to taki?”. „Przyjaciel”. „Czy ten przyjaciel ma imię?”.

„Nie znasz go” – odpowiada Yildiz. „Masz jakiegoś przyjaciela, którego ja nie znam?”. „Dlaczego zadajesz tak dużo pytań?”. „Coś planujesz, widzę to. Powiedz mi”. „Nie ma nic, jestem tylko zmęczona”. „W porządku, nie będę więcej pytać”. „Ty nie pytasz, ty przesłuchujesz”. „Jesteś moją siostrą. Oczywiście, że będę cię pytać. Jesteś dziwna, odkąd dostałaś tę nową pracę. To nie ma nic wspólnego z Mete”. „Zachowujesz się jak mama. Nic się nie dzieje, idę spać”.

Akcja przenosi się na miejsce przyjęcia, na którym są Ender i Halit. Mężczyzna wychodzi na zewnątrz i wsiada do samochodu. Jego żona w tym czasie wchodzi do łazienki. Razem z nią do pomieszczenia wszedł jej kochanek – Sinan. „Dlaczego nie przyszłaś do kliniki?” – pyta mężczyzna, który zajmuje się chirurgią estetyczną. „Nie miałam czasu”. „Tak bardzo mi ciebie brakowało.” – Sinan całuje Ender po szyi. „Przestań, ktoś może nas zobaczyć”. „Wiesz, że rozwiodłem się dla ciebie, a ty jeszcze jesteś z nim. Nie mogę dłużej czekać”. „Musisz dać mi czas. Nie mogę tak po prostu się rozwieść. Robię to dla naszej przyszłości”.

„Dobrze, ale zajmuje ci to dużo czasu” – mówi Sinan. „Weźmiemy ślub, kiedy pozbędę się Halita” – zapewnia kobieta. „W Rzymie.” – Mężczyzna przyciąga do siebie ukochaną i całuje ją. Tymczasem w mieszkaniu sióstr rozlega się dzwonek do drzwi. Yildiz wygląda przez wizjer, następnie szybko zagląda do pokoju siostry, by upewnić się, że już śpi, rozpuszcza swoje włosy i otwiera. Przed drzwiami stoi Halit. „Panie Halicie, co robisz tutaj?” – pyta dziewczyna. „Napisałem ci, że nie mogę pić czegoś, co przynoszą mi inni. Zdecydowałem, że będzie najlepiej, jeśli Yildiz zrobi mi kawę”.

„Moja siostra jest tutaj, śpi” – oznajmia Yildiz. – „Przykro mi, to nie jest dobry pomysł”. „Ale naprawdę potrzebuję kawy”. „Nie mogę cię wpuścić do środka, przepraszam. Ale obiecuję, że jutro rano napijesz się najlepszej kawy”. „W porządku, w takim razie jutro napijemy się kawy. Dobrej nocy”. Mąż Ender odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Z samego rana Yildiz udaje się do zakładu fryzjerskiego przyjaciółki. Opowiada jej o tym, co stało się zeszłej nocy.

„Dobra robota, udało ci się zaimponować mężczyźnie” – chwali Sengul. „Zgadza się, ale muszę iść dalej”. „Co teraz planujesz?”. „Zrobię wszystko, co będę musiała. Czy nie uważasz, że mam prawo się wzbogacić”. „Oczywiście, że masz. Powiedzmy, że pan Halit jest pod wrażeniem. A co z panią Ender?”. „Może mieć kochanka, a może po prostu to siebie wyobraziłyśmy”. „Nie bądź szalona. Dlaczego niby ta kobieta miałaby cię zatrudnić, żebyś uwiodła jej męża? Jak może być niewinna? Z pewnością coś się za tym kryje”. „Ciężko mi ją rozgryźć”.

„To trudne, ale nie niemożliwe” – przekonuje przyjaciółka. – „Jeśli ta kobieta ma kochanka, a wierzę w to, że ma, musi mieć zapisany w telefonie jego numer. Czy dzisiaj można być w związku i nie wysyłać sobie wiadomości?”. „Myślisz, że powinnam sprawdzić jej wiadomości i połączenia?”. „To trudne, ale znajdziesz sposób”. Tymczasem Ender i jej kochanek pływają w basenie. Sinan podpływa do kobiety i mówi: „Dzisiaj skończę wcześniej. Spotkajmy się u mnie”. „W porządku” – zgadza się od razu żona Halita. „Interesuje mnie, w jaki sposób to rozwiążesz”. „Nie przejmuj się tym. Jeśli mówię, że to rozwiążę, to tak będzie”.

Yildiz i Ender spotykają się w restauracji. „O czym chciałaś ze mną porozmawiać?” – pyta żona Halita. „Cóż, przyjęłam ofertę, ale nie wiem, co robić. Możesz mi coś doradzić?”. „Powiem ci wszystko, ale musisz trzymać się moich instrukcji. W ten sposób wszystko będzie łatwiejsze.” – Wyciąga z torebki kopertę z pieniędzmi. – „Weź to. Gdy stąd wyjdziesz, kup sobie ładne ubrania. Nie zapomnij zrobić sobie manicure i pedicure, Halit kocha piękno. Bądź miła, daj mu odczuć, że ci się podoba. Ale nie poświęcaj mu zbyt wiele uwagi, niech sam zabiega o ciebie. Zawsze się uśmiechaj, nie bądź smutna. Niech myśli, że nie możesz mu się oprzeć”.

Ender udaje się do łazienki. Zostawiła telefon na stoliku. Yildiz sięga po niego, by sprawdzić wiadomości i połączenia, ale nagle jej pracodawczyni wraca do stolika. „Chciałam ci odnieść telefon” – tłumaczy dziewczyna, a kiedy Ender ponownie odchodzi, niczego nie podejrzewając, oddycha z ulgą. W tym czasie Zeynep idzie przez miasto. Nagle obok dziewczyny przyjeżdża motocyklista, wyrywając jej torebkę z ramienia. Dziewczyna przewraca się i krzyczy z bólu. Z jej kolana sączy się krew. Przechodnie pomagają jej się podnieść.

W następnej scenie Ender jest w mieszkaniu Sinana. „Jestem spóźniona” – mówi, szybko ubierając się. Jej kochanek nadal leży na łóżku z niezadowoloną miną. – „Nie bądź smutny, wkrótce to wszystko się skończy. Dlaczego mi nie wierzysz?”. „Zacząłem tracić nadzieję. Nie będzie łatwo pozbyć się Halita.” – Podnosi się, wsuwając nogi w spodnie. „Zdajesz sobie sprawę, że ciągle narzekasz?”. „Nie narzekam, martwię się. Boję się, że nas złapią. Nie chcę narażać cię na niebezpieczeństwo”. „Nie martw się, jeszcze nas nie złapali. Jesteś teraz wolnym mężczyzną. Kiedy i ja się rozwiodę, zaplanujemy wspólną przyszłość.” – Ender zakłada ręce na ramiona ukochanego.

Nagle telefon Sinana zaczyna dzwonić. Na ekranie wyświetlone jest imię: Zehra (to najstarsza córka Halita, która nienawidzi Ender). Mężczyzna szybko podnosi telefon i odrzuca połączenie. „Kto to?” – docieka kobieta. „Pacjentka”. „Jak się nazywa?”. „Yasemin. Ender, nie musisz znać nazwisk wszystkich moich pacjentów. Nie bądź taka”. „Lepiej uważaj na swój ton, kiedy do mnie mówisz.” – W głosie kobiety słychać oburzenie. – „Nie zapominaj, z kim rozmawiasz”.

„Kochanie, spójrz na mnie.” – Sinan zbliża się do Ender i dotyka swoim czołem jej czoła. – „Nie bądź taka. Musisz być silna. Nie potrzebujemy takich napadów zazdrości”. Na twarzy Ender znowu pojawia się uśmiech. Akcja przeskakuje do wieczora. Yildiz wraca do mieszkania. Jest zdziwiona, gdy nie zastaje w nim swojej siostry. Dzwoni do niej, ale jej telefon jest wyłączony. Po chwili odbiera połączenie z nieznanego numeru.

„Yildiz, to ja, Zeynep” – mówi po drugiej stronie jej siostra. „Właśnie chciałam się z tobą skontaktować. Gdzie jesteś?”. „Coś mi się stało. Ukradli mi torebkę, dzwonię z posterunku policji”. „Co ty mówisz?! Gdzie jesteś? Zaraz tam będę!”. „Nie trzeba, nic mi nie jest”. „Nie bądź taka. Powiedz mi, gdzie jesteś”. „Mówię ci, że nic mi nie jest. Dotarcie na miejsce zajmie ci dwie godziny. Dzwoniłam do Mehmeta, niedługo przyjedzie”. „Słuchaj, jeśli mnie okłamujesz…”. „Nie okłamuję. Wkrótce będę w domu, nie martw się. Nie panikuj i nie zrób jeszcze większego problemu”. „W porządku, uważaj na siebie”.

Akcja przenosi się do firmy. Eda staje przed Alihanem. „Jak wygląda sytuacja?” – pyta mężczyzna. „Nadal trwają przygotowania” – odpowiada pracownica wyraźnie czymś zakłopotana. „Nie widziałem pani Zeynep”. „Cóż, doszło do wypadku…”. „Jakiego wypadku?”. „Pani Zeynep poszła po tabliczki. Kiedy wracała, napadł na nią złodziej. Ale wszystko jest dobrze, mam tabliczki”. „Kto wysłał ją po tabliczki, skoro mamy tu tylu innych pracowników?”. „To ona zdecydowała…”.

Alihan wyciąga z kieszeni komórkę. „Jej torebka, telefon, wszystko zostało skradzione” – oznajmia Eda. – „Nie dodzwonisz się do niej”. „Teraz mi to mówisz? Wezwij do mnie Hakana, szybko!”. Alihan natychmiast udaje się na posterunek. Okazuje się, że Zeynep już tam nie ma. Znajduje jednak dziewczynę w pobliskiej aptece. Farmaceutka dezynfekuje jej ranę na kolanie. „Panie Alihanie?” – pyta zaskoczona obecnością swojego szefa siostra Yildiz. „Jedziemy do szpitala” – postanawia mężczyzna. „Nie trzeba, nic mi nie jest. Co robisz tutaj?”. „To, że jestem twoim szefem, nie oznacza, że nie mogę martwić się o swoich pracowników. Nie bądź zaskoczona”.

Farmaceutka kończy opatrywać kolano Zeynep. Alihan pomaga pracownicy wstać i pyta: „Kto wysłał cię po tabliczki?”. „Nikt. Sama zdecydowałam”. „Tak się dzieje, kiedy robisz coś na własną rękę. Czy to był twój obowiązek?”. „Nie, ale nikt nie jest winny. Nie złość się na nikogo”. „Dzieje się tak, gdy sama decydujesz. Chcesz wszystko zrobić sama”. „Nie mogłam przewidzieć, że zostanę napadnięta”. „W porządku, zabiorę cię do domu”. „Ale panie Alihanie…”. W tym momencie do apteki wchodzi młody mężczyzna. „Zeynep, czy wszystko dobrze?” – pyta przybyły. – „Martwiłem się”.

„Nic mi nie jest, ale ukradli mi portfel” – odpowiada dziewczyna. – „Czy możesz za to zapłacić? Zwrócę ci później”. „W porządku, załatwię to.” – Chłopak podchodzi do kasy. „Mehmet jest moim przyjacielem” – wyjaśnia szefowi Zeynep. – „Zadzwoniłam po niego, nie musisz się kłopotać”. „Rozumiem, dobrej nocy. Jutro masz prawo się spóźnić.” – Alihan opuszcza aptekę. Czy gdyby inny jego pracownik został napadnięty, przejąłby się tym tak samo? Czy czuje coś więcej do Zeynep i stąd ta troska o nią?