Czarna perła odcinek 49: Irmak i Kenan pobierają się! Aziz zostaje aresztowany! [Streszczenie + Zdjęcia]

49: Melek obiecuje Azizowi, że przyjmie od niego pierścionek, gdy wreszcie uwolni się od Halila. Vural przekazuje broń Saferowi. „Weź to, nadszedł już czas. Wiesz, co masz robić” – mówi. – „Podrobiłeś dowody?”. „Wszystko załatwione” – potwierdza mężczyzna. „Oby Aziz nie zasnął dziś spokojnie…”. „Proszę mi wybaczyć, jestem czegoś ciekaw. Czy jesteśmy pewni, że to robota Azia?”. „Nie wiem, ale zasłużył sobie na więzienie tym wszystkim, co zrobił do tej pory. A jeśli to nie on, prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw i rozprawię się z prawdziwym mordercą…”.

Ebru dowiaduje się od Sinana, że jego siostra chce jak najszybciej pobrać się z Kenanem. Dziewczyna jest przerażona. Wie, że musi coś szybko wymyślić, by temu zapobiec. Zziajana Hazal przychodzi do domu Aziza. Zastaje tam swoją matkę i biologicznego ojca. „Dzwoniłam tyle razy, dlaczego nie odbieraliście?” – pyta. „Nie słyszeliśmy” – odpowiada Aziz. Jest zdziwiony takim poddenerwowaniem córki. – „Telefon został w innym pokoju. Zresztą dobrze, że nie słyszeliśmy, bo przyjechałaś. Jesteśmy już w komplecie. Twoja mama właśnie uczyniła mnie szczęśliwym po raz pierwszy w moim smutnym życiu”.

„Miałam ci to powiedzieć, gdy się spotkamy. Jak tylko się rozwiodę i uwolnię od przeszłości, staniemy się jedną rodziną” – oznajmia Melek. „Usiądź, odpocznij chwilę. Możesz zostać u nas tej nocy” – proponuje Aziz. „Nie, musicie stąd jak najszybciej wyjechać” – mówi Hazal. – „Zniknąć z tego miejsca”. „Co ty mówisz, dziecko? Jak to uciekać?” – dziwi się Toprak. Po chwili do domu przychodzi Kenan. „Hazal? Co się tutaj dzieje?” – pyta mężczyzna. „Hazal, czy coś się stało? Powiedz” – prosi córkę Melek.

„Chcą cię wsadzić do więzienia” – wyznaje Hazal. – „Proszę, ucieknijcie stąd. Mają jakieś dowody przeciwko tobie w sprawie zabójstwa Canan. Zaraz tutaj będą. Mamo, uciekajcie stąd!”. W tym właśnie momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Służąca otwiera. Przed wejściem znajduje się trzech funkcjonariuszy policji. „Czy to dom Aziza Topraka?” – pyta jeden z nich. „Tak” – potwierdza kobieta. – „O co chodzi, panie władzo? Czy coś się stało?”.

Policjanci wchodzą do środka. „Dobry wieczór. Czy pan Aziz Toprak?” – pada pytanie. „Tak, to ja” – potwierdza mężczyzna. „Pojedzie pan z nami na komisariat”. „O co chodzi? Czy złamałem prawo?”. „Jest pan zatrzymany w sprawie zabójstwa Canan Demiroglu”. „Co? Jak to możliwe?” – nie wierzy Kenan. – „Popełniacie wielki błąd. Zamykacie niewinnego człowieka”. Funkcjonariusz nakłada na ręce Aziza kajdanki. „Nie martwcie się. Wkrótce będę tu z powrotem” – zapewnia bliskich Toprak.

Sinan budzi się w hotelu z wielkim bólem głowy. Jego telefon wibruje. To Defne. „Halo?” – odbiera mężczyzna. Gdy porusza ustami, czuje ból dochodzący z rany na wardze. Pozostałości po wczorajszej bijatyce w barze. „Gdzie ty się podziewasz?!” – pyta go żona. – „Nie wróciłeś na noc do domu. Nie pomyślałeś nawet, żeby dać mi znać?”. „Chwila, uspokój się… Jestem wściekły na mojego brata. Trochę za dużo wczoraj wypiłem. Nie chciałem w takim stanie pokazywać się w domu”. „Gdzie teraz jesteś? Gdzie nocowałeś?”. „Kochanie, pojechałem do Merta i zostałem u niego”.

„Gdzie ty jesteś?” – pyta raz jeszcze Defne. „Mówię, że jestem u Merta” – podtrzymuje swoje kłamstwo Sinan. „Niech ci będzie, przekaż mu pozdrowienia. Powiedz, że chętnie się z nim zobaczę. Dawno się nie widzieliśmy”. „Dobrze, przekażę. Jest tutaj, koło mnie. No nic, jadę już do domu. Do zobaczenia”. Vural przychodzi pod celę, w której zamknięty jest Aziz. „Znowu się spotykamy, co?” – zagaduje Demiroglu. – „Ale tym razem nasze role się odwróciły. Coś ci powiem, tamta strona bardziej ci pasuje”.

Aziz podnosi się z ławki i podchodzi bliżej krat. „Mów, co masz do powiedzenia i nie przedłużaj tego, Demiroglu”. „Czemu? Czyżbyś był umówiony?” – pyta Vural. – „Tutaj nikogo nie wpuszczają, ale mi pozwolili zostać tak długo, jak zechcę. Jak szkoda, wszyscy się o ciebie na pewno martwią…”. „Wyjdę stąd, to ich wszystkich uspokoję. Moją córkę też ci odbiorę” – oświadcza Aziz. „Porwiesz ją znowu? A porywaj, ile chcesz, ona i tak do mnie wróci. Zapamiętaj to sobie, Aziz, nikt nie odbierze mi Hazal. W dodatku nie nastawiaj się na szybkie wyjście stąd. Zapłacisz za to, co zrobiłeś mojej matce!”.

„Nie dotknąłem pani Canan nawet palcem” – mówi Aziz. – „Mam porachunki z tobą, nie z nią. Odebrałeś mi siostrę, ty też za to zapłacisz. Nie myśl sobie, że ta sprawa została zamknięta”. „Wydaje ci się, że stąd wyjdziesz? Zostaniesz tu do końca swych dni. A ja będę cię stąd oglądał. Zgnijesz z dala od swoich najbliższych”. „Co się stało, Demiroglu? Co cię tak wzruszyło? Taki byłeś wściekły, a teraz? Skoro to ja jestem winny, to skąd u ciebie ten spokój? Czemu mi się nie rzucasz do gardła?” – pyta Aziz, zbliżając się na najbliższą odległość do krat. „Nie martw się, na to też przyjdzie czas” – oświadcza Vural i odchodzi.

Hazal spotyka się z Jale. „Jak Aziz mógłby zrobić coś takiego?” – nie dowierza przyjaciółka Naz. – „Nawet jeśli byli wrogami, to żeby od razu odbierać życie… A ja myślałam, że to Vural jest niebezpieczny”. Hazal długo milczy. W końcu odpowiada: „On niczego nie zrobił. To ja go wsadziłam do więzienia…”. „Co ty wygadujesz? Dlaczego zrobiłaś coś takiego?”. „Musiałam…”. „Co to znaczy musiałam? Jak mogłaś posłać do więzienia człowieka, który jest niewinny? Prawdziwy morderca jest na wolności. Jak mogłaś na to pozwolić?”. „Vural zmusił mnie do tego… Kazał mi dokonać wyboru. Powiedział, że ma dowód, którym może obciążyć albo Kenan, albo Aziza. Kazał mi wybrać”.

„Wiem, że mają swoje porachunki, ale dlaczego wplątał w to ciebie?” – pyta Jale. „Bo Aziz to mój ojciec” – wyznaje Hazal. – „Chciał nas rozdzielić”. „Nie wiedziałam. Jest mi bardzo przykro. Ale… Dlaczego dokonałaś tego wyboru? Dlaczego nie poprosiłaś o pomoc?”. „Bo nie mogłam powiedzieć, że wybieram Kenana…”. „Dlatego poświęciłaś własnego ojca?”. „Irmak jest bardzo chora. Nie wytrzymałaby bez Kenana” – tłumaczy swój wybór Hazal. „Wolałaś dobra Irmak, niż dobro własnego ojca? A jak długo znasz tego chłopaka? Dlaczego go chronisz? Jest coś między wami?”.

„To długa historia, jeszcze z czasów Ildir, ale to już przeszłość” – odpowiada Hazal. „Dalej go kochasz” – stwierdza Jale. – „Możesz mówić, że to przeszłość, ale twoje oczy mówią co innego”. Kenan i Irmak w tym czasie biorą ślub. Tym razem wszystko dochodzi do skutku i urzędnik ogłasza ich mężem i żoną.

„A czy Kenan wie o tym, że go chroniłaś?” – pyta Jale. – „Czy wie, że dla niego poświęciłaś swojego ojca?”. „Nikt nie wie i nikomu o tym nie powiem” – oznajmia Hazal. „Powinnaś była mu o tym powiedzieć. Mógł przynajmniej być przy tobie i ci pomóc”. „Myślisz, że nie chciałam? Tak trudno mi to ukryć przed rodzicami i Kenanem”. „Więc im o tym powiedz. Niech wiedzą”. „Nie mogę. Znasz Vurala. Jeśli się dowie, wścieknie się i jest gotów zrobić wszystko… Mógłby ich skrzywdzić”. „Co zatem zrobisz?”. „Gdziekolwiek się nie ruszę, wyrastają przede mną jakieś ściany. Utknęłam w kącie. Kiedy staram się chronić moich najbliższych, Vural staje mi na drodze”.

„Będę zawsze przy tobie, gdy tylko będziesz potrzebowała pomocy” – zapewnia Jale. „Muszę uratować tatę” – mówi Hazal. – „Jeśli tego nie zrobię, nigdy sobie nie wybaczę”. „Twojego tatę może uratować tylko jedna osoba. Kenan. Porozmawiaj z nim. Pomoże ci”. Kenan i Irmak wychodzą z urzędu. „Jesteśmy już mężem i żoną” – mówi dziewczyna. – „Dalej w to nie wierzę. O mało co nie zemdlałam w środku”. „To prawda. To był bardzo męczący dzień dla ciebie. Jedź do domu i odpocznij” – radzi Kenan. „Oczywiście, drogi mężu”. „Wieczorem będziemy razem. Mam tylko jedną prośbę. Nie mieszkajmy w rezydencji, dobrze?”.

„Nie dam rady tam mieszkać po reakcji twojego brata” – kontynuuje Kenan. – „Chcę, byśmy mieli własny dom i życie”. „Dobrze, jak sobie życzysz” – zgadza się Irmak. – „Dla mnie liczy się tylko, by być przy tobie. Nie ma dla mnie znaczenia gdzie”. Irmak wsiada w taksówkę i odjeżdża. Po chwili Kenan odbiera telefon od Hazal. Dziewczyna prosi go o pilne spotkanie. Umawiają się w parku. Gdy Hazal jest już w pobliżu, sama odbiera telefon od męża. „Miałem cię spytać, gdzie jesteś kochanie, ale i tak bardzo dobrze to wiem” – mówi Vural. „O co ci chodzi?”.

„Spójrz tylko na plecy faceta, z którym właśnie miałaś się spotkać” – mówi Demiroglu. Hazal patrzy przed siebie. Widzi siedzącego na ławce Kenana. Mężczyzna odwrócony jest plecami do niej i nie widzi jej. Gdy Hazal przypatruje się bardziej, widzi, że na plecach mężczyzny znajduje się czerwona kropka… To wskaźnik z laserowego celownika broni! „Dobrze, nie rób niczego, proszę…” – mówi do słuchawki przerażona Hazal. „Nie martw się. Niczego nie zrobię. Ale jeśli nie będziesz uważała na słowa, jeśli wyjawisz mu nasze tajemnice…”. „Dobrze, obiecuję, że nic nie zrobię. Błagam cię, nie rób niczego”.

Vural rozłącza się. Hazal odwraca się i chce odejść, ale wtedy Kenan ją zauważa. „Hazal!” – krzyczy za dziewczyną. – „Dokąd to? Nie widziałaś mnie?”. „Nie, nie zauważyłam cię, Kenan… Czy możemy porozmawiać później?”. „Co to znaczy? Przed chwilą sama mnie tu pilnie wezwałaś. Coś się stało? Wszystko z tobą w porządku?”. „Nic mi nie jest… Martwiłam się tylko o tatę…”. „Martwiłaś się o tatę i po to mnie tu wezwałaś?”. Kenan chce położyć dłoń na ramieniu Hazal, ale ta od razu krzyczy, by się do niej nie zbliżał.

„Co ty wygadujesz, Hazal? Wezwałaś mnie tutaj, a teraz każesz mi się nie zbliżać. Zwariowałaś?” – nie rozumie zachowania dziewczyny Kenan. – „Co to ma znaczyć?”. „To znaczy, żebyś się do mnie nie zbliżał” – mówi Hazal i odchodzi… „Dokąd idziesz?!”. „Muszę już iść, przepraszam… Kenan, uważaj na siebie. To nie jest Ildir. Nie ufaj nikomu…”. „Nie boję się nikogo. Nie martw się o mnie”. Kiedy Hazal wychodzi już z parku, przy chodniku zatrzymuje się samochód z ludźmi Demiroglu. „Pan Vural na panią czeka” – mówi jeden z mężczyzn przez uchyloną szybę. Hazal wchodzi do środka.

Ebru przychodzi na spotkanie z Ahmetem. „Coś się stało?” – pyta dziewczyna. – „Mówiłeś, że to bardzo pilne”. „Pytasz, czy jest coś pilnego? Zamknęli brata Aziza, czy to nie jest ważne?!” – oburza się mężczyzna. „Dobrze, w porządku. Uspokój się. Usiądźmy gdzieś”. „Mam się uspokoić i usiąść, jak gdyby nigdy nic?! Nie, zamierzam pójść na policję i wszystko im opowiedzieć! To przez nas złapali niewinnego człowieka i zamknęli w celi”. „Masz rację, mi też jest bardzo przykro…” – Ebru kładzie rękę na ramieniu Ahmeta i odgrywa współczucie. – „Ale nie mogą go długo trzymać, mając tylko jakiś tam jeden dowód…”.

„Niedługo go wypuszczą, jestem tego pewna” – przekonuje dziewczyna. – „A gdyby mnie zamknęli…? Wtedy nic już między nami by nie było…”. „Między nami?” – pyta Ahmet. „Tak, między nami. Jeśli uda nam się przejść przez te najbliższe dni, to może ułożymy sobie życie razem…”. „A jak zapomnimy o tym, co się stało?”. „Ahmet, posłuchaj, trochę dziś nad tym myślałam. Tylko ty mnie trzymasz przy życiu. Przypominasz mi o szczęśliwych chwilach, o moim dzieciństwie” – Ebru bierze Ahmeta za rękę. – „Wyjedźmy stąd, gdzieś bardzo daleko. Może być jakieś małe miejsce, w którym zaczniemy wszystko od nowa. Zapomnimy o tym wszystkim, co się stało…”.

„Czy damy radę zacząć wszystko tak daleko i od nowa?” – pyta Ahmet. „Jeśli ty będziesz przy mnie, to damy radę” – zapewnia Ebru. Ludzie Demiroglu zawożą Hazal na przystań. Na jednym z jachtów czeka na żonę Vural. „Nie bój się, nie odpłyniemy” – mówi. Hazal wchodzi na pokład…

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.