Elif odcinek 1040: Taniec Asli i Kerema! Safak mówi Julide, że nie jest zaręczony z Alev! [Streszczenie + Zdjęcia]

1040: Emirhan rozmawia z Safakiem w domu Leman. „Kiedy wrócisz do szkoły?” – pyta chłopiec. „Jeszcze nie wiem, ale rozmowy trwają” – odpowiada nauczyciel. – „Mam nadzieję, że wkrótce”. „Ty i mama znowu się pokłóciliście?”. „Nie. Skąd to się teraz wzięło?”. „Nie chcesz być moim tatą?”. „Emirhanie, twoja mama i ja ostatnio się nie zgadzamy. Nie jesteśmy tacy jak wcześniej. Czasami chcesz wszystko naprawić, ale nie możesz tego zrobić. Zawodzisz. Rozumiesz, co chcę powiedzieć?”. „Pójdę już.” – Chłopiec wstaje nagle i odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Macide rozmawia z Melek w salonie. „Serce, idę jutro do lekarza” – oznajmia pani Haktanir. – „Byłoby mi miło, gdybyś ze mną poszła”.

„Oczywiście, że pójdę” – potwierdza mama Elif. – „To rutynowa kontrola czy…”. „Nie” – zaprzecza Macide. – „Nie czuję się dobrze. Lekarka powiedziała, że wszystko jest w porządku, ale chcę to sprawdzić”. „Rozumiem. Może czas na zmianę lekarstw i zastosowanie tych bardziej efektywnych”. W tym momencie do salonu wchodzi Kiymet. Zatrzymuje się tuż przy wejściu, nie zdradzając swojej obecności. „A może pójdziesz do innego lekarza?” – kontynuuje swoje rozważania Melek. – „Usłyszenie innej opinii byłoby dobre”. „Nie, całkowicie ufam obecnej lekarce. Ona od początku obserwuje moją chorobę. Inny lekarz nie miałby pełnego obrazu sytuacji”. „Wiesz najlepiej, oczywiście. Ale myślałam o tym rozwiązaniu, ponieważ twoje leki tak naprawdę nie działają”.

„O czym tu rozmawiacie?” – odzywa się Kiymet, udając, że dopiero teraz przyszła. „Idę jutro do lekarza z Serce” – oznajmia mama Kerema. „Do lekarza? Myślałam, że jest jeszcze czas do następnej wizyty”. „Tak, ale widzisz, w jakim jestem stanie. Moja choroba postępuje, naprawdę nie czuję się dobrze. W takim przypadku dobrze byłoby udać się do lekarza i może zmienić leki”. „Bardzo dobrze pomyślałaś, pani Macide” – oznajmia Melek. – „Im wcześniej to zrobisz, tym lepiej. Nie powinnaś tego lekceważyć”.

Akcja przenosi się do firmy, gdzie nadal trwa przyjęcie. Filiz przynosi gitarę. „Potrafisz na niej grać?” – pyta Humeyra. „Chciałabym. Przyniosłam to w nadziei, że może ktoś z nas potrafi” – odpowiada sekretarka. – „To gitara jednego z byłych pracowników. Leżała w magazynie. Czy ktoś chce zagrać?”. Humeyra kieruje wzrok na Leventa, sugerując mu, by coś zagrał, ale ten odmawia. Nieoczekiwanie za gitarę chwyta… Akin. Siada, zaczyna grać i śpiewa, praktycznie nie spuszczając oczu z Birce:

Kiedy się śmiejesz, słońce jest zazdrosne. Jesteś najpiękniejszą sceną. Kiedy patrzysz, świat się rozjaśnia, a wiosna pojawia w moim sercu. Nie śmiej się z mojego stanu, zakochuję się w tobie. Kiedy słyszę twoje imię, zapominam o wszystkim. Nie śmiej się, zakochuję się. Kiedy na mnie patrzysz, ze szczęścia unoszę się… Po występie Birce zatrzymuje Akina na korytarzu. „Idziesz już?” – pyta dziewczyna. „Nie. Chciałem tylko zaczerpnąć świeżego powietrza. Chciałaś coś powiedzieć?”. „Pogratulować ci. Wiedziałam, że twój głos jest piękny, ale nie wiedziałam, że tak dobrze grasz na gitarze. Bardzo mi się podobało. Ciągle mnie zaskakujesz”.

„Dziękuję” – mówi Akin i patrzy prosto w oczy projektantce. Romantyczne chwile przerywa pojawienie się… „Sinan? Skąd tu się wziąłeś?” – pyta zaskoczona Birce. „Arin, co tam?” – pyta przybyły, kolejny raz przekręcając imię Akina. Następnie wita się z projektantką całusem w policzek. – „Miałem sprawy w pobliżu i postanowiłem cię zobaczyć”. „Naprawdę? W firmie odbywa się przyjęcie dla szefa”. „Wspaniale. Trafiłem też na zabawę”. Akin odchodzi z obrażoną miną, nie chcąc być dłużej ignorowany. „Och, kuzynie!” – wzdycha Birce. „Co się stało?” – nie rozumie Sinan. „Nic. Chodź”. Projektantka i jej kuzyn udają się na salę, gdzie trwa przyjęcie.

Akcja wraca do rezydencji. Kiymet każe Melek zrobić kawę. Gdy ta odchodzi, zbliża się do siostry i mówi: „Macide, a może w przyszłym tygodniu pójdziesz do lekarza?”. „Dlaczego?”. „Ja też mam wtedy wizytę. Poszłybyśmy razem”. „Nie wiem, powiedziałam już Serce, że pójdę z nią. Poza tym też chcę już wyjść. W ogóle nie wychodzę z domu”. „Nie chcesz wyjść ze swoją siostrą, tylko wolisz z jakąś tam pokojówką? Ciągle tylko Serce i Serce. Jakbym ja w ogóle o ciebie nie dbała. Tylko jej ufasz”. „Kiymet, oczywiście, że o mnie dbasz. I to bardzo”. „Twoje zachowanie mnie boli. Gdyby ktoś zobaczył, pomyślałby, że ona jest twoją bliską krewną, a ja siódmym pokoleniem. Co się stanie, jeśli poczekasz tydzień i pójdziemy razem?”.

„Dobrze, pójdziemy razem w następnym tygodniu” – zgadza się pani Haktanir i ujmuje dłoń siostry. – „Ale nie mów tak więcej. Czy mam kogoś bliższego od ciebie?”. „Oczywiście, że nie masz. Zostałyśmy tylko my na tym świecie. Nie mamy rodziców. Na kim mamy polegać, jeśli nie jedna na drugiej? Zbyt późno się odnalazłyśmy, bym mogła dzielić się tobą z innymi”. Akcja przenosi się do firmy. Akin, by wzbudzić zazdrość Birce, tańczy z inną kobietą. Kerem prosi Asli do tańca. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kiymet jest w ogrodzie i rozmawia z synem przez telefon.

„Nie zostawia Macide samej ani na chwilę” – mówi do słuchawki. – „Chce chodzić z nią do lekarza i podawać jej leki. Off!”. „Co powinna robić twoim zdaniem? To w końcu jej praca” – stwierdza Mahir. „Ja tak nie myślę. Jej głównym zajęciem jest obserwowanie mnie. Cały dzień nie spuszcza ze mnie oczu! Zaczęła mnie podejrzewać”. „Nie wierzę w to”. „Skąd możesz wiedzieć? Ja tutaj mieszkam i wiem, co się dzieje. Patrzy na mnie jak wąż”. „Myślę, że przesadzasz. Nie zachowuje się tak, jakby chciała kogoś skrzywdzić”. „Ona nie jest taka dla wszystkich, tylko dla mnie. Jest podstępna. Ciągle lustruje mnie swoim diabelskim spojrzeniem. Żmija!”.

„Mamo, co ty mówisz, na Boga? Ona jest tylko gospodynią” – przekonuje Mahir. – „Skończyłaś z Haktanirami, teraz pora na panią Serce, tak?”. „Panią Serce?” – pyta zdumiona Kiymet. „Oczywiście. Czy powinienem nazywać ją gosposią?”. „Nie wierzę! To zwykła pokojówka, a ty obchodzisz się z nią, jak z wodą trzymaną w ręce!”. „Nie zniosę dłużej twojego protekcjonalnego stosunku do wszystkich!” – Oburzony mężczyzna rozłącza się.

W następnej scenie widzimy Elif, która kończy rysować w kuchni. Już ma zabierać swoje rzeczy, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi Kiymet. „Znowu tu jesteś?!” – pyta kobieta podniesionym głosem. – „Czy nie mówiłam ci, żebyś nie odrabiała swoich zadań w kuchni? Celowo to robisz? To nie jest sierociniec!”. „Cóż, po prostu chciałam być blisko Serce” – tłumaczy przestraszona dziewczynka. „Serce nie ma płacone, by zajmować się tobą. Dostaje wynagrodzenie za pracę. Ale oczy ona pracuje? Nie! Czy ty słuchasz tego, co mówię? Nie!”. „Ale… Serce pracuje ciężko przez cały dzień”.

„Nie odzywaj się do mnie! Jak śmiesz mi odpowiadać?!” – grzmi siostra Macide i chwyta Elif za ramiona. – „Chcesz mi jeszcze odpowiedzieć?! Chcesz, ty mały śmiałku?! Tego już za dużo! Dość! Działasz mi na nerwy!”. „Pozwól mi odejść, proszę…” – odzywa się przerażona dziewczynka. Po chwili do kuchni wchodzi jej mama. „Co się tu dzieje?” – pyta Melek. Tymczasem w domu Julide rozlega się dzwonek do drzwi. Kobieta otwiera i widzi stojącego przed wejściem Safaka. „Mam nadzieję, że nie przeszkadzam” – mówi mężczyzna. – „Wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać. Nie chcesz nawet mnie widzieć. Ale przyszedłem. Odłożyłem dumę na bok i przyszedłem. Jeśli chcesz, możesz mi zamknąć drzwi przed twarzą”.

„Wiesz, że nie zrobiłabym tego” – zapewnia Julide. „Nie zdziwiłoby mnie to” – odpowiada nauczyciel. „Przyszedłeś, żeby to powiedzieć?”. „Dalej robisz to samo”. „Co takiego robię?”. „Ciągle mnie oskarżasz, nawet nie wysłuchawszy. Nie wiem dlaczego”. „Nie wiesz, doprawdy?”. „Nie wiem. Nie rozumiem, dlaczego tak się zachowujesz. Dlaczego nagle zachorowałaś? Czy skrzywdziłem cię nieumyślnie?”. „Nie mogę uwierzyć, że jeszcze mnie o to pytasz”. Kobieta chce zamknąć drzwi, ale Safak jej na to nie pozwala. „Julide, to zostanie rozwiązane dziś i tutaj” – oświadcza syn Leman. – „Powiesz mi, dlaczego jesteś taka dla mnie. Powiesz, dlaczego nie przyszłaś na spotkanie”.

„Nie możesz uciec od rozmowy jakimiś życzeniami szczęścia w nowym życiu” – kontynuuje mężczyzna. – „Jesteś mi winna wyjaśnienia”. „Wyjaśnienia? Sam mi nic nie powiedziałeś i oczekujesz wyjaśnień? Dobrze, niech Bóg cię uszczęśliwi. Nie wiem, co jeszcze próbujesz zrobić. Nie winię cię za twoją decyzję. Uczucia się zmieniają, takie jest życie. Przyznaję, ja też się myliłam. Ale… Czym sobie na to zasłużyłam? Jeszcze umawiasz się ze mną na spotkanie, żeby powiedzieć mi, że zaręczyłeś się z Alev”. „Z Alev?” – Safak robi wielkie oczy. – „Julide ja…”. „W porządku, nie wyjaśniaj. Widocznie chcesz takiego życia”.

„Julide, nie jestem zaręczony!” – zaprzecza stanowczo nauczyciel. – „Tak, wezwałem cię tego dnia, ale po to, by tobie się oświadczyć. Ani Alev, ani żadnej innej. Tylko tobie!”. „Czyli nie poślubisz Alev?” – pyta zmieszana Julide. „Oczywiście, że nie! Skąd to się wzięło w ogóle? W jaki sposób doszłaś do takiego wniosku? Julide, powiesz coś? Niczego nie ukrywaj. Powiedz, proszę”. Czy Julide opowie Safakowi o działaniach Alev w ostatnich dniach?