Elif odcinek 1052: Julide zgadza się zamieszkać w domu Leman po ślubie! Spotkanie Melek i Julide! [Streszczenie + Zdjęcia]

1052: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Nie ma znaczenia, jak się o tym dowiedziałeś” – mówi Kiymet do syna. – „Nie interesuje mnie to ani trochę. Dzisiaj dostałam odpowiedzi na pytania, które mnie męczyły od dawna”. „Jakie to pytania tak bardzo cię męczyły?” – docieka Mahir. „Wiele myślałam o tym, czy pewnego dnia mi się przeciwstawisz. Ale teraz jestem spokojna. Mój jedyny syn stanął po stronie matki, nie po stronie kogoś obcego”. „Co chcesz przez to powiedzieć?”. „Jesteś bystrym dzieckiem, Mahir. Wiesz bardzo dobrze, o co mi chodzi. Czegokolwiek doświadczasz w ciągu dnia, z kim się zabawiasz, wiem, że na koniec dnia będziesz przy swojej mamie. Tak właśnie jest”.

„Nawiasem mówiąc, wszystko ma swoją cenę” – kontynuuje Kiymet. – „Ktokolwiek wsadził nos w moje sprawy, z pewnością za to zapłaci. I to wszystko dzięki tobie. Bardzo ci dziękuję, synu”. Kobieta głaszcze Mahira po policzku i odchodzi. Mężczyzna siada na krzesełku i zamyśla się głęboko. Wie, że teraz jego matka będzie się mścić na Melek. „Co ja zrobiłem?” – zarzuca sobie. – „Po prostu rzuciłem Melek na pożarcie mojej mamie”. W następnej scenie Melek i jej córka wchodzą do rezydencji. W przedpokoju czeka już na nie Kiymet.

„Elif, idź do pokoju” – prosi Melek. Jej córka odchodzi, wyraźnie bojąc się być blisko siostry Macide. „Wychodzisz i wracasz, kiedy ci się podoba” – stwierdza Kiymet. „Pojechałam z Elif do szpitala, miała kontrolę”. „Wczoraj miałaś ważną pracę, dzisiaj zabrałaś Elif na kontrolę. Każdego dnia jakaś wymówka. Ale ja myślę, że chcesz czegoś innego. Wkrótce będzie to znane. Od teraz będę zawsze przed tobą, wierz mi. Nie polegaj zbytnio na sobie. Nie jesteś tak przebiegła, jak ci się wydaje”. Kiymet odchodzi. Akcja przenosi się do domu Julide. Kobieta przynosi Alev czystą pościel i piżamę. „Kanapa nie jest tak wygodna jak łóżko, ale…” – mówi, po czym urywa.

„Nie przejmuj się. Gdyby nie ty, spałabym na ulicy” – stwierdza Alev. – „Miałam swoją piżamę, ale straciłam ją razem z walizką. Julide, jesteś niczym święta. Tego, co dla mnie zrobiłaś, nie zrobiłaby nawet moja mama. Wszystko, czego dotkniesz, zamienia się w złoto. Niech Bóg obdarzy cię wiecznym szczęściem”. Do pokoju wchodzi Emirhan z poduszką w rękach. „Przyniosłem ci moją poduszkę. Śpij na niej wygodnie” – życzy chłopiec. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. „Kto to może być o tej porze?” – zastanawia się Julide i idzie otworzyć. Przed wejściem stoi jej narzeczony.

„Safak? Czy coś się stało?” – pyta kobieta. „Nie, wszystko w porządku” – odpowiada mężczyzna. – „Chciałem porozmawiać z tobą jutro, ale nie mogłem dłużej czekać. Julide, natychmiast zacznijmy przygotowania do ślubu. Nie zwlekajmy dłużej. Ustalmy datę, dobrze?”. „Dobry wieczór, nauczycielu” – mówi Emirhan, wchodząc do przedpokoju. Syn Leman unosi głowę i dostrzega wyglądającą zza winkla Alev. „Co ona tu robi?” – pyta oburzony. „Uspokój się, ja sama ją zaprosiłam” – oznajmia Julide. „Nie rozumiem! Wiesz przecież, jaka jest i co zrobiła”. „Wracałam do domu. Spotkałam ją siedzącą na schodach i płaczącą. Nie mogę zostawić nikogo w takim stanie samego na ulicy”.

„Julide, ona ma krewnych. Ma do kogo zwrócić się o pomoc” – oświadcza nauczyciel. – „Na pewno planuje coś nowego”. „Dobry człowiek nie pomaga tylko dobrym osobom, ale także tym złym” – Emirhan powtarza słowa mamy, które dzisiaj usłyszał. – „Inaczej oni nie nauczą się być dobrymi”. „Emirhan, zawsze miej tak czyste serce. Julide, bądź bardzo ostrożna. Po niej można się wszystkiego spodziewać”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Safak i jego mama spożywają śniadanie. „Spokojnie, synu. Dlaczego jesz tak szybko?” – pyta Leman. „Spieszę się. Dziś jadę z Julide ustalić datę ślubu. Później zajmę się sprawami związanymi z nowym domem”.

„Przeprowadzisz się do innego domu?” – pyta kobieta, wyraźnie zaskoczona. – „Zamieszkajcie tu ze mną. Ponieważ zgodziłam się na ten ślub, i ty zgódź się na wspólne mieszkanie. Zostawisz mnie samą w tym ogromnym domu?” – W głosie Leman słychać rozpacz. „Mamo, nikt cię nie zostawia. Nie możemy jednak decydować o tym sami, muszę porozmawiać z Julide. Jeśli się zgodzi, będziemy mieszkać razem”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. „Któż to może być?” – zachodzi w głowę pani domu. „Twój wnuk” – odpowiada Safak. – „Emirhan zostanie pod twoją opieką, ponieważ mnie i Julide nie będzie do wieczora”.

Alev i Tufan spotykają się przypadkowo na zewnątrz. „Dalej jesteś tutaj?” – pyta zdziwiony mężczyzna. – „Leman jeszcze cię nie odesłała?”. „Ja w przeciwieństwie do ciebie nie zapomniałam o swoim celu” – oświadcza Alev. – „Dopóki go nie osiągnę, nikt nie może mnie nigdzie odesłać. Zwłaszcza teraz, gdy osiedliłam się w domu mojego wroga. W domu Julide. Zlitowała się nade mną i przyjęła mnie pod swój dach”. Tufan wybucha gromkim śmiechem. „Nie śmiej się tak cynicznie” – upomina go dziewczyna. – „Denerwujesz mnie”. „Nie śmieję się z ciebie, ale z jej głupoty”. „Tak, po prostu się śmiej i pozwól, by Julide wyszła za innego”.

„Nie obchodzi mnie to, niech wychodzi za kogo chce” – oznajmia ze spokojem drab. – „Zależy mi tylko na moim synu”. „Tobie to może odpowiada, ale mi nie. Oni nie mogą się pobrać! Dopóki ja tu jestem, żadnego ślubu nie będzie!”. „Twoja ciocia nadchodzi.” – Tufan skina głową w kierunku zbliżającej się Leman. „Dobry Boże, skąd ona się tu wzięła?” – Przerażona Alev zrywa się do ucieczki, by kobieta jej nie zobaczyła. Kamera przenosi się do innej części miasta. Julide i Safak idą chodnikiem.

„Julide, zapytam cię o coś” – oznajmia nauczyciel. – „Wiem, że trudno będzie ci się na to zgodzić. Nie będę zły, jeśli odmówisz. Nie będę cię winić”. „Safak, o co chodzi?”. „Mama chce, żebyśmy po ślubie zamieszkali z nią. Powiedziała, że wszystko będzie tak, jak ty zdecydujesz. Wiem, że wasze relacje są trudne, dlatego do niczego cię nie zmuszam. To musi być twoja decyzja”. „Ona będzie też moją mamą. Gdyby moja mama żyła, nigdy nie zostawiłabym jej samej. Nie mogę więc pozwolić, abyś ty zostawił swoją mamę. Nie można budować szczęścia na nieszczęściu drugiej osoby. Zgadzam się na wszystko, co powiedziałeś”.

Safak ujmuje dłoń ukochanej i ruszają razem w dalszą drogę. Kamera wraca do poprzedniej sceny. Leman i Tufan rozmawiają ze sobą. „Słyszałem, że zostaniesz teściową” – mówi mężczyzna. – „Żenisz syna, którego wychwalałaś pod niebiosa. Przekazałaś go w ręce Julide. Kiedy złożą swoje podpisy, wszystko się skończy. Zapomnij o synu. Twoja synowa nie pozwoli ci go nawet zobaczyć”. „Mam sprawy do załatwienia.” – Leman chce odejść. „Hej, poczekaj!” – zatrzymuje ją drab. – „Nie doszliśmy jeszcze do sedna”. „Powiedz szybko, co masz do powiedzenia”. „Nie zapomniałaś o naszej umowie, prawda? Obiecałaś, że dasz mi to, o co poproszę”.

„Niczego nie zapomniałam” – zapewnia kobieta. „Uratowałem cię przed Alev” – stwierdza Tufan. – „Twój syn tylko dzięki mnie nadal na ciebie patrzy. Nie zrobiłem tego z miłości do ciebie”. „Dobrze, nie ciągnij tego. Powiedziałam już, że nie zapomniałam o naszej umowie, ale ty nie powiedziałeś jeszcze, czego chcesz”. „Myślę nad tym. Jeszcze nie zdecydowałem, czego najbardziej potrzebuję. Ale zrobię to. Jeśli mnie oszukasz i odstąpisz, poznasz moją prawdziwą twarz. Zrobię to, czego nie zrobiłem tamtego dnia. Powiem wszystko twojemu synowi, nie pominę niczego. Zrozumiałaś mnie?”. „Zrozumiałam.” – Leman odwraca się i odchodzi szybkim krokiem. „Do zobaczenia wkrótce. Bardzo wkrótce!” – woła za nią Leman.

Safak i Julide są z powrotem w dzielnicy. „Coś się stało?” – pyta mężczyzna, zauważając strapienie na twarzy narzeczonej. „Wszystko jest piękniejsze nawet od moich marzeń, ale…”. „Ale co?”. „Nie mogę dać ci listy gości. Nie będzie nikogo z mojej strony. Mojej siostry Vildan nie ma ze mną, nie mogę dodzwonić się do Melek i Tulay. Safak, czuję się najszczęśliwsza na świecie, bo wyjdę za ciebie. Chciałabym podzielić się moim szczęściem z bliskimi, ale ty i twoja rodzina będziecie musieli mi wystarczyć”. „Julide, w ogóle się tym nie przejmuj. Będziemy dużą rodziną. Nasza miłość jest tak wielka, że nigdy nie poczujesz się samotna, wierz mi”.

„Wiem, nie zwracaj na mnie uwagi. Czasami robię się bardzo wrażliwa” – tłumaczy kobieta. „Od teraz nie będziesz już o tym rozmyślać ani się smucić. Obiecaj mi” – prosi Safak. „Dobrze, obiecuję”. „Chodź, Emirhan na pewno martwi się o nas”. Kilka chwil później narzeczeni są już przed sklepem. Widzą czekające na nich Elif i Melek. Przyjaciółki wpadają sobie w objęcia. „Czy wiesz, jak bardzo się cieszę?” – pyta Julide. – „Nic o tobie nie wiedziałam”. „Nie przejmuj się, znasz sytuację” – mówi Melek. – „Teraz wszystko jest w porządku, wszystko minęło”.

„Wychodzisz za mąż, siostro Julide?” – Elif dostrzega pierścionek na palcu kobiety. Melek patrzy na przyjaciółkę pytająco. Ta potakuje głową. „Gratulacje! Tak bardzo się cieszę!” – Mama Elif ponownie obejmuje Julide. Wszyscy są bardzo szczęśliwi. Czy Alev zrealizuje swoje plany i nie dopuści do ślubu? Do czego posunie się tym razem? I czego Tufan zażąda od Leman za to, że ukrył jej przewinienia?