460: Akcja odcinka rozpoczyna się przed rezydencją Karapinara. „Kiedy przyszedłeś? Nie widziałam cię” – mówi Arzu do Serdara. „Myślę, że to ja powinienem was o to zapytać, nie sądzicie?” – oznajmia mąż Goncy. – „Kiedy przybyliście do mojego domu?”. „Posłuchaj, mieszkam tutaj. To chyba ci nie przeszkadza, prawda? Ach, jeszcze was nie przedstawiłam. To Umit, mój bardzo dobry przyjaciel”. „Cóż, my się już znamy”. „Co?!” – zadziwia się Arzu. „Spokojnie, to tylko żart” – wyjaśnia Serdar, a Umit oddycha z ulgą. Panowie podają sobie ręce na przywitanie, jakby po raz pierwszy się widzieli.
„Szkoda, że wcześniej się nie poznaliśmy” – mówi mąż Goncy. „Przez chwilę myślałam, że to, co powiedziałeś, jest prawdą” – oznajmia Arzu. „Moje imię to Serdar. Miło mi cię poznać, Umit”. „I wzajemnie” – odpowiada Umit. „Masz wielkie szczęście” – zwraca się Serdar do Arzu. – „Bardzo trudno jest dziś znaleźć kogoś, komu można zaufać. Wielu ludzi robi rzeczy za plecami innych. Są zdrajcami, ale prawda o nich w końcu wychodzi na jaw. Koniec końców dowiadujesz się, jacy naprawdę są twoi przyjaciele… Wierzę jednak, że Umit jest osobą, której można zaufać. Mam rację? Wiesz co robi, a czego nie robi przyjaciel, panie Umicie?”.
„Serdar, wystarczy już tego wykładu” – odzywa się Arzu. „To prawda. Mam tu coś do zrobienia, nie chcę wam przerywać” – odpowiada Serdar. „Myślę, że jesteś tutaj dla swojej żony. Ale jej tu już nie ma, jest w szpitalu”. „Co?! Dlaczego jest w szpitalu?!”. Tymczasem Murat i Tulay, nie zastając Yusufa w księgarni, postanawiają udać się do szwalni i zapytać Melek, gdzie bibliotekarz może być. „Powiedzcie mi, na czym polega problem?” – pyta mama Elif. – „Co się dzieje?”. „Chodzi o Veysela…” – oznajmia Tulay, a z jej oczu płyną łzy. „Co znowu zrobił?”. „Mój tata… Pchnął kogoś nożem” – odpowiada Murat. „Co?!”. „Niestety. Chcieliśmy ci o tym powiedzieć wcześniej. Znasz tę osobę… Tata dźgnął twojego szefa”.
„Pana Cevahira?” – zadziwia się Melek. – „Ale jak do tego doszło? Co Veysel ma wspólnego z panem Cevahirem?”. „To była moja wina” – oznajmia Tulay. – „Veysel i ja pojechaliśmy rozstawić nasz sklep, jak robimy to codziennie rano. Brakowało nam drobnych i Veysel poszedł do sklepu rozmienić pieniądze. Czekałam na niego, kiedy nagle pojawił się Cevahir…”. „Ty i pan Cevahir znacie się?”. „Tak, zna mnie. Kiedyś przychodził do klubu, w którym występowałam”. „Cevahir zaczął obrażać Tulay” – opowiada dalej Murat. – „I kiedy mój tata wrócił, stanął w obronie swojej żony. Zaczęli walczyć ze sobą… Posłuchaj, ten idiota Cevahir ma obsesję na naszym punkcie, odkąd wdaliśmy się w bójkę z jego ludźmi. Nie daje nam spokoju”.
„Mówisz poważnie? Walczyliście z jego ludźmi?” – dopytuje zaskoczona Melek. „Zgadza się. Pomagaliśmy komuś i przez to Cevahir nie dawał nam spokoju” – wyjaśnia Murat. – „Ale to nie jest teraz istotne. Naszym głównym problemem jest to, że tata nie ma jeszcze adwokata, który broniłby go”. „Jestem bardzo zmartwiona. Co jeśli Veysel pójdzie do więzienia?” – pyta Tulay. „Nie myśl w ten sposób” – prosi Melek. – „Przecież wszystko zostało sprowokowane. Sprawa zostanie dokładnie przeanalizowana i Veysel zostanie oczyszczony. Przecież to jasne, że nie mógłby zrobić czego takiego”. Całej rozmowie z ukrycia przysłuchuje się Yusuf.
Akcja przenosi się do szpitala. Gonca wzywa Asuman. Po chwili na jej salę wchodzi… Serdar! „Asuman nie ma tutaj” – oznajmia mężczyzna. „Co ty tu robisz? Odejdź!” – rozkazuje Gonca. „Dlaczego jesteś w szpitalu? Wszystko w porządku?”. „Na czym polega problem?”. „To nie ma dla ciebie znaczenia. Odejdź”. „Odpowiedz mi. Spójrz, jestem twoim mężem i martwię się o ciebie”. „Odejdź!”. „Nie odejdę, dopóki nie powiesz mi, co się dzieje”. „Serdar…”. Nagle na salę wchodzi lekarka. „Pani Gonco, jak się pani dziś miewa?” – pyta kobieta. „Dziękuję, lepiej” – odpowiada dziewczyna. „Dobrze, zrobię pani badanie kardiotokografii”.
„W jakim celu, pani doktor?” – pyta Serdar. „Możemy to zrobić później?” – prosi Gonca. „Musimy sprawdzić bicie serca pani dziecka” – odpowiada lekarka, a Serdar robi wielkie oczy. Akcja przenosi się na komisariat. Policjant wyprowadza Veysela z celi. „Już nawet zaczynałem lubić to miejsce. Dokąd mnie teraz zabieracie?” – pyta mąż Tulay. „Spotka się pan ze swoim adwokatem, proszę pana” – wyjaśnia funkcjonariusz. „Adwokat? Przecież żadnego nie zatrudniłem”. „Nie wiem, ale już na pana oczekuje”.
Veysel wchodzi do pokoju, gdzie czeka na niego prawnik. „To musi być jakiś błąd. Nie zatrudniłem żadnego adwokata, proszę pana” – tłumaczy zaskoczony Veysel. „Wiem” – oznajmia prawnik. „Więc kto pana przysłał? Nie prosiłem nikogo o adwokata. Czy to była moja żona?”. „Nie”. „Zatem kto?”. „Wynajął mnie pana przyjaciel”. „Przyjaciel? Ale moi przyjaciele nie mają pieniędzy…”. „Panie Veyselu, nie mamy czasu. Porozmawiajmy o tym, co się stało”. „W porządku” – mówi ojciec Murata i zajmuje miejsce przy stoliku. „Proszę mi nakreślić od początku całą sytuację”. „Ja i moja żona jak każdego dnia udaliśmy się z samego rana rozstawić nasz objazdowy sklep…”.
„Dziękuję. Jutro przedstawi pan tę wersję wydarzeń przed sądem” – oznajmia prawnik, gdy Veysel kończy opowieść. – „Cały przebieg wydarzeń działa zdecydowanie na pańską korzyść”. „Tak, też mam taką nadzieję” – mówi ojciec Murata. – „Przy okazji, chodzi o tego przyjaciela… Wie pan, niewielu ludzi jest skłonnych do zrobienia czegoś takiego i chciałbym, żeby podziękował mu pan w moim imieniu”. „Oczywiście, zrobię to”.
W następnej scenie widzimy, jak prawnik wychodzi z komisariatu. Czeka tam na niego… Yusuf! „Wszystko jest w porządku, bądź spokojny” – mówi adwokat. „Nie powiedział mu pan nic o mnie?” – pyta bibliotekarz. „Nie martw się. Powiedziałem, że przysłał mnie dobry przyjaciel”. „Dziękuję ci za pomoc, Ilker”. „Proszę cię, jesteśmy w końcu starymi przyjaciółmi. To nic wobec tego, co ty zrobiłeś dla mnie. Myślałeś w ogóle, by wrócić do zawodu? Ponownie założyć uniform?”. „Nie mogę, to niemożliwe”. „Byłeś najlepszy wśród nas. Brak tak błyskotliwego adwokata jest wielką stratą dla całego naszego środowiska”. „Nie mogę tego zrobić, Ilker. Nie po tym wszystkim, co się stało…”.
Akcja wraca do szpitala. „Pani Gonco, serce dziecka jest w porządku. Nie ma żadnych nieprawidłowości” – oznajmia lekarka. – „Może pani jednak w dalszym ciągu odczuwać skurcze i ból. Wrócę później, proszę dużo odpoczywać”. Pani doktor wychodzi. „Dlaczego mi nie powiedziałaś?” – pyta Serdar. „Nie powiedziałam, ponieważ zajmę się wszystkim bez twojej pomocy” – odpowiada Gonca. „O czym ty mówisz?”. „O tym, co słyszałeś. Okłamałeś mnie bardziej niż ktokolwiek inny. Mój syn nie potrzebuje takiego ojca”. „Nie mów tak. Spójrz, już raz zostałem ukarany w ten sposób. Wiesz, że na lata zostałem oddzielony od mojej córki. Ostatecznie ją straciłem… Nie zmuszaj mnie, bym przechodził przez to ponownie”. „Sam sobie na to zasłużyłeś”.
„Gonca, bardzo cię kocham” – zapewnia Serdar. – „Chcę być obok ciebie, proszę”. „Dlaczego mówisz to wszystko? Czy ty nie masz wstydu?” – pyta Gonca. „Nie miałem innego wyboru. Straciłem córkę… Byłem w furii, chciałem pomścić jej śmierć”. „Nie usprawiedliwiaj swoich kłamstw. Nie będziesz mógł wymazać tego, co zrobiłeś”. „To było również dla ciebie. Chciałem żyć razem z tobą”. „Ja także chciałam, ale teraz już wiem, że nie mogę ci zaufać”. „Gonca, nie mów tak, proszę. Wiem, że popełniłem wielki błąd, ale przysięgam, że miałem dobre intencje”. „Więc po co to robiłeś?”. „Chciałem jedynie pomścić Tugce, uwierz mi”.
Arzu i Umit stoją na balkonie rezydencji Karapinara. „O czym mówił Serdar?” – pyta kobieta. – „Powiedział coś o tym, że bardzo trudno jest dzisiaj znaleźć kogoś zaufanego. O co mu chodziło?”. „Nie wiem. Też nie mogłem tego zrozumieć”. „On zawsze mnie niepokoi. Ten idiota myśli, że jest właścicielem domu mojego ojca. Zapomniał chyba o swoim nieszczęsnych czasach. Mój ojciec zatrudnił go tutaj jako opiekuna dla koni. I spójrz, teraz myśli, że to jego dom. To skończony idiota. Ale niedoczekanie. Nie pozwolę, aby on albo jego żona tutaj mieszkali”.
Akcja wraca do szpitala. „Wiem, że jesteś zdenerwowana, ale spójrz, to dziecko jest nasze” – mówi Serdar. – „Ono nas znowu połączy”. „Nie mów tak, jakbyś był jego ojcem” – zabrania Gonca. – „Nie zasługujesz na to. Tak samo jak i na mnie”. „Wiem, że popełniłem błąd. Jesteś zła, zawiedziona i smutna, ale obiecuję, że od teraz wszystko się zmieni”. „Jaki jest sens wspólnego wychowania dziecka, jeśli nie mogę ci zaufać?”. „Obiecuję, że więcej cię nie okłamię. Skończę z zemstą. Teraz zależy mi tylko na tobie”. „Gdybyś naprawdę mnie kochał, nie zrobiłbyś tego. Teraz nagle mówisz, że mnie kochasz. Robisz to dla dziecka, a nie dlatego, że mnie kochasz”.
„To nie tak” – zaprzecza Serdar. – „Zobacz, przyszedłem tu dla ciebie. Nic nie wiedziałem o naszym dziecku”. „Więc powiedz mi…” – odzywa się Gonca, ale nagle doznaje silnego bólu. Serdar natychmiast wzywa lekarza. Tymczasem Tulay i Murat są w rezydencji Emiroglu. Opowiadają Zeynep i Aliye o aresztowaniu Veysela. Akcja przenosi się do szpitala, gdzie leży Cevahir. Bahrije karmi mężczyznę zupą.
Wieczorem Gonca wybudza się. Serdar cały czas jest w jej sali. „Gonca, czujesz się lepiej?” – pyta mężczyzna. „Tak…” – pada odpowiedź. „Bardzo mnie to cieszy. Martwiłem się o ciebie i nasze dziecko. Spójrz, pielęgniarka przyniosła ci coś do jedzenia. Zjedz, bo zaraz wystygnie. Nasze dziecko musi być bardzo głodne. Dalej, otwórz usta”. „Nie chcę. Dlaczego to robisz, Serdar?”. „Co masz na myśli?”. „Powiedz mi, dlaczego się mną opiekujesz?”. „Dlaczego pytasz? Robię to, ponieważ bardzo cię kocham, Gonca. Jesteś moją żoną”. „Już ci nie ufam. Myślisz, że zaufam ci po wszystkich twoich kłamstwach?”.
„Wystarczy już, Gonca. Wszystkie moje słowa są na próżno wypowiedziane” – stwierdza Serdar. – „Nigdy nie będę w stanie zmienić twojego zdania. Proszę, nie bądź taka. Pomyśl o naszym dziecku. Jedz, proszę cię”. „Dobrze” – mówi dziewczyna i zabiera się za jedzenie. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Wszyscy zasiadają do kolacji. „Kiedy próbujemy rozwiązać jeden problem, zaraz pojawia się następny” – stwierdza Zeynep. „Nie ma się czym martwić. Musimy szukać rozwiązania” – mówi Melek. „Mój ojciec jest w więzieniu. Także potrzebuje adwokata”.
„Wszystko zostanie rozwiązane, nie martwcie się” – oznajmia Aliye. – „Udało mi się uzyskać pożyczkę…”. „Co?!” – zadziwia się Zeynep. „Wzięła pani kredyt pod zastaw rezydencji?” – pyta Melek. „Nie, nie zrobiłam tego. Wzięłam pożyczkę innego typu. Przyjaciel Umita jest bankierem i zaoferował mi prywatną pożyczkę bez konieczności zabezpieczenia jej nieruchomością. Najpierw zatrudnimy najlepszego adwokata dla Selima, by szybko wrócił do domu”. „To świetnie!” – zachwyca się Zeynep. – „Melek znalazła już doskonałego prawnika”. „Następnie zrobimy wszystko, co konieczne, aby pomóc twojemu tacie”.
„Więc mój wujek wróci do domu?” – pyta Elif. „Tak będzie, kochanie” – potwierdza Aliye. „Hurra!” – zakrzykują równocześnie dziewczynki. „Dlaczego nam o niczym nie powiedziałaś?” – pyta Melek. – „Umit powiedział nam wcześniej, że możemy dostać pożyczkę wyłącznie pod zastaw rezydencji. Obecny obrót spraw wydaje mi się nieco dziwny…”. „Nie ma w tym nic dziwnego. To jedyna dobra rzecz, która przydarzyła nam się w tym miesiącu” – oznajmia Zeynep. – „Selim wkrótce będzie z nami. Odbudujemy szklarnię i wszystko będzie tak jak dawniej”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Umit kończy dopijać swoją kawę. „Dobrze, na mnie już czas” – mówi mężczyzna. „Idziesz już?” – pyta Arzu. „Tak. Dziękuję za kawę”. Umit zmierza w kierunku drzwi. „Naprawdę musisz iść?” – woła za nim Arzu. „Naprawdę. Przyjdę jutro. Dobrej nocy”. Gdy mężczyzna po raz kolejny chce nacisnąć na klamkę od drzwi, Arzu ponownie go zatrzymuje: „Nie musisz tego robić”. „Dlaczego?”. „Posłuchaj, Serdar może tu wrócić w każdej chwili i czułabym się bezpieczniej, gdybyś tu był razem ze mną. Czy możesz zostać?”. „W porządku, zostanę z tobą”. Karapinarówna uśmiecha się szeroko.
Erkut wraca do mieszkania. Czeka już tam na niego kolacja przy świecach przygotowana przez Asuman. „Moja miłość, czekałam na ciebie” – mówi dziewczyna. – „Zobacz, przygotowałam twoje ulubione jedzenie. Dlaczego nie siadasz do stołu?”. „Dziękuję, ale nie było to konieczne. Nie mam apetytu”. „Powiedz, naprawdę jesteś na mnie taki zły? Przecież nic nie zrobiłam, kochanie…”. „Idę spać”. „Erkut, proszę, możemy porozmawiać? Zrobiłam to wszystko dla nas, kochanie. Wiesz, że potrzebujemy pieniędzy”. „Pracowałaś za moimi plecami, Asuman. I to dla mojego wroga”. „Wiem, ale nie mogłam przepuścić tej okazji. Zobacz, dzięki temu możemy jeść lepsze jedzenie oraz ubierać się w lepsze rzeczy”. „No tak. Mówisz o dobrach, których ja nie mogę ci zapewnić”.
Asuman ze swojej torebki wyciąga kopertę z gotówką. „Zobacz, te pieniądze są nasze” – oznajmia dziewczyna. „Nie chcę brudnej forsy Goncy. To mój wróg, zrozum to!” – odpowiada Erkut. „A co z tobą? Co z tym wszystkim, co zrobiłeś dla Arzu? Czy nie zrobiłeś dla niej jeszcze gorszych rzeczy?”. „Lepiej zamilcz. Nie wiesz niczego o tym, co mówisz”. Mężczyzna odchodzi do pokoju. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Ilker jest w antykwariacie Yusufa. „O której jest rozprawa?” – pyta bibliotekarz. „O drugiej”. „Jesteś dobrze przygotowany?”. „Myślę, że tak. Długo rozmawiałem z Veyselem oraz czytałem jego zeznania”.
„Nie zapomnij powiedzieć, że Veysel został sprowokowany przed wywiązaniem się walki” – mówi Yusuf. – „Że powód poważnie znieważył żonę oskarżonego i że to on pierwszy zaatakował nożem, a później oskarżony sam użył tego narzędzia w obronie własnej oraz żony. Był świadomy tego, co zrobił i sam zgłosił się na policję. Zwróć uwagę na skruchę, którą wyraża oskarżony”. „Gratuluję, Yusuf. Nadal znasz się na tej robocie, pomimo upływu czasu” – stwierdza prawnik. – „Mam nadzieję, że kiedyś wrócisz. Jesteś świetnym adwokatem”.
Elif przynosi do klasy obrusy na ławki, które przygotowały pracownice szwalni. Wszystkim dzieciom bardzo się one podobają, za wyjątkiem Beril. „Elif zdejmij obrus z mojej ławki! Nie chcę go!” – rozkazuje dziewczynka. Tymczasem Zeynep i Aliye są w gabinecie adwokata Muzafera. „Czy zapoznał się już pan z przypadkiem mojego męża?” – pyta Zeynep. „Tak, rozmawiałem już o tym z członkiem pani rodziny” – oznajmia prawnik. – „Z panią, która była tu wcześniej”. „Tak, Melek wspominała nam o tym”. „Panie Muzaferze, czy istnieje możliwość, że mój syn wkrótce wyjdzie na wolność?” – pyta Aliye.
„To trudny przypadek, ale zawsze istnieje taka możliwość” – oznajmia Muzafer. – „Kiedy studiowałem sprawę pana Selima, zdałem sobie sprawę, że pani Arzu Karapinar działała w sposób prowokacyjny już od dłuższego czasu”. „Ta kobieta jest winna wszystkich nieszczęść naszej rodziny” – oznajmia Aliye. „Selim był prowokowany przez nią. Nie zapominajmy też, że sam zgłosił się na policję. To silne argumenty, których możemy użyć w obronie pani syna”. „To oznacza, że jest możliwe, że Selim w niedługim czasie może wrócić do domu?” – pyta Zeynep. „Tego właśnie oczekujemy. Chyba, że wydarzy się coś nieoczekiwanego. Zrobię, co w mojej mocy, aby pan Selim odzyskał wolność jak najszybciej. Najpierw jednak muszę się z nim spotkać”. Czy nowemu adwokatowi uda się wyciągnąć Selima z więzienia?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.