Elif odcinek 501: Umit strzela do policjantów i odbija Arzu! Zeynep odbiera Elif z komisariatu! [Streszczenie + Zdjęcia]

501: Policjanci prowadzą Arzu do radiowozu. „Ale ja nic nie zrobiłam” – zarzeka się przerażona kobieta. – „Dlaczego mnie trzymacie? Puśćcie mnie!”. „Pojedzie pani z nami” – oznajmia policjant. „Ale jaki jest powód? Ja nic nie zrobiłam! To na pewno jakiś błąd…”. „Mamy polecenie panią aresztować. O powodach podyskutuje sobie pani na komisariacie”. „Mówię wam, że popełniacie błąd! Nie zrobiłam niczego!”. Policjanci są głusi na zapewnienia Arzu. Wsadzają kobietę do radiowozu i odjeżdżają. Akcja przenosi się przed celę Yusufa. „Elif, co tutaj robisz?” – pyta bibliotekarz. „Po prostu przyszłam pana odwiedzić” – odpowiada dziewczynka. „Sama? Jak tego dokonałaś? Kto cię tu wpuścił?”.

„Jeden z policjantów” – oznajmia Elif. – „Zobaczył, że jestem bardzo smutna i wpuścił mnie tutaj…”. „To, co zrobiłaś, jest bardzo niebezpieczne” – stwierdza Yusuf. – „Co jeśli stałoby ci się coś złego?”. „Jestem bardzo smutna z powodu tego, co stało się z panem. Nikt nie wierzy, że jest pan niewinny. Nawet moja rodzina. Ja jednak panu wierzę”. „Bardzo ci dziękuję, ale nie powinnaś być sama. Twoja mama na pewno bardzo się o ciebie martwi, maleńka. Pomyśl, jak dużo twoja mama już wycierpiała. Nie powinna cierpieć jeszcze więcej”. „Gdy tylko usłyszałam, że został pan aresztowany, od razu chciałam tutaj przyjść”.

Tymczasem ze szwalni wychodzą Zeynep i Aysel. „Och, gdzie może być ta dziewczynka?” – zachodzi w głowę żona Selima. – „Co ja powiem Melek?”. „Musisz zachować spokój” – sugeruje Aysel. – „Na pewno dobrze przeszukałaś szkołę?”. „Oczywiście, że tak. Koledzy z jej klasy powiedzieli, że widzieli Elif, jak wychodzi ze szkoły”. „Dlaczego więc nie poszukasz jej w parku?”. „Nie wierzę w to. Nie poszłaby do parku bez pytania”. „To co teraz zrobimy?”. „Zostań tutaj i poinformuj mnie od razu, gdyby Elif przyszła”. „W porządku, Zeynep. Ty także daj mi znać, jeśli ją znajdziesz”.

Kiedy Zeynep przechodzi obok antykwariatu, nagle przypomina sobie, jak Elif bardzo chciała odwiedzić Yusufa i jest przekonana, że dziewczynka właśnie do niego poszła. „Och, Elif. Nie mogę uwierzyć, że poszłaś odwiedzić tego typa” – wzdycha żona Selima i rusza w drogę na komisariat. Akcja wraca przed celę. „I jak się pan czuje?” – pyta córka Melek. „Mam się dobrze” – odpowiada bibliotekarz. „I nie jest panu zimno w nocy?”. „Nie, absolutnie. Na noc włączane jest ogrzewanie, więc nie robi się zimno”. „Może pan tutaj czytać książki? Myślę, że nie ma tu dobrego oświetlenia ani okna, przez które mogłoby dotrzeć światło słoneczne”.

„Nie mogę, ale to nie jest nic poważnego. Będę czytał książki, kiedy stąd wyjdę” – oznajmia Yusuf. „A dają tu panu jedzenie?” – pyta Elif. „Oczywiście, że tak. Policjanci mi je przynoszą. Mają dobrego kucharza, który przygotowuje posiłki razem ze swoimi niesamowitymi asystentami. Także spokojnie, nie umrę z głodu”. „Na pewno czułby się pan znacznie lepiej, mogąc zjeść posiłek we własnym domu, prawda?”. „To prawda, ale bardzo szybko tam wrócę. Nie martw się, Elif. Wiem, że policja znajdzie dowody na moją niewinność. Na razie nic mi nie jest, więc nie musisz się martwić. Ale musisz mi coś obiecać”.

„Co takiego?” – pyta Elif. „Że nigdy więcej nigdzie nie pójdziesz bez pozwolenia swojej mamy” – oznajmia Yusuf. – „W porządku?”. „Dobrze, obiecuję. Tak przy okazji, chciałabym panu powiedzieć coś o szkole. Taylan skończył budowę naszego wynalazku”. „I co to za wynalazek?”. „Bateria wykonana z cytryn”. „Naprawdę? Musisz mi to pokazać, gdy tylko stąd wyjdę. Teraz jednak zawołaj policjanta i poproś go, by zadzwonił do twojej mamy. Nie chcę, żebyś wracała sama”.

Akcja przenosi się do radiowozu. „Powiedziałam wam, że nie zrobiłam niczego złego, że się mylicie. Dlaczego nie chcecie mi uwierzyć?” – pyta Karapinarówna. – „Przynajmniej powiedzcie mi, o co jestem oskarżona?”. „Nie możemy o tym mówić” – odpowiada policjant. „Zostanie pani poinformowana o wszystkim na komisariacie” – wyjaśnia drugi z funkcjonariuszy, który prowadzi auto. „To niemożliwe. Proszę, pozwólcie mi odejść. Jestem pewna, że nie zrobiłam niczego złego”.

„Co to ma być?” – pyta kierowca, widząc postawione w poprzek drogi auto. Jest zmuszony zatrzymać radiowóz, gdyż nie może go ominąć. Policjant siedzący z tyłu wysiada, by sprawdzić, co się dzieje. Podchodzi do mężczyzny pochylającego się nad otwartą maską pojazdu, którym okazuje się być… Umit! Nagle ukochany Arzu wyciąga broń i strzela do funkcjonariusza! Siedzący za kierownicą policjant wyskakuje z radiowozu, natychmiast wymierza z broni w stronę Umita, ale Koroglu jest szybszy. Dwoma celnymi strzałami zabija drugiego z funkcjonariuszy.

„On ich zabił… On zabił policjantów!” – mówi przerażona Karapinarówna. – „O mój Boże…”. Umit podchodzi do radiowozu i otwiera tylne drzwi. „Szybko! Musimy natychmiast stąd uciec!” – rozkazuje mężczyzna i bierze ukochaną za ramię. „Ty… Zastrzeliłeś gliniarzy!”. „Myślałaś, że zostawię cię samą? Dla ciebie jestem gotów zrobić wszystko!”. „Ale…”. „Wsiadaj do samochodu. Porozmawiamy później”. Koroglu sadza ukochaną na miejsce pasażera, ściąga ciała funkcjonariuszy z ulicy, zamyka maskę i wsiada do samochodu. Tam za pomocą scyzoryka zdejmuje kajdanki z rąk ukochanej.

„Co ty zrobiłeś?” – pyta Arzu. „Zrobiłem to z powodu miłości do ciebie” – tłumaczy Umit. – „Nie mogłem ryzykować, że zostaniemy odseparowani od siebie”. „Ale ty ich zastrzeliłeś!”. „Nic nie jest dla mnie tak cenne jak ty. Nawet moje własne życie”. „Jak mnie znalazłeś?”. „Czy to ważne? Powiedziałem ci, że policja cię śledzi, ale nie uwierzyłaś”. „Przepraszam. Powinnam była cię posłuchać”. „Dobrze, to już nie ma znaczenia. Już koniec”. „Okej, co teraz zrobimy? Co jeśli oni nie żyją…?”. „Arzu, oni już są martwi!”. Umit przekręca kluczyk w stacyjce i z piskiem odjeżdża.

Kamera zbliża się na leżącego na ziemi policjanta. Ten nagle… Otwiera oczy! „Odjechali już. Wstawaj” – mówi do swojego kolegi. „Myślisz, że coś podejrzewa?” – pyta drugi z mężczyzn, podnosząc się z ziemi. „Nie sądzę. Daliśmy naprawdę dobry występ”. „A co, jeśli kule byłyby prawdziwe? Kiedy Umit do mnie strzelił…”. „Naprawdę? Bałeś się?”. „To ta kobieta umierała z przerażenia. Gdyby ktoś mi zainscenizował takie przedstawienie, przysięgam, żebym go zabił”. „Dobra, nie czas na pogadanki. Wynośmy się stąd”. Mężczyźni wsiadają do radiowozu i odjeżdżają.

Akcja przenosi się do auta Umita. „Już dobrze, uspokój się” – mówi mężczyzna. „Co jeśli ktoś nas zobaczył?” – pyta wciąż spanikowana Arzu. – „Umit, ty zabiłeś dwóch policjantów!”. „Zrobiłem to dla ciebie. Gdybym tego nie zrobił, poszłabyś do więzienia i wszystko byłoby zrujnowane!”. „Co teraz zrobimy”. „Zrealizujemy nasz plan. Wyjedziemy stąd. Dlaczego nic nie mówisz? Chyba nie powiesz mi znowu o Goncy i domu?”. „W porządku. Wyjedźmy stąd jak najszybciej”.

Akcja przenosi się na komisariat. Elif próbuje podać policjantowi numer do swojej mamy, ale nie może go sobie przypomnieć. Nagle na komendzie zjawia się Zeynep. „Dlaczego zniknęłaś?” – pyta żona Selima. – „Bardzo mnie wystraszyłaś. Nigdy więcej tego nie rób. Nie odchodź sama bez pozwolenia. Czy to jasne?”. „Wiem, że zrobiłam źle” – przyznaje Elif. – „Przepraszam”. Policjant prosi Zeynep o dowód osobisty i po sprawdzeniu jej tożsamości pozwala jej odejść wraz z Elif.

Zeynep umawia się z Elif, że nie powiedzą nic o dzisiejszych wydarzeniach Melek. Akcja przeskakuje do wieczora. Elif opowiada domownik o wynalazku, który zbudowała wraz z Taylanem – baterii z cytryny. „Od teraz, kiedy będziemy potrzebować energii, zwrócimy się o pomoc do ciebie” – oznajmia Selim. „Jestem bardzo podekscytowana. Mam nadzieję, że wygramy konkurs” – mówi dziewczynka. „Nawet jeśli to się nie uda, zrealizowaliście swoje marzenie” – stwierdza Melek. – „Skonstruowaliście prawdziwy wynalazek”. „Pan Yusuf też był bardzo szczęśliwy, gdy dowiedział się o wynalazku…” – Elif nagle uświadamia sobie, że nie powinna tego mówić.

„Córko, co ty powiedziałaś?” – pyta Melek, a dziewczynka spuszcza głowę. „To może ja to wyjaśnię” – odzywa się niepewnie Zeynep. – „Tylko proszę, bądźcie spokojni…”. „Zeynep, nie strasz mnie. Mów!”. „Dzisiaj, kiedy poszłam odebrać Elif ze szkoły, jej już tam nie było…”. „Nie było jej?!”. „Tak, spóźniłam się raptem pięć minut. Elif na mnie nie czekała. Sama odeszła”. „Córko, gdzie poszłaś? Elif, odpowiedz na moje pytanie!”.

„Na komisariat policji” – odpowiada Zeynep. „Poszłaś do tego człowieka?!” – wścieka się Melek. – „Elif, Inci, w tej chwili do swojego pokoju!”. „Ale mamo…” – odzywa się Elif. „Powiedziałam coś! Do pokoju! Porozmawiam z tobą później!”. Dziewczynki spuszczają głowy i odchodzą. „Zeynep, nie mogę uwierzyć” – mówi Melek. – „To była tak poważna, niebezpieczna sytuacja, a ty o niczym mi nie powiedziałaś!”. „Masz rację, rozumiem ciebie. Ja także byłam bardzo udręczona, nie zastając Elif w szkole. Lecz kiedy już ją znalazłam, nie chciałam was martwić”. „To jest absurdalne wytłumaczenie” – stwierdza Selim. – „Jak mogłaś to przed nami ukrywać?”. „Moje dziecko samo opuszcza szkołę, idzie do naszego wroga i ja przypadkowo się o tym dowiaduję?!”.

„Nie panikujcie tak” – mówi Zeynep. – „Elif jest tutaj, cała i bezpieczna”. „Dzięki Bogu! Ale nie udawaj, że nic się nie stało!” – odpowiada Melek. – „Co jeśli jutro zrobi to samo?!”. „Nie zrobi. Rozmawiałam z nią”. „Ona jest tylko dzieckiem!” – przypomina Selim. „Kochanie, powinnaś nam była powiedzieć” – odzywa się Aliye. – „Wiesz bardzo dobrze, jak wielkie krzywdy wyrządził nam ten człowiek”. „Tak, wiem, ale Elif uważa tego człowieka za kogoś dobrego. I była zdeterminowana, by go zobaczyć”. „Przestań, Zeynep!” – grzmi Melek. – „Yusuf mnie postrzelił! To niebezpieczny człowiek!”.

„Elif to bardzo mądra dziewczynka” – stwierdza Zeynep. – „Myślę, że ona wie to, czego my nie dostrzegamy. Być może dowody wskazują na winę tego człowieka, ale przyznam, że także moim zdaniem on jest niewinny…”. „Co ty powiedziałaś?!” – nie dowierza Melek. „Zeynep, o czym ty mówisz?” – pyta zdumiony Selim. – „Nie mogę uwierzyć w to, co słyszę! Co jest z tobą nie tak?”. „To jest moja opinia! Ja również mam prawo do wyrażania własnego zdania!” – odpowiada Zeynep. Następnie wstaje od stołu i odchodzi.

Selim udaje się za żoną do pokoju. „Zeynep, spójrz na mnie” – rozkazuje mężczyzna. „Wszyscy mnie oceniają bez uprzedniego wysłuchania mnie” – stwierdza dziewczyna. „Elif poszła do przestępcy! Czy to nie wystarczający powód?”. „Selim, ty nie rozumiesz! Gdyby Elif zapytała mnie o zgodę i gdybym ja jej na to pozwoliła, wtedy wasza reakcja byłaby uzasadniona! Ale nie, ona poszła sama! Dociera to do ciebie?! Sama byłam przerażona i zdenerwowana! Najadłam się dużo strachu, a ty wciąż mnie obwiniasz!”. „Problem polega na tym, że ukryłaś to przed nami. Dlaczego to zrobiłaś?”. „Ponieważ Elif mnie o to poprosiła”.

„Brawo, naprawdę gratuluję” – mówi z drwiną Selim. – „Czy nie jesteś świadoma, jak poważna była to sytuacja?”. „Nie. Wygląda na to, że nie da się tobie niczego wyjaśnić” – stwierdza Zeynep. – „Mówię, że nie powiedziałam tego z powodu Elif!”. „I popełniłaś błąd. Wielki błąd! Yusuf jest bardzo niebezpieczny. To jest coś, czego nie wolno ukrywać!”. „Elif tak nie uważa. Ona próbuje coś powiedzieć od kilku dni. Wielokrotnie powtarza, że Yusuf jest dobry. Czy ktokolwiek z nas zapytaj ją, dlaczego tak uważa? Nie! Czy nie dopuszczasz do siebie myśli, że może mieć rację? Dlaczego miałaby chronić kogoś, kto chciał zrobić jej krzywdę?”.

„Zeynep, gadasz głupoty. Opanuj się” – mówi Selim. „Jestem głupia, bo stwierdzam, że nikt z nas nie rozmawiał z Elif?!” – pyta Zeynep. „Bardzo mnie rozczarowałaś. Nie będziemy już więcej rozmawiać”. „Ja też jestem tego zdania! Ta rozmowa prowadzi donikąd!”. Oburzona dziewczyna odwraca się na pięcie i opuszcza pokój. Akcja przenosi się do domu matki Umita. Mężczyzna rozmawia z kimś przez telefon. „Rozumiem, ale powinniśmy odpłynąć wcześniej” – mówi Koroglu do słuchawki. – „Nie możemy wsiąść na wcześniejszy statek? Zgadza się, jesteśmy naprawdę zmuszeni. Pieniądze nie stanowią żadnego problemu. Dobrze, super. Tak, dwie osoby. W porządku, bardzo dziękuję”.

Umit rozłącza się i zwraca do ukochanej: „Wszystko zorganizowane. Przyspieszyłem nasze plany. Zrobimy to już jutro”. „Już jutro? Czy to nie będzie zbyt skomplikowane?” – pyta Karapinarówna. „Nic się nie martw. Wyjedziemy stąd, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Arzu, nie musisz się już bać. Jestem obok ciebie. Od jutra czeka nas nowe życie”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek odprowadza córkę do szkoły. „Pamiętaj, żebyś po zakończonych zajęciach, poczekała na mnie w środku, dobrze?” – przypomina kobieta. „Tak zrobię” – potwierdza dziewczynka.

Orhan jest przed celą Yusufa. „Ta kobieta zapadła się pod ziemię” – oznajmia adwokat. – „Policja szuka jej wszędzie, ale nigdzie jej nie ma. Gdyby ją znaleźli, byłoby to dla nas dużym ułatwieniem. Ale nie martw się, bracie. Wyjdziesz stąd. Dostarczyłem nowe dokumenty do prokuratury, w których zawarłem nowe dowody świadczące o twojej niewinności”. „Powiedz mi jedną rzecz. Rozmawiałeś z Melek?” – pyta Yusuf. „Nie. Po co miałbym z nią rozmawiać?”. „Nie, tak tylko pytam”. „Chcesz, żebym przekonał ją do twojej niewinności i myślisz, że wycofa swoją skargę? Nie zgodzi się na to. Zapewniam cię jednak, że i bez tego odzyskasz wolność. Już wkrótce”.

Erkut i Gonca wychodzą z posiadłości. Przed bramą stoi zaparkowana limuzyna. „O, nowe auto” – mówi mężczyzna. – „Kupiłaś go?”. „Tak. Podoba ci się?” – pyta Gonca. „Bardzo mi się podoba. Jest piękny”. „Mam nadzieję, że będzie ci dobrze służył” – dziewczyna przekazuje swojemu wspólnikowi kluczyki. Asuman z niezadowoleniem obserwuje wszystko z balkonu. „I jak mam się pozbyć tej przeklętej Goncy?” – zastanawia się dziewczyna. – „Wiem, muszę na nowo rozpalić w Erkucie miłość do mnie…”.

W swoim gabinecie Selim przegląda gazetę. Nagle w jego oczy rzuca się nagłówek: „Firma Doruklar jest u szczytu sukcesu”. Na twarzy mężczyzny pojawia się zaintrygowanie. Od razu zabiera się za czytanie artykułu: Firma Doruklar jest lśniącą gwiazdą sektora florystyki. W krótkim okresie czasu udało jej się wzrosnąć ponad swoich konkurentów. Co interesujące, pomimo tak spektakularnego sukcesu, nazwiska właścicieli firmy nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości.

Nagle Selim przypomina sobie, jak Melek sugerowała mu, że Umit jest powiązany z firmą Doruklar. „Czy to możliwe?” – zachodzi w głowę mężczyzna, odkładając gazetę. – „Czy Umit może być powiązany z właścicielem tej firmy? A może to on sam nim jest? Chciałbym wiedzieć, gdzie teraz jest…”. Czy Selimowi uda się odkryć, kto jest właścicielem firmy Doruklar?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

3 thoughts on “Elif odcinek 501: Umit strzela do policjantów i odbija Arzu! Zeynep odbiera Elif z komisariatu! [Streszczenie + Zdjęcia]

    1. Aż chciałoby się krzyknąć: „Kenanie, wróć!”. On był najinteligentniejszy i najbardziej charyzmatyczny z nich wszystkich. On nie byłby na tyle zdesperowanym bałwanem, by zaufać pierwszej lepszej osobie w sprawie interesów. A nawet jeśli, on z całą pewnością wysłuchałby Melek i dawno zdemaskowałby Umita. Brakuje jeszcze Meliha. On to by ich tam wszystkich poustawiał. A jeszcze jakby współpracował z Kenanem jak przed śmiercią. Ale nie ma to jak zabijać najlepsze postaci, ech. Wiem, że nie byłoby serialu, ale głupota Selima jest tak porażająca, że to aż szok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *