635: Melek rozmawia przed antykwariatem z Yusufem. „Naprawdę chcesz znowu pracować w tym miejscu?” – nie może uwierzyć bibliotekarz. – „Twoim zdaniem jest to dobry pomysł? Nie lepiej jest pracować na swój własny rachunek?”. „Być może, ale… Muszę to zrobić” – oznajmia mama Elif. „Nie rozumiem, dlaczego to robisz. Cevahir jest złym człowiekiem. No tak, już wiem. Robisz to z powodu kredytu hipotecznego, czyż nie? Mówiłem ci, że go spłacę, nie masz czym się przejmować”. „Nie mogę zachować się tak niesprawiedliwie wobec ciebie. Zrobię, co w mojej mocy, aby pomóc ci w spłacie tego zobowiązania. To nasz dług. Mój, Selima, Zeynep i Aliye. Proszę, zrozum to”.
„Nie, to ja sam podjąłem decyzję, by obciążyć antykwariat” – mówi Yusuf. – „Nie prosiliście mnie o to”. „Zrobiłeś to, aby uratować Elif” – stwierdza Melek. – „Zaciągnąłeś dług, aby sprowadzić moją córkę do domu. Jak możesz teraz oczekiwać, że nie będzie mnie to obchodzić? Będę tutaj pracować, a w międzyczasie mogę szukać innego zatrudnienia. Poza tym Arzu już nie ma, a Cevahir nie sprawi mi żadnego problemu. Wszystko będzie dobrze. Muszę już iść, nie chcę spóźnić się pierwszego dnia. Do zobaczenia”.
Akcja przenosi się na farmę. Umit klęczy przy łóżku zmarłej żony. Przytula swoją głowę do jej poduszki i płacze. „Gdzie jesteś, Arzu?” – pyta mężczyzna. – „Proszę, wróć do mnie, moja miłość. Wróć i powiedz, że będziemy razem na zawsze. Nie wiem, co zrobię bez ciebie. Tak bardzo za tobą tęsknię. Nie mogę żyć bez twojej miłości”. Tymczasem w szwalni trwa przerwa. Wszystkie pracownice stoją na zewnątrz i delektują się kawą. Po chwili pojawia się Cevahir i każe dziewczynom wrócić do środka. Prosi tylko Melek, by została z nim na krótką rozmowę.
„Cieszę się bardzo, że wróciłaś” – oznajmia Cevahir. – „Tylko spójrz, w warsztacie znów panuje porządek i dyscyplina”. „Dziewczyny pracują bardzo sumiennie, są dobrymi pracownicami” – mówi Melek. „To prawda, ale… Jest coś, o co chcę ciebie zapytać. Trochę ostatnio rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że potrzebujemy jeszcze jednej pracownicy”. „Nie jestem przekonana. Jest pan tego pewny?”. „Oczywiście, że tak. Z kolejną pracownicą będziemy o wiele wydajniejsi. Skończymy z pracą w nadgodzinach i wszystko będzie lepiej. Powiedz mi, co o tym myślisz?”.
„Tak, myślę, że to dobry pomysł” – oznajmia kobieta. „Znasz może kogoś, kto nadawałby się do pracy w warsztacie?” – docieka Cevahir, drapiąc się po brodzie. „Nie, w tej chwili nikt taki nie przychodzi mi do głowy”. „Może twoja kuzynka lub przyjaciółka? Na pewno jest ktoś, kto szuka pilnie pracy”. „Nie, proszę pana. Ale będę o tym pamiętać i jeśli ktoś taki się pojawi, od razu panu powiem. Teraz już wrócę do pracy”. Mama Elif wraca do warsztatu. Cevahir, który zostaw na zewnątrz, ciężko wzdycha i mówi do siebie: „Ach, Melek. Chodziło mi o Sitare. Dlaczego tego nie zrozumiałaś?”.
Akcja przenosi się na cmentarz. Widzimy Umita rozpaczającego nad grobem żony. „Arzu… Zawsze miałaś lekki sen” – mówi mężczyzna. – „Wystarczył najmniejszy hałas, aby cię obudzić. Wstrzymywałem oddech każdej nocy, żeby tylko cię nie zbudzić. Nie spałem, aby po cichu oglądać twoją piękną twarz. Nie chciałem, stracić cię w ten sposób. Nie chciałem! Wszystko, co robiłem, robiłem z miłości do ciebie. Proszę, wybacz mi, że zostawiłem cię samą”.
Sitare, po bezskutecznych poszukiwaniach pracy, pojawia się przed szwalnią. „Muszę to zrobić. To miejsce jest lepsze niż My Rose” – mówi do siebie i wchodzi do środka. „Dzień dobry. Szukasz kogoś?” – pyta Suna. „Chciałabym porozmawiać z panem Cevahirem” – oznajmia Sitare. „Jest w swoim gabinecie”. W tym momencie Cevahir pojawia się w części pracowniczej. „O, pani Sitare. Proszę, wejdź do mojego biura” – mówi mężczyzna. Oboje udają się do gabinetu. Melek, która była na zapleczu, w ogóle ich nie zauważyła.
„Czego chcesz się napić? Filiżankę kawy czy może jakąś herbatkę owocową?” – pyta Cevahir. „Dziękuję bardzo, ale nie mam ochoty” – odpowiada Sitare. „W porządku, jak chcesz. To dla mnie wielka niespodzianka widzieć cię tutaj. Dzięki tobie ten poniedziałek nie jest tak zły, jak wszystkie inne. Powiedz, proszę, co sprowadza cię do mojego warsztatu?”. „Pamięta pan, jak złożył mi ofertę pracy? Jeśli to wciąż aktualne, jestem zainteresowana”. „Oczywiście, że jest aktualne. Właśnie zostałaś zatrudniona! Witaj w naszym zespole”. „Dziękuję, ale muszę być szczera. Nie mam doświadczenia w tego typu zawodzie”.
„To żaden problem” – zapewnia Cevahir. – „Jeszcze nikt nie urodził się ekspertem w każdej dziedzinie. Z czasem nabierzesz doświadczenia, a reszta dziewczyn pomoże ci w tym. Wierzę, że szybko wszystkiego się nauczysz. Widzę w tobie ogromny potencjał. Możesz zacząć już dzisiaj”. „Dziękuję. Nie zawiodę pana” – mówi Sitare. „Jestem tego pewien. Wszystko będzie dobrze, zrelaksuj się”. Nagle do gabinetu wchodzi Melek. „Sitare?!” – mama Elif robi duże oczy. – „Czy stało się coś złego w domu?”. „Nie, spokojnie. Nie ma żadnego problemu. Po prostu przyszłam porozmawiać z panem Cevahirem”.
„Dlaczego?” – nie rozumie Melek. „Posłuchaj, mam dla ciebie dobrą nowinę” – oznajmia Cevahir. – „Sitare jest naszą nową pracownicą”. „Naprawdę?”. „Tak, od teraz będę pracować w warsztacie” – oznajmia Sitare. „Cieszę się, ale jak to się stało? Nic o tym nie wspominałaś”. „Wiem, ale wszystko potoczyło się tak nagle, że nawet nie miałam okazji”. „Melek, chcę, żebyś pokazała cały warsztat pani Sitare i udzieliła szkolenia w zakresie jej obowiązków” – mówi właściciel.
W następnej scenie widzimy, jak Melek pokazuje Sitare, jak obsługiwać maszynę do szycia. Bahriye zerka nieprzychylnym wzrokiem na nową pracownicę. Pierwsze próby z maszyną nie idą Sitare najlepiej. „Przepraszam, nie potrafię tego zrobić…” – mówi była pracownica klubu nocnego. „Nie poddawaj się od razu” – prosi mama Elif. – „To twój pierwszy dzień”. „Tak, ale ja nie potrafię zrobić nawet prostego szwu. Jestem beznadziejnym przypadkiem”. „Nie nauczysz się tego natychmiast. To wymaga czasu. Nie bój się jednak próbować. Każda kolejna próba jest dla ciebie nauką”.
„Myślę, że tylko marnuję twój czas” – oznajmia Sitare. „Nie myśl tak” – przekonuje Melek. – „Próbuj dalej, a w końcu odniesiesz sukces”. Sitare ciężko wzdycha i po raz kolejny próbuje wykonać poprawny szew. W następnej scenie Melek jest już w domu. Gotuje obiad, a w kuchni jest także jej córka. „Dzisiaj do księgarni przyszli studenci” – opowiada Elif. – „Mieli jakieś zadanie do odrobienia i wujek Yusuf bardzo im pomógł. Byli naprawdę mili”. „A ty co robiłaś?”. „Odrobiłam swoje prace domowe, podczas gdy oni uczyli się. Wujek Yusuf pomógł także mnie”. „Mam nadzieję, że nie rozpraszałaś go za bardzo”.
„Oczywiście, że nie” – mówi Elif. – „Potem wypiliśmy herbatę, a ja poczęstowałam wszystkich twoimi ciasteczkami”. „I co, smakowały im?” – docieka Melek. „Tak, a najbardziej wujkowi Yusufowi. Wiesz, ci studenci myśleli, że jestem jego córką. Wujek Yusuf powiedział, że faktycznie jestem podobna do jego córki”. Wkrótce do domu wraca Yusuf. Gdy mężczyzna przechodzi korytarzem, wpada na wychodzącą z łazienki Melek. Obejmuje ją w pasie, by się nie przewróciła, i następuje dłuższa chwila niezręcznego milczenia. „Przepraszam. Nie widziałem, jak wychodzisz” – odzywa się w końcu Yusuf. „To ja powinnam być bardziej ostrożna” – uważa Melek. Oboje odchodzą – kobieta do kuchni, a mężczyzna do swojego pokoju. Czy wreszcie wyznają sobie, co do siebie czują?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.