Łzy Cennet odcinek 56: Kaya pozoruje wypadek Melisy! Arzu myśli, że jej córka zginęła! [Streszczenie + Zdjęcia]

56: Orhan odwozi Cennet do domu Mukaddes. „Dziękuję” – mówi dziewczyna. „Posłuchaj, chcę tylko, żeby tobie było dobrze” – mówi mężczyzna. – „W końcu tylko cię zabieram i odwożę. Jeśli nie chcesz, powiedz”. „Nie, to mi nie przeszkadza. Wręcz odwrotnie. Morska bryza i patrzenie na wodę dobrze mi zrobiły. Ale…”. „Nie mów ale. Nie kończ zdania. Pójdę już. Do zobaczenia”. Orhan wsiada do auta i odjeżdża. Gdy Cennet już ma wchodzić do domu, nagle podjeżdża auto Selima. „Co się dzieje? Co tutaj robisz?” – pyta dziewczyna. „Wsiadaj do samochodu, porozmawiamy” – prosi Selim. „Nie mamy o czym”. „Powiedziałem coś! Wsiadaj do samochodu”. Chłopak bierze Cennet za rękę i zaciąga ją do swojego auta. Po chwili razem odjeżdżają.

Sema i Arzu przyjeżdżają do firmy. „Czy to nie babcia Cennet?” – pyta Sema, patrząc na kobietę, siedzącą na fotelu przy wejściu. „Po co tu przyszła?” – zastanawia się Arzu. W tym momencie Mukaddes dostrzega ich i podchodzi. „Chciałam porozmawiać z panią Arzu” – oznajmia. „Zapraszam, porozmawiamy w moim biurze” – mówi żona Mahira. Po chwili są na miejscu. – „Po co tu przyszłaś? Czego chcesz?”. „Powiedz mi prawdę!” – rozkazuje Mukaddes. „Słuchaj, wszystko ci powiedziałam. A teraz idź stąd i nie waż się więcej przychodzić”. „Nie powiedziałaś mi wszystkiego. Powiedziałaś, że ten człowiek jest zły, że to diabeł… Ale nie powiedziałaś mi wszystkiego. Cavidan, co się stało? Co on ci zrobił? Powiedz, na Boga, powiedz! Co on ci zrobił?”.

„Zamiast szukać tego człowieka i przyprowadzać go tutaj, lepiej było powiedzieć, że jestem jej matką” – oświadcza Arzu. – „Bądź pewna, że to byłoby lepsze. Coś ty narobiła? Zniszczyłaś nam wszystkim życie, wykończyłaś nas…”. „Co teraz zrobimy? Jeśli on jest tak niebezpieczny?” – pyta Mukaddes. „Posłuchaj mnie, postaram się ochronić swoją rodzinę. Ale jeśli starczy ci sił, ratuj Cennet. A teraz proszę… Proszę, więcej tu nie przychodź. Proszę, idź już…”. Babcia Cennet opuszcza gabinet.

Sema wchodzi do gabinetu, gdzie czekają już jej synowie. „Mamo, mów szybko, co chciałaś, bo mam dużo pracy” – oznajmia Mahir. „No proszę, zrobiłeś się podobny do Arzu. Zaczekaj” – prosi Sema. Następnie otwiera swoją torebkę i wyciąga z niej nieduże pudełko. – „To dla ciebie”. „Dla mnie?” – dziwi się Mahir. – „Co tam jest?”. „Sam zobacz”. Mężczyzna otwiera pudełko i widzi kieszonkowy zegarek. „To zegarek twojego ojca, który on dostał od swojego dziadka”. „Nie mogę uwierzyć… I do tego działa!” – zachwyca się mąż Arzu.

„Ojciec zawsze chciał zostawić go tobie” – oznajmia Sema i zaczyna mówić głosem zmarłego męża: „Najlepiej on się o niego zatroszczy, chociaż zawsze powtarzam, że jest nieodpowiedzialny. Zawsze mówił: Mahir ceni takie rzeczy„. Mahir odczytuje inskrypcję umieszczoną po wewnętrznej stronie klapki zegarka: „Czas zawsze sprawia, że wszyscy są mądrzejsi. Gdybym był mądrzejszy, kiedy ojciec jeszcze żył… Nie na próżno mówią, że mężczyźni dorośleją, jak tracą swoich ojców. Ja… Myślę, że dorosłem, kiedy straciłem ojca”.

Melisa wchodzi do gabinetu matki. „Co ty tu robisz?!” – pyta wyraźnie niezadowolona Arzu. – „Przecież miałaś mnie informować o każdym wyjściu z domu! Czy nie mówiłam, że powinnam wiedzieć o każdym twoim kroku?”. „Dobrze, mamo. Uspokój się” – prosi dziewczyna. – „Nie zawiadomiłam cię, bo jechałam do firmy”. „Powinnaś zawiadomić, córeczko! Powinnaś!”. „Dobrze. Chwileczkę, popatrz na mnie… Ty płakałaś?”. „Nie, nie… Wszystko jest normalnie, w porządku…”. „Za dobrze nie wyglądasz, ale niech tak będzie”.

„Jest dobrze. Ze mną w porządku” – potwierdza Arzu. „Ciocia Nilgun powiedziała tyle przykrych słów… Ta kobieta naprawdę całkiem oszalała” – stwierdza Melisa. „Córeczko, ona nie chce, żebyś wychodziła za mąż za Selima. Powiedz mi, co ta kobieta ci powiedziała?”. „Zapomnij. Nieszczególnie mnie to obchodzi”. „Córeczko, moja księżniczko. Może jeszcze raz przemyślisz swoją decyzję, zanim wyjdziesz za Selima? Mimo wszystko Nilgun jest jego matką. Widać, że nie przestanie stwarzać problemów”. „Ta kobieta nie jest matką Selima. Niech mówi, co chce. Ja i tak za niego wyjdę. Nikt nie może się temu sprzeciwić. Nikt!”. Arzu obejmuje Melisę. „Ach, moja córeczko. Moja piękna córeczko” – mówi.

Selim przywozi Cennet nad klif. „Co my tu robimy?” – pyta dziewczyna. – „Dlaczego mnie tu przywiozłeś? Nie rozumiesz, że nie mamy o czym więcej rozmawiać?”. „Pamiętasz, co to za miejsce?” – pyta Selim. – „To miejsce, w którym prawie umarliśmy. W samochodzie krzyczałaś do mnie, że umrzemy razem. Pamiętasz? Gdybym tego dnia wziął ciebie za rękę i nie puścił, wtedy nic by się nie stało. Posłuchaj, byłem na ciebie bardzo zły, Cennet. Potem dużo wypiłem. A Melisa była ze mną. Zaufałem jej. Uwierzyłem, że jest moim przyjacielem. Popełniłem błąd… Niech to szlag! Tak, popełniłem błąd, ale nie można mnie za to karać, prawda?”.

„Chcę stąd iść!” – oświadcza Cennet. Selim chwyta ją za ramię i zatrzymuje. „Nie odchodź. Pomóż mi i nie odchodź…” – prosi chłopak. „Czego ty ode mnie tak właściwie chcesz? Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić?”. „Wyjedźmy. Wyjedźmy tam, gdzie nikogo nie ma. Tylko ty i ja. Zbudujemy nowe życie. Nikt nas nie znajdzie. Powiedz tylko i odejdziemy”. „Już na to za późno…”. „Nie jest za późno! Zobacz, jestem tutaj i ty jesteś ze mną. Nic nas nie trzyma, nie związuje. Nie jest za późno!”. „A Melisa? Co się z nią stanie? Pomyślałeś o tym chociaż? Myślisz, że możemy budować szczęście na czyimś nieszczęściu? Zrezygnuj już. Dla nas obojga nie ma innego życia”.

„Zawsze jest wyjście. Nawet jeśli koniec nie będzie szczęśliwy, zawsze jest wybór…” – stwierdza Selim i zmierza w kierunku urwiska. Cennet natychmiast staje na jego drodze. „Stój, co ty robisz?!” – krzyczy dziewczyna. „Puść, zostaw mnie”. „Czy to ty?! Naprawdę taki jesteś?! Opanuj się! Jesteś aż takim egoistą, żeby uciekać przy pierwszej przeszkodzie? Posłuchaj, znam cię. Wiem, że jesteś silny!”. „Nie, nie jestem… Nie mam na tyle siły. Nie jestem wystarczająco silny, żeby z ciebie zrezygnować”. „Jeśli ja nie skaczę z tego urwiska, to i ty nie będziesz. Myślisz, że ja nie cierpię? Każdego dnia umieram. Umieram!”.

„Ale ty wybrałeś Melisę” – kontynuuje Cennet. – „Tego dnia wolałeś zaufać Melisie i poszedłeś z nią! Postanowiłeś jej uwierzyć, nie mnie! A teraz nie ma już nic do zrobienia…”. Dziewczyna odwraca się i pieszo odchodzi. Akcja przenosi się do pokoju Melisy. Córka Arzu stoi przed lustrem. Na palec nasuwa obrączkę ślubną. „Od samego początku na ciebie zasługiwałam” – mówi. – „Cennet nie zrobiła nic z tego, co ja zrobiłam, żeby cię zdobyć. Nie potrafiłaby. Uwierz mi, Selim”. Nagle do drzwi ktoś puka. Dziewczyna szybko zdejmuje obrączkę i chowa ją do szkatułki.

„Proszę” – mówi Melisa. Do pokoju wchodzi służąca. W ręku niesie bukiet kwiatów. „To dla pani” – mówi kobieta. „Od kogo?”. „Nie wiem, ale jest wizytówka”. „Dobrze, możesz wyjść”. Melisa sięga po karteczkę dołączoną do kwiatów i czyta ją: „Załatwimy tę sprawę, jak należy. Czekam na ciebie na wybrzeżu w Sariyer. Nie mów nikomu. Niech to będzie niespodzianka dla wszystkich przed zaręczynami”. Dziewczyna szeroko się uśmiecha. „Selim mi się oświadczy” – mówi zachwycona, chwyta za swoją torebkę i szybko opuszcza pokój.

Przed wyjściem zatrzymuje córkę Arzu. „Dokąd to?” – pyta. „Mamo, bardzo się spieszę. Muszę szybko wyjść” – odpowiada dziewczyna. „O czym rozmawiałyśmy?”. „No dobrze. Tylko nikomu nie mów. „Selim mi się oświadczy! Powiedział, że wszystko powinno być tak, jak należy. Spieszę się. Jestem już spóźniona. Kocham cię!”. Melisa całuje matkę i opuszcza dom. Nie wie niestety, że te kwiaty wcale nie były od Selima…

Akcja przenosi się do samochodu, w którym siedzą Halil i Kaya. „Bracie, dlaczego wzięliśmy mój samochód?” – pyta Halil. „A co? Mieliśmy moim przyjechać?” – pyta ojciec Cennet. – „Gdzie ta dziewczyna się podziewa?”. „Zaraz się pojawi, bracie. Będzie musiała tu jakoś dojechać”. Tymczasem Melisa jest już w drodze. W pewnym momencie zauważa, jak z nawiewu wydostają się dziwne opary. Po chwili dziewczyna zaczyna kasłać i dusić się. Zatrzymuje samochód na poboczu i w tym samym momencie traci przytomność. Jej głowa bezwładnie opada na kierownicę, uruchamiając klakson.

Kaya i Halil zatrzymują się obok samochodu Melisy. Halil wyciąga dziewczynę z samochodu i zanosi ją na miejsce pasażera w swoim aucie. „Bądź ostrożny. Dobrze przewietrz, żebyś się nie nawdychał” – mówi Kaya. Następnie wsiada do samochodu, w którym jest Melisa. Halil zaś odjeżdża pojazdem Soyerówny. W tym czasie Cennet próbuje dodzwonić się do ojca. „Co się stało? Nie odbiera?” – pyta Mukaddes. „Rozłączył się. Pewnie jest zajęty” – odpowiada dziewczyna. – „Potem do mnie zadzwoni”. „Nie ufam temu człowiekowi, Cennet”. „Co to za słowa, babciu? Ten człowiek to mój tata”.

„Babuniu, wiem, że mówisz tak dlatego, bo był w więzieniu” – kontynuuje Cennet. – „Ale ja z nim rozmawiałam. Tata mi wszystko powiedział. Zrobił to w obronie własnej”. „Więc dlaczego to ukrył?” – pyta Mukaddes. „Tak właściwie, to chciał mi powiedzieć. Czy byłby taki spokojny, gdyby coś ukrywał? Przyszedł i pocałował twoją rękę. Powiedział, żeby było w porządku”. „Przestań, Cennet. Ja nie ufam temu człowiekowi. Niech zostanie tak, jak powiedziałaś. Nie rozmawiajmy już na jego temat. Do dzisiejszego dnia nie czułaś braku obecności ojca. Teraz też nie poczujesz…”.

„Czyli mówisz, że mam się nie widywać z ojcem, tak?!” – oburza się dziewczyna. – „Sama go znalazłaś i przyprowadziłaś! Wtedy mu uwierzyłaś. Co się teraz zmieniło?”. „Gdybym wiedziała, że taki jest, nie przyprowadziłabym go!” – oznajmia Mukaddes. – „Po tych, którzy zabili człowieka, można spodziewać się wszystkiego!”. „Więc ja jestem złodziejką babciu! Po mnie też można się wszystkiego spodziewać! Gdyby tata nie przyszedł i nie wyciągnął mnie z więzienia, kto wie, ile lat spędziłabym za kratkami! Tak samo jak ty nie wierzysz ojcu, mnie też nikt by nie uwierzył! Babciu, ja wierzę tacie. Ufam mu. On nie zrobił niczego, co mnie zrani. Jeżeli on jest ze mną, to ja zawsze będę razem z nim. Dlatego proszę, więcej nie zaczynaj tego tematu!”.

Selim, Ozlem i Cengiz są przed rezydencją Soyerów. „Synku, jeszcze nie jest za późno” – mówi Cengiz. – „Jeśli nie chcesz…”. Chłopak jednak zdecydowanie naciska na dzwonek. Po chwili wszyscy wchodzą do środka. Przerażona Arzu upuszcza tacę. „Co ty tu robisz?” – pyta, patrząc na Selima. „Dobrze się pani czuje, pani Arzu?” – pyta chłopak. „Gdzie jest Melisa?!”. „Nie wiem. Nie widzieliśmy się dzisiaj…”. „Co to ma znaczyć, że się nie widzieliście?!”. „Arzu, co się dzieje?” – pyta zdziwiona Sema.

Arzu chwyta ze telefon i dzwoni do córki. Po chwili słyszy męski głos po drugiej stronie: „Melisy nie ma, ale jest Kaya…”. „Gdzie jesteś?!” – pyta kobieta. „Jestem w odosobnionym miejscu. Melisa jest razem ze mną, ale teraz nie może rozmawiać”. „Posłuchaj mnie! Z moją córką w porządku? Nie waż się! Nie waż się jej dotykać, bo cię zabiję! Gdzie jesteś?! Mów natychmiast, gdzie jesteś?!”. „Kiedy ty zaczniesz być posłuszna, Cavidan? Posłuchaj, naszym problemem jest twoja córka. Tak właściwie, to zmuszasz mnie, abym skrzywdził młodą dziewczynę…”. „Jeśli chociaż włos spadnie jej z głowy, to cię zabiję! Słyszysz? Zabiję cię!”.

„Powiedz mi to, czego nie wiem, Cavidan” – prosi Kaya. – „Albo poczekaj, tak sprawy nie załatwimy. Wykonam wideo-połączenie i zobaczę twoją piękną twarz”. Kaya nawiązuje wideo rozmowę z Arzu i pokazuje jej nadmorskie położenie, w którym się znajduje. Następnie kieruje kamerę na swoją twarz. „I jak? Pięknie, prawda?” – pyta. – „Ach, te nowe technologie…”. „Gdzie moja córka?! Gdzie Melisa?! Pokaż mi ją! Szybko pokaż mi Melisę!”. „Twoja córka ma się dobrze. To znaczy do czasu. A czas się kończy. Popatrz, co tu jest…”. Kaya kieruje kamerę na nieprzytomną dziewczynę, siedzącą na fotelu pasażera. Następnie otwiera bagażnik samochodu i pokazuje znajdujący się tam ładunek wybuchowy!

„Co ty robisz?! Nie wygłupiaj się, to moja córka!” – wrzeszczy przerażona Arzu. – „Błagam cię! Błagam… Nie krzywdź jej! Proszę…”. „Czas start. Tit-tak, tik-tak, tik-tak” – Kaya naśladuje dźwięk zapalnika bomby. „Proszę, nie krzywdź jej… Zrobię wszystko, co chcesz… Proszę, nie trzeba. Nie rób tego…”. „Jeśli zdążysz, to twoja córka przeżyje. Ale jeśli nie zdążysz… To już teraz moje kondolencje, Cavidan…”. Kaya kończy połączenie. Po chwili Arzu dostaje wiadomość SMS ze współrzędnymi GPS, gdzie ma się udać. Czy zdąży na czas?

Do domu Mukaddes przyjeżdża kurier. Ma dla Cennet anonimową przesyłkę. Dziewczyna otwiera kopertę i w środku znajduje list. Zaczyna go czytać: „Tym razem zagramy w malutką grę. Gra nazywa się: Kim jest mama Cennet? Twoja babcia wie, kim jest twoja mama, ale nie powiedziała ci. Pierwsza część układanki znajduje się w kopercie…”. Cennet natychmiast odkłada list i sięga do koperty. Znajduje tam niewielki fragment zdjęcia, na którym widać kolana i dłonie jakiejś kobiety. Następnie ponownie sięga po list i czyta go dalej: „Jeśli nie powiesz o tym nikomu, każdego dnia będę wysyłać ci część układanki należącą do twojej mamy”.

Arzu jedzie taksówką we wskazane przez Kayę miejsce. „Pospiesz się, pospiesz! Naciśnij na gaz!” – ponagla kierowcę. Nagle samochód staje w miejscu i gaśnie… „Co się dzieje?! Dlaczego to nie jedzie?!” – krzyczy przerażona kobieta. – „Proszę, uruchom samochód. Uruchom go!”. Kierowca wysiada z auta i zagląda pod maskę. Arzu nie może dłużej czekać. Wysiada z taksówki i biegnie, by ratować córkę. „Co się dzieje?! Nie uciekaj! Kto mi zapłaci?!” – krzyczy taksówkarz. Arzu jednak nie zwraca na niego uwagi. Czy zdąży na czas?!

Kaya i Halil z bezpiecznej odległości obserwują zaparkowany samochód z ładunkiem wybuchowym. „Bracie, posłuchaj… Jesteś tego pewny?” – pyta Halil. „Gdybym nie był pewny, to bym nie zaczynał. Ile minut zostało?” – pyta ojciec Cennet. „Dwie minuty…”. Akcja wraca do domu Mukaddes. „Na koniec gry uda ci się zebrać wszystkie puzzle i dowiesz się, kim jest twoja mama” – Cennet czy list. – „Kiedy odkryjesz ten sekret, bardzo mocno się zdziwisz, ponieważ twoja mama wiele razy pojawiała się przed tobą. Nie zapominaj, ta gra ma jedną zasadę. Nikomu o tym nie mów. Odpowiedź, której szukasz całe życie, na końcu gry pojawi się przed tobą. Żeby spotkać się z mamą, będziesz musiała wytrzymać jeszcze trochę, Cennet. To wszystko”.

Arzu pędzi ile sił w nogach. Gdy dzieli ją kilkadziesiąt metrów od samochodu, ten nagle… wybucha! Zdruzgotana kobieta pada na kolana i chwyta się za głowę. Widząc stojące w płomieniach auto, wydaje z siebie przeraźliwe, pełne cierpienia krzyki. Krzyki kobiety, która właśnie straciła swoje dziecko…

Mukaddes i Suna wchodzą do domu. Cennet w tym momencie z furią zgniata list, który dopiero co odczytała. „Babciu, co przede mną ukrywasz?!” – krzyczy dziewczyna. „O czym ty mówisz, córko?” – nie rozumie Mukaddes. „Babciu, ukrywasz jeszcze coś przede mną, czy nie?! Zadałam ci proste pytanie i chcę odpowiedzi!”. „Nie, nic nie ukrywam, córko. Co się znowu stało? Czy coś słyszałaś?”. „Mam nadzieję, że mówisz prawdę. Chcę ci wierzyć! Chcę, żeby wszyscy wokół mnie kłamali, tylko nie ty! Inaczej nie poradzę sobie z tym… Nie dam rady. Nie dam… Nie zniosę tego. Nie wytrzymam…”. Dziewczyna zabiera pomięty list i fragment zdjęcia. Następnie ucieka do swojego pokoju.

Tymczasem w rezydencji Soyerów. „Mahir, zadzwoń do Arzu i sprawdź, gdzie jest” – prosi Sema. Mężczyzna udaje się do kuchni i próbuje dodzwonić się do żony. Tuż za nim do pomieszczenia wchodzi Ozlem. Zachodzi mężczyznę od tyłu i całuje go w policzek. „Co ty robisz?” – pyta Mahir i wyciera dłonią policzek. „Nie oszukuj siebie. Nie mogłeś w tak krótkim czasie o mnie zapomnieć” – przekonuje kobieta. – „Przecież się kochamy”. „Nie gadaj bzdur, Ozlem! W każdej chwili może ktoś przyjść”. „A zatem spójrz mi w oczy i powiedz: Nie kocham cię. Teraz i tu tak powiedz”.

„Ozlem, zapomnij o mnie” – mówi Mahir i opuszcza pomieszczenie. „Nie możesz mnie użyć i odstawić na bok” – mówi do siebie siostra Cengiza. – „Zmuszę cię do tego, abyś za to zapłacił, Mahir!”. Akcja wraca na miejsce wybuchu. „Córeczko… Córeczko… Córeczko moja…” – powtarza będąca w szoku Arzu. – „Nie mogłam cię ochronić. Nie mogłam…”. Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić. Arzu odbiera połączenie i ze wszystkich sił wrzeszczy do słuchawki: „Zabiję cie! Przysięgam, że cię zabiję!”. „Arzu? Dobrze się czujesz?” – pyta po drugiej stronie Mahir. „Co…? Dlaczego masz telefon Melisy…?”.

„Dzwonię, bo Melisa się niebyt dobrze czuje” – oznajmia Mahir. „Co? Co? O co chodzi?” – pyta kompletnie skołowana Arzu. – „Gdzie jest Melisa?”. „Melisa jest ze mną. Wszystko z nią dobrze”. „Daj mi ją! Natychmiast!”. Mężczyzna przekazuje córce telefon. „Mamusiu?” – pyta dziewczyna. Siedzi na kanapie, a Orhan właśnie mierzy jej ciśnienie. Mahir zabiera telefon i mówi: „Arzu, nie martw się. Z Melisą wszystko dobrze. Wydaje się, że straciła przytomność. Pan Kaya znalazł ją na drodze…”.

Ojciec Cennet jest właśnie w domu Soyerów. Mahir po skończonej rozmowie z żoną podchodzi do niego. „Panie Kaya, jeszcze raz panu dziękuję” – mówi. – „Bardzo dziękuję”. „Och nie, przecież nic takiego nie zrobiłem” – odpowiada Kaya. – „Przejeżdżałem tamtędy i widziałem w jaki sposób zatrzymuje się samochód. Wypełniłem tylko swój obowiązek i przekazałem wam córkę. Młoda damo, proszę bardzo dbać o siebie. Za waszym pozwoleniem”. „Odprowadzę pana” – mówi Mahir.

„Melisa, jak to się stało?” – pyta Sema. „Niczego nie pamiętam, babciu” – odpowiada dziewczyna. „Dlaczego wyszłaś z domu?” – pyta Orhan. „Miałam spotkać się z Selimem…”. „Ze mną? A to dlaczego?” – pyta zaskoczony chłopak. Melisa nie odpowiada, bo nagle dostaje mdłości. Sema pomaga wnuczce dojść do łazienki. Akcja przenosi się na zewnątrz domu. „Powiedziałeś, że to był przypadek, że spotkałeś Melisę. Droga, gdzie zobaczyłeś samochód, to boczna droga” – zauważa Mahir. – „Mało kto zna to miejsce. To daleko od głównej trasy. Co pan tam robił?”.

„Ustawiłem pułapkę. Czekałem na Melisę…” – odpowiada Kaya. „Co, proszę…?” – pyta zaskoczona Mahir. – „Nie rozumiem…”. „To żart. Kolega zaprosił mnie do domu, przysłał adres i tak znalazłem się na tej drodze. Taki zbieg okoliczności. Zawsze bywam tam, gdzie nie powinienem być, a ostatecznie okazuje się, że jest to przyczyną dobra. Chciałbym coś zaproponować… Coś mi przyszło do głowy. Polujesz? Chodzisz na polowania?”. „Mój świętej pamięci ojciec parę razy miał ochotę iść. Ale ojciec nie lubił broni. Mówił, że mężczyźnie nie pasuje broń. I dlatego zabierał mnie ze sobą na ryby. To znaczy, jak rozumiesz, mam doświadczenie w łowieniu ryb”.

„To też można nazwać polowaniem. Jeśli masz ochotę, pójdźmy razem na polowanie” – proponuje Kaya. „Nawet nie wiem, czy w tym wieku sobie poradzę…” – mówi nieprzekonany Mahir. „Ależ oczywiście, że sobie poradzisz. Należy być tylko ostrożnym, cichym i uważnym. A jeszcze jak masz przy sobie takiego przyjaciela, jak ja, to już nic więcej nie potrzebujesz. Jak będziesz miał wolną chwilę, przyjadę i cię zabiorę”. Mahir podaje Kayi rękę i odchodzi.

Ojciec Cennet dzwoni do Arzu. „Twoja córka żyje. Oczywiście, póki co… Mam nadzieję, że zrozumiałaś, że to nie żart” – mówi mężczyzna. „Gdzie jesteś?! Mów, gdzie jesteś?!” – wrzeszczy Arzu. „Przed twoim domem. Oddałem twoją córkę. Moje zadanie się skończyło. Teraz wracam do siebie”.

Mukaddes wchodzi do pokoju Cennet. Siada na łóżku przy wnuczce. „Dlaczego znowu jesteś zdenerwowana?” – pyta. – „Co miałaś w ręce?”. „Nic, babciu…” – odpowiada dziewczyna. „Musi coś być. Czy nie znam swojej wnuczki? Ja już po twoim wyglądzie poznaję, że coś ci leży na sercu”. „Ach, nie… Trochę jestem tylko znudzona. To minie”. „To tata cię zasmucił? Zrobił ci coś, prawda?”. „Babciu, mówię, że nic nie zrobił. Po prostu nie mam nastroju”. „To dobrze, dobrze… Już nic nie mówię”. Mukaddes opuszcza pokój.

Kaya i Halil wracają do domu. „Bracie, myślałem, że naprawdę zabijesz tę dziewczynę” – mówi Halil. „Nie w tym rzecz, żeby zabić” – odpowiada ojciec Cennet. – „Głównie chodzi o to, żeby Cavidan zrozumiała, na ile jestem poważny. To, co zrobiłem dzisiaj, to nic w porównaniu z tym, co zamierzam…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *