Odcinek 32: Zeynep wita się z przybraną mamą, która przyjechała właśnie do szpitala. „Czy w ogóle nie spałaś? Wyglądasz na zmęczoną” – mówi Nermin. „Kiedy Mehdi jest w takim stanie, nie mogłabym zasnąć”. „Czy coś jadłaś? Jesteś strasznie blada”. „Zapytałam ją, ale nie chciała nic jeść” – oznajmia Emine. „Musisz jeść, córko. Potrzebujesz siły. Kiedy Mehdi wyjdzie z intensywnej terapii, jak mu pomożesz?”. Na korytarzu pojawia się pielęgniarka. „Czy jesteście rodziną Mehdiego?” – pyta. „Tak” – potwierdza Zeynep. „Potrzebna jest krew, nie możemy tracić czasu. Jeśli ktoś z was może, niech przyjdzie oddać krew”. „Nie wiem, jaką ma grupę”. „Zero RH minus.” – Pielęgniarka odchodzi.
„Mehdi jest w tym stanie z powodu mojego ojca, a ja nie wiem nawet, jaką ma grupę krwi” – mówi Zeynep. „Kochanie, jesteś kompletnie rozbita. Dalej, weź się w garść” – prosi Nermin. – „Ekrem ma taką grupę. Zadzwonię do niego, żeby przyjechał”. „Myślisz, że przyjedzie?”. „Oczywiście, że tak, tu chodzi o zdrowie”. Nermin telefonuje do męża. Ten nie odbiera, gdyż właśnie jest na kolacji z kochanką i córką.
Akcja przeskakuje do wieczora. Emine i Nuh wychodzą ze szpitala. „Wszystko dobrze?” – pyta mężczyzna. „Tak, wszystko w porządku. Dlaczego pytasz?”. „Jesteś jakaś dziwna, jakby coś się stało”. „Mehdi jest na intensywnej terapii, wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Co mam zrobić, Nuh? Śmiać się? Świętować?”. „Siostra Sultan martwiła się o ciebie przez cały dzień. Tak w ogóle, gdzie byłaś ostatniej nocy?”. „Przesłuchujesz mnie? Jakim prawem, Nuh? Kim jesteś dla mnie?”. „Kim jestem? Nikim, ale ty dla mnie jesteś bardzo ważna, dlatego zadałem to pytanie. Jeśli ten drań Faruk coś ci zrobił…”.
„A ty wciąż o tym samym, Boże!” – mówi znudzona Emine. „Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi” – przypomina mężczyzna. – „W porządku, nie ma niczego więcej, ale ja ciebie nie przesłuchuję, Emine. Zapytałem tylko, czy wszystko w porządku. Jeśli Faruk zrobi coś, co cię zdenerwuje, cokolwiek, wiedz, że nie jesteś sama w tym życiu. Ja jestem z tobą. Dlatego szukałem odpowiedzi”. „Nie ma nic z rzeczy, o które pytałeś. Dziękuję”.
Akcja przenosi się do domu Mehdiego. Zeliha i Mujgan siedzą przy stole. „Córko, gdzie popełniłam błąd w twoim wychowaniu?” – pyta matka. – „Dlaczego jesteś taka okrutna wobec Zeynep?”. „Mamo, odkąd mówienie prawdy jest uważane za okrutne? Czy skłamałam w czymś?”. „Mujgan, ty też to wiesz. Nie masz za co winić tej dziewczyny. Znasz to tak samo, jak swoje imię. Co Mehdi by powiedział, gdyby cię usłyszał? Pomyślałaś o tym?”. „Mehdi uważa się za dorosłego, ale w moich oczach jest nadal dzieckiem, mamo. Naprzeciw Zeynep jest po prostu bezbronnym dzieckiem”.
„Wybacz, mamo” – kontynuuje Mujgan. – „Mój syn jest tam i walczy o życie. Zmiażdżę wszystkich bez mrugnięcia okiem, nawet jeśli to twoja synowa”. „Mehdi nie jest twoim synem!” – grzmi Zeliha. – „Jesteś jego siostrą! Jego matką jestem ja! Moim obowiązkiem jest go chronić!”. „Dlaczego więc ja wychowałam Mehdiego? Dlaczego sama go wychowałam?! Kiedy Mehdi się urodził, położyłaś mi go na ręce. Byłam wtedy jeszcze w szkole podstawowej. Byłam małą dziewczynką! Kiedy poszłam do szkoły średniej, powiedziałaś mi: Mujgan, Mehdi stał się nieposłuszny. Nie mogę za nim biegać, córko. Musisz zrezygnować ze szkoły. Czy nie powiedziałaś tego?”.
„Nawet kiedy Cemile wyszła za mąż…” – kontynuuje siostra Mehdiego, a do jej oczu napływają łzy. – „Mujgan, nawet o tym nie myśl, nie możesz wyjść za mąż. Mehdi jest jeszcze mały. Mam chore serce, kto się nim zaopiekuje? Nie powiedziałaś tego? Powiedziałaś to, mamo. Uczyniłaś mnie pokojówką w tym domu, mamo. Mehdi jest twoim synem, nie możesz być dzieckiem. Nie możesz bawić się na ulicy. Nie możesz wyjść za mąż, Mujgan. Mówiłaś tak! I ja byłam matką! Dlaczego teraz stałam się siostrą? Dlaczego ty teraz stałaś się matką Mehdiego?”.
„Ty nic nie wiesz, Mujgan” – stwierdza Zeliha. – „Czy wiesz o bólu, którego doświadczyłam? Masz rację, byłam wobec ciebie niesprawiedliwa. Podczas gdy wzięłam na siebie obowiązki ojca, na ciebie spadł ogromny ciężar. Bardzo cię skrzywdziłam. Ale Bóg wie, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby cię chronić. Córko, ty sama nie chciałaś iść do szkoły”. „Ja nie chciałam, mamo?”. „Tak, nie chciałaś. Wykorzystałaś nas jako wymówkę. Cokolwiek powiedziałam, cokolwiek zrobiłam, nie chciałaś tam pójść. Nie mów, że tego nie pamiętasz. Kiedy Cemile wychodziła za mąż, powiedziałam jej, żeby tego nie robiła. Nie posłuchała się mnie. Ale jeśli ją zapytasz, powie, że to ja ją zmusiłam”.
„Byłam bardzo surowa wobec Mehdiego” – przyznaje Zeliha. – „Traktowałam go bardzo źle, żeby nie stał się taki jak twój ojciec. Podczas gdy ty nazywałaś go swoim bohaterem, swoim lwem, ja musiałam temu przeszkodzić. Mój syn nie patrzył mi w oczy, nie mogłam okazać mu miłości. Rozdzierało mnie to od środka. Ale powiedziałam sobie, że jestem matką i muszę znać swoją odpowiedzialność. Czy trudno jest wychować dziecko, nazywając je lwem, Mujgan? To było łatwe, ale ty… Ty wzięłaś ode mnie to prawo! Zabrałaś mi je!”. Zeliha wstaje od stolika i odchodzi do swojego pokoju.
Emine wraca do domu. „Gdzie byłaś, córko?” – pyta zagniewana Sultan. – „Dzwonię do ciebie od zeszłej nocy i nie mogę się dobić. Prawie umarłam ze strachu, że coś ci się stało! Jeszcze trochę i położyliby mnie obok Mehdiego!”. „Och, mamo, czy trochę nie przesadzasz?”. „Byłaś dziś rano w szpitalu?”. „Tak”. „A gdzie byłaś wcześniej?”. „Byłam w domu, ale ciebie w nim nie było, dlatego się nie widziałyśmy. Nic się przecież nie stało”. „Córko, co ty mi opowiadasz? Nadal masz na sobie tę sukienkę, którą nosiłaś wczoraj!”. „Mamo, jesteś policjantką w tej dzielnicy czy kim?”. „Odpowiadaj, bo będzie źle! Gdzie byłaś i z kim?!”.
„Byłam w domu przyjaciółki” – odpowiada Emine. – „Poszłyśmy do kina z dziewczynami z liceum. Wśród nich była Aysun, pamiętasz ją?”. „Aysun, z którą jesteś skłócona?”. „Tak, ale dziewczyny nie wiedziały o tym i zaprosiły ją. Wypiłyśmy kawę i porozmawiałyśmy. Dziewczyna ma tyle problemów, że zapomniałam o nieporozumieniach między nami. Pocieszałam ją przez całą noc. Bateria mi padła, więc nie mogłam do ciebie zadzwonić”. „Aysun nie ma prądu w domu?”. „Oczywiście, że ma, ale nie sądziłam, że spotkanie się przedłuży i nie zabrałam ze sobą ładowarki. Błagam cię, jedną noc spędziłam u koleżanki, a ty od razu tak mnie przesłuchujesz”.
„Jakie problemy ma ta dziewczyna?” – docieka Sultan. „Cóż… Aysun poznała bogatego mężczyznę. Była pod dużym wrażeniem, kiedy ten zwrócił na nią uwagę” – opowiada Emine. – „Widzieli się kilka razy, potem… Byli razem”. „I mężczyzna więcej do niej nie zadzwonił, czy tak?”. „Skąd wiesz?”. „Wszystkie te historie są takie same, córko. Wykorzystał ją, a później zostawił. Aysun nie ma dla niego żadnej wartości, nie walczył o nią”. „Ale ten mężczyzną bardzo zabiegał o nią”. „Co zrobił?”. „Cóż, nie znam szczegółów, ale wiem, że przedstawił ją swoim znajomym”. „Ach, te dzisiejsze dziewczyny… Poznały jego znajomych i już myślą, że są zaręczeni!”
„Córko, powiedz tej Aysun, że długo przyjdzie jej czekać na telefon od niego” – dodaje Sultan. „Ale… Ten mężczyzna powiedział Aysun dużo pięknych rzeczy” – mówi zmieszana Emine. „Co jej powiedział? Że ją kocha? Że oszalał z miłości?”. „Nie, ale powiedział, że mu się podoba. Potem powiedział, że czuje coś więcej”. „A kiedy jej to powiedział? Przed tym, jak położyli głowę na jednej poduszce, prawda? Córko, czy ten mężczyzna wie, jaką kawę pije Aysun?”. „Nie wydaje mi się”. „Nic z niego nie będzie. Córko, my wykonujemy całą pracę za mężczyzn. Rozmawiamy, prasujemy, gotujemy. Powiedziałaś, że ten człowiek jest bogaty? Musi mieć służących, którzy robią to wszystko za niego. Kiedy mężczyźni nie mają zajęcia, z nudów chcą stać się bohaterami dla kobiet”.
„Kiedyś też tak było” – kontynuuje Sultan. – „Mężczyźni wychodzili nocą na polowanie, a kobiety zostawały w jaskiniach. Dzisiejsi mężczyźni też nie chcą kobiet, które nie wymagają, żeby o nie walczyć”. „Dużo wiesz, mamo…”. „Oczywiście, pożeniłam połowę tej dzielnicy. Jestem specjalistką w relacjach damsko-męskich. Ludzie z daleka przychodzą do mnie po radę. A ty mnie nie posłuchałaś i zostałaś całą noc na zewnątrz”. „Zostaw to. Powiedz mi lepiej, co ma zrobić Aysun?”. „Jeśli on nie chce się z nią ożenić, niech o nim zapomni! Nawet się nie zainteresował, jaką kawę pije. Naprawdę mi żal Aysun. Zaproś ją, żebym mogła dać jej radę. I nie zadręczaj się tak o obcych. Podgrzej sobie jedzenie, ja mam pracę. Dużo prania”.
Sultan odchodzi. Jej córka sięga po telefon i blokuje numer Faruka. Tymczasem Bayram, Nuh i inni mężczyźni z dzielnicy napadają na lokal Przebiegłego Ahmeta, by zemścić się na bandziorze i jego ludziach. Akcja przenosi się na farmę. Ekrem wraca do domu. „Nermin, nie jesteś na mnie zła, prawda?” – zwraca się do siedzącej w fotelu żony, która z wyraźnym zdenerwowaniem obraca telefon w palcach. – „Przepraszam, nie mogłem wrócić wcześniej. Miałem spotkanie za spotkaniem”. Mężczyzna chce przytulić żonę, ale ta odsuwa się i mówi: „Gdzie byłeś? Nie było cię przez cały dzień, dzwoniłam wiele razy. Nie mów, że nie widziałeś”. „Byłem zajęty. Cały dzień spędziłem na spotkaniach”.
„Znowu cię nie było, kiedy byłeś mi potrzebny” – oświadcza przybrana mama. – „Mehdi został ranny, jest w szpitalu i potrzebuje krwi. Macie tę samą grupę krwi, Ekrem”. „Aha, czyli jestem potrzebny temu nieokrzesańcowi? Cóż, takie jest życie. Nigdy nie wiesz, kiedy zachorujesz. O Boże, jakie szczęście mnie spotkało!” – Mężczyzna rozkłada ręce i patrzy ku górze. „Co ty mówisz? Tu chodzi o ludzkie życie, a ty sobie kpisz z tego!”. „Ja Mehdiemu nawet swoich grzechów bym nie oddał, a co dopiero krwi”. „W takim razie z twojego prywatnego telefonu zadzwonię do pana Bulenta” – oświadcza Nermin, dając mężowi jasno do zrozumienia, że wie o jego zdradzie. – „Zapytam go, czy jego krew jest odpowiednia. Co o tym myślisz?”. Kobieta odchodzi.