380: Feride składa podpis pod umową. Następnie kieruje wzrok na Emira i mówi: „Za pana pozwoleniem, muszę zająć się dzieckiem”. „Jesteś świadoma tego, co podpisałaś?” – pyta zaskoczony mężczyzna. Był pewien, że Feride zrezygnuje z pracy. „Tak, jestem świadoma” – potwierdza dziewczyna i opuszcza gabinet. Akcja przenosi się do domu Kemala. Kumru trzyma się za obolały policzek. Munever delikatnie dotyka jej ramienia. Żałuje tego, co przed chwilą zrobiła. „Kumru…” – odzywa się kobieta. „Nie zbliżaj się! Mówię ci, żebyś się nie zbliżała!” – krzyczy dziewczyna, a następnie ucieka do pokoju, gdzie mówi, wymachując rękoma: „Nie powinnaś była mi tego robić! Nie powinnaś! I to jeszcze przed nią!”.
Dziewczyna upada na kolana. Z wściekłością zaciska dłonie na kocu i wbija wzrok w swoje odbicie w lustrze. „Zobaczysz, zapłacisz mi za to” – mówi do siebie. – „Będziesz tego żałowała!”. Kamera przenosi się na korytarz. Narin staje przed matką, która zalewa się łzami. „Myślisz, że to zwyczajny policzek, prawda?” – pyta narzeczona Kemala. – „Tak czy inaczej, to minie. Z pewnością zostanie zapomniane. Nie jesteś nawet świadoma tego, jak głęboką ranę jej zadałaś. Stoi przede mną kobieta, która nie zna litości, która zostawiła maleńkie dziecko”.
Narin chce odejść, ale nagle Munever się odzywa: „Nie jestem taka, jak myślisz! Nie jestem!”. „Nie ma w tobie ani miłości, ani sumienia, ani odrobiny czułości” – oświadcza Narin. – „Od początku twoje serce było puste, więc nie marnuj swoich słów”. „Bardzo chciałam zadzwonić…”. „Ale nie zrobiłaś tego! Dlatego nie waż się mówić, że jesteś moją matką! Rodząc dziecko, nie stajesz się nią. I dlaczego teraz się pojawiłaś? Gdzie byłaś przez te wszystkie lata? Zapytałam cię o coś!”. „Wybacz mi… Nie powinnam była tego robić. Nie powinnam była naruszać twojego spokoju. Nie miałam do tego prawa. Ale Kumru… Ona bardzo nalegała. Nie mogłam jej odmówić”.
„Nie mogłaś jej odmówić, tak?” – pyta Narin, a jej oczy zachodzą łzami. – „Nawet ją zraniłaś. Uderzyłaś ją tylko z tego powodu, że powiedziała ci prawdę”. Dziewczyna odwraca się gwałtownie i schodzi na dół. Munever siada na znajdującej się na korytarzu kanapie i wybucha jeszcze większym płaczem. „Nie jestem złą matką. Nie jestem…” – powtarza sobie. Akcja wraca do rezydencji. Emir zaprowadza Feride do piwnicy. „Potrzebuję, żebyś znalazła tutaj jeden dokument” – oznajmia. „Dokument?”. „Tak, musi gdzieś tutaj być. Przejrzyj wszystko dokładnie”. „Ale co to za dokument? Tutaj jest mnóstwo segregatorów”. „Co się stało? Wystraszyłaś się?”. „Nie, ja tylko…”. „Dobrze, w takim razie ułatwię ci pracę. Na folderze napisane jest słowo dekupaż„.
„Posłuchaj, muszę mieć ten dokument w ciągu kilku godzin” – kontynuuje syn Cavidan. „Ale…” – odzywa się Feride, wiedząc, że to jak szukanie igły w stogu siana. „Co jest? Jaka jest twoja wymówka?”. „W ciągu kilku godzin dokument będzie u ciebie, nie martw się”. „Zobaczymy. A tak przy okazji możesz tu wszystko uporządkować”. Emir odchodzi, a Feride od razu zabiera się do pracy. Wyciąga kolejne segregatory i przegląda znajdujące się w nich dokumenty, jeden po drugim. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu.
„Bratowo, co tam? Czy brat wyszedł już ze szpitala?” – pyta rozemocjonowana Feride. – „Tyle razy do ciebie dzwoniłam i wysyłałam wiadomości”. „Tutaj nie wszędzie jest sygnał. Operacja twojego brata się skończyła. Lekarz powiedział, że wszystko przebiegło pomyślnie”. „Dzięki Bogu. Czy już się obudził? Chcę usłyszeć jego głos”. „Muszę teraz zająć się dokumentacją. Rozłączam się, porozmawiamy później”. Feride odkłada telefon i czuje wielką ulgę. Nagle zaczyna piszczeć urządzenie, które dostała od Emira.
Kumru cały czas wpatruje się w lustro. Sama siebie uderza w twarz i mówi: „Dojdź do siebie! Od teraz nikt cię nie uderzy!” – Dziewczyna zadaje sobie kolejny policzek. – „Nigdy, rozumiesz to?! Spójrz na nią! Spójrz na Narin! Wszyscy biegają wokół niej, jakby ten dom był pałacem, a ona królową! A ty będziesz traktowana jak pies na jej oczach! Ale nie martw się, Kumru, nie smuć się. Jesteś mądrą dziewczyną. Wszyscy zapłacą ci za ten policzek. Jedno po drugim!” – Córka Munever zanosi się szaleńczym śmiechem. – „Znowu zrobisz to, co zawsze. Ale sami tego chcieli. Jeśli ja nie mogę być szczęśliwa, oni też nie będą!”. Z korytarza dobiega głos Munever: „Kumru, otwórz drzwi, proszę. Porozmawiajmy…”.
„Odejdź! Nie chcę słyszeć twojego głosu!” – krzyczy dziewczyna. „Błagam cię, nie traktuj mnie w ten sposób” – mówi matka zapłakanym głosem. „Powiedziałam ci, żebyś odeszła! Nie mam już matki! Lepiej zatroszcz się o swoją Narin! Albo nie idź, ja sama odejdę! Uwolnisz się ode mnie!”. „Kumru, błagam, nie mów tak. Nie strasz mnie”. „Będzie ci lepiej beze mnie”. „Nie mogę… Nie mogę bez ciebie żyć, Kumru. Zaniepokoiłyśmy wszystkich. Błagam cię, otwórz”. „Pokażę wam, co to znaczy niepokój” – szepcze Kumru z diabelskim spojrzeniem. – „Nie będziecie w stanie myśleć ani o ślubie, ani o weselu. Wszyscy zapłacicie mi za ten policzek. Będziecie tego żałować. A przede wszystkim ona, twoja ukochana córeczka Narin!”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Feride jest nadal w piwnicy. Doprowadziła pomieszczenie do porządku i odnalazła kilka pasujących dokumentów. Wyczerpana siada na krześle, by choć chwilę odpocząć. Niestety Emir jej na to nie pozwala, momentalnie zjawiając się w piwnicy. „Uważasz, że siedząc, znajdziesz potrzebny mi dokument?” – pyta mężczyzna. Feride podnosi się i podaje pracodawcy kilka teczek. „Tutaj są wszystkie dokumenty, w których występuje słowo dekupaż” – oznajmia. – „Jest ich pięć”. „Kazałem ci szukać słowa krajobraz„. Dziewczyna sięga po kolejne dokumenty i mówi: „Te także znalazłam. Jest ich siedem”.
W następnej scenie Feride jest w kuchni i nalewa sobie wody. Do pomieszczenia wchodzi Melike. „Gdzie byłaś tyle czasu, córko?” – pyta służąca. – „Chciałam cię zawołać, żebyś coś zjadła, ale nie znalazłam cię”. „Cóż, sprzątałam w piwnicy”. „W piwnicy? Ale dlaczego? Przecież cię o to nie prosiłam”. „Sama chciałam, siostro Melike”. „O Boże, jak dałaś radę zrobić to sama w jeden dzień? Nieważne, chodź coś zjeść”. „Nie, siostro, nie jestem głodna”. „Tak nie można. Od rana nic nie jadłaś.” – Melike chce otworzyć lodówkę. „Dziękuję ci, siostro, ale naprawdę nie trzeba. Lepiej pójdę odpocząć”.
Feride udaje się do pokoju dziecięcego. Kładzie się na sofie i przytula głowę do poduszki. Ze zmęczenia powieki same jej opadają. Nagle jednak ponownie wybrzmiewa sygnał urządzenia powiadamiającego. Dziewczyna zrywa się na równe nogi i zgodnie z podpisaną umową udaje się natychmiast do pokoju Emira. „Zmień pościel” – rozkazuje mężczyzna. „Teraz?” – pyta zdziwiona Feride. „A kiedy ci pasuje? Powiedz, żebym wiedział na przyszłość”. „Pana pościel została zmieniona dziś rano”. „Żaden rozkaz nie zostanie zignorowany. Pamiętasz ten punkt? Sama się pod nim podpisałaś. Ale jeśli powiesz, że tego nie zrobisz i nie obchodzi cię umowa, to jest twój wybór”.
Kemal i Narin siedzą na schodach przed basenem. Mężczyzna obejmuje ukochaną, a ona wypłakuje mu się w ramię. „Tak trudno było mi z nią rozmawiać” – mówi Narin. – „Czułam się tak, jakby przed moimi oczami ożyło wszystko to, co przeżyłam. Wszystkie złe i bolesne wspomnienia”. „Zrobiłaś to, co było słuszne” – przekonuje brat Hikmeta. – „Nie miej więc wyrzutów sumienia. Byłoby gorzej, gdybyś dalej dusiła to wszystko w sobie, uwierz mi. Ja sam nauczyłem się od ciebie, że nic nie może być rozwiązane bez rozmowy”. „Kiedy jesteś obok mnie, ten ciężar wydaje się lżejszy”. „Tak będzie zawsze. Nigdy nie będziesz sama. Popatrz, masz dużą rodzinę”. „Moja rodzina. Jak pięknie to brzmi”.
Tymczasem Kumru zakrada się do pokoju Kemala. Wchodzi do łazienki i sięga po znajdujący się na półce flakon z perfumami. Rozpyla w powietrzu chmurkę i napawa się zapachem. Następnie patrzy w lustro i mówi, jakby była swoją siostrą: „Wyznaczyliśmy dzień ślubu. Chcę, żeby nasz ślub odbył się na świeżym powietrzu. Co ty na to? Czy nie byłoby pięknie?”. Czyżby Kumru miała problemy psychiczne? Jak długo Emir będzie zadręczał Feride? Czy dziewczyna zniesie wszystkie te katorgi?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.