Przysięga odcinek 443: Pojawia się nowa niania! Feride odchodzi z rezydencji! [Streszczenie + Zdjęcia]

443: W rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Feride otwiera i widzi przed wejściem nieznaną sobie kobietę. „Dzień dobry. Kogo pani szuka?” – pyta opiekunka. „Przyszłam na rozmowę z panią Songul. Chcę zatrudnić się jako niania” – oznajmia przybyła, na co Feride robi duże oczy. Kamera przenosi się do salonu, gdzie Songul i Hikmet siedzą na fotelach. „Prawdopodobnie przyszła nowa niania” – mówi kobieta. „Tak szybko?” – dziwi się ojciec Emira. „Nie martw się, zostaw to mnie. Wszystko będzie dobrze”. Feride wprowadza przybyłą do salonu. „Pani przyszła do pracy jako niania” – oznajmia. „Jako niania?” – pyta zdumiona Melike, która właśnie wyszła z kuchni. „Przybyłaś w samą porę” – oznajmia Songul z uśmiechem.

„Feride, chciałem z tobą porozmawiać” – zabiera głos Hikmet. – „Czy jesteś pewna swojej decyzji? Chcesz, żebyśmy zatrudnili nową nianię?”. „Nie chciałam, żeby tak było, ale…” – Feride szuka właściwych słów. – „Panie Hikmecie, ja…”. „To nie wstyd być zmęczonym” – Songul wchodzi w słowo dziewczynie. – „Do dzisiaj pracowałaś z duszą i sercem. Miałaś też wypadek. To normalne, że się zmęczyłaś. Postanowiłam więc znaleźć nową nianię. Zasugerowała mi panią moja bliska przyjaciółka. Słyszałam, że jesteś ekspertem w swojej pracy, że można ci zaufać”. „Gdzie wcześniej pracowałaś? Czy posiadasz referencje?” – docieka służąca. „Sprawdziłam już to, co konieczne, Melike. Ma doświadczenie w tej pracy. Aha, nastawiłam wodę na herbatę. Możesz to sprawdzić?”.

Melike posłusznie odchodzi, choć ani trochę nie podoba jej się pomysł zatrudnienia nowej niani. „Szkoda, że nie ma z nami Oyi” – mówi Hikmet. – „Chciałbym poznać także jej opinię”. „Jeśli macie jakieś wątpliwości, nie będę was powstrzymywać. Ja też nie mam czasu” – oświadcza kandydatka. „To będzie najlepsze dla Yigita, zaufaj mi” – zapewnia męża Songul. „W porządku. Niech tak będzie, dopóki Feride nie wyzdrowieje”. Akcja przenosi się na miasto. Talaz zatrzymuje Cemre na ulicy. „Co tutaj robisz?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „To ja się ciebie pytam. Co ty tutaj robisz?”. „Spaceruję. Nie widać?”.

„Miejsce, które wybrałaś, idealnie nadaje się na spacer. Okolice więzienia są wprost cudowne” – mówi z ironią bandzior. – „Posłuchaj mnie, działasz z tym półgłówkiem?”. „O czym mówisz? Z jakim półgłówkiem?”. „Przestań udawać głupią, wszystko jest jasne. Przyszłaś tu do tej czarownicy. Czego tylko ta kobieta ci nie zrobiła. Przysporzyła ci tysiące kłopotów. Zapomniałaś o tym?”. „Nie wiesz, że dawna Cavidan jest martwa. Teraz jest nowa. Żałuje tego, w co się zaangażowała. Jest prawdziwym aniołem”. „Nie zaczynaj swojego szaleństwa. My obydwoje jesteśmy poszukiwani, rozumiesz? Z własnej woli wchodzisz do więzienia. Chcesz zostać złapana? Nie przyjdziesz tu ponownie! Nie pojawisz się nawet w tej okolicy! Słyszałaś mnie? Chodź!”.

Talaz chwyta Cemre za ramię. Dziewczyna nie ma zamiaru mu się podporządkować i zaczyna się z nim szarpać. Nieoczekiwanie na drodze pojawia się radiowóz. Wysiada z niego dwóch policjantów i podejmują interwencję. Akcja przenosi się do domu Kemala. Kumru siada na łóżku i patrzy na swoje odbicie w lustrze. „Nie pozwolę” – mówi do siebie. – „Nie pozwolę wam być szczęśliwymi, jakby nic się nie stało. To nie jest takie proste”. Dziewczyna sięga po telefon i dzwoni do kogoś. „Tak, to ja” – mówi do słuchawki. – „Pomyślałam, że… Jeśli potrzebujesz pieniędzy, mogę ci pomóc. Wspaniale. Poproszę cię o małą przysługę”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Songul rozmawia z nową opiekunką w swoim pokoju. „Brawo, dziewczyno” – chwali przybyła. – „W krótkim czasie stałaś się panią tego zamku”. „Wątpiłaś w to? Poczyniłam wiele planów i intryg, żeby to osiągnąć” – stwierdza żona Hikmeta. – „Ale to dopiero początek. Nie mogę pozwolić, aby ktoś zrujnował moje plany. Bądź uprzejma dla wszystkich w domu, nie przyciągaj uwagi. Nie będziesz mówić w zacofanym języku, będziesz zachowywać się jak dama”. „Och, w porządku. Powiedziałaś to już sto razy, zrozumiałam”. „Powtórzyłam, żebyś dobrze zapamiętała. I najważniejsza rzecz, masz strzec tego dziecka jak oka w głowie. Znam cię, szybko się denerwujesz. Nie możesz tracić panowania nad sobą i bić go, jak inne dzieci”.

„Przysięgam, zemdleję zaraz” – mówi niania, tracąc cierpliwość. – „Powiedziałam, że zrozumiałam. Nie musisz się martwić”. W następnej scenie Songul i nowa opiekunka wchodzą do pokoju dziecięcego. Feride trzyma Yigita na rękach i całuje go. „Co za wzruszające pożegnanie. Ktoś mógłby pomyśleć, że go urodziłaś” – mówi prześmiewczo bratowa. – „Nie przedłużaj tego. Idź, jeśli jesteś spakowana. A jeśli nie zdążyłaś się pożegnać, ja powiem to, co trzeba”. „Myślisz, że kiedy odwrócę się i odejdę, wszystko zostanie naprawione? Emir może nabrać podejrzeń i podążyć za mną”. „To zrób tak, żeby nie poszedł. Ale jeśli powiesz, że nie możesz, to już inna sprawa. Kiedy twoje oszustwa wyjdą na światło dzienne, Emir nawet na ciebie nie spojrzy”.

„Muszę chronić swoją rodzinę, w końcu jestem żoną pana Hikmeta” – kontynuuje Songul. – „Nie mogę milczeć, kiedy taka żmija jak ty uwiła sobie tutaj gniazdko”. „Kiedy stałaś się taka pozbawiona wszelkich skrupułów?” – pyta Feride. „Zamknij się! Jeśli powiesz jeszcze jedno słowo, zadzwonię do Emira!” – Żona Hikmeta wskazuje nowej niani, by zabrała Yigita. Kobieta podchodzi do Feride i próbuje siłą wyrwać jej malca. „Puść go! Puść, powiedziałam!” – krzyczy Feride, a Yigit wybucha płaczem. „Dość!” – grzmi Songul i odciąga Feride. – „Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę! Zaraz cię wyrzucę! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się stąd! Dalej, mówię do ciebie!”.

Feride podnosi torbę ze swoimi rzeczami, patrzy po raz ostatni na Yigita i odchodzi, słysząc nieustający płacz malca. Następna scena rozgrywa się w salonie. Hikmet i jego siostra siedzą na fotelach. „Jak może sama decydować? I to w tak ważnej sprawie?” – pyta oburzona Oya. „Przeprowadziła niezbędną selekcję. Potraktowała to poważnie, nie martw się” – zapewnia brat Kemala. – „Poza tym to tylko tymczasowe, dopóki Feride nie poczuje się lepiej”. Do salonu wchodzi Songul. „Przyszła pani domu. Bardzo mnie ciekawi, co jeszcze powie” – mówi Oya. „Powiedziałem, że to tylko tymczasowe” – powtarza Hikmet, karcąco patrząc na siostrę. – „Wydaje się jednak, że Feride ma jakiś problem. Pójdę z nią porozmawiać”.

„Feride odeszła” – oznajmia Songul. „Jak to odeszła?” – pyta Oya. „Spakowała swoje rzeczy i odeszła”. „To niemożliwe. Odeszła, bo zatrudniliśmy nową nianię?” – nie może uwierzyć Hikmet. „Nie sądzę, w końcu sama o to poprosiła” – mówi bratowa. „Więc dlaczego odeszła? Feride nie odeszłaby bez wyjaśnienia i pożegnania. W żadnym razie. W tym musi być coś innego”. „Próbowałam ją zatrzymać, ale była zdecydowana. Powiedziała, że jest zmęczona przebywaniem w czterech ścianach. Zapytałam, jak poradzi sobie bez niej Yigit, ale nawet mnie nie słuchała”.

„To nie może tak się skończyć. Powie mi prawdę” – oświadcza Hikmet. W tym momencie do salonu wchodzi jego syn. „Co się stało?” – pyta Emir. – „Jest jakiś problem?”. „Tak. Feride bez słowa odeszła z domu” – oznajmia Oya. „Co? Chyba nie zrozumiałem”. „My też nie. Zmęczyła się i wyszła. Tak nam powiedziano”. „Kiedy wyszła?”. „Przed chwilą” – odpowiada Songul. Emir, nie tracąc ani chwili, opuszcza dom i rusza na poszukiwania Feride.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Wszyscy zasiadają do obiadu. „Chcę wam coś powiedzieć” – oznajmia Kumru i wstaje. – „Dziękuję wam wszystkim z osobna. Wiem, że zmęczyłam was wszystkich, zmartwiłam. Dziękuję wam za zrozumienie i cierpliwość. Gdybym nie miała takiej rodziny, nie pokonałabym choroby. Dzięki wam trzymałam się życia. Ja… Jestem szczęśliwa…”. Nagle Kumru traci przytomność i upada na podłogę! Tymczasem Emir zatrzymuje samochód obok idącej drogą Feride. Wysiada, staje naprzeciwko dziewczyny i pyta: „Gdzie idziesz, nikomu nic nie mówiąc, jak jakiś uciekinier?”. „Ja… Powiedziałam bratowej”. „Powiedziałaś bratowej, tak? A ja? Nadal czekam na odpowiedź od ciebie. Nawet torbę zdążyłaś spakować”.

„Torba już wcześniej była gotowa. Pewnego dnia i tak bym odeszła” – oznajmia Feride ze łzami w oczach. – „Nie mogę cię poślubić. Nie opuszczaj już Yigita. Zawsze go kochaj i chroń go”. Dziewczyna odwraca się, odchodzi na kilka kroków, po czym zatrzymuje się i wraca. „Powiedziałeś, że się nie pożegnałam” – mówi. – „Masz rację, nie mogłam. Ale wiedz, że jesteś jedną z najlepszych, najbardziej sumiennych osób, jakie spotkałam. Byłeś ze mną w najcięższych chwilach. Dziękuję Bogu za każdą sekundę, którą spędziłam z Yigitem. Dziękuję za wszystko”. Feride ponownie odchodzi. Tym razem już na dobre.

Akcja wraca do rezydencji. Oya wchodzi do salonu, gdzie znajdują się jej brat i bratowa. „Bracie, czy nie widzisz, że jest w tym coś dziwnego?” – pyta. – „Czy tak nagłe odejście Feride nie jest dla ciebie dziwne? To prawda, zrobiłam wszystko, co mogłam, aby się jej pozbyć, ale ona oparła się nawet mnie. Teraz ktoś inny zajmuje jej miejsce i ona spokojnie odchodzi. Uważasz to za normalne?”. „Masz rację. Ja też nie rozumiem jej odejścia” – przyznaje Hikmet. – „To oczywiste, że ma jakiś problem, ale oczekiwałem, że sama nam o nim powie. Powierzyłem jej swojego wnuka. Tak czy inaczej, nie wracajmy już do tego. Nie ma sensu przedłużać”.

„Czyli po prostu przejdziemy nad tym do porządku dziennego?” – pyta Oya, nie mogąc uwierzyć w obojętność brata. – „Jutro może Melike odejdzie, a pojutrze ja. Wtedy powiesz to samo?”. „Co chcesz powiedzieć?” – pyta Hikmet. „Mówię o nowej pani domu. Jest tu dopiero drugi dzień, a już zmienia pracowników. Okłamuje nas, że Feride odeszła sama”. „Oya, ostrzegałem cię, żebyś uważała na swoje słowa!” – Mężczyzna wbija w siostrę groźne spojrzenie. „Naprawdę mnie nienawidzisz. Czym sobie na to zasłużyłam?” – pyta Songul, patrząc na szwagierkę. Do salonu wchodzi Emir i oznajmia: „Pani Songul mówi prawdę. Feride odeszła z własnej woli. Rozmawiałem z nią. Nie chce tutaj zostać. Jest zdeterminowana”.

Emir odchodzi. „Przepraszam, muszę dojść do siebie” – mówi zapłakana Songul i także opuszcza salon, odgrywając rolę ofiary. Hikmet kieruje wzrok na siostrę i kręci głową. „Bracie…” – próbuje wytłumaczyć się Oya. „Zamilcz!” – rozkazuje mężczyzna. Kamera przenosi się do pokoju dziecięcego. Nowa niania siedzi w fotelu i bawi się telefonem, podczas gdy Yigit nieustannie płacze. „Żebyś tak głos stracił” – mówi zdenerwowana kobieta. – „Co ci jest? Leż i śpij!”. Gdy malec dalej płacze, opiekunka podnosi się i wyciąga go z łóżeczka. „Ucisz się wreszcie, już mnie głowa rozbolała” – mówi, trzymając syna Emira przed sobą. – „Jesteś jeszcze mały, ale już rozpieszczony”.

Do pokoju wchodzi Songul. „Uspokój go wreszcie” – mówi. „Próbuję, ale on mnie w ogóle nie rozumie”. „Na miłość boską, nawet tego nie możesz mu dać?” – Songul sięga po smoczek i wkłada go do ust malca. Ten momentalnie milknie. – „Sama widzisz, jak pięknie”. „Boże, ty jesteś we wszystkim dobra. Słyszałam to przedstawienie, które odegrałaś w salonie. Świetna robota. Jesteś jak sułtanka Hurrem. Kontynuuj tak, a przejmiesz we władanie ten zamek”. „Poczekaj, to dopiero początek. Bądź ostrożna, nie popełnij żadnego błędu. Ja teraz idę, będę kontynuować przedstawienie”. Songul wychodzi, a łzy w jej oczach pojawiają się jak na zawołanie.

„Nie zaczynaj znowu marudzić” – mówi niania do Yigita. – „Rozgryzłam ciebie, jesteś uparty. Znam lekarstwo na twój problem, nie martw się. Zobacz, kiedy dodam to do jedzenia, będziesz spał spokojnie przez cały dzień. Oboje będziemy spokojni”. Tymczasem Feride jest już przed drzwiami domu w Sapancy. Trzyma w rękach wisiorek, który dostała od Emira. Otwiera go i patrzy na zdjęcie Yigita. „Jak sobie bez ciebie poradzę, słodziaku?” – pyta. – „Już za tobą tęsknię. Brakuje mi twojego uśmiechu i twojego głosu”.

Akcja przenosi się do szpitala. Kumru leży na łóżku. W sali są jeszcze Kemal, Narin, Munever i lekarz. „Twoja siostra jest już w dobrym stanie” – mówi ten ostatni. – „Tak, zemdlała, ale teraz jest już przytomna”. „Wiesz, że przeszła poważną operację” – mówi Narin. – „Zmartwiliśmy się, kiedy tak nagle straciła przytomność”. „Rozmawiałem już z lekarzem z Niemiec. Postanowiliśmy powtórzyć wszystkie badania. Kumru zostanie dziś w szpitalu”. „Dlaczego nie możemy jej zabrać?” – pyta zaniepokojona Munever. „Bez obaw. Robimy to tylko po to, by upewnić się, że wszystko jest dobrze. Dzisiaj zostaję na dyżurze, będę miał na oku panią Kumru. Proszę myśleć pozytywnie”. Czy stan Kumru faktycznie się pogorszył, czy to tylko kolejna jej intryga?