Czarna perła odcinek 5: Hazal wiesza się! Serce Kenana przestaje bić! [Streszczenie + Zdjęcia]

5: Kenan ma gorączkę. Będąc nadal w śpiączce wypowiada imię Hazal. Canan opatruje ranną nogę syna. „Czy ona ci to zrobiła?” – pyta. „Tak ona” – potwierdza Vural. – „Ale zasłużyłem sobie na to”. Następuje retrospekcja. Okazuje się, że Vural wcale nie zgwałcił Hazal. Nie był w stanie tego zrobić. Upozorował jednak wszystko tak, by dziewczyna była przekonana, że do gwałtu doszło…

Hazal tymczasem dociera do domku, który wynajęli wspólnie z Kenanem. Przypomina sobie słowa ukochanego o tym, jak stworzą razem szczęśliwą rodzinę… Ebru nieustannie wydzwania do siostry. Jej telefon jednak nie odpowiada (Vural wyrzucił go do morza). Razem z ojcem jeżdżą po okolicy, próbując ją znaleźć. Wiedzą, że muszą szybko to zrobić. Inaczej dziewczyna może spotkać się z matką i jej wszystko opowiedzieć. A wtedy ślub z przedstawicielem bogatej familii Demiroglu nie dojdzie do skutku.

Zapłakana Hazal wraca do domu rodzinnego. Załamana patrzy na swoją suknię ślubną… W końcu zdejmuje czarną perłę oraz obrączkę zaręczynową. Następnie wstaje na taboret i sięga w kierunku żyrandola. Chce popełnić samobójstwo! Halil i Ebru wracają do domu. Na podłodze widzą ślady krwi! Dobijają się do pokoju Hazal, ale drzwi są zamknięte! Mężczyzna niewiele myśląc wyważa drzwi. Zastaje straszny obrazek – jego córka wisi na żyrandolu! W tym momencie stan Kenana nagle się pogarsza. Serce mężczyzny przestaje bić! Ece podejmuje próbę reanimacji!

„Czyś ty oszalała, dziewczyno?!” – wścieka się Halil, który uratował córkę w ostatnim momencie. Hazal nadal kaszle i ciężko oddycha. – „Co ci strzeliło do głowy?! Nie pomyślałaś o swojej matce?! Umarłaby z żalu!”. Canan tymczasem mówi synowi, że muszą zamieść pod dywan to, co wydarzyło się na jachcie. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. „Załatwimy to zanim ona pójdzie na policję” – oznajmia kobieta. „Nikt nie pójdzie na policję” – sprzeciwia się Vural. – „Nie zrobiłem nic, co musiałbym ukrywać. Byłem tylko z kobietą, którą kocham…”. „To nie takie proste. Nie wiesz nawet kim ona jest. Przez miłość do Naz, nie myślisz trzeźwo! To szaleństwo!”. „Nie, mamo. To miłość” – odpowiada Vural i odchodzi.

Hazal nerwowo przemywa twarz. Jakby chciała zmyć z siebie cały wstyd. „Już po wszystkim” – uspokaja ją Ebru. – „To minęło, już przeszło…”. „Nie” – krzyczy Hazal i nieustannie płacze. Ece udaje się przywrócić czynności życiowe Kenana. Po jakimś czasie mężczyzna odzyskuje przytomność. Zdezorientowany rozgląda się po pokoju i zrywa z ręki wenflon. Chce wstać z łóżka, ale Aziz i Ece każą mu nie ruszać się i odpoczywać. „Gdzie jest mój telefon?!” – pyta mężczyzna myśląc o Hazal. „Podłączyłam go do ładowarki. Zaraz go przyniosę” – odpowiada Ece.

Halil bierze pistolet do ręki. Chce zabić Vurala! „Zniszczył honor i godność mojej córki! Zabiję go, zabiję!” – wykrzykuje. „Tato, nie rób tego!” – powstrzymuje go Ebru. „Nie mogę żyć z taką hańbą! Jak spojrzę ludziom w oczy?!”. Ebru stara się odebrać ojcu broń. „Jeżeli ja go nie zabiję, to Kenan to zrobi!”. „Nie, przestań! Nie rób tego, tato!” – wtrąca się Hazal. „Nic nie wyjdzie na jaw! Ja i Hazal nikomu o tym nie powiemy!” – mówi Ebru. Następnie odbiera ojcu broń. Wzburzony Halil opuszcza dom.

Vural chce opuścić hotel. Matka jednak staje mu na drodze. „A ty dokąd?!” – pyta. „Muszę zobaczyć się z Hazal! Nie dostałem jeszcze żadnej wiadomości od niej…”. „A czego się spodziewałeś? Wziąłeś dziewczynę siłą! Jak mogłeś coś takiego zrobić?! To bestialstwo!”. „Sama wiesz najlepiej jaką bestią jestem… Do tej pory żałuję, że zabiłem Naz. Dlatego, że zostałem sam. To samo tyczy się Hazal. Zrobiłem, co musiałem… Gdybym mógł cofnąć czas, ponownie bym to zrobił… Zrobiłem to, by była moja!”.

Vural otrzymuje sms-a od Ebru: „Hazal jest ze mną. Wszystko z nią w porządku”. „Co się dzieje?” – pyta go Canan. „Nic, mamo. Wszystko jest okej”. „W takim razie wracamy do Stambułu, Vural”. „Nie wrócę do Stambułu dopóki Hazal nie będzie u mego boku”. Hazal w tym czasie płacze w sowim łóżku. W ręku trzyma czarną perłę. Do jej pokoju wchodzi Ebru. „To ja ci załatwiłam tę pracę na jachcie” – mówi. – „A ty co zrobiłaś? Poszłaś i przespałaś się z tym typem!”.

Hazal z przerażoną miną podnosi się z łóżka. „Co ty mówisz?! On mnie zmusił!” – krzyczy i w histerii uderza pięścią w poduszkę. „Ale zobacz jak to wygląda z mojej strony. Ten człowiek poprzedniego dnia odwiózł cię swoim autem do domu. Potem zwraca na ciebie szczególną uwagę w hotelu. Wydawałaś się bardzo zadowolona… Dobrze, ja ci uwierzę. Ale czy Kenan zrobi to samo? Czy Kenan ci uwierzy…?”. „Niczemu nie jestem winna!”. „Wina nie ma tu nic do rzeczy! Jak chcesz mu o tym powiedzieć?!”. „Nie wiem…” – odpowiada Hazal przygryzając paznokcie.

Aziz wyprowadza Kenana na świeże powietrze. Nagle z hotelu wybiega Ece i krzyczy: „Powinien odpoczywać w łóżku! Pół godziny temu stanęło mu serce!”. „No co ty?! Umarłem?!” – pyta Kenan, choć w swoim dramacie wygląda na raczej rozbawionego niż zmartwionego. „Powiedzmy, że odszedłeś i wróciłeś” – odpowiada mu Aziz. „Dziękuję” – mówi Kenan. „A co ja takiego zrobiłem?”. „Jak to co? Mogłeś mnie tam zostawić, ale tego nie zrobiłeś. Pomogłeś mi wiedząc, że sam możesz mieć kłopoty…”. „Czy ty słyszysz, co wygadujesz? gdyby nie ty już dawno byłbym martwy… A nawet gdyby policja nas złapała, to za co mieliby nas sądzić? Powinniśmy bać się tylko Boga, nie ludzi”.

„Kim był ten człowiek? Znasz go?” – pyta Kenan mając na myśli zamachowca. „Jeśli pytasz czy już go widziałem, to tak, znam kogoś takiego. Wkrótce wszystko wyjdzie na światło dzienne. To przez niego trafiłem do więzienia, ale szczegóły podam ci później”. Nagle zjawia się ochroniarz Aziza i coś szepcze mu do ucha. Następnie obaj mężczyźni odchodzą. Do Kenana zaś podchodzi Ece i każe mu wrócić do łóżka. „Przepraszam, że spytam” – zagaduje Kenan – „ale nie jesteś zbyt młoda, by być doktorem?”. „Jakiś ty miły” – odpowiada dziewczyna i oddaje mężczyźnie telefon komórkowy.

„Niech to diabli! Ojca jakoś przekonamy, ale Kenan…” – rozmyśla Ebru chodząc od ściany do ściany. Hazal nadal leży na łóżku i szlocha. – „Kenan zabije Vurala, gdy się o tym dowie! Jego nie powstrzymasz…”. Nagle na komórkę Ebru dzwoni Kenan… „Nie odbieraj. Nie odbieraj…” – prosi Hazal. Ahmet odbiera telefon od brata. „Gdzie się podziewasz?” – pyta. – „Dzwoniłem do ciebie wiele razy…”. „Wybacz, dopiero teraz zobaczyłem” – tłumaczy Kenan. „Wszystko z tobą w porządku? Nie wpakowałeś się w jakieś kłopoty?”. „Nie, wszystko jest okej. Nie martw się. Jestem w Cesme z przyjaciółmi. Chcemy się trochę zabawić…”.

„No tak. Zabaw się. To ostatnie dni twojej wolności” – przypomina Ahmet. Chwilę później kończą rozmowę. Brat Kenana tymczasem uzgadnia warunki przemytu narkotyków, w którym ma wziąć udział… „Idę na policję!” – mówi Hazal nagle podnosząc się z łóżka. „Jaka policja?!” – krzyczy Ebru. – „Staramy się, żeby to się nie rozniosło a ty chcesz iść na policję!”. „Niech się dowiedzą! Powiem wszystkim!”. „Wykluczone! Proszę, Hazal, usiądź”. „Chcę umrzeć!”. „Gdybyś umarła wszyscy by się dowiedzieli… Ojciec i Kenan zostaliby mordercami. Tego chcesz?”

„Znajdziemy jakieś rozwiązanie” – kontynuuje Ebru. – „Ale od teraz nie możesz myśleć tylko o sobie. Przed obcymi musisz zachowywać się jakby nigdy nic się nie stało. Inaczej życie wielu ludzi zostanie przez ciebie zniszczone”. „To co niby mam zrobić?” – pyta Hazal, nadal cała roztrzęsiona. „Wyjdziesz za Vurala” – odpowiada Ebru. – „Nie tylko swoją dumę musisz ocalić. Ale też honor ojca i Kenana”. „Nie! Już wolę umrzeć niż wyjść za tę bestię!”. „Tak?! To powiesz jakie masz inne rozwiązanie?!”. „Moje serce, moja dusza i moje ciało… Należą do Kenana! Ja nie mogę bez niego żyć!”.

Kenan ponownie dzwoni na komórkę Ebru. „Jeżeli tak, to opowiedz mu o wszystkim. Masz teraz okazję” – mówi siostra do Hazal. – „Opowiesz mu wszystko z najdrobniejszymi szczegółami… A kiedy już Kenan będziesz szedł, by zostać mordercą, zobaczymy czy się powiesisz czy może rzucisz się z urwiska… Decyduj”. Ebru przekazuje siostrze telefon. Hazal odbiera… „Halo, Ebru? Dlaczego nie odbieracie telefonów? Jest z tobą Hazal?” – pyta Kenan.

„To ja, Hazal” – odpowiada dziewczyna łamiącym głosem. „Halo, Hazal? Słabo cię słyszę, masz słaby zasięg. Jesteś tam?”. „Tak, jestem…”. „To dlaczego nie odpowiadasz? Wszystko w porządku, kwiatuszku?”. „Tak, wszystko dobrze… Spałam po prostu…”. „Dobrze, w takim razie śpij. Później do ciebie zadzwonię. Kocham cię…”. Hazal rozłącza się i od razu rozpłakuje.

Ebru zmywa ślady krwi z podłogi, które powstały z rannej stopy Hazal. Wkrótce do domu wraca Melek. „Nie waż się nic mówić mamie!” – przestrzega ją Ebru. – „Ona tego nie przeżyje…”. „Jeśli jej nie powiem, ona i tak zrozumie, gdy na mnie spojrzy”. „Posłuchaj, pójdziemy teraz do łazienki. Nie zobaczy cię takiej”. Siostra szybko zaprowadza Hazal do łazienki. Melek patrzy na wyważone drzwi. „Co się tu działo?!” – pyta. „Aaa… Drzwi się nie chciały otworzyć i tata musiał je wyważyć” – tłumaczy Ebru. „Boże, nie tylko wyważył, ale i połamał… Hazal jest w domu?”. „Tak, właśnie bierze prysznic…”.

Vural zleca swojemu pracownikowi znalezienie człowieka, którego miała poślubić Hazal. Nie chce, żeby ktokolwiek stanął na drodze ich szczęścia. Kenan ponownie dzwoni do Ebru. Ona okłamuje go, że siostra nadal śpi.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *