Ferit patrzy w twarz Ayse.

„Dziedzictwo” – Odcinek 663 – Streszczenie

Nedim wysiada z samochodu i powolnym krokiem kieruje się ku rezydencji. W powietrzu unosi się cisza poranka, jakby świat na chwilę wstrzymał oddech. Wychodzi na taras, gdzie, z rękami splecionymi za plecami, stoi Yaman – jego szef i stary przyjaciel. Spojrzenie Kirimliego utkwione jest gdzieś daleko, jakby myślami był już poza granicami tej posiadłości.

– Dzień dobry, Yamanie. Musisz podpisać kilka dokumentów – mówi chłodno Nedim, podając mu teczkę z papierami.

Yaman bierze ją bez słowa, przelotnie spoglądając na zawartość, po czym składa podpis. Ciszę przerywa jego spokojny, lecz twardy głos:

– To wszystko? Czy jest coś jeszcze?

Nedim zawahał się przez chwilę.
– Nana… Miała wyjechać, a jednak została. Dlaczego?

Yaman podnosi wzrok. Jego twarz jest niewzruszona, ale w oczach pojawia się cień emocji.

– Ponieważ nie pozwoliłem jej odejść. Dla dobra Yusufa będzie lepiej, jeśli zostanie.

Zamknął teczkę i odwrócił się z powrotem w stronę ogrodu.

– Jeśli to wszystko…
– Tak. Pójdę już – odpowiada krótko Nedim, odbierając dokumenty. Odwraca się i rusza w stronę drzwi, ale w myślach aż wrze.

Dla Yusufa… Kogo ty próbujesz oszukać, Yaman? Zrobiłeś to tylko dla siebie.

W hallu rezydencji Nedim niespodziewanie spotyka Nanę. Ich spojrzenia krzyżują się. Ona lekko się uśmiecha, on odpowiada szerokim, nieco zaskoczonym uśmiechem.

– Nie wyjechałaś – stwierdza.

– Tak – przytakuje cicho, ale niemal natychmiast zmienia temat, jakby chciała uniknąć wyjaśnień. – Szukałam Adalet i Cengera, ale nigdzie ich nie ma. Chciałam… podziękować Yamanowi. Tylko nie wiem jak. Może masz jakiś pomysł?

Nedim przez chwilę milczy, jego uśmiech gaśnie.

– Yaman nie lubi prezentów. Lepiej tego nie rób. On nie przywiązuje wagi do takich gestów.

– Ale ja… jestem mu wdzięczna. Naprawdę. Miałam już wszystko zaplanowane, nowe życie czekało na mnie za rogiem… Ale on mnie zatrzymał. Powiedział coś, co sprawiło, że uwierzyłam, że powinnam zostać. On ma w sobie… niesamowitą siłę. Przekonał mnie.

Nedim patrzy na nią uważnie. W jej oczach widzi szczerość, może nawet coś więcej. Nie mówi nic przez chwilę, po czym miękko wypowiada:

– Cieszę się, że zostałaś. Do zobaczenia, Nano.

Odwraca się i wychodzi na zewnątrz. Zatrzymuje się dopiero na podjeździe. Jego twarz staje się chłodna jak marmur, a głos, który rozbrzmiewa tylko w jego myślach, przepełniony jest goryczą.

Więc jego słowa cię zatrzymały… Kirimli. Ta cała twoja siła, ta charyzma… Zawdzięczasz to mnie. To ja stałem za tobą, gdy wszyscy inni odchodzili. To ja budowałem twój świat cegła po cegle. A teraz patrz, Yamanie – przekonasz się, kto naprawdę jest potężny.

***

Ferit delikatnie, ale stanowczo wyciąga Ayse z domu. Dziewczyna jest przygaszona, zgaszona jak płomień na wietrze. Straciła wiarę, że jeszcze uda jej się oczyścić swoje imię. Nie pyta dokąd jadą – pozwala się prowadzić, jakby resztki nadziei trzymały się jego dłoni. Dopiero gdy wysiadają z samochodu w jednej z biedniejszych dzielnic miasta, spogląda na niego z zaskoczeniem.

– Dlaczego przyjechaliśmy właśnie tutaj? – pyta cicho.

Ferit odwraca się do niej i rozgląda wokół, po znajomych zaułkach.

– Bo ty i ja… tak naprawdę nigdy się nie poznaliśmy. Chcę, żebyś mnie zobaczyła takiego, jakim naprawdę jestem. Spójrz uważnie. Ten dom – wskazuje niewielki, obdrapany budynek – tu się urodziłem. Ta ulica… tu dorastałem. Nie wygląda jak pałac, prawda?

Zawiesza głos, a potem mówi dalej, wolno, jakby każde słowo ciążyło mu w sercu.

– Wspominałem ci trochę o ojcu. O tym, że zostałem z nim po śmierci mamy. Ale nigdy nie powiedziałem wszystkiego. Bałem się, że cię to przerazi. Że odejdziesz.

Ferit zaciska dłonie w kieszeniach kurtki.

– Kormoran Sadet… Mój ojciec. Był notorycznym oszustem. Nie miał żadnych skrupułów. Potrafił oszukać każdego – nawet własną rodzinę. Nawet pięcioletniego syna. Zabierał mi pieniądze, które zarabiałem czyszcząc buty. A potem… kiedy sam popełnił przestępstwo, obwinił mnie. Miał do wyboru: uratować siebie, czy ochronić własne dziecko. Wybór był dla niego oczywisty. Sprzedał mnie jak worek starych ubrań. I kto wie, co by się ze mną stało, gdyby nie mój przyjaciel, który wziął winę na siebie. Dzięki niemu mogłem zostać policjantem. Dzięki niemu mam teraz inne życie.

Jego głos łamie się lekko, ale szybko odzyskuje spokój.

– Yaman Kirimli… – mówi z wyraźnym szacunkiem – był pierwszym światłem w moim życiu. Pierwszą prawdziwą szansą. Pomógł mi się podnieść. Wyciągnął mnie z błota i pokazał, że mogę coś znaczyć.

Ferit odwraca się do Ayse i spogląda na nią z powagą.

– W życiu zawsze znajdą się ludzie, którzy zrobią wszystko, żeby ci zaszkodzić. Tego nauczył mnie mój ojciec. Ale nauczyłem się też, że kiedy upadasz, to właśnie wtedy uczysz się walczyć. Wtedy zaczynasz rozumieć, jak się podnieść. Kiedy wpadniesz w ciemność, jedynym ratunkiem jest wiara – wiara w siebie.

Robi krok w jej stronę, patrząc jej prosto w oczy.

– Wiesz, co stało się później? Zakochałem się. W jednej kobiecie. Ona też mnie pokochała. Zachowywała się jak księżniczka, to prawda – uśmiecha się lekko – ale w jej oczach zobaczyłem siłę. Odwagę. Wojowniczkę, która nie boi się świata.

Ayse spuszcza wzrok, poruszona jego słowami. Ale Ferit kontynuuje:

– Rozwiedliśmy się. Różne rzeczy się wydarzyły. Ale ty… ty się nie zmieniłaś. I nie wmówisz mi, że jesteś kobietą, która tak po prostu się poddaje. Nie uwierzę w to nigdy. Kobieta, w której się zakochałem, walczy do końca.

Zbliża się jeszcze bardziej i ujmuje jej dłoń.

– Razem to przetrwamy. Razem oczyścimy twoje imię. Nie poddawajmy się. Wystarczy, że będziemy trzymać się razem.

***

Nana nie daje za wygraną. Mimo chłodnego zachowania Yamana, trwa przy swoim postanowieniu – chce być blisko niego, wspierać go, nawet jeśli on sam nie chce tego przyjąć. Wraz z Yusufem obmyśla plan, jak rozweselić mężczyznę, który zamknął się w sobie jak w twierdzy.

Jednak gdy próbują go zaskoczyć, Yaman reaguje ostro, jego słowa są twarde jak stal. W jednej chwili ciepło i nadzieja zamieniają się w chłód i rozczarowanie. Nana, przytłoczona emocjami i stresem, traci przytomność.

***

Ertan, coraz bardziej zaniepokojony, zaczyna rozumieć, że Ferit i Ayse są na jego tropie. Ich działania zaczynają mu deptać po piętach. Czuje, że jego czas się kończy – a to oznacza tylko jedno: stanie się jeszcze bardziej niebezpieczny.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 487. Bölüm i Emanet 488. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy