Odcinek 229 – streszczenie: Dwóch drabów wchodzi do komórki, w której zamknięta jest Ikbal. „Wstawaj, Ikbal Kirimli. Nadeszła pora wyjazdu” – mówi porywacz. „Dokąd” – pyta kobieta. „W stronę wolności.” – Bandzior parska śmiechem. – „Co się stało? Nie jesteś szczęśliwa? Nadeszła chwila, której długo wyczekiwałaś. Wstawaj natychmiast!”. „Nigdzie z wami nie pójdę”. „Idziemy!” – Drab chwyta kobietę za ramię. „Puszczaj! Zostaw mnie!”. Drugi z mężczyzn przykłada Ikbal lufę pistoletu do głowy. „Skończyła mi się cierpliwość” – oświadcza. – „Zabiję cię tu i teraz!”.

„Co robisz, bracie? Zwariowałeś?” – pyta pierwszy porywacz. – „Co zrobimy z ciałem? Będziemy ją dźwigać na plecach? I potem jeszcze sprzątać to pomieszczenie? Używanie broni nie jest konieczne. Zrzucimy ją z klifu. To będzie łatwa i czysta robota”. „Błagam, pozwólcie mi odejść!” – mówi ogarnięta paniką Ikbal. – „Dam wam dużo pieniędzy. Dam wam tyle pieniędzy, ile chcecie. Tylko mnie wypuśćcie!”. Drab nie słucha kobiety. Siłą wyprowadza ją z magazynu. W następnej scenie oboje są już nad urwiskiem. Bandzior rzuca kobietę na ziemię, przy samej krawędzi przepaści, i wycelowuje w nią pistolet.

Ikbal, szlochając, zasłania twarz dłońmi. Czeka na to, co nadejdzie, wiedząc, że jej los jest przesądzony. Nagle powietrze rozrywa huk wystrzału, a sekundę później rozlega się odgłos upadającego ciała i krzyk bólu porywacza. Kobieta jest zdezorientowana. Niepewnie otwiera oczy i widzi stojącego obok Yamana z pistoletem w ręku. Pistoletem, który dała mu Seher. Akcja przenosi się do rezydencji. Seher i Ziya siedzą na kanapie, w napięciu czekając na jakieś informacje. Dziewczyna wybiera numer do mlecznego brata, lecz ten nie odbiera. Nagle drzwi wejściowe otwierają się. Przechodzi przez nie Ikbal, a tuż za nią Yaman. Szczęśliwy Ziya podbiega do żony i obejmuje ją.

Firat, jadąc przez miasto, zauważa zaparkowany na ulicy samochód Bory. Jest zdziwiony, że auto nie ma ani śladu po rzekomym wypadku, w którym brał udział jego rywal i po którym trafił do szpitala. Uświadamia sobie, że cała historia została przez niego zmyślona. Sultan dokończa szalik, który Kiraz zaczęła robić na drutach, i wręcza go komisarzowi. Akcja przeskakuje do wieczora. Neslihan spotyka się na zewnątrz z Borą. „Przepraszam za spóźnienie” – mówi dziewczyna. – „Przyszłam tylko na chwilę. Zaraz muszę wracać. Ciocia będzie zła, jeśli zauważy moją nieobecność”.

„Dlatego chciałem z tobą porozmawiać” – oznajmia Bora, ciężko wzdychając. – „W ogóle się nie spotykamy, Neslihan”. „Znasz moją sytuację”. „Tak, znam. Nie chcę, żebyś się denerwowała. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby postawić cię w trudnej sytuacji. Ale spróbuj mnie także zrozumieć, kochanie. Tak bardzo za tobą tęsknię. Bardzo trudno jest mi być z dala od ciebie. Słowa, które teraz powiem, mogą cię zaskoczyć. Wiem, że nie znamy się długo, ale nie mogę już tego znieść. To, że się spotykamy, nie wystarcza mi, Neslihan. Nie chcę już czekać. Chcę krzyczeć, by wszyscy wiedzieli o naszej miłości. Nadajmy nazwę naszemu związkowi, żeby inni wiedzieli, że moje intencje są poważne”.

„Co masz na myśli?” – pyta zaskoczona dziewczyna. – „Czy ty teraz mnie…”. „Tak. Chcę, żebyśmy przeszli tę drogę razem. Jako symbol naszej miłości, chcę się z tobą zaręczyć. Na razie tylko między nami, ale to ważny krok dla nas obojga”. Chłopak wyciąga z kieszeni pudełko z pierścionkiem zaręczynowym. Wsuwa go na palec wzruszonej Neslihan. Tymczasem Firat i Ibrahim informują komisarza, że inspektor zawiesił go na czas nieokreślony.

Podobne wpisy