Odcinek 240 – streszczenie: Neslihan dzwoni do Bory. „Nie czuję się komfortowo, utrzymując nasze zaręczyny w tajemnicy” – oznajmia. – „Nie chcę już kłamać. Powiedzmy o tym członkom rodziny tak szybko, jak to możliwe”. „Masz rację, kochanie. Ale czy nie jest na to trochę za wcześnie?”. „Nie możemy czekać. Nie chcę dłużej okłamywać cioci”. „Dobrze, kochanie, jak chcesz. Ale mamy mały problem. W tym tygodniu będę za granicą ze względu na pracę. Wszystkie obowiązki spadły na mnie, kiedy tata zachorował. Wszystko omówimy po moim powrocie, dobrze?”. „W porządku, tak zrobimy. Ale powiemy im, jak tylko wrócisz, obiecujesz?”.
„Obiecuję, kochanie” – potwierdza Bora. Po skończonej rozmowie zwraca się do swojego przyjaciela: „Nalega, aby nasze rodziny się spotkały. Muszę obmyślić plan, jak rozwiązać ten problem. Tak szybko, jak to możliwe”. Ikbal, coraz bardziej spanikowana, szuka swojego kolczyka. „Na pewno mnie widział” – mówi, zaglądając we wszystkie zakamarki sypialni. – „Nie ma innego wyjaśnienia dla sposobu, w jaki na mnie patrzy. Bez wątpienia mnie widział. Czy znalazł kolczyk?”.
„Tego szukasz?” – pyta Ziya, pojawiając się nagle w wejściu do sypialni. Unosi kolczyk, który trzyma pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. „Tak, mój drogi” – odpowiada kobieta, starając się zachować spokój. Ostrożnie podchodzi do męża i zabiera mu kolczyk. – „To jest to, czego szukałam. Podarowałeś mi je, pamiętasz? Dlatego są dla mnie takie cenne. Bardzo się bałam, że go zgubiłam”. „Powinnaś się bać.” – Mężczyzna nadal patrzy na żonę z nienawiścią. – „Kiedy człowiek coś traci, jego spokój zostaje zakłócony, prawda?”.
„Masz rację, kochanie. Gdzie go znalazłeś?” – pyta Ikbal. „Robisz wszystko. Czasami robisz coś bez zastanowienia, przez przypadek, a czasami celowo. Robisz bardzo złe rzeczy, Ikbal!” – Ziya jest roztrzęsiony, bliski ataku paniki. „Nie rozumiem cię, mój drogi. Mówisz zagadkami. Zapomniałeś wziąć swoje lekarstwa? Usiądź i porozmawiajmy.” – Chce wziąć męża za rękę, ale on na to nie pozwala. „Oczywiście, że porozmawiamy. Będziemy rozmawiać. Ale to ja zdecyduję, kiedy i z kim będę rozmawiał! Ja!” – Mężczyzna wybiega z pokoju, a następnie wychodzi na zewnątrz.
„On wie. Wszystko wie” – mówi do siebie Ikbal. – „Powie wszystko Yamanowi. Muszę go zatrzymać”. Tymczasem Zuhal kupuje ciepłe koce dla kobiet z celi, by przeciągnąć je na swoją stronę i osłabić pozycję Melahat. Wściekła liderka niszczy sprezentowane przez Zuhal koce.
Odcinek 241 – streszczenie: Ziya ostrzega brata przed schodami. Uważa, że są złe, przynoszą nieszczęście. Pojawia się Nedim i Yaman musi przerwać tę rozmowę. Ikbal wie, że musi szybko zacząć działać, nim prawda jeszcze nie wyszła na jaw. Wieczorem Yaman informuje Neslihan, że nie będzie już pracować w rezydencji. Chce, by od teraz skupiła się wyłącznie na nauce. Arif przynosi Seher książkę, by nie nudziła się, spędzając czas w łóżku. Ibrahim ciągle podpada Sultan, za to Firat jest wychwalany przez nią pod niebiosa.
Bora wysyła Neslihan fałszywe zdjęcie zrobione na tle wieży Eiffla z dopiskiem: „Tak bardzo chciałbym mieć cię przy sobie, kochanie”. Ikbal, nie znajdując innego wyjścia, postanawia się spakować i wyjechać gdzieś daleko. Gdy wyciąga walizkę z szafy, do pokoju wchodzi jej mąż. „Cały dzień próbowałaś dowiedzieć się tego, co wiem” – mówi Ziya. – „Widziałem cię. Popchnęłaś Seher. Kopnęłaś ją w piętę, przez co się przewróciła. Nawet czterdzieści walizek nie wystarczy, żeby zamieść twój brud!” – Odwraca się w stronę wyjścia.
„Kochany, wszystko źle zrozumiałeś.” – Spanikowana Ikbal zatrzymuje męża. „Zamknij się! Nie jestem szalony! Będę mówił! Powiem teraz i każdy pozna prawdę!”. „Ziya, na litość boską, porozmawiajmy”. „Zostaw mnie!” – Ziya wyciąga klucz z drzwi. – „Nie wydostaniesz się stąd! Każdy zobaczy, jaką żmiją jesteś!” – Wychodzi z pokoju i zamyka drzwi na klucz. „Proszę cię, otwórz!” – Kobieta szarpie za klamkę. – „Na miłość boską, porozmawiajmy!”. „Nie będę już milczeć! Yaman dowie się wszystkiego!”.
Zaalarmowany krzykami Yaman pojawia się na korytarzu. „Bracie, co się dzieje?” – pyta, podchodząc do Ziyi. – „Dlaczego bratowa tak krzyczy?”. „Widziałem wszystko. Ikbal to zrobiła. To ona zepchnęła Seher ze schodów! Ikbal jest winna, zrobiła to celowo. Celowo zepchnęła Seher! Chciała ją zabić!”. Yaman przekręca klucz w zamku. Wpada do środka pokoju i wbija w bratową mordercze spojrzenie. Przerażona Ikbal cofa się pod ścianę. Mężczyzna zaciska dłonie na jej szyi i unosi ją. Jej twarz robi się purpurowa…
Ikbal gwałtownie wybudza się ze snu. Scena, która właśnie się rozegrała, była tylko koszmarem, ale bardzo realistycznym. Nadal czuje ucisk na szyi, jej serce bije jak szalone i nie może złapać tchu. Sięga po stojącą na szafce karafkę, nalewa sobie wody i wypija ją duszkiem. Ziya leży obok niej i śpi spokojnie. „A jeśli naprawdę powie wszystko Yamanowi?” – szepcze kobieta. – „Muszę coś zrobić. Coś, co powstrzyma go od mówienia. Koniecznie muszę to zrobić”.
Neslihan pisze do Firata wiadomość, że przyjedzie jutro do domu komisarza. Zaznacza jednak, że robi to dla cioci Sultan, nie dla niego. Policjantowi jest bardzo przykro. Gdy zobaczył, że do niego napisała, w sercu poczuł ciepło, mając nadzieję, że chce się z nim pogodzić. Teraz czuje jedynie bolesny zawód. Ikbal odkrywa, że zachowanie Ziyi spowodowane jest tym, że przypomniał sobie, w jakich okolicznościach zginęła Kevser. Zaprzecza, by widział, jak Seher spada ze schodów. To jednak wcale nie uspokaja kobiety. Nadal obawia się, że jej mąż powie bratu, że to ona zepchnęła Kevser, a wtedy Yaman już sam dopowie sobie resztę.