1028: Alev wraca z zakupów. Nagle z bocznej uliczki wyskakuje Tufan. „Przestraszyłeś mnie, idioto!” – krzyczy oburzona dziewczyna. – „Dlaczego wyszedłeś w ten sposób?”. „Przepraszam, piękna” – mówi ironicznie drab. „Nie mów głupstw. Nie wiesz, z kim rozmawiasz”. „Zachowujesz się tak, ponieważ jesteś zaręczona, czyż nie?”. „Więc już wiesz.” – Alev uśmiecha się. Jest zadowolona, że wieści szybko się roznoszą. „Oczywiście, że wiem. Wszyscy sąsiedzi o tym mówią. Nie wiedzą tylko, że wyjdziesz za mąż z pomocą oszustwa”. „O czym ty, do diabła, mówisz? Uważaj na swoje słowa!”. „Proszę, proszę, jak ostatnio urosłaś”. „Spójrz na siebie. Nie byłeś w stanie zrobić nawet jednej rzeczy dobrze. Ani Julide, ani Emirhan nie są teraz z tobą”.
„Co się stało? Dlaczego zostałeś sam, panie Tufanie? Nie zabieraj mi więcej czasu.” – Alev odchodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Aliye rozmawia z Arifem przez telefon. „Odkąd przekazałam swoje akcje Humeyrze, akcje Melek należą do niej” – mówi do słuchawki. – „Humeyra nie wie, że jej szukam, ale kiedy ją znajdziemy, powiem jej bez wahania. W żadnym wypadku nie możemy przestać jej szukać. Bądź bardzo ostrożny”. Pani Haktanir rozłącza się. Po chwili do pokoju wchodzi jej córka. „Jak minęło spotkanie, kochanie?” – pyta Macide. – „Czy ta kobieta sprawiła ci dużo problemów?”.
„Nie mogła mi nic zrobić, ponieważ sama zostałaby skrzywdzona” – odpowiada ze spokojem Humeyra. – „Czułam się przed nią silna jak nigdy wcześniej. Muszę teraz reprezentować mojego brata. Zrobię wszystko dla dobra firmy i naszej rodziny. Nie zamierzam was zawieść”. „Wiem, że kiedy coś sobie założysz, osiągniesz to. Wiem to, moje życie”. W następnej scenie mama i córka siedzą w salonie. Jest z nimi także Kiymet. „Kiedy dowiedziałam się o poczynaniach tej kobiety, nie zostało wiele opcji” – oznajmia Macide. – „Przekazałam moje akcje Humeyrze. Pięćdziesiąt procent firmy należy teraz do niej”.
„Zrobiłaś bardzo dobrze, Macide” – mówi Kiymet, siląc się na uśmiech. „Pan Mahir zadzwonił do Humeyry i powiedział jej o poczynaniach Rany” – oznajmia pani Haktanir. – „Musiałyśmy działać szybko”. „To doskonałe rozwiązanie. Cieszę się z twojego powodu, Humeyro”. „Będę kierować firmą, dopóki Kerem nie odzyska wolności. Wtedy on przejmie stery i wszystko będzie jak wcześniej” – oświadcza była żona Tarika. „Oczywiście, że tak będzie. Jesteście zjednoczoną rodziną. Ale musicie być bardzo ostrożne z tą kobietą, wydaje się niebezpieczna”. „Nie martw się, ciociu. Nie będzie w stanie nic zrobić”.
Kiymet wchodzi do swojego pokoju. Wściekła zamyka drzwi z trzaskiem i mówi: „Nie mogę uwierzyć, że zrobiłeś coś takiego, Mahir! Nie powiedziałeś mi nawet, że w firmie są problemy!” – Kobieta sięga po telefon. Już chce wybrać numer do syna, ale nagle rezygnuje. – „Ta sprawa musi zostać omówiona osobiście”. Następna scena rozgrywa się w firmie. Mahir kończy pracę. Podchodzi do windy i naciska na guzik. Po chwili drzwi rozsuwają się, ukazując znajdującą się w środku Kiymet.
„Mama?” – pyta zaskoczony mężczyzna. – „Co, do diabła, tutaj robisz? Nikt cię nie widział?”. „Tylko ochroniarze, ale oni nic nie wiedzą” – odpowiada kobieta. „Jak mogłaś tu przyjść? W firmie mogą być jeszcze pracownicy. A gdyby ktoś cię zobaczył? Albo nas razem?”. „Nie wiem, może powiedziałabym o wszystkim. Tak, opowiedziałabym całą naszą historię. Zdecydowanie wszyscy powinni o niej wiedzieć. Nawet nasi wrogowie”. „O czym ty mówisz? Co jest z tobą nie tak?”. „Nie doprowadzaj mnie do szału, Mahir! Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, co się dzieje w firmie? Dlaczego zawsze wszystkiego muszę dowiadywać się od innych?!”.
„Czego się dowiedziałaś?” – pyta mężczyzna. – „Nie wiem nawet, o czym mówisz”. „Humeyra dostała wszystkie akcje! Dlaczego to przede mną ukryłeś?!”. „Ciszej, ktoś jeszcze może usłyszeć”. „Nie obchodzi mnie to! Nie odejdę stąd, dopóki dobrze mnie nie wysłuchasz. Maleją nasze szanse na odniesienie zwycięstwa przez twoje głupie zachowania! Macide jest chora i o wiele łatwiej jest się jej pozbyć aniżeli Humeyry. Dzięki tobie cały nasz wysiłek poszedł na marne! Jak teraz odbierzemy akcje Humeyrze?”. „Co byś zrobiła z akcjami, jeśli firma zostałaby zrujnowana?”.
„Nie rozumiem?” – Kiymet kieruje pytające spojrzenie na syna. „Posłuchaj mnie, gdyby Humeyra nie dotarła na dzisiejsze spotkanie, nie miałbym po co tu więcej przychodzić”. „Nie przyjechałam tutaj, aby tego słuchać. To, co dzieje się z firmą, nie obchodzi mnie teraz. Mam inny problem. Wydaje się, że przechodzisz na drugą stronę”. „Ach, mamo. Zawsze mówisz jakieś bzdury. Nie zapomniałem o przeszłości i dlatego jestem w tej firmie. Odzyskam wszystko, co należy do nas. Nic innego mnie nie interesuje. Są jednak rzeczy, których nie możemy robić tak, jak tego chcesz. To, co ostatnio zrobiłaś, nie było dobre. Przyniesie to nam konsekwencje, których chciałem uniknąć”.
„Wstydzisz się tego, co zrobiła twoja matka?” – pyta Kiymet. „Nie jestem z tego dumny” – pada odpowiedź. „Więc z czego jesteś dumny? Z tego, że zostałeś pracownikiem firmy Haktanir? Wyraźnie przechodzisz na ich stronę. Ja nie zapomniałam, że są naszymi wrogami. Chcę, żebyś uważał na swoje ruchy. Bądź ostrożny”. Kobieta wraca do windy. Jej syn splata dłonie za głową, wypuszcza ciężko powietrze i postanawia zejść schodami.
Akcja przenosi się do domu Asli. Ona, Filiz i Birce zrobiły sobie babski wieczór. Zajadają się słodyczami, które ktoś zostawił im pod drzwiami. Birce ma słuszne podejrzenia, że tym kimś mógł być Akin. „Czym jest dla ciebie miłość?” – pyta projektantka, kierując spojrzenie na Asli. „Nie wiem, to trudne pytanie” – odpowiada była nauczycielka. – „To zależy do osoby. Dla mnie miłość oznacza czekanie. Czekanie z nadzieją. Zastanawianie się, czy ta druga osoba cię kocha czy nie. Czekanie, choć nie jest się pewnym, czy ta osoba przyjdzie do ciebie pewnego dnia. Robienie tego bez żadnych warunków. Miłość oznacza troskę o drugą osobę. I opiekowanie się nią, nawet jeśli o tym nie wie. Miłość jest dobra. Kochać to znaczy ufać, wierzyć i czekać”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra, mimo późnej pory, jest w szklarni i zajmuje się kwiatami. Do pomieszczenia wchodzi Levent. „Zapytałam Gulsum o ciebie” – oznajmia córka Macide. – „Powiedziała, że już pojechałeś. Ale jesteś tutaj”. „Miałem właśnie wychodzić, ale postanowiłem raz jeszcze się rozejrzeć. Wtedy zobaczyłem, że światło jest włączone”. „Godziny twojej pracy bardzo się wydłużyły. I co, jesteśmy bezpieczni?”. „Ty nie jesteś w niebezpieczeństwie, ale nie mogę tego samego powiedzieć o tych, którzy chcą cię skrzywdzić”. „Zatem nie musisz się o mnie martwić”. Levent podchodzi bardzo blisko do Humeyry. „Zawsze będę się o ciebie martwić” – oświadcza, patrząc kobiecie prosto w oczy. – „Zawsze”. W tym momencie scena dobiega końca.
Akcja przeskakuje o tydzień. Macide wchodzi do pokoju Kerema. „Ach, mój biedny synu. Tak bardzo za tobą tęsknię” – mówi i bierze do rąk ramkę ze zdjęciem Kerema. – „Jesteś w tym strasznym miejscu. Tak bardzo chciałabym, żebyś był teraz obok mnie. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Ta choroba mnie przeraża, ponieważ postępuje bardzo szybko. I ty jesteś daleko ode mnie. Chcę, żebyś już wrócił. Chcę być z tobą, moja miłość”. Do pokoju wchodzi Humeyra. Podchodzi do matki, ujmuje jej dłoń i mówi: „Na szczęście dzisiaj zobaczysz swojego syna. W końcu wróci tutaj i będziesz miała go przy sobie”.
„To nie wystarczy. Czas widzenia jest bardzo krótki” – stwierdza pani Haktanir. – „To bardzo trudne. Nie mogę bez niego oddychać”. „Zobaczysz, że wkrótce znów będzie z nami, w domu. Będzie spał we własnym łóżku i będzie nas rozśmieszał, jak zawsze. Chodźmy na dół, jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia”. Akcja przenosi się do domu Asli. Asystentka wkłada do pojemnika jedzenie, które przygotowała specjalnie dla Kerema. „Mam nadzieję, że będzie mu smakować” – mówi. „Na pewno” – zapewnia Melek. „Chciałabym, żeby mnie też wpuścili” – odzywa się Elif. „Kochanie, dzieci nie mogą wejść do tego miejsca. To zaskakujące, że zgodzili się na wpuszczenie Asli”.
„Jak udało ci się uzyskać pozwolenie, siostro Asli?” – docieka dziewczynka. „Pan Kerem zrobił to za pośrednictwem swojego prawnika” – odpowiada była nauczycielka. – „Umieścił również moje nazwisko na liście”. „Czy mogłabyś przekazać to bratu Keremowi?” – Dziewczynka podaje Asli złożoną kartkę. „Co to jest, moja droga?”. „Napisałam do niego list”. „Wezmę to, ale nie wiem, czy pozwolą mi to mu przekazać. Jak myślisz, Melek?”. „Ja też nie jestem pewna” – odpowiada mama Elif. – „Ale nie zaszkodzi spróbować”. „Dobrze, znajdę jakiś sposób, aby to dostarczyć”. W następnej scenie cała trójka jest już w rezydencji. „Ach, jesteście już” – mówi Macide, wchodząc do przedpokoju. – „Właśnie miałam do was dzwonić”.
„Przepraszam, że trochę się spóźniłyśmy, ale ruch był duży” – tłumaczy Asli. „Jak się masz, ciociu Macide?” – pyta Elif. „Czuję się znacznie lepiej, bo wkrótce zobaczę mojego syna”. Kamera przenosi się na zewnątrz, gdzie Levent rozmawia przez telefon. „Chcę, żebyś zbadał dla mnie Taskina Sonmeza” – mówi do słuchawki. – „Pilnie potrzebuję informacji o tym człowieku. Szczególnie chcę wiedzieć o ostatnich operacjach na jego koncie bankowym. Ale pospiesz się, to jest naprawdę pilne. Dobrze, będę czekał na wiadomości”.
Bliscy Kerema zbierają się do wyjścia. „Siostro Asli, nie zapomnij przekazać Keremowi mojego listu” – mówi Elif. „W porządku, kochanie” – mówi asystentka i wychodzi na zewnątrz. Melek i Elif chcą pójść za nią, ale nagle odzywa się Kiymet: „Serce, dokąd idziesz? Wracaj do środka, jest tu dużo do zrobienia. I uważaj na tego dzieciaka, nie pozwól jej wędrować po rezydencji”. Czy Asli uda się dostarczyć Keremowi list Elif? Czy Levent i Humeyra znowu zbliżą się do siebie?