1077: Gulsum wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Elif. Od razu spostrzega, że dziewczynka jest bardzo smutna. „Co ci jest?” – pyta służąca. – „Jesteś zupełnie blada. Martwisz się powrotem pani Kiymet, tak?”. „Skąd wiesz?” – pyta córka Melek. „Wiem, ponieważ jestem tak samo spięta. Ta kobieta jest dziwna. Jej poglądy i słowa bardzo krzywdzą człowieka. Ale nie bój się, będziemy dbać o siebie nawzajem. To zwykła czarownica bez miotły”. Elif uśmiecha się nieznacznie. Nie wydaje się być jednak uspokojona. Wkrótce do rezydencji przybywa Asli. Dopiero wtedy dziewczynka znowu czuje się bezpieczna. „Na szczęście przyjechałaś!” – zakrzykuje córka Elif. – „Tak się cieszę, że cię widzę”.

„Moja jedyna, odkąd powiedziałaś, że ta kobieta wraca, ciągle myślałam o tobie” – oznajmia asystentka Kerema. – „Nie mogłam zostawić cię samej. Nie pozwolę, abyś była zdenerwowana i przestraszona. Nigdy!”. „Nie boję się, gdy jesteś ze mną. Dobrze, że przyszłaś”. „Moja droga, twoja mama powierzyła mi ciebie. Nigdy nie zostawię cię samej. Razem przejdziemy przez te trudne dni, w porządku?”. W tym momencie rozlega się dźwięk dzwonka. „Wrócili” – mówi Elif, a na jej twarzy znowu pojawia się wyraz niepokoju. Razem z Asli udają się do przedpokoju. Kiymet od razu kieruje wzrok na dziewczynkę i pyta: „Dlaczego ta piękna księżniczka nie przyszła mnie odwiedzić? Nie martwiłaś się, jak się ma ciocia Kiymet? Dlaczego nie przyszłaś, Elif?”.

„Co małe dziecko miałoby robić w szpitalu?” – pyta Macide. – „Czyż nie tak, droga Kiymet?”. „Oczywiście, że tak, kochanie. Tylko żartuję” – mówi Kiymet. – „Nie przytulisz mnie, księżniczko? Tak bardzo się za tobą stęskniłam. Pozwolisz jej, Asli, prawda?”. Dziewczynka kieruje spojrzenie na Asli, a następnie niepewnie podchodzi do siostry Macide. Ta obejmuje jej policzki i mówi w myślach: „Prawdziwy koszmar dopiero się dla ciebie zaczyna”.

Tymczasem Mahir ponownie przyjeżdża do kancelarii adwokackiej. W recepcji nie zastaje sekretarki, a drzwi gabinetu prawnika są uchylone. Stojący za dużym biurkiem fotel odwrócony jest plecami do wejścia. Mahir nie widzi, kto na nim siedzi. „Panie Fikrecie” – odzywa się, a wtedy fotel obraca się, ukazując osobę w nim siedzącą. Nie jest to jednak mężczyzna, a kobieta! Akcja przenosi się do więzienia. Fidan zagania Cicek do kolejnych prac, mimo że ta czuje się bardzo słabo.

„Czy nie widzisz, w jakim ta dziewczyna jest stanie?” – pyta Melek z oburzeniem w głosie. – „Ona ledwo stoi na nogach. Niewiele brakuje, a zemdleje”. „Tyle razy ci powtarzałam, mogłabyś wreszcie zrozumieć” – mówi Fidan. – „Ciągle wsadzasz swój wścibski nochal tam, gdzie nie powinnaś”. „Słuchaj, nie możesz nikogo wykorzystywać w ten sposób. Nikt tu nie jest twoim niewolnikiem!”. „Czy to mucha w celi? Słyszę jakieś brzęczenie”. Osadzone wybuchają śmiechem, jakby ich liderka opowiedziała właśnie świetny żart.

„Cicek, połóż się i odpocznij” – przekonuje Melek. – „Nie czujesz się dobrze”. „Cicek, mam ochotę na kawę!” – oświadcza Fidan. – „Dalej, zrób mi ją!”. „Ona nie może ustać na nogach! Jest cała blada. Nie pozwoliłaś jej zjeść nawet dwóch kęsów! Teraz jeszcze chcesz kawę? To, co robisz, jest okrucieństwem!”. „Jak dla mnie, może być nawet umierająca, ale musi zrobić mi kawę!”. „Nie możesz nikogo tak traktować. Nikt tu nie jest twoją własnością!”. „Tutaj wszyscy są moją własnością, także ty! Cicek, przynieś mi porządną kawę!”. „Nie, Cicek! Połóż się i odpocznij, proszę cię”.

„Zostaw to, Melek. Nie przejmuj się mną” – mówi Cicek pogodzona ze swoim losem. „No właśnie” – mówi liderka. – „I kupujący, i sprzedający są zadowoleni”. „Zostaw dziewczynę w spokoju” – rozkazuje Melek. – „Jeśli tak bardzo chcesz kawy, zrobię ci”. „Nie rozumiesz. Powiedziałam ci tyle razy, ale twój mózg nie działa. Masz nie wsadzać nosa w nieswoje sprawy! Nie możesz nikomu pomóc, dopóki ja na to nie pozwolę! Nie możesz nawet oddychać!”. „Nie boję się ciebie!”. „Posłuchaj, ślicznotko. Zabiję każdego, kto robi coś bez mojej zgody!” – Fidan wysuwa z rękawa nóż i unosi go na wysokość szyi Melek!

Akcja wraca do gabinetu prawniczki. „Panie Mahirze, nie wracajmy do początku” – mówi Fikret. – „Ja się z takimi sprawami nie bawię. Ale jeśli koniecznie chcesz, mogę polecić ci któregoś z moich znajomych”. „Jeśli pozwolisz mi wyjaśnić szczegóły tej sprawy, jestem pewien, że zmienisz zdanie” – przekonuje syn Kiymet. „Nie ma takiej potrzeby. Nie mam czasu cię słuchać”. „Melek Ustun jest niewinna. I jedynym prawnikiem, który może ją z tego wyciągnąć, jesteś ty”. „Oszustwo i usiłowanie zabójstwa? Takie rzeczy nie są w moim obszarze zainteresowań. Nie wiem, jak lepiej ci to wyjaśnić”.

„Nie rozumiem twojego uprzedzenia” – mówi Mahir. – „Może gdybyś spojrzała na to inaczej…”. „Jeśli pozwolisz, chciałabym już wrócić do pracy” – oznajmia prawniczka. – „Nie przedłużajmy tego, tracisz czas. Poza tym twoja wytrwałość zaczęła zmierzać w niezręcznym kierunku. Nie wiem, czy to zauważyłeś?”. „Potrzebuję twojej pomocy, a ty robisz wszystko, żeby się mnie pozbyć”. „Tak, ale niestety bezskutecznie”. „Tu chodzi o przyszłość niewinnej osoby, a ty mówisz mi, że nie jesteś zainteresowana? Niesprawiedliwość w śledztwie przeciwko Melek jest zbyt wielka”.

„Ty mnie chcesz uczyć prawa?” – pyta Fikret z niedowierzaniem. „O ile zrozumiałem, jesteś zainteresowana jedynie pozwami celebrytów, które przynoszą ci chwałę. Dobrzy prawnicy nie patrzą na to. Nie kierują się tylko prostą kalkulacją”. „W rzeczywistości to ty kierujesz się prostą logiką, zakładając, że dobrym prawnikiem może być tylko mężczyzna. To jest powszechne przekonanie. Kobiety przecież nie mogą dostać się na szczyt, ponieważ są pod presją mężczyzn takich jak ty!”. „Pani Fikret, proszę się uspokoić. Przypominam, że przyszedłem tutaj po coś innego, ale jeżeli bardzo chcesz, możemy porozmawiać innym razem o równości kobiet i mężczyzn”.

„Nie będzie innego razu, panie Mahirze.” – Prawniczka podnosi się z fotela. – „Chętnie wyjdę z biura, bo zdecydowanie przekroczyłeś granice. Nie zdobyłam tego zawodu, by teraz wysłuchiwać mądrości innych”. „Wybacz. Może faktycznie trochę przesadziłem, ale jest tylko jeden powód mojej paniki i złości. To, że jedna matka została rozdzielona z córką z powodu winy, której nie popełniła. Proszę, daj nam nadzieję”.

Akcja przenosi się do więzienia. Fidan przykłada ostrze noża do brody Melek i mówi: „Przyszłaś tu dwa dni temu, ale ciągle narzekasz. Zdecydowanie nadużywasz swojego szczęścia”. „Siostro Fidan, proszę cię…” – Cicek próbuje interweniować, ale zostaje silnie odepchnięta przez Nesrin i upada na podłogę. Melek chce jej pomóc, ale wtedy liderka ją obejmuje i przykłada ostrze noża do jej szyi! „Nie martw się o Cicek, myśl o sobie” – sugeruje Fidan. – „Jak chcesz umrzeć? Wyobrażałaś sobie to? Powiedz, jak mam to zrobić?”. „Zostaw ją, błagam” – odzywa się leżąca na podłodze Cicek. – „Zrobię wszystko, o co tylko poprosisz”.

„Puść mnie!” – Melek próbuje wyrwać się z rąk liderki. Ta jednak jest zbyt silna. „Pokażę ci, co znaczy mieszać się w mój biznes!” – grzmi Fidan. – „Teraz gadaj, będziesz mi posłuszna, czy mam cię zabić?! Odpowiedz jak trzeba, żeby wszyscy słyszeli!”. „W porządku… W porządku…” – poddaje się Melek. „Mów głośniej, żeby wszyscy słyszeli!”. „Zrobię…”. „Co zrobisz?!”. „Zrobię wszystko, co każesz”. Liderka puszcza Melek usatysfakcjonowana jej odpowiedzią.

Akcja przenosi się do kancelarii adwokackiej. „Krótko mówiąc, Melek Ustun jest całkowicie niewinna” – Mahir podsumuje swoją opowieść o sytuacji Melek. – „Trafiła do więzienia za coś, czego nie zrobiła. Pani Fikret, co o tym myślisz? Zgodzisz się zająć jej sprawą?” – Kobieta milczy. – „Więc sprawy, które nie przynoszą sławy i pieniędzy, nie mają dla ciebie znaczenia? Tak, może gazety nie będą pisać o tobie z powodu tej sprawy, ale przywróciłabyś niewinną matkę jej dziecku. Myślałem, że nie pozwolisz, by niechroniona dziewczynka dorastała bez matki. Widzę jednak, że twoje wartości wyrażają coś innego. Wybacz, że zająłem twój cenny czas. Życzę powodzenia w zawodzie”. Mahir opuszcza gabinet. Czy uznana prawiczka zdecyduje się zająć sprawą Melek?

Podobne wpisy