1085: Humeyra wchodzi do pokoju Macide. „Mamo, gdzie jest Elif?” – pyta. – „Sprawdziłam wszędzie, nie ma jej. Nie ma też jej rzeczy w pokoju. Dokąd poszło to dziecko?”. „No tak, o niczym nie wiesz” – mówi pani Haktanir. – „Nie martw się, Elif nigdzie nie odeszła. Po prostu zmieniła pokój”. „Zmieniła pokój? Jak to?”. „Przeniosła się do pokoju Kiymet. Twoja ciocia nie czuje się dobrze po wypadku. Chciała, żeby ktoś był przy niej. Dlatego poprosiłam Elif, żeby z nią była”. „Mamo, dlaczego zrobiłaś coś takiego bez zapytania mnie o zdanie?”. „Humeyro, w czym problem? Kiymet nie jest obca. To twoja ciocia. Dlaczego tak reagujesz?”.

„W porządku, mamo, zajmę się tym.” – Humeyra odchodzi. Kamera przenosi się do pokoju Kiymet. Kobieta siedzi wygodnie na kanapie, podczas gdy Elif wypakowuje swoje rzeczy do komody. „Dlaczego ten sweter tak składasz?!” – Kiymet nagle podnosi się. – „Czy mama niczego cię nie nauczyła? Oczywiście, prosta matka, prosta córka”. „Przecież ładnie go złożyłam” – stwierdza dziewczynka. „Tak mi odpowiadasz?!” – W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. Kiymet momentalnie uspokaja się. – „Spójrz, kochanie. To powinno być złożone w ten sposób. Ach, Humeyra.” – Kieruje wzrok na wchodzącą do pokoju siostrzenicę. – „Jak się masz?”.

„Ciociu, co się tutaj dzieje?” – pyta siostra Kerema. „Co się ma dziać? Wiesz, że nie lubię być sama” – odpowiada mama Mahira. – „Człowiek chce słyszeć czyjś głos. Dlatego porozmawiałam z Macide”. „Ale czy Elif też tego chce?”. „Oczywiście, że chce. Dlaczego miałaby nie chcieć? Chcesz, kochanie, prawda?” – Kiymet głaszcze dziewczynkę po głowie. „To decyzja Elif. Zapytajmy ją. Chcesz być tutaj czy w moim pokoju?”. „Cóż, siostro Humeyro… W rzeczywistości byłam bardzo szczęśliwa w twoim pokoju” – odpowiada córka Melek. – „Pomagałaś mi w pracach domowych”.

„W takim razie będziesz nadal ze mną w pokoju” – postanawia Humeyra i kieruje wzrok na ciotkę. – „A tobie wynajmiemy opiekunkę. Nie będziesz sama”. „Ależ nie, kochanie, jaka opiekunka? W żadnym razie” – nie zgadza się mama Mahira. „Chodźmy, Elif. Gulsum później zabierze twoje rzeczy”. Humeyra i dziewczynka odchodzą. Kiymet wpada w szał. Rzuca sweter Elif i kopie jej torbę. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Elif wchodzi do salonu. W tym samym momencie rozbrzmiewa dzwonek telefonu domowego. Dziewczynka momentalnie dopada do słuchawki i odbiera, mając nadzieję, że to jej mama. To jednak nie ona.

„Asli, to ty?” – pyta Elif, nie kryjąc zawodu w głosie. „Tak, kochanie” – potwierdza asystentka Kerema. – „Co się stało? Wydajesz się zdenerwowana. Nie cieszysz się, że mnie słyszysz?”. „Nie, bardzo się cieszę. Myślałam po prostu, że to mama dzwoni”. „Nie smuć się, bo mam dla ciebie piękną wiadomość”. „Jaką? Czy chodzi o mamę? Jak ona się miewa? Czy wszystko w porządku?”. „Zapytasz ją o to osobiście”. „Ale jak?”. „Dziś jest dzień wizyt. Będziesz mogła zobaczyć się z mamą”. „Naprawę? Mówisz poważnie?”. „Oczywiście, że tak. Jak mogłabym żartować sobie z takich rzeczy? Jeśli chcesz, mogę cię zabrać do twojej mamy”.

„Nie mogę uwierzyć!” – Elif wybucha radością. – „Jedźmy do niej od razu. Tak bardzo stęskniłam się za mamą”. „W porządku, uspokój się” – prosi Asli. – „Przyjadę po ciebie około trzeciej, dobrze?”. „Dobrze, będę gotowa. Tylko się nie spóźnij”. „W porządku, kochanie. Bardzo cię kocham”. „Ja ciebie też”. Elif rozłącza się i szczęśliwa zabiera się za rysowanie. Po chwili do salonu wchodzi Kiymet. Jest bardzo zaintrygowana dobrym nastrojem dziewczynki. „Co tutaj robisz?” – pyta kobieta. – „Znowu się panoszysz”. „Tylko rysuję”. „Nie trudź się na próżno. Twoje rysunki nie są piękne. W ogóle mi się nie podobają”.

Elif szybko pakuje kredki do piórnika, zabiera zeszyt i chce odejść. „Zaczekaj chwilę.” – Kiymet przypatruje jej się uważnie. – „Dzisiaj jesteś jakaś inna. Twoja twarz jest radosna. Co się stało?”. „Nic…”. „Nic? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Mów, o co chodzi?”. „Miałam dziś cudowny sen” – wyjaśnia szybko dziewczynka i ucieka. Jakiś czas później w rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. „Nie wiem, za co ta Gulsum dostaje wypłatę” – mówi Kiymet, wchodząc do przedpokoju. Otwiera drzwi, przed którymi stoi Asli.

„Dzień dobry” – mówi przybyła. – „Przyszłam po Elif. Dzisiaj jest dzień wizyt, zabiorę ją do więzienia”. „Elif nie może pójść” – oznajmia Kiymet. „Dlaczego?”. „Ponieważ jest chora”. „Ale rozmawiałyśmy przez telefon. Powiedziałaby mi, gdyby była chora”. „To stało się później. Biedulka skręciła nogę, nie może chodzić”. „W takim razie muszę ją zobaczyć”. „Nie możesz”. „Dlaczego, pani Kiymet?”. „Ponieważ śpi. Nie powinnyśmy jej teraz budzić”. „Proszę, tylko przez kilka minut. Inaczej będę się martwić”. „Nie musisz się martwić, Elif jest bezpieczna tutaj. Do zobaczenia innym razem”.

„Pani Kiymet, pozwól mi ją zobaczyć” – prosi Asli. „Czy ty nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? Chcesz wejść na siłę?”. „Nie, ja tylko….”. „Jestem zajęta, nie mogę się tobą zajmować. Dalej.” – Kiymet wypycha przybyłą za drzwi. Dosłownie sekundę później w przedpokoju pojawia się Elif. „Kto przyszedł?” – pyta dziewczynka. „Listonosz” – odpowiada siostra Macide. „Listonosz?”. „Tak, listonosz! Dlaczego jesteś tutaj w środku dnia? Dalej, idź do swojego pokoju!”. Elif spuszcza głowę i odchodzi.

Akcja przenosi się do celi. Melek jest coraz bardziej zaniepokojona. Mijają godziny, a nikt jeszcze nie przyszedł do niej z wizytą. Dla zabicia czasu postanawia zrobić sobie herbatę. „Melek Ustun, masz gościa!” – zakrzykuje nagle Nesrin. Mama Elif odwraca się gwałtownie i upuszcza szklankę na podłogę. „Uwierzyła w to! – Nesrin wybucha śmiechem. „Byłaś jak strażniczka. Zagrałaś na Oscara!” – chwali przyjaciółkę Fidan. Następnie pochyla się nad zbierającą odłamki szkła Melek. – „Księżniczko, niepotrzebnie cieszyłaś się zawczasu. Widzisz, zapomnieli o tobie. Nikt nie przyszedł”.

Tymczasem Mahir jedzie na spotkanie z Melek. „Na szczęście udało mi się wcześniej wyjść z pracy” – mówi do siebie. – „Inaczej bym się spóźnił. Zobaczmy, czy droga wzdłuż plaży jest przejezdna”. Mężczyzna sięga po telefon i otwiera aplikację z mapami. W ostatniej chwili dostrzega wyjeżdżający z bocznej drogi samochód. Wciska hamulec w podłogę, ale jest za późno. Dochodzi do niegroźnej kolizji. „Niech to szlag!” – przeklina Mahir i uderza rękoma w kierownicę. Wie, że teraz już na pewno nie zdąży na spotkanie z Melek.

Akcja przenosi się do rezydencji. Elif chodzi po salonie. W rękach trzyma gotowy rysunek, który chce dać mamie. Nagle do pomieszczenia wchodzi Kiymet. Dziewczynka od razu chowa rysunek za plecami. „Co jest, Elif? Wyglądasz na spiętą” – zauważa siostra Macide. – „Czekasz na kogoś?”. „Czekam na siostrę Asli” – odpowiada dziewczynka. „Och, Boże. Może coś jej się stało? Kto wie, może w ogóle nie przyjdzie”. „Zadzwonię do niej.” – Elif chce pójść po telefon, ale kobieta ją zatrzymuje.

„Chodź tutaj, mały wężu!” – Kiymet mocno chwyta dziewczynkę za ramiona. – „Asli nie przyjdzie, ponieważ przed chwilą ją odprawiłam! Nie będziesz mogła spotkać się ze swoją mamą!”. Zdruzgotana Elif wypuszcza rysunek z rąk. Jej prześladowczyni opuszcza salon. Po chwili do pomieszczenia wchodzi Humeyra. Widzi siedzącą na kanapie Elif, która przyciska rysunek do piersi i bardzo płacze. „Co się stało?” – pyta zmartwiona. „Nic…” – odpowiada dziewczynka. „Coś się stało. Powiedz”. „Dzisiaj jest dzień odwiedzin. Tak bardzo chciałam zobaczyć się z mamą”.

W następnej scenie widzimy, jak Humeyra wychodzi ze swojego pokoju. Niesie w rękach kurtkę i szalik Elif. Na korytarzu zatrzymuje ją Kerem. „Siostro, wybierasz się gdzieś?” – pyta mężczyzna. „Tak. Wybieram się do Melek” – pada odpowiedź. „Do Melek? Mówisz poważnie?”. „Rozmawiałam z Elif. Jest bardzo smutna z powodu mamy. Muszę ją do niej zabrać”. „Siostro, jesteś świadoma tego, co robisz? I to pomimo wszystkiego, co nas spotkało”. „Jestem świadoma, nie martw się. Melek jest teraz dla mnie mamą, która tęskni za swoją córką. Elif zaś jest niewinnym dzieckiem, które tęskni za mamą. Cokolwiek by się nie wydarzyło, nie jesteśmy tak złymi ludźmi, by rozdzielać matkę i córkę”.

Humeyra udaje się do salonu i mówi: „Elif, chodź, idziemy”. „Dokąd?” – pyta dziewczynka. „Nie chcesz zobaczyć się ze swoją mamą?”. „Ale nie ma siostry Asli”. „Dobrze, Asli nie ma, ale od czego masz mnie?”. „To znaczy, że pojedziemy razem?”. „Tak, pojedziemy razem. Przygotuj się jak najszybciej, żebyśmy się nie spóźniły”. Elif rozchmurza się i szybko zakłada swoją kurtkę i szal. Czy uda jej się spotkać z mamą?

Podobne wpisy