1113: Mahir wychodzi z kancelarii adwokackiej. Odbiera telefon od matki. „Co się dzieje? Dlaczego nie odpowiadasz?” – pyta Kiymet. „Bo byłem zajęty” – odpowiada mężczyzna. „W porządku, synu. Ja też mam swoje sprawy tutaj. Na przykład muszę mieć na oku Elif”. „Słuchaj, mamo, nie próbuj swojego gniewu wylewać na dziecko. Miałem właśnie do ciebie zadzwonić. Wracam od prawniczki. Pojawiło się coś nowego”. „Co takiego? Znalazłeś coś, co mnie uratuje?”. „Udało mi się skierować uwagę Fikret na Tarika. To cię uratuje, o ile nie zrobisz kolejnych bzdur”. „Brawo, Mahir! Wreszcie zrobiłeś coś pożytecznego. Wiedziałam, że staniesz po stronie swojej mamy”.
„Nie zrobiłem tego dla ciebie” – oświadcza Mahir. – „Zrobiłem to, żeby Melek została uwolniona i była ze swoim dzieckiem. Od teraz uważaj na swoje zachowanie. Jeśli raz jeszcze ściągniesz na nas problemy, nie będzie już wyjścia. Muszę kończyć”. Mężczyzna rozłącza się. Kamera pokazuje jego mamę, która zasiada na kanapie i mówi do siebie: „Nie martw się. Wiem bardzo dobrze, co muszę zrobić”. Akcja przenosi się do gabinetu Fikret. Adwokatka raz jeszcze ogląda nagranie, które zostało anonimowo przysłane do jej kancelarii. „Kto i dlaczego nagrał to wideo?” – zachodzi w głowę. – „Czy mogła to być Kiymet? A jeśli nie ona, to kto? Muszę się tego dowiedzieć”.
Prawniczka sięga po słuchawkę i łączy się ze swoją sekretarką. „Candan, kto przyniósł wczorajszą przesyłkę?” – pyta. „Przyszła pocztą ekspresową, ale bez podanego nadawcy” – odpowiada pracownica. Akcja przenosi się do domu Leman. Safak wchodzi do pokoju Emirhana. „Synu, chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia i siada obok chłopca. – „Posłuchaj, jest mi bardzo ciężko z powodu sytuacji między nami. Uważałeś mnie za ojca i byłem bardzo szczęśliwy. Boli mnie, że oddaliłeś się ode mnie, że nazywasz mnie tylko nauczycielem. Bardzo mnie boli, że nie chcesz być moim synem”.
„Czy powinienem był kłamać?” – pyta Emirhan. – „Okłamywanie dyrektora byłoby bardzo złe. Chciał, żebym powiadomił tatę, więc to zrobiłem”. „Tak, kłamstwo jest czymś bardzo brzydkim” – potwierdza nauczyciel. – „Musimy trzymać się od niego z dala. Ale czy nie jest czymś złym kłócenie się i uciekanie do przemocy? Twoja mama i ja bardzo boimy się, że skupisz się na przemocy”. „Off! Czy ten temat nie będzie miał końca? Uczę się! Byłbym szczęśliwy, gdybyś mi nie przeszkadzał. Potem nauczyciele się złoszczą, że niczego nie umiem”.
„Nauka jest bardzo ważna, ale jeszcze ważniejsze jest to, by być dobrym człowiekiem” – poucza Safak. „Jestem dobry. Nie zrobiłem niczego złego, tylko broniłem się przed tymi, którzy mnie zaatakowali. Pokazałem im granicę, nic więcej nie zrobiłem!”. Oburzony chłopiec zeskakuje z łóżka i opuszcza pokój. Kamera przenosi się do kuchni, gdzie znajdują się Leman i Julide. „Jesteś jakaś nieobecna” – zauważa pani domu. – „Co się dzieje?”. „Nic, po prostu się zamyśliłam” – odpowiada mama Emirhana. „Widzę to. Safak też się zmienił. Powiedz mi, co się dzieje? Niczego nie ukrywaj”.
„Wiesz, że Emirhan brał udział w bójce” – mówi Julide. – „Rodzice tego chłopca poskarżyli się dyrektorowi. Dyrektor powiedział Emirhanowi, że chce się widzieć z jego ojcem”. „I co? Doszło do napięcia między dyrektorem a Safakiem?” – pyta Leman. „Nie, to nie to. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby tylko tak się stało”. „Co to znaczy? Co więc się stało?”. „Emirhan zaprowadził do dyrektora Tufana. I kiedy Safak zobaczył Tufana w gabinecie…”. Pani domu zakrywa usta z przerażenia. „Kto wie, jak Safak musiał się czuć przed dyrektorem” – mówi. – „A ten nieszczęśnik zachowuje się, jakby był ojcem! Nie ma zbawienia od tego człowieka”.
Wzburzona Leman udaje się do sklepu. „O, pani Leman Yildirim” – mówi Tufan. – „Zdecydowanie uzasadniasz swoje nazwisko. Wpadłaś tutaj jak błyskawica (z tur. yildirim to błyskawica). Twoje spojrzenie nie wygląda dobrze. Co się stało? Twój syn się na mnie poskarżył i przyszłaś wyrównać rachunki? Jest duży, sam powinien rozwiązywać swoje problemy”. „Przestań gadać bzdury! Nikt nie wie, że tu przyszłam” – oświadcza Leman. „Nie martw się, nie powiem. Nie zrobię nic, co mogłoby cię zdenerwować”. „Zrobiłeś już wystarczająco dużo, ale od teraz nie pozwolę na to. Spakujesz swoje rzeczy i odejdziesz stąd! Wrócisz do piekła, z którego pochodzisz! Zostawisz w spokoju mojego syna, synową i wnuka!”.
„Czy to nie ty robiłaś wszystko, by twój syn nie poślubił rozwódki?” – przypomina Tufan. – „Teraz nagle stała się twoją synową?”. „Co tobie do tego? Przed tobą mam się tłumaczyć?” – pyta oburzona kobieta. – „Jesteś dla nas nikim i niczym! Robisz wszystko tylko po to, by zranić swojego syna! Odkąd przyszedłeś, zachowanie dziecka się popsuło, ale dłużej na to nie pozwolę! Masz odejść!”. „Mówili mi, że Leman Yildirim jest bardzo niebezpieczna, ale nie wierzyłem. Teraz wiem, że naprawdę tak jest. To wielka odwaga tak mówić, podczas gdy między nami jest wiele tajemnic”.
„Ale uważaj, żeby twoja odwaga nie skończyła na twoim nosie” – kontynuuje drab. – „Pływasz po mętnych wodach. Jeśli powiem, że dałaś mi sklep w zamian za milczenie, będziesz tęsknić za tymi dniami. Czy twój syn i twoja synowa spojrzą na ciebie ponownie? Nie! Jesteś tą, która poczyniła różne intrygi, żeby twój syn nie poślubił Julide. I to ty podarowałaś mi sklep, żeby twoje machinacje pozostały ukryte. To, że teraz zaczynasz kochać Julide, niczego nie zmienia. Twoje akta są pełne, Leman! Jeśli chcesz, żebym nadal milczał, uważaj, co robisz. Zobacz, to dla nas dobre. Ty jesteś obok swojego syna, a ja obok mojego. Nie psuj tego, ponieważ później będziesz cierpieć”.
Akcja przenosi się do więzienia. Mahir w pokoju widzeń rozmawia z Melek. „Mam dla ciebie dobrą wiadomość” – oznajmia mężczyzna. – „Rozmawiałem z panią Fikret. Powiedziała wiele rzeczy, które dają nadzieję na twoje uwolnienie. „Mówisz poważnie?” – pyta Melek, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. „Tak. Pracuje nad nowymi dowodami. Wkrótce stąd wyjdziesz”. „Daj Boże. Ale jak to się stało? O jakie dowody chodzi?”. „Nie znam szczegółów, ale powiedziała, że to wystarczy, żeby cię stąd wydostać”. „Boże, dziękuję ci! Nie mogę uwierzyć. Chociaż nie powinnam robić sobie od razu nadziei. Wszystko może się zdarzyć. Muszę być gotowa”.
„Rozumiem cię bardzo dobrze, ale uwierz mi, wszystko będzie dobrze” – zapewnia Mahir. „Mam jedną prośbę. Nie mów nic Elif, dopóki sytuacja nie będzie jasna. Nie chcę dawać jej złudnej nadziei. Będzie cierpiała, jeśli stanie się inaczej”. „Oczywiście, na razie nic jej nie powiem”. Akcja przenosi się do kancelarii adwokackiej. Fikret rozmawia przez telefon z pracownikiem firmy kurierskiej, która dostarczyła przesyłkę. „Nie wiesz, który kurier przywiózł paczkę?” – pyta zdumiona prawniczka. – „Jaka z was firma? Może w ogóle nie wiecie, czym się zajmujecie? To ty mnie nie rozumiesz. Zajmujesz na próżno krzesło, na którym siedzisz!”.
Fikret rozłącza się. Zasiada do laptopa i ponownie ogląda nagranie. Zatrzymuje wideo w jego końcowym fragmencie, gdy doszło do przewrócenia kamery. Stopklatka pokazuje leżącą na ziemi gazetę. „Piąty kwietnia 2019 roku” – prawniczka odczytuje datę gazety. Następnie sięga po telefon i nawiązuje połączenie. „Czy mogę porozmawiać z dyrektorem więzienia?” – pyta. – „Dzień dobry, jestem Fikret Ovali. Potrzebuję informacji związanej z jednym z waszych byłych więźniów. Chodzi o Tarika Karakasa. Możesz powiedzieć mi, kiedy umarł? Czternastego marca? Dziękuję, do widzenia”.
Fikret rozłącza się, zapisuje coś w swoim notatniku i mówi do siebie: „Jak to możliwe? Gazeta jest aktualna, a śmierć Tarika… Ci ludzie dosłownie odegrali przedstawienie. Ktoś spróbował zagrać ze mną, wszystko jest jasne! Możliwe, że ci ludzie nie mają żadnego powiązania z Tarikiem. Wiedziałam. Wiedziałam, że w tym musi być coś jeszcze”. Czy Fikret ponownie skieruje swoje podejrzenia w stronę Kiymet?