1128: Mahir odwiedza Melek w więzieniu. Kobieta nie wydaje się być jednak szczęśliwa. „Odnoszę wrażenie, że coś cię niepokoi” – oznajmia mężczyzna. „Od dawna nie widziałam Elif. Miałam nadzieję, że przyjdzie” – tłumaczy Melek. – „Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że cię widzę, ale cieszyłabym się bardziej, gdyby przyszła Elif”. „Dzisiaj z nią rozmawiałem”. „Rozmawialiście? O czym?”. „Zadzwoniła do mnie. Dowiedziała się, że dzisiaj jest dzień wizyt, i poprosiła, żebym ją przywiózł”. „Dlaczego tego nie zrobiłeś?”. „Chciałem, ale powiedziałaś, żeby nic jej nie mówić o apelacji. Pomyślałem, że jeśli ją zabiorę, nie będziemy mogli swobodnie rozmawiać. Nawet trochę skłamałem, że mam pracę do wykonania”.
„Masz rację” – przyznaje Melek. – „Nie byłoby dobrze rozmawiać przy niej o tym. Nie chcę dawać jej złudnej nadziei, a później ją rozczarować”. „Nie jest złudna” – przekonuje Mahir. – „Zostało bardzo niewiele do twojego wyjścia stąd”. „I pani Fikret jest tego zdania”. Akcja przenosi się do domu Asli. „Z całego serca cię przepraszam” – mówi Kerem. – „Nic nie powiesz? Asli, proszę cię, nie rób tego. Widzisz, że bardzo żałuję. Próbuję się po prostu odkupić, proszę”. „Nie jest za późno na to? Zostawmy to, zapomnijmy, niech ten temat się skończy. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, nie ma żadnego przepraszania i wybaczania”.
„Czy dalej będziesz się tak zachowywać?” – pyta brat Humeyry. „Nie wiem, jak mogłabym inaczej. Jeśli to wszystko…”. „Nie pozwolę, by to się tak skończyło. Nawet jeśli będziesz krzyczeć i naciskać na mnie, nie ruszę się, dopóki nie odkupię swoich win”. „Dlaczego tak bardzo chcesz wybaczenia? To już koniec”. „Ponieważ…” – Kerem w spontanicznym odruchu przyciąga do siebie dziewczynę. Oboje przez chwilę patrzą sobie prosto w oczy. „Ponieważ co?” – pyta Asli i chwilowy czar pryska. – „Dobrze, ja ci powiem. Jesteś tym, który chce, by zawsze wszystko było po jego myśli, i który wymyśla w głowie najróżniejsze scenariusze”.
„Każdego, kto wstrząśnie twoim ego, atakujesz od razu” – kontynuuje była nauczycielka. – „Ponieważ nie widzisz, nie wiesz. Zapomniałeś, że inni też żyją na tym świecie. Jesteś ślepy. Nie znasz dobroci, miłości i miłosierdzia”. „Nie znam miłości, tak?”. „Nie znasz. Po prostu krzywdzisz ludzi swoim kamiennym sercem!”. Kerem potakuje głową, mija Asli i opuszcza jej dom. Dziewczyna dopiero teraz daje upust swoim emocjom, pada na fotel i wybucha płaczem.
Akcja wraca do więzienia. „Człowiek jakoś przyzwyczaja się do tego miejsca. Próbuje oddychać” – mówi Melek. – „Ale być rozdzieloną od Elif jest bardzo ciężko. Dusza mnie boli, kiedy pomyślę o niej. Czuję to w moim sercu”. „Wkrótce zobaczysz Elif” – zapewnia Mahir. – „Spotkacie się i już nigdy nie zostaniecie rozdzielone. Czarne chmury się rozproszą, bądź pewna”. „Jestem zmęczona ciągłym rozczarowaniem. Kiedy słyszę ciebie i panią Fikret, nadzieja we mnie rośnie. Ale potem mówię sobie, że to się nie stanie, żebym nie cieszyła się na próżno. Moja rana robi się jeszcze głębsza”.
„Rozumiem cię bardzo dobrze, ale tym razem się nie zawiedziesz” – mówi mężczyzna. – „Będzie lepiej niż się spodziewasz. W piątek sąd podejmie decyzję o twoim uwolnieniu”. „Daj Boże. Mam nadzieję, że tak będzie”. Melek żegna się z Mahirem i opuszcza pokój widzeń. Gdy syn Kiymet także chce wyjść, zostaje zatrzymany przez Kader, która również miała wizytę. „Panie Mahirze, możemy porozmawiać?” – pyta osadzona. – „Mam ci coś do powiedzenia”.
Kamera przenosi się do celi, gdzie właśnie wróciła Melek. „Widziałaś się z Elif?” – pyta Cicek. „Nie, odwiedził mnie pan Mahir”. „Nie smuć się, na pewno niedługo wyjdziesz. Zaciśnij zęby i wytrzymaj jeszcze trochę”. „Chciałabym chociaż usłyszeć jej głos. Bez tego czuję się niezdolna do oddychania czy jedzenia. Tak bardzo za nią tęsknię. Staram się być cierpliwa, ale to trudne. Gdybym usłyszała jej głos…”. „Melek” – odzywa się Nesrin i podaje swojej niedawnej przeciwniczce telefon. – „Weź to i zadzwoń do swojej córki. Ugaś tęsknotę”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet wchodzi do salonu. „Gdzie to zostawiłam?” – pyta siebie i zaczyna sprawdzać szuflady w komodzie. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu domowego. „Na co czekasz? Odbierz!” – rozkazuje siedzącej na kanapie Elif. „Halo?” – dziewczynka odbiera połączenie. „Kochanie, jak się masz?” – pyta po drugiej stronie jej mama. „Dobrze” – odpowiada Elif, unikając przesadnej euforii, by nie zdradzić, z kim rozmawia. „Kto dzwoni?” – docieka Kiymet. Gdy słyszy odpowiedź „Siostra Birce”, opuszcza salon, a Elif bez przeszkód może kontynuować rozmowę z mamą.
W następnej scenie widzimy Mahira siedzącego na klifie. Mężczyzna jest wyraźnie przybity. Powraca pamięcią do swojej rozmowy z Kader. Następuje retrospekcja. „Jestem Fosforna, przyjaciółka Melek z celi” – przedstawiła się dziewczyna. – „Czy Melek powiedziała ci o sprawie z Fidan?”. „Nie” – odpowiedział zdziwiony, a zarazem zaintrygowany mężczyzna. „Na miłość boską! A tyle jej mówiłam, by to powiedziała. Masz prawo o tym wiedzieć. W celi jest liderka Fidan. Na zlecenie Kiymet próbowała zabić Melek”.
Akcja wraca do teraźniejszości. Mahir trzyma w ręku dzwoniący telefon, na ekranie którego wyświetlona jest nazwa: „Mama”. Odrzuca połączenie i mówi do siebie: „Doszliśmy do końca drogi, mamo. Przed nami jest tylko przepaść”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kiymet chodzi po swoim pokoju z telefonem przy uchu. Próbuje dodzwonić się do syna, lecz ten nadal nie odbiera. „Off, co się dzieje z tym dzieckiem?” – pyta kobieta. – „Wczoraj też do niego dzwoniłam, nie odpowiedział. Czy znowu coś się dzieje?”. Tymczasem Humeyra, Macide i Elif siedzą przy stole w jadalni i jedzą śniadanie.
„Serce za dwa dni stanie przed Sądem Apelacyjnym” – oznajmia Humeyra. „Naprawdę? Skąd o tym wiesz?” – docieka jej mama. „Prawnik Kerema mi powiedział”. „Jaki sąd?” – pyta Elif. „Apelacyjny”. „Co to znaczy?”. „Jeden sąd orzekł w sprawie Melek. Teraz ten werdykt zostanie ponownie rozpatrzony przez inny sąd. Tym razem decyzja może być o wiele korzystniejsza”. „Naprawdę? Wyjdzie?” – Na twarzy Elif pojawia się szeroki uśmiech. „Najprawdopodobniej”. „To cudowna wiadomość!”.
Do jadalni wchodzi Kiymet. „O jakiej cudownej wiadomości mówicie?” – pyta. „Usiądź, Kiymet” – prosi Macide. – „Rozmawiamy o Serce, ponownie stanie przed sądem. Od początku wierzyłam, że wyjdzie. To było oczywiste, że w tej sprawie jest coś nie tak. Serce by tego nie zrobiła. Elif, nasze modlitwy w końcu zostały wysłuchane. Humeyro, gdzie jest Kerem? W ostatnich dniach nie przychodzi na jedzenie. Czy ma jakiś problem?”. „W ostatnim czasie ciężko pracuje, jest zmęczony. Prawdopodobnie zaspał, pójdę zobaczyć”. Humeyra udaje się do pokoju brata. Ten zgodnie z jej przypuszczeniami leży jeszcze na łóżku. W ręku trzyma połówkę muszli, którą szybko chowa pod koc.
Akcja przenosi się do domu Asli. Birce wchodzi do pokoju dziennego, gdzie na kanapie siedzi jej przyjaciółka. „Myślałam, że śpisz” – zagaduje Birce, siadając obok Asli. „Wstałam dawno temu. Wzięłam nawet gazetę” – odpowiada była nauczycielka. „Co tam czytasz?” – Birce zerka na otwartą stronę i widzi rubrykę z ogłoszeniami o pracę. – „Szukasz pracy?”. „Aha”. „Może jednak trochę odpoczniesz?”. „Nie mam tego luksusu”. „Zgadza się, ale chociaż kilka dni. Może jeszcze przemyślisz sprawę tej rezygnacji”.
„Nie ma o czym myśleć, zdecydowałam już dawno temu” – oświadcza Asli. – „Rozdział holdingu Haktanir jest dla mnie zakończony. Nie możemy się już połączyć, bez względu na powód. To koniec. I w moich myślach, i w moim sercu”. Czy Mahir, wiedząc o tym, czego dopuściła się jego mama, nadal będzie chciał jej pomóc? A może zdecyduje się na krok, którego nikt się nie spodziewał?