1141: Mahir spotyka się z Melek w parku. „Przyjechałem najszybciej jak mogłem” – oznajmia mężczyzna. – „Co się stało? Dlaczego płaczesz? Proszę, powiedz mi, co się dzieje?”. „Kiymet…” – odzywa się roztrzęsiona kobieta. „Co zrobiła?”. „Porwała Elif!”. „Co? Dlaczego?”. „Bała się, że zostanie ukarana za to, co zrobiła wcześniej”. „Nie rozumiem. Jaka kara?”. „Kiedy z nią rozmawiałam, nagrałam jej głos. Wyznała wszystko, co zrobiła. Zamierzałam oddać to policji, ale jakoś dowiedziała się o nagraniu”. „Co to za nagranie? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?”. „Nie mogłam powiedzieć, ale nie mówmy teraz o tym. Ona ma moją córkę, a ja nic nie mogę zrobić! Nie mogę nawet pójść na policję!”.
„Jakby tego było mało, wysłała mi nagranie, żeby mi grozić” – kontynuuje Melek. – „Film z moją córką!”. „W porządku, uspokój się. Jeśli porwała Elif, żeby zdobyć nagranie, nie zrobi jej krzywdy”. „Nie jestem tego pewna. Mówimy o psychopatce, osobie szalonej!”. „Musimy zachować spokój. Nie martw się o nic, odnajdę Elif i przyprowadzę ją do ciebie tak szybko, jak to możliwe”. Akcja przenosi się do magazynu, w którym uwięziona jest Elif. „Ratunku! Pomocy!” – krzyczy na cały głos dziewczynka. – „Czy ktoś mnie słyszy?! Jestem tutaj! Proszę, niech mi ktoś pomoże!”.
Do pomieszczenia wraca Kiymet. Staje przed Elif i mówi wściekła: „Zamknij się, bo i tak nikt cię tu nie usłyszy!”. Dziewczynka nie przestaje krzyczeć i wzywać pomocy. Siostra Macide wyciąga z torebki apaszkę i używa jej jako knebla na ustach Elif. „Zostaniesz tutaj, dopóki twoja matka nie da mi tego, czego chcę” – oświadcza. – „Teraz zobaczymy, czy naprawdę jesteś dla niej taka cenna. Wracam do rezydencji, zobaczymy się później”.
W następnej scenie Kiymet jest już w rezydencji. Wchodzi do kuchni, gdzie Gulsum przygotowuje obiad. „Gdzie Macide?” – pyta. – „Nie było jej w pokoju”. „W tej chwili nie ma nikogo w rezydencji” – odpowiada służąca. – „Czy nie miałyście pójść razem na spotkanie?”. „Tak było, ale później się rozeszłyśmy. Poza tym, czy ja muszę ci się ze wszystkiego spowiadać? Kontynuuj swoją pracę”. „Muszę wyjść na chwilę i kupić kilka produktów. Potrzebuje pani czegoś?”. „Nie, możesz iść”. Gulsum ściąga fartuch i wychodzi. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka. Służąca otwiera drzwi i do środka wparowuje Mahir, nie odzywając się nawet słowem. Bez trudu lokalizuje swoją mamę, chwyta ją za przedramię i silnie ściska.
„Dwa dni temu płakałaś mi na ramieniu i obiecałaś, że już ich nie tkniesz!” – grzmi mężczyzna. – „Nie powinienem był ci wierzyć, mam dość!”. „O czym ty mówisz, Mahir? Nic nie zrobiłam” – zarzeka się Kiymet. „Gdzie jest Elif?! Powiedz mi!”. „Skąd mam wiedzieć, gdzie jest ta dziewczyna? Zapytaj jej matki!”. „Odpowiedz mi! Gdzie jest Elif?!”. „Nie wiem, gdzie ona jest! Idź stąd, zanim zwrócisz uwagę wszystkich!”. „Nie graj ze mną, Melek powiedziała mi wszystko!” – Mahir chwyta matkę za przeguby i ściska z całych sił.
„Puść mnie, to bardzo boli” – prosi Kiymet z grymasem bólu na twarzy. – „Dobrze, powiem ci, gdzie jest Elif, ale pod jednym warunkiem”. „Nie będzie żadnych warunków. Powiesz mi teraz, gdzie ją ukryłaś. Ja ją zabiorę albo ty przyprowadzisz ją dobrowolnie”. „A potem ty oddasz matkę policji, tak?”. „Nie będzie żadnej policji”. „Jak mam ci wierzyć? A jeśli Melek pójdzie na policję z nagraniem i przyjdą tutaj zakuć twoją matkę w kajdanki? Tego właśnie chcesz? Skąd mam mieć pewność, że nie zrobi czegoś takiego?”. „Gdybyśmy mieli zaangażować policję, nie przyjechałbym tutaj. Dalej, powiedz mi, gdzie jest Elif, i skończmy z tym”.
„Najpierw usuniesz to nagranie z telefonu Melek” – stawia warunek Kiymet. – „Tylko tak mogę być pewna, że nie pójdzie na policję”. W tym momencie z głębi domu dobiega trzask otwieranych drzwi. „Odkąd zrezygnowałeś ze swojej matki, nie mam nic więcej do zrobienia.” – Kobieta przechodzi na szept. – „Możesz tu zostać, jeśli chcesz. Kiedy wrócą Haktanirowie, możesz powiedzieć im wszystko. Nie obchodzi mnie to już”. „Nic nie będzie takie, jak chcesz. W końcu będziesz musiała oddać mi Elif, rozumiesz?”. Mahir rzuca mamie pogardliwe spojrzenie i odchodzi.
Akcja przeskakuje do wieczora. W domu Melek rozlega się dźwięk dzwonka. Kobieta pędzi do drzwi z nadzieją, że zobaczy swoją córkę, jednak to tylko Mahir. „Nie udało mi się jej znaleźć” – przyznaje przybyły. – „Ale nie martw się, obiecuję, że to zrobię. Znowu będziecie razem”. „Jak ją znajdziesz? To duże miasto. Nie wiemy, gdzie ta kobieta może ją przetrzymywać”. „Posłuchaj, myślę, że będzie najlepiej, jeśli pójdziemy na policję”. „Nie możemy tego zrobić. Nie widziałeś wideo, które mi przysłała. Leżała nieruchomo na podłodze, a Kiymet dotykała jej włosów. Boję się tego, co zrobi, jeśli oddamy nagranie policji”.
„Jeśli nie pójdziemy na policję, tylko zmarnujemy czas” – stwierdza Mahir. „Powiedziałam, że nie możemy, to zbyt ryzykowane” – powtarza Melek. – „Nie chcę narażać córki, zrozum to”. „Dlaczego nie powiedziałaś mi o pomyśle jej nagrania? Sama rozmowa z Kiymet jest niebezpieczna, a już szaleństwem jest nagrywać ją w ten sposób”. „Nie chciałam nikogo w to wciągać, panie Mahirze. Zrobiłam to, ponieważ nie chcę, by Kiymet nadal krzywdziła ludzi, których kocham. To się jednak znów stało. Zabrała mi mój największy skarb. Tak bardzo potrzebuję pomocy, że postanowiłam zwrócić się do ciebie”.
„Zawsze ci pomogę bez względu na wszystko” – zapewnia mężczyzna. – „Nie lubię nalegać, ale pójście na policję…”. „To zbyt ryzykowne, musimy sami się z tym zmierzyć” – przekonuje Melek. „W porządku, rozumiem twoją troskę. Nie poddam się, dopóki jej nie znajdę. Zrobię wszystko, aby sprowadzić twoją córkę z powrotem. Daję ci moje słowo”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kiymet wchodzi do magazynu. W ręku niesie siatkę z produktami spożywczymi. Kieruje wzrok na materac i zdumiona odkrywa, że Elif udało się wyswobodzić nogi. Na ręce zabrakło jej jednak sił i usnęła.
„Obudź się, ty diabełku!” – krzyczy i podnosi z podłogi odłamek szkła, którym dziewczynka przecięła sznur. – „Skąd to wzięłaś? Myślisz, że możesz tak łatwo uciec? Odpowiedz mi! Ach, zapomniałam, że masz kaganiec.” – Ściąga z ust córki Melek swoją apaszkę, którą wykorzystała jako knebel. – „Zdajesz sobie sprawę, do czego zdolna jest Kiymet, kiedy się zdenerwuje?”. „Nie boję się ciebie!” – odpowiada odważnie Elif. – „Moja mama mnie znajdzie! Wyjdę stąd! Jesteś czystym złem!”. „Zamknij się albo utnę ci język!” – Kiymet niebezpiecznie przybliża ostry odłamek do twarzy dziewczynki. – „Nie denerwuj mnie, jeśli masz choć trochę rozumu, albo nie opuścisz tego miejsca żywa!”.
„Jestem zła, tak?” – Mama Mahira unosi siatkę z zakupami. – „Przyniosłam ci jedzenie, żebyś nie głodowała! Ale jeśli dalej zamierzasz zachowywać się podstępnie, pozostaniesz głodna!”. „Nie chcę!” – oznajmia Elif. „Dobrze, jak sobie chcesz. Pozbędziemy się starych sznurów, potrzebujesz nowych.” – Kiymet ściąga sznur z rąk Elif i rzuca go w kąt. Dziewczynka zrywa się na równe nogi i wybiega na zewnątrz. Niestety nie udaje jej się uciec, już po kilku chwilach z powrotem jest w rękach Kiymet.
„Nie pozbędziesz się mnie! Chodź tutaj!” – wrzeszczy kobieta i zaciąga córkę Melek do kryjówki. Po drodze widzi ich przechodzący w pobliżu mężczyzna. Kiymet wie, że nie mogą tu dłużej zostać. Wkrótce do tego samego miejsca przyjeżdża Mahir, któremu z pomocą przyjaciela udało się ustalić lokalizację, z której jego mama wysłała nagranie do Melek. Wchodzi do magazynu, ale nie ma już w nim nikogo. Jest tylko pusty materac oraz sznur, którym związana była Elif.