1161: Kiymet spotyka się z synem w restauracji. „Na Boga, mamo! To ty stworzyłaś nam problem z Muratem” – stwierdza zdenerwowany Mahir. „Tak, ale tobie też odpowiadał. Przystałeś na tę grę, żeby twoja ukochana Melek nie dowiedziała się, kim jesteś. Musimy pozbyć się Murata. Trzeba coś pilnie zrobić!”. „Te kłamstwa i gry nie mają końca. Przysięgam, jestem już zmęczony”. „Mahir, czy mnie nie słyszysz? Musimy pozbyć się Murata i…” – W tym momencie Kiymet dostrzega znajdującą się przed restauracją… – „Melek! Jest tutaj! Uciekaj, szybko! Nie może cię zobaczyć!”.

Melek wchodzi do restauracji. Widzi jedynie plecy uciekającego tylnym wyjściem Mahira. Kiymet staje jej na drodze, by ją spowolnić. „Co tutaj robisz?! Śledzisz mnie?!” – pyta pani Keskin. „Murat przyznał się, że nie jest twoim synem! Nie wiem, co ukrywasz, ale dowiem się!” – Mama Elif mija rywalkę i wybiega na zewnątrz. Rozgląda się dokoła, ale nie ma już śladu po mężczyźnie, z którym spotkała się Kiymet. Na ziemi jednak znajduje spinkę do mankietów. Obraca ją w dłoniach i przygląda jej się uważnie, jakby widziała już ją u kogoś.

Akcja przenosi się do szpitala. Julide jest w gabinecie lekarskim. „Dlaczego zemdlałam? To nie jest nic poważnego, prawda?” – pyta zaniepokojona. „W rzeczywistości to jest coś poważnego” – odpowiada lekarka, ale z uśmiechem. „Jak to?”. „Według tego, co pokazało badanie krwi, jesteś w ciąży”. Akcja przeskakuje do wieczora. Asli wchodzi do salonu w rezydencji. Rozmawia przez telefon. „W porządku, Birce” – mówi do słuchawki. – „Elif i ja właśnie przyjechałyśmy do rezydencji. Nie, kochanie, wciąż nie wiem, co się dzieje. Dam ci znać, jak tylko się dowiem”.

Do pomieszczenia wchodzą Melek i Elif. „Mamo, co ważnego ciocia Macide ma nam do powiedzenia?” – docieka Elif. – „Dlaczego nas zaprosiła?”. „Powie ci wszystko, kiedy przyjdzie”. „Dobrze, idę do Gulsum.” – Elif odchodzi. Jej mama siada na kanapie obok Asli. „Siostro, co się dzieje?” – pyta Asli. – „Czy wiesz, dlaczego pani Macide nas wezwała?”. „Myślę, że wiem. Dzisiaj dowiedziałam się czegoś bardzo ważnego”. „Czego?”. „Murat, którego Kiymet przedstawiła nam jako swojego syna, w rzeczywistości nim nie jest. Zatrudniła go za pieniądze”. „Jak to nie jest jej synem? Co to za mistyfikacja? Co się za tym kryje?”.

„Nie wiem, ale musi być jakiś powód, skoro ukrywa przed nami swojego prawdziwego syna” – stwierdza Melek. „Czy Kerem i Humeyra wiedzą?”. „Tak, od razu im powiedziałam. Natychmiast poszli na górę, by porozmawiać z Kiymet. Zobaczymy, co im powie”. Akcja przenosi się na górę. Kerem i Humeyra wparowują do pokoju ciotki. „Dzieci, co się dzieje?” – pyta Kiymet. „Co próbujesz zrobić?” – pyta Kerem, „Co takiego zrobiłam?”. „Dlaczego zatrudniłaś aktora i przedstawiłaś go nam, jako swojego syna? Nie próbuj zaprzeczać, wszystko wiemy!”. „Najwyraźniej masz dobre powody, żeby nas okłamywać” – stwierdza Humeyra. – „Dlaczego stworzyłaś tę grę? Jaką pułapkę chcesz na nas zastawić?!”.

„Jaki jest twój cel?” – pyta Kerem. – „Najpierw powiedziałaś, że twój syn nie żyje, a my ci uwierzyliśmy! Potem powiedziałaś, że Murat jest twoim synem, ale okazało się, że to tylko wynajęty aktor. Dlaczego miałabyś przedstawić kogoś za syna, chociaż nim nie jest?”. „Co z ciebie za chora osoba?!” – grzmi Humeyra. – „Od wielu dni próbowaliśmy zaakceptować kogoś obcego jako brata! Na to nie ma usprawiedliwienia! Dlaczego nam to wszystko przygotowałaś?!”. „Ciociu, odpowiedz! Tym razem nie masz ucieczki! Nie ruszę się stąd, dopóki wszystkiego nie wyjaśnisz!”.

W tym momencie drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi Macide. „I wy tutaj jesteście?” – Patrzy zdziwiona na syna i córkę. – „Co tutaj robicie? Przyszłam zawołać cię na jedzenie, Kiymet. Mamy gości. Stół jest gotowy, czekają na nas”. „I my przyszliśmy, by zawołać ciocię” – tłumaczy Humeyra, nie chcąc niepokoić mamy. Po chwili wszyscy są w salonie. „Zastanawiacie się, dlaczego was tutaj zebrałam” – zabiera głos Macide. – „Wyjaśnię wam, usiądźmy”. Wszyscy zajmują miejsca na fotelach i sofach.

„Od razu przejdę do rzeczy” – kontynuuje pani Haktanir. – „Nigdy wam o tym nie mówiłam. Od dawna szukałam żony i córki mojego bratanka Yusufa, którego straciłam. Szukałam ich wszędzie, jednak w żaden sposób nie mogłam znaleźć. Prawie już straciłam nadzieję, a okazało się, że one przez cały czas były obok mnie. Dziedzictwo mojego Yusufa, jego żona i córka, Melek i Elif, przez cały czas były z nami”. „Mamo, dobrze słyszałam?” – pyta Humeyra, robiąc duże oczy. – „Melek jest żoną Yusufa, syna naszego wujka Turguta?”. „Tak. Melek jest dziedzictwem Yusufa. Ona i Elif. Gdybyście wiedzieli, jak długo ich szukałam, ale w końcu ich odnalazłam”.

„Gdybym tylko wiedziała, że Serce to Melek, że są mamą i córką, prawda wyszłaby na jaw znacznie wcześniej” – kontynuuje pani Haktanir. „Mamo, baliśmy się o twój stan zdrowia, nie chcieliśmy cię mylić” – tłumaczy ukochana Leventa. – „Twoja świadomość była zamazana”. „Nieważne, teraz wszystko jest już znane. Wreszcie spotkaliśmy się z Melek i Elif”. „Pani Macide mówi prawdę” – potwierdza Melek. – „Byłam żoną syna waszego wujka Turguta, Yusufa Ustuna. Tylko… Elif pochodzi z mojego pierwszego małżeństwa. Nie jest córką Yusufa. Ale on kochał ją jak swoją własną córkę”.

„Bez znaczenia, Elif też jest naszym dziedzictwem Yusufa” – zapewnia Macide. – „Została nam przez niego powierzona, a my się nią zaopiekujemy”. „Jestem w szoku, naprawdę” – mówi Kerem. „I ja. Nie wiem nawet, co powiedzieć” – oznajmia Humeyra. „Powodem moich poszukiwań nie było tylko odkrycie, że istnieją” – oświadcza pani Haktanir. – „Istnieje ważniejszy powód. To, co powiem, nie jest miłe, ale muszę to powiedzieć. Nie chcę, by cokolwiek zostało ukryte. Wasz ojciec w przeszłości popełnił niesprawiedliwość. Chociaż było to niezamierzone, nie zmienia to faktu, że Turgut został potraktowany niesprawiedliwie”.

„Co masz na myśli?” – pyta Kerem. „Twój tata i twój wujek pracowali razem” – oznajmia Macide. – „Doszło do konfliktu między nimi. Sevki nie dał mojemu bratu tego, co mu się należało. Z jakiegoś powodu uważał, że nie zasługuje na swój udział”. „Dlaczego tata zrobił coś takiego?”. „Nie wiem, Kerem. Wtedy nie chciałam się w to zagłębiać, ale z czasem stało się to dla mnie ogromnym ciężarem. Sumienie mnie gryzło, czułam się dłużna wobec brata. Później go straciłam. Chciałam oddać należną część Yusufowi, ale jego także straciliśmy. Potem zaczęłam szukać jego żony i córki, żeby to im dać udział Yusufa”.

„Odkąd je znaleźliśmy” – mówi dalej Macide – „jedna czwarta wszystkiego, co posiadamy, przypada mojej córce Elif”. Kiymet jest wstrząśnięta. Nigdy wcześniej nie była w takim szoku. „Mamo, zgadzam się na wszystko, co mówisz” – oznajmia Kerem. – „Ale dlaczego tata popełnił taką niesprawiedliwość wobec wujka?”. „Powiedzmy, że doszło do nieporozumienia. Twój ojciec bardzo tego żałował, ale było już za późno. Jednak sprawiedliwości stanie się w końcu zadość, będzie zadowolony. I ja pozbędę się poczucia winy, które nosiłam przez długi czas”. „Dalej nie mogę uwierzyć” – mówi Humeyra. – „Między nami przez cały czas było połączenie”.

„I ja jestem w szoku, odkąd się dowiedziałam” – oznajmia Melek. „I ja nie mogę uwierzyć” – mówi Elif. „Jesteś dla mnie jak wnuczka” – oznajmia Macide. „Zdecydowanie kocham cię, jak swoją babcię.” – Dziewczynka przytula się do pani Haktanir. Wszyscy są bardzo szczęśliwi. Poza Kiymet, rzecz jasna. W następnej scenie Kerem i Asli siedzą przy stoliku w kuchni. „Wiesz, że nadal jestem na ciebie zła, prawda?” – pyta dziewczyna. – „Ale to nie znaczy, że nie cierpiałam, kiedy i ty cierpiałeś. Chociaż pewne rzeczy kończą się w twojej głowie, serce wciąż buduje nowe marzenia. Melek powiedziała mi o wszystkim, przez co przeszedłeś”.

„W ostatnim czasie przeżywam prawdziwy koszmar” – oznajmia Kerem. – „Jak tylko przetrwam jeden problem, pojawia się inny. Rozwiązuje go i znowu przychodzi coś nowego. Jestem zmęczony”. „Masz rację. To, co przeżyłeś, jest trudne. Zwłaszcza to z ciocią, jestem zła na nią. Ale najbardziej jestem zła na ciebie, wiesz? Ponieważ po tym wszystkim nie pozwoliłeś mi być z tobą. Trzymałeś mnie z dala od siebie, nie miałeś do tego prawa!”. „Więc ty…”. „Byłoby lepiej teraz o tym nie mówić. Może z czasem wszystko będzie tak jak dawniej.” – Na twarzy Asli pojawia się uśmiech.

Tymczasem Melek rozmawia przez telefon z Mahirem. „Nie, wyszłam na korytarz, żeby jej nie obudzić” – mówi do słuchawki. „Tęsknię za nią. Dawno się nie widzieliśmy” – stwierdza mężczyzna. – „Nie rozmawialiśmy od naszego ostatniego spotkania. Nie zrozum mnie źle, nie oczekuję odpowiedzi. Byłoby mi przykro, gdybyś tak pomyślała. Nie żałuję, że ujawniłem to, co jest w moim sercu. Oczywiście martwię się o ciebie. Postawiłem cię w niezręcznej sytuacji”. „Nie, ale… Nie wiem, co dokładnie powiedzieć”.

„Pani Melek, jak powiedziałem, nie oczekuję odpowiedzi” – powtarza Mahir. „Jednak ty… Powiedziałeś mi o swoich uczuciach do mnie” – mówi Melek. – „Na początku byłam wstrząśnięta, nie spodziewałam się tego. Przepraszam, mówię bzdury. Panie Mahirze, chcę się z tobą jutro spotkać. Musimy porozmawiać, nastąpiła nagła zmiana”. „Naprawdę? Oczywiście, spotkajmy się”. „O której ci odpowiada?”. „Jutro będę musiał zajrzeć do firmy, mam dużo pracy w związku z nowym partnerstwem”. „Jeśli to dla ciebie problem…”. „Nie, możemy się spotkać wcześnie rano”. „W porządku, w takim razie do zobaczenia rano. Dobrej nocy”. „Dziękuję, tobie również.” – Mahir rozłącza się i zauważa, że na mankiecie brakuje mu spinki. Czy Melek dowie się, że jest synem Kiymet? Czy otrzyma część majątku Haktanirów?

Podobne wpisy