223: Gonca dowiaduje się od Kiraz, że Melek znowu odwiedziła rezydencję. Jedna z osadzonych przynosi Arzu kawę. „Musisz skosztować mojej kawy, zanim opuścisz to miejsce” – mówi jej. „Jak już opuszczę ten chlew, zapomnę o wszystkim, co tu przeżyłam” – oświadcza Arzu. „Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Na początku cię nie lubiłam, ale teraz widzę, że jesteś bardzo ambitną osobą. Nadal nie mogę jednak pojąć, jak chcesz stąd wyjść?”. „Mój tata mi w tym pomoże. On będzie wiedział, co robić” – odpowiada z dumą Arzu.
„Dobrze mieć wsparcie bliskiej osoby” – mówi osadzona do Arzu. – „Ja mam tylko wsparcie brudnej ściany…”. Zeynep i Tugce odpakowują swoje prezenty od Melek. Znajdują tam przybory szkolne i kolorowanki. Tugce przy wszystkich pyta Melek, kim tak właściwie jest. „Ona jest moją… ciocią” – odpowiada Elif. „A więc Melek nie jest jej matką” – myśli Gonca. – „Muszę o tym poinformować pana Necdeta”. Melek tymczasem dziękuje za gościnę i zbiera się do wyjścia. Żegna się z Tugce i córką krótkim „do zobaczenia”. Elif chciałaby bardzo uściskać matkę na pożegnanie, ale pamięta o ich umowie i powstrzymuje się od tego.
Murat pomaga Feride w sprzątaniu kawiarni, by dziewczyna szybciej skończyła pracę. Wkrótce do lokalu przychodzi Gulnur. Siada przy Melek i pyta ją, dlaczego jest taka strapiona. „To bardzo dziwne uczucie, kiedy własna córka musi nazywać cię ciocią” – odpowiada Melek. Tugce i Elif uzupełniają podarowane kolorowanki. „Wiesz, bardzo lubię twoją ciocię. Jest bardzo słodką i czułą osobą” – zachwyca się Tugce.
Gonca dzwoni do Necdeta. „Stało się coś bardzo dziwnego” – mówi do niego. – „Melek przybyła z wizytą do rezydencji i najbardziej zdziwiło mnie to, że Elif nazwała ją ciotką”. „Czyli wzięła moje słowa do siebie” – komentuje Necdet, zaśmiewając się. Następnie chwali Goncę, że o wszystkim skrupulatnie go informuje i pyta: „Zrobiłaś już to, o co prosiłem?”. „Jeszcze nie miałam okazji… Ale zrobię to najszybciej jak to możliwe”. Gonca rozłącza się i udaje się prosto do spiżarni, ale na jej nieszczęście jest już tam Kiraz. Kobieta szuka właśnie pustych słoików na konfitury, czym uniemożliwia Goncy odnalezienie pistoletu.
Veysel zachwyca się przygotowanym przez Tulay jedzeniem. Kobieta jest bardzo zadowolona, bo sprzedały się wszystkie ubranka, które wydziergała na drutach. Elif omal nie wygaduje się przed Tugce, że Melek to jej mama. W momencie kiedy chce jej o tym powiedzieć, do pokoju wchodzi Kenan i każe dziewczynkom kłaść się spać, bo jutro czeka ich kolejny dzień szkoły.
Gonca kolejny raz przeczesuje spiżarnię w poszukiwaniu broni. Nigdzie jednak nie może jej znaleźć. Dodatkowo przeszkadza jej obecność Kiraz. Murat mówi ojcu o Feride i o tym, że dziewczyna dostała pracę w kawiarni Melek. „Proszę, proszę. Melek jaka bizneswoman…” – mówi z uznaniem Veysel, a w jego głowie rodzi się cwany plan… Necdet dzwoni do Goncy. „Słysząc twój głos, czuję się tak, jakbym przeniósł się na inną planetę” – mówi do dziewczyny i pyta ją, czy znalazła już broń. Gonca jednak zaprzecza. „Pospiesz się, musimy odnaleźć ją, zanim zrobi to ktoś inny”.
Zeynep pod okiem męża wykonuje ćwiczenia rehabilitacyjne. „Robisz wielkie postępy” – chwali ją Selim. – „Lekarz będzie zadowolony, kiedy to zobaczy”. Feride pyta Murata, czy każdego dnia będzie pomagał jej w kawiarni. „Będę to robił tak długo, jak tylko mi pozwolisz” – odpowiada jej chłopak. – „Chyba, że tego nie chcesz…”. „Nie to miałam na myśli. Po prostu nie chcę cię wykorzystywać”. „Ale ja jestem szczęśliwy, że mogę być z tobą. Przecież nie noszę kamieni”. W tym momencie do kawiarni przychodzi dwóch podejrzanych typów. Murat podchodzi do ich stolika, by ich obsłużyć.
Tymczasem do kawiarni zmierza Veysel. Mężczyzna chce wyłudzić od Melek pieniądze na spłatę kolejnej raty swoich długów. Gonca bezskutecznie przeczesuje kolejne szafki w spiżarni. Nigdzie nie może znaleźć pistoletu. Wkrótce dzwoni do niej Necdet i informuje, że słowo cierpliwość nie występuje w jego słowniku. „Twój czas się skończył” – oznajmia i rozłącza się. Do rezydencji Emiroglu przychodzi Pelin. Dziewczyna rozmawia chwilę z Aliye i Ipek, następnie udaje się do pokoju nowożeńców, gdzie Zeynep wykonuje właśnie ćwiczenia. Pelin wręcza jej kwiaty i przeprasza za swoje wcześniejsze zachowanie. Wie, że było bardzo niepoprawne. Wiem, że się naprawdę kochacie. I zrozumiałam to doskonale po tym, co stało się na waszym ślubie. Bardzo trudno znaleźć tak dobrych i uczciwych ludzi jak wy. I właśnie dlatego nie chcę stracić waszej przyjaźni”.
„Nie wiem, co powiedzieć… Doceniam to” – mówi Selim do Pelin. „Chcę po prostu być waszym przyjacielem. Przede wszystkim chcę wam pomóc w tym trudnym okresie” – oświadcza dziewczyna. Zeynep uśmiecha się, ale nie wydaje się być w pełni przekonana do szczerości jej intencji. Pelin życzy im powodzenia i wychodzi. Veysel tymczasem przychodzi do kawiarni. „Witamy” – mówi do niego niepewnie Melek. „Przychodziłem tu kiedyś. Widzę, że bardzo odmieniłaś to miejsce” – chwali Veysel. – „Musi dobrze prosperować…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.