240: W rezydencji Emiroglu rozlega się dzwonek do drzwi. Kiraz idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi Serdara z dużą walizką na kółkach. Po chwili zjawia się Arzu. „Już zaczynałam się martwić. Nie stój tam, wchodź” – zachęca, a następnie każe Kiraz pomóc gościowi z bagażem. „Co ja bym zrobił bez twojej pomocy” – wzdycha Serdar. – „Naprawdę to doceniam, kuzynko”. „Serdar miał poważny wypadek i pomieszka z nami przez jakiś czas” – oznajmia Arzu służącej i każe jej przygotować pokój dla mężczyzny. Kiraz patrzy podejrzliwie, ale chcąc nie chcąc zabiera ciężka walizkę gościa na górę.
Zeynep wchodzi na salę do Selima. Mężczyzna nadal nie wybudził się po operacji. Dziewczyna siada przy nim i płacząc modli się o to, by wyzdrowiał. Nagle Selim na chwilę otwiera oczy, co napawa Zeynep nadzieją. Doktor tłumaczy, że pacjent dochodzi do siebie. Kiedy działanie leków minie, wybudzi się na dobre. Szczęśliwa Zeynep wychodzi na korytarz i mówi wszystkim, że Selim właśnie otworzył oczy.
Kiedy Selim na dobre odzyskuje przytomność, zdezorientowany pyta doktora, co się stało. „Musisz zostać w szpitalu pod obserwacją medyczną” – odpowiada lekarz. – „Wyciągnęliśmy kulę z twojego brzucha. Teraz musisz dużo odpoczywać”. „Gdzie jest Zeynep?”. „Pańska żona jest na zewnątrz. Mogę ją poprosić i będziecie mogli chwilę ze sobą porozmawiać”.
„Wygląda na to, że tym razem się uratowałeś” – mówi Arzu do Serdara. – „Teraz musisz być ostrożny, drugi raz możesz już nie mieć tyle szczęścia…”. „To prawda, miałem dużo szczęścia. Ludzie tacy jak on powinni być w więzieniu. Ale dzięki tobie będę tu bezpieczny…”. „Przecież jesteś moim kuzynem, który pochodzi z Ameryki. Jak mogłabym ci nie pomóc? Więc czuj się jak u siebie w domu”. Nagle do salonu wchodzą dziewczynki. Tugce jest zachwycona na widok „kuzyna” swojej matki. Elif wręcz przeciwnie…
„Nigdy nie widziałam tego człowieka. I przybył tak bez zapowiedzi…” – mówi w kuchni Kiraz do Sadika. – „Ciekawe co razem planują”. „Jesteś zbyt podejrzliwa, Kiraz” – uważa mężczyzna. „Nie mam do niego zaufania. Szczególnie dlatego, że jest jej kuzynem… Pani Aliye nie będzie zachwycona, gdy go tu zobaczy”. W domku dla służby Gonca siedzi jak na szpilkach. Chciałaby wiedzieć, czy z Selimem już wszystko w porządku. Nagle dzwoni jej telefon. To Necdet. Tym razem dziewczyna odbiera połączenie. „W końcu odebrałaś” – mówi Necdet. – „Dzwoniłem do ciebie tysiąc razy, dlaczego nie odpowiadałaś?”.
„Nie mogłam…” – odpowiada Gonca. „Płakałaś? Co ci się stało?”. „Stało się coś bardzo złego… Coś złego stało się z panem Selimem i źle się czuję…”. „Co się mu stało?” – pyta z udawanym zdziwieniem i przejęciem Necdet. „Ktoś go postrzelił…”. „Ojej, został postrzelony… I właśnie dlatego płaczesz?”. „Tak, proszę pana”. „Sprzątaczka aż tak martwi się o swojego pracodawcę. To nie dziwne?”. „Cóż, znam go od wielu lat… Czuję się z nim silnie związana”. „Czy coś cię łączy z tym młodym mężczyzną?”. „Nie!” – zaprzecza szybko Gonca. Necdet jednak wie, że go oszukuje, a on nie lubi być okłamywany…
Tugce i Elif dostają od Serdara prezenty. Dziewczynka jest nim zachwycona i mówi mamie, że także chciałaby mieć kuzyna albo… brata. Arzu idzie do kuchni porozmawiać z Kiraz. Pyta ją, czy przygotowała już pokój dla Serdara. Kiraz zaprzecza i mówi, że najpierw musi to skonsultować z panią Aliye… „Nie rozumiesz, że to ja jestem panią w tej posiadłości!?” – wścieka się Arzu. – „Masz to zrobić natychmiast! Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę…”.
„Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyłam się, widząc, jak wstajesz” – mówi Melek do Zeynep. „Coś w środku podpowiadało mi, że mogę to zrobić, ale nie osiągnęłabym tego bez wsparcia Selima”. Pielęgniarka pozwala jednej osobie wejść na salę. Jakież wielkie jest zaskoczenie i szczęście Selima, kiedy widzi Zeynep idącą o własnych siłach. Dziewczyna podchodzi do jego łóżka i łapie go za rękę. „Nie mogę uwierzyć” – mówi zachwycony Selim. – „Jak to się stało?”. „Dałeś mi dużo siły. Strach przed utratą ciebie postawił mnie na nogi” – odpowiada Zeynep. – „Teraz ty musisz wyzdrowieć dla mnie”.
Zasmucona Gonca wchodzi do kuchni. Pyta Kiraz, czy wie coś o Selimie. Służąca odpowiada, że stan mężczyzny znacznie się poprawił i jest już przytomny. Na wieść o tym, Goncy od razu poprawia się humor. „Selim, powiedz, dlaczego to się nam przytrafia?” – pyta Zeynep. – „Nikogo przecież nie skrzywdziliśmy. „Cóż, nie wiem… Nie myśl teraz o tym, kochanie”. „To na pewno znowu ten człowiek… Ojciec Arzu… Nie zostawi nas w spokoju”. Nagle do sali wchodzi pielęgniarka i każe Zeynep wyjść na zewnątrz, by pacjent mógł odpocząć.
„Serdar, co robiłeś zanim tu przyszedłeś i dlaczego miałeś wypadek” – pyta Tugce. „Miałem problemy, których nie mogłem naprawić…”. „O czym mówisz?”. „Mieszkałem daleko… Bardzo daleko stąd”. „To dlatego nigdy nie przyszedłeś nas odwiedzić?”. Arzu przerywa córce. Mówi, że Serdar jest zmęczony i jeszcze będzie miał czas na rozmowy. Każe jej odejść do swojego pokoju. Gonca przynosi kawę. Arzu pyta ją, dlaczego wygląda tak okropnie, lecz służąca nie odpowiada. Wraca do kuchni i postanawia poinformować Necdeta o tajemniczym pojawieniu się kuzyna Arzu.
„Serdar jest bardzo miłą osobą, prawda Elif?” – zagaduje Tugce, bawiąc się podarowanymi lalkami. – „Nawet cię nie znał i przyniósł ci prezent. Nie masz ochoty bawić się lalkami?”. „Nie, nie mam ochoty…”. „Chyba nie lubisz Serdara, co?”. „Coż… On mnie przeraża”. „Dlaczego tak mówisz?!”. Elif przypomina sobie dzień, gdy Serdar ją porwał i zamknął w samochodzie. „Myślę, że po prostu jesteś zazdrosna o Serdara!” – dopowiada Tugce, niezadowolona, że Elif nie podziela jej zachwytów nad „kuzynem”.
„Jak to dobrze, że się obudziłeś” – mówi Aliye do syna. „Nic mi nie jest, matko” – odpowiada Selim. – „Kiedy zobaczyłem Zeynep wchodzącą przez drzwi, poczułem wielką ulgę w moim sercu”. Kenan, pomimo sprzeciwu matki, pyta Selima czy to Necdet do niego strzelał i dlaczego zaatakował akurat jego. Selim nie odpowiada. Wie, że nie może wyznać bratu prawdy o Elif… Następnie Ipek i Aliye postanawiają wrócić z Sadikiem do rezydencji. W szpitalu zostają tylko Kenan i Zeynep.
„W domu wszystko w porządku?” – pyta Sadika Aliye na szpitalnym parkingu. – „Nie chcę żadnych niespodzianek…”. „Tak, proszę pani… To znaczy, do pani Arzu…”. Nagle Aliye przypomina sobie, że musi odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Każe Ipek wracać samej do domu. Jakiś czas później Aliye zjawia się na farmie Necdeta. „Przychodzę z tobą porozmawiać” – mówi do gospodarza. „O czym?”. „Nie udawaj, że nie wiesz. Jesteś winowajcą tego, co stało się z moim synem! Wiem też, że to ty porwałeś Elif! Zemściłeś się na mnie w ten sposób! Czas to wszystko zakończyć!”.
„Coś cię boli, kochanie?” – pyta Zeynep. „Nic mi nie jest, bo jesteś tutaj” – odpowiada Selim. – „Widzieć, jak chodzisz, to moje najlepsze lekarstwo”. „Nigdy bym tego nie osiągnęła bez twojej miłości. Dałeś mi siłę”. Necdet pyta Aliye, co takiego proponuje. „Moje dzieci są dla mnie najważniejsze” – mówi kobieta. – „Po śmierci mojego męża miałam wiele problemów. Musiałam stać się ich matką i ojcem. Nie pozwolę abyś ich skrzywdził!”.
Necdet podnosi się z fotela. „Rozumiem, że kochasz swoje dzieci, ale nadal nie wiem, co proponujesz?” – docieka mężczyzna. „Tym razem nie przychodzę z tobą walczyć. Proszę tylko o jedno. Nigdy nie zadzieraj z moimi dziećmi! Musimy rozwiązać nasze problemy między sobą. Ty zostawisz moje dzieci w spokoju, w zamian dostaniesz to, czego tak bardzo pragniesz…”.
W kawiarni Melek rozmawia z Melihem. „Necdet zawsze będzie czyhał, by zrobić nam krzywdę” – mówi do brata. „To jasne, że chce nas skrzywdzić”. „Pomyśl, że próbował zabić Selima tylko z powodu niechęci do niego… Czuję się taka bezradna. On jest zdolny nawet zabić, by uzyskać to, czego chce. Ilu jeszcze ludzi musi cierpieć przez niego…”. „Nie myśl o tym, proszę. Wiem, że wkrótce wszystko zostanie naprawione”. „Na razie wszystko się tylko pogarsza. Nie możemy czekać na coś jeszcze gorszego… Ale mam na to rozwiązanie. Elif i ja musimy stąd wyjechać”. „Nie, Melek. Musimy z nim walczyć do końca” – sprzeciwia się Melih. – „Teraz jesteśmy rodziną i nikt nie będzie w stanie nas rozdzielić”.
„Wszystko teraz zależy od ciebie” – mówi Necdet do Aliye. – „Jeżeli namówisz syna, by mi się podporządkował, nikt już nie zostanie ranny. Myślę, że i tak w tym momencie nie macie już innych opcji”. „Nie martw się. Zrobię to, choć będę potrzebowała trochę czasu”. „Dobrze, ale nie zwlekaj zanadto. I nie waż się mnie zawieść. Jeśli dowiem się, że nie przestrzegasz umowy, zacznę działać… Rozumiesz?”. „Rozumiem” – potwierdza Aliye i odchodzi z farmy. Kiedy drzwi zamykają się za nią, Necdet diabelsko się roześmiewa…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.