297: Elif zastanawia się, co teraz robi Hamit. Muhsin zapewnia ją, że na pewno razem z przyjaciółmi je obiad w restauracji. Melek mówi Tulay, że chciałaby spotkać dziewczynkę, która przychodzi do domu ciotki Feride i osobiście wręczyć jej przygotowany na drutach sweter. Tulay zgadza się na tę propozycję. Zeynep udaje się na farmę Necdeta, by osobiście porozmawiać z Goncą. Chowa się za jednym z budynków. Widzi jak Necdet i Erkut wsiadają do samochodu i gdzieś odjeżdżają. Dopiero wtedy udaje się do posiadłości.
Służąca przychodzi do Goncy. Informuje ją, że przyszła do niej pewna dziewczyna. „Kto to taki?” – pyta zdziwiona Gonca. „Nazywa się Zeynep”. „Proszę, wpuść ją”. Arzu wraca do domu. Niespodziewanie przed bramą rezydencji natyka się na… Serdara. „Nie sądziłem, że będziesz taka podekscytowana, gdy mnie zobaczysz” – mówi mężczyzna. „Nie dotykaj mnie ponownie!” – zabrania mu Arzu. – „Przestań wreszcie zawracać mi głowę!”. „Powiedz mi, dlaczego nie odbierałaś moich połączeń?”.
„Nie muszę odpowiadać na twoje telefony” – oznajmia Arzu. – „Nie rozumiesz, że jesteś dla mnie nikim?!”. „Nie mogę uwierzyć, że mi to mówisz. Nie wiesz już, kim jestem? Jestem ojcem twojej córki!”. „Cisza, zamknij się!”. „Dlaczego? Boisz się, że ktoś nas usłyszy?”. „Posłuchaj mnie, ani dla mnie, ani dla Tugce nie jesteś nikim ważnym. Nie jesteś jej ojcem, po prostu stąd odejdź. Nigdy więcej nie zawracaj mi głowy!”.
„Dzień dobry” – mówi Zeynep, gdy wchodzi do salonu posiadłości Necdeta. „Witamy” – odpowiada Gonca. – „Muszę ci coś wyznać. Jestem zaskoczona, widząc cię tutaj”. „Słuchaj, jestem tu, by powiedzieć ci coś bardzo ważnego. To nie potrwa długo, nie martw się”. „Proszę, usiądź zatem i mów”. Zeynep siada na kanapie i zaczyna mówić: „Chodzi o Selima… Przyszłam, bo potrzebuję twojej pomocy”. „Czego oczekujesz ode mnie?”. „Selim tego nie zrobił… Nie celowo strzelił do twojego męża. Powiedział, że to był tylko wypadek… Cóż, jeśli on mówi, że tak było, ja mu wierzę”.
„Gonca, ty go znasz bardzo dobrze” – kontynuuje Zeynep. – „Wiesz, że nie byłby w stanie czegoś takiego zrobić celowo. Ale Selim nie ma możliwości udowodnienia swojej niewinności”. „Dlaczego mi to wszystko mówisz?”. „Proszę cię o pomoc. To, co widziałaś tego dnia, mogłoby mu bardzo pomóc”.
„O czym ty w ogóle mówisz?!” – oburza się Arzu. – „Wiesz, że nie będę martwić się twoimi śmiesznymi groźbami. Nie trać czasu, zostaw mnie w spokoju!”. „Śmieszne groźby? Zobaczymy, kto z nas robi z siebie głupka”. „Z twoim mózgiem nie możesz mnie skrzywdzić. A teraz wynoś się stąd, imbecylu!”. Arzu odwraca się i odchodzi do rezydencji.
„Selim nie zasługuje na to, aby być w areszcie” – mówi Zeynep. – „Posłuchaj, gdzie byłaś tego dnia? Może coś widziałaś? Powiedz mi, proszę…”. „Złożyłam już swoje zeznania na policji. Nie było mnie w domu, kiedy to się stało. Gdy wróciłam, dowiedziałam się, że Necdet poszedł na polowanie. Poszłam do lasu i wtedy go znalazłam. Leżał na ziemi, a wokół niego było mnóstwo krwi… Nie widziałam nikogo innego. A potem zadzwoniłam po karetkę”. „Dobrze, ale czy nie było czegoś, co zwróciło twoją uwagę?”.
„Posłuchaj, to wszystko, co wiem” – mówi Gonca. – „Także nie jestem ci wstanie pomóc”. „Gonca, naprawdę wierzysz, że Selim mógłby coś takiego zrobić? Mówimy o człowieku, który nigdy nikogo nie skrzywdził. To niesprawiedliwe, co mu robią. Dwadzieścia lat… Wiesz, że to zrujnuje resztę jego życia… On jest mężczyzną, którego kocham. Jak byś się czuła, gdybyś musiała przejść przez coś takiego? To dużo bólu… Dodatkowo Selim wkrótce zostanie ojcem…”. „Jesteś w ciąży?!” – pyta zaskoczona Gonca. „Tak” – potwierdza Zeynep.
Seher dzwoni do siostry. Pyta ją, jak udała się jej akcja. „Wszystko poszło perfekcyjnie” – odpowiada Nurten. „Tylko nie mów, że oddałaś jej dziewczynkę. Bo właśnie Arzu wróciła do domu sama…”. „Co ci przyszło do głowy? Ta dziewczynka to kopalnia złota, jak mogłabym ją tak po prostu oddać… Dzięki niej zdobędziemy jeszcze więcej pieniędzy od tej wiedźmy!”.
„Ojciec mojego dziecka jest niewinny” – przekonuje Zeynep. – „Nic nie zrobił… Nie byliśmy w stanie cieszyć się choć jednym dniem bez problemów. Nawet w dniu mojego ślubu omal nie zginęłam. Potem byłam niepełnosprawna, ale Selim nigdy mnie nie zostawił. A teraz, kiedy wszystko zaczęło się poprawiać, on trafił do więzienia… Moje dziecko będzie dorastało bez ojca. Nie chcę tego, rozumiesz mnie? Chcę, żeby Selim był przy nim. Chcę, by był świadkiem jego rozwoju”.
„Gonca, proszę, pomóż nam” – kontynuuje Zeynep. – „Jesteś jedyną osobą, która może to zrobić”. „Czego ode mnie oczekujesz? Chcesz, abym pomogła uratować twojego męża, chociaż mój omal przez niego nie zginął?”. „Gonca, ale…”. „Nie chcę słyszeć niczego więcej. A teraz, proszę, wyjdź stąd” – Gonca wskazuje ręką na drzwi. Następnie patrzy z odrazą jak dziewczyna odchodzi. Jest zazdrosna o jej ciążę. „Spodziewasz się dziecka, tak?” – mówi do siebie. – „Więc lepiej przyzwyczaj się do bycia samotną matką…”.
„Nawet jeśli nikt mi nie pomoże, wyciągnę cię z więzienia” – obiecuje sobie Zeynep, opuszczając farmę Necdeta. Nagle coś sobie uświadamia. – „Mój tata… On może mi pomóc…”. Wkrótce dziewczyna zjawia się w restauracji. „Tato, muszę z tobą porozmawiać o czymś ważnym” – mówi do ojca. Necdet w tym czasie pyta Goncę, czy jest już gotowa. „Mam dla ciebie bardzo miłą niespodziankę” – oświadcza. – „Wyglądasz na przejętą. Coś się stało. Jeśli nie masz ochoty, możemy zostać w domu. Chcę wiedzieć, co spowodowało smutek u mojej pięknej żony”.
„Jest coś, czego mi brakuje” – wyznaje Gonca. – „Ale nie chodzi o pieniądze…”. „Więc o co?” – pyta Necdet. „Chodzi mi o maleńką osobę, która biega po domu i hałasuje… Która nazywałaby mnie mamą, a ciebie tatą…”. Akcja wraca do rozmowy Zeynep i Veysela. „Już wiem, co chcesz mi powiedzieć” – mówi mężczyzna. – „Zostanę wkrótce dziadkiem”. „Ale tato, jak się dowiedziałeś? Tulay obiecała mi, że ci nic nie powie… Chciałabym sama podzielić się tą wiadomością ze wszystkimi, ale Selim ma poważne problemy, sam wiesz. Necdet zmusił Erkuta, by kłamał podczas rozprawy, przez co Selim został tak surowo skazany”.
Veysel zrywa się z miejsca. „Tak tego nie zostawię. Zaraz z nim porozmawiam!” – mówi. „Spokojnie, tato, poczekaj” – zatrzymuje go Zeynep. – „Musimy wyciągnąć Selima z więzienia, ale Erkut nam nie pomoże. Próbowałam z nim rozmawiać, ale nie sposób go przekonać do współpracy. Poza tym uwięzienie Selima, to nie jedyna szkoda, jaką Necdet wyrządził. Okazuje się, że wypadek, w którym zginęła Elif, został także przez niego sprowokowany…”. „Ale o czym ty mówisz?”. „Policja nam to powiedziała. Próbowaliśmy przedstawić raport z wypadku w sądzie, ale było to bezużyteczne”.
„Ale co mówi ten raport?” – pyta Veysel. „Raport wskazuje, że samochód został celowo uszkodzony”. „Aha i myślicie, że To robota Necdeta…”. „Powiedz mi, kto jeszcze chciałby śmierci Elif? Gdyby udało nam się wsadzić Necdeta do więzienia, Erkut, który się go boi, mógłby wtedy zmienić swoje zeznania. Czy jesteś w stanie mi pomóc, tato?”. Veysel przypomina sobie o Osmanie, mechaniku, który naprawiał samochody dla Necdeta. Jeśli ktoś posiada wiedzę o uszkodzonym samochodzie Meliha, to właśnie on. Veysel postanawia go odnaleźć.
Veysel udaje się do warsztatu Osmana. Mówi, że ma dla niego ekstra robotę, na której zarobi mnóstwo pieniędzy. Osman ochocza podąża za Veyselem do starego budynku. Na miejscu ojciec Zeynep przykłada Osmanowi broń do głowy i każe mówić wszystko, co wie na temat wypadku. Nurten zastanawia się, gdzie ukryć walizkę z pieniędzmi, tak, żeby tym razem Muhsin ich nie znalazł. Wpada na pomysł i postanawia, że najbezpieczniej będzie, jak zostawi je w domu Melahat…
Późnym wieczorem Arzu siedzi na łóżku. „Nie dam jej więcej pieniędzy” – postanawia. – „Będzie prosić o więcej i więcej. To jak beczka bez dna. A z drugiej strony mam jeszcze problemy z Serdarem. Jak się go pozbędę?”. Serdar tymczasem nadal czeka pod bramą rezydencji. Patrzy w okno pokoju Arzu, gdzie ciągle pali się światło. Uśmiecha się i mówi: „Heh, nie możesz spać. Ale sprawię, że nie będziesz mogła zapomnieć tej nocy…”.
Veysel pobija Osmana i pyta go, czy to Necdet sprowokował wypadek. Mężczyzna jednak nie chce mówić. Dopiero nazajutrz, gdy jest już wycieńczony i dotkliwie pobity, przyznaje, że to on uszkodził hamulce w aucie Meliha. „Zrobiłem to na polecenie Necdeta” – mówi. – „Proszę, skoro już wiesz, to mnie wypuść…”. „Nie, teraz zaprowadzę cię na posterunek policji i tam wszystko powtórzysz” – postanawia Veysel. Następnie dzwoni do córki i informuje ją, że ma świadka, który złoży zeznania obciążające Necdeta. Zeynep jest szczęśliwa. Ma nadzieję, że Selim wreszcie opuści więzienie…
Zniecierpliwiona Tugce czeka na przyjazd szkolnego autobusu. Nagle podjeżdża samochód i zatrzymuje się nad nią. To Serdar. „Zabierzesz mnie do szkoły?” – pyta dziewczynka. „Nie, ten samochód nie odjeżdża do szkoły” – odpowiada mężczyzna. „To dokąd mnie zabierzesz?”. „To niespodzianka, wskakuj”. Tugce wsiada do samochodu. Po chwili pojazd odjeżdża. Dokąd Serdar zabierze Tugce? Czy porwie ją na zawsze? Veysel prowadzi Osmana na posterunek. Po drodze jednak, ktoś oddaje strzał w Osmana! Mężczyzna pada martwy na ziemię!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.