300: Kenan zachodzi w głowę, skąd zna mężczyznę, którego widział wraz z Zeynep w kawiarni. Nagle przypomina sobie, że to on zeznawał w sądzie przeciwko Selimowi, to on niegdyś go postrzelił i to z nim Arzu spółkowała. Wściekły Kenan wzywa żonę do siebie, ale okazuje się, że nie ma jej w domu. Necdet jest przekonany, że Veysel wciąż ukrywa się w myjni samochodowej. Mówi o tym Erkutowi i każe mu odnaleźć mężczyznę. „Zgotuję mu takie piekło, którego nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić…” – mówi ojciec Arzu.

Zeynep siedzi na ławce na wybrzeżu. Wpatruje się w morze. „Wiem, że wszyscy mnie znienawidzą” – mówi do siebie dziewczyna. – „Ale nie ma innego sposobu, by uratować Selima…”. Serdar i Tugce szykują się do wyjazdu. „Czy moja mama też tam będzie? Nie chcę bez niej jechać” – oświadcza dziewczynka. „Posłuchaj, wybieramy się do pięknego miejsca. Spędzimy wspaniały czas na wielkim jachcie, o którym inni mogą tylko pomarzyć. W porządku?”.

„Ale mojej mamy nie będzie na tej łodzi…” – mówi Tugce. Serdar zakłada dziewczynce kurtkę. „Dlaczego zachowujesz się w ten sposób? Dlaczego nie chcesz mi wyjaśnić?” – nie ustępuje Tugce. Mężczyzna jednak nie odpowiada… Melek jest nadal roztrzęsiona po przypadkowym spotkaniu córki na ulicy. Nikt jednak nie wierzy w jej historię. Murat na telefonie pokazuje ojcu wiadomość o zabójstwie Osmana. Veysel uważa, że nie może dłużej narażać na niebezpieczeństwo siebie i innych. Postanawia uciekać…

Arzu wraca do rezydencji. Kenan od razu zaciąga ją na rozmowę do pokoju. „Gdzie byłaś?!” – pyta mężczyzna. „Co się dzieje? Czego chcesz?”. „Wytłumacz mi, co cię wiąże z Erkutem?!”. Akcja przenosi się do samochodu Serdara. „Dokąd jedziemy?” – pyta Tugce. „Do miejsca, które pokochasz” – odpowiada mężczyzna. „Chcę, żebyś zadzwonił do mojej mamy!”. „Dzwoniłem, ale miała wyłączony telefon. Zadzwonimy ponownie na jachcie”. „Daj mi telefon, chcę zadzwonić do mamy!”. „Kochanie, nie mogę tego zrobić. Prowadzę teraz…”. „Uff, powiedziałeś, że będziemy się dobrze bawić. Ale w rzeczywistości nie bawię się dobrze!”.

„Serdar, powiedz mi, dlaczego mnie oszukujesz?” – pyta Tugce. „Nie mów tak. Obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi” – odpowiada mężczyzna. „Jestem bardzo spragniona”. „Spokojnie, poczekaj jeszcze trochę…”. „Nie, chcę mi się bardzo pić! Mój tata od razu kupiłby mi jakiś napój!”. Serdar zatrzymuje się przy pobliskim sklepie. Kiedy wchodzi do środka, Tugce wysiada z samochodu i ucieka! Serdar wraca ze sklepu z butelką wody. Otwiera tylne drzwi, ale w środku nie zastaje dziewczynki. „Gdzie jesteś, Tugce?!” – woła mężczyzna i rozgląda się po okolicy.

„Erkut? Jaki Erkut, nie rozumiem…” – udaje zdziwioną Arzu. – „Nie mam pojęcia, o kim mówisz”. „Nie udawaj! To pracownik twojego ojca! Złożył w sądzie fałszywe oskarżenia i przez niego Selim siedzi w więzieniu!”. „Nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną. Nie jestem tym, którego szukasz i nie pozwolę ci oskarżać mnie niesprawiedliwie!”. „Nie wykręcaj się! Ty i twój ojciec…”. „Dość!” – przerywa Arzu. – „Twój brat strzelił do mojego ojca, który prawie umarł! Selim jest odpowiedzialny za to wszystko! Co ma do tego Erkut? I co ja niby mam z nim wspólnego?!”.

„Widziałem go! Najpierw w szpitalu, potem w tym domu, a teraz w sądzie! Wiem, że masz coś z nim wspólnego!” – krzyczy Kenan. „Jesteś w błędzie. To nieporozumienie…” – tłumaczy Arzu. „Oddzieliłaś mnie od mojej własnej córki! Erkut ci w tym pomagał, nie mam racji?! Ty, twój ojciec i Erkut! Wy to wszystko zrobiliście!”.

Veysel w zimowej czapce i okularach przeciwsłonecznych idzie przez miasto. Ma nadzieję, że nikt go nie rozpozna, ale ludzie Necdeta bez problemu go namierzają! Akcja wraca do rozmowy Kenana i Arzu. „Spójrz, to po prostu nieporozumienie” – tłumaczy Arzu. „Więc powiedz mi, czy nigdy nie było go w tym domu?! Czy nigdy nie spotkaliście się w szpitalu?!”. Kenan bierze kobietę za ramię i wyrzuca z rezydencji! Następnie zawozi na farmę jej ojca.

„W tym momencie ta kobieta przestaje być moją żoną!” – oznajmia Kenan, przyprowadzając Arzu. Necdet podnosi się z fotela. „Arzu, powiedz mi, co się dzieje?” – pyta mężczyzna. „Wreszcie wszystko odkryłem. Ta kobieta jest odpowiedzialna za zrujnowanie mojego życia! Przez was moja córka nie żyje, a brat siedzi w więzieniu!” – krzyczy Kenan. „Dobrze, przypuśćmy, że to ja popełniłem tę zbrodnię. Czy możesz mi to udowodnić?” – pyta Necdet. – „Nie! A ja przez twojego brata omal nie umarłem! Spędziłem tydzień w szpitalu! To jest zbrodnia!”.

„Gdzie jest Erkut?!” – pyta Kenan. „Nie wiem” – odpowiada ojciec Arzu. – „Nie ma go tutaj, możesz się rozejrzeć…”. „Gdy go znajdę, udowodnię ci wszystko!”. Kenan zaczyna rozglądać się po domu. Zaniepokojona krzykami Gonca schodzi na dół. „Necdet, co się tu dzieje?” – pyta. „Nic, kochanie. To tylko Kenan. Jak zwykle oskarża mnie o wszystko”. „Gadaj, gdzie jest Erkut?! Gdzie go ukrywasz?!” – powtarza Kenan. „Hmm, może lepiej zapytaj o to Zeynep” – sugeruje Necdet. – „Ona bardzo dobrze wie, gdzie jest Erkut…”.

Kenan ze wściekłością chwyta Necdeta za fraki i z całej siły uderza go głową! Ojciec Arzu pada na kanapę i wije się z bólu. Dwaj ochroniarze dopadają do Kenana i wyprowadzają go na zewnątrz. Zapłakana Arzu wybiega za nim. Zarzeka się, że nie ma nic wspólnego z wypadkiem, ale Kenan nie chce jej słuchać. Wsiada do samochodu i odjeżdża. Ludzie Necdeta zaciągają Veysela do samochodu. Kiedy już mają go wsadzać do środka, mężczyzna, niczym mistrz wschodnich sztuk walki, rozprawia się z nimi i ucieka!

Serdar rozpytuje przechodniów o Tugce. Nikt jednak jej nie widział takiej dziewczynki. Tugce tymczasem błąka się po bocznych uliczkach. „Nie znajdziesz mnie, Serdar” – mówi do siebie dziewczynka, która przejrzała plany mężczyzny. – „Chciałeś mnie porwać. Chciałeś mnie oddzielić od rodziców!”. Nagle Tugce widzi Serdara. W porę jednak chowa się za jednym z samochodów.

Gonca opatruje rozcięty łuk brwiowy męża. Arzu wchodzi do pomieszczenia. „Nie pozwolą mi więcej zobaczyć Tugce…” – rozpacza kobieta. „Jestem pewna, że jakoś to rozwiążesz. Nie angażuj nas więcej w swoje problemy” – oświadcza Gonca. – „Wszystko, co się właśnie wydarzyło, stało się z twojego powodu”. „To też mój dom i mogę robić, co chcę. Jeśli ci to przeszkadza, po prostu odejdź” – odpowiada Arzu. „Słyszałeś?” – Gonca zwraca się do męża. – „Twoja córka wyrzuca mnie z domu!”.

„Cisza! Uspokójcie się!” – krzyczy Necdet. – „Każdy w tym domu musi przestrzegać moich zasad. Ty w szczególności, moja droga córko… Mam nadzieję, że to rozumiecie. Nie chcę więcej walk w tym domu. Jasne?”. Aliye wchodzi do kuchni. Pyta Seher, czy nie wie, gdzie jest Kenan. „Z samego rana wyszedł gdzieś z panią Arzu” – wyjaśnia służąca. – „Był bardzo zdenerwowany…”. Aliye od razu dzwoni do syna, ale ten nie odpowiada.

Tugce zastanawia się, jak ma wrócić do domu. Wpada na pomysł, że policja może jej w tym pomóc… Kenan wreszcie wraca do domu. „Powiedz mi, co się stało? Gdzie jest Arzu?” – pyta go Aliye. „Arzu nie ma tutaj i już nigdy tu nie wróci!” – oznajmia mężczyzna. – „Jest teraz w miejscu, do którego należy. W domu swojego ojca”. „Arzu to zaakceptowała?”. „Nie miała innej alternatywy, musiała to zaakceptować. Wszystko, co się stało, to jej wina. Już nigdy nie wróci do tego domu. Nigdy!”.

Nagle do salonu wchodzi Seher. Mówi, że przyjechał właśnie autobus szkolny, ale nie było w nim Tugce… Tugce tymczasem dociera do posterunku policji. Widzi jednak, że właśnie wychodzi z niego Serdar! Dziewczynka chowa się za samochodem, by jej nie zobaczył. Kenan dzwoni do szkoły. Dowiaduje się, że jego córki wcale tam dziś nie było. Przerażony mężczyzna pyta Seher, czy odprowadziła Tugce na autobus. „Oczywiście…” – zapewnia kobieta. „Jesteś pewna, że moja wnuczka wsiadła do autobusu?” – dopytuje Aliye.

„To znaczy… Tugce zapomniała o swoim plecaku. Poszłam do rezydencji po niego, a kiedy wróciłam dziewczynki już nie było” – wyjaśnia Seher. – „Myślałam, że wsiadła już do autobusu…”. Veysel tymczasowo ukrywa się w opuszczonym budynku. Nie wie, co ma robić. Jeśli pójdzie na policję, skończy jak Osman. Arzu rozkazuje Goncy zabrać wszystkie rzeczy z jej pokoju. „Teraz to mój pokój!” – oburza się Gonca. „Nie! Ten pokój był mój, zanim zapełniłaś go swoimi starymi szmatami!”. „I co, może mam ci go jeszcze odmalować na różowo?”. „Masz natychmiast opuścić mój pokój!”.

„Nie, Arzu!” – nie zgadza się Gonca. – „To jest mój dom, moja farma i mój pokój! A ty jesteś tutaj tylko pasożytem!”. „Zamknij się! Nie boję się twoich gróźb! Będziesz martwa, kiedy mój ojciec dowie się, co zrobiłaś!”. „Och, jakie to przerażające…”. „No to zobaczymy, Gonca!”. Arzu udaje się do swojego ojca. „Tato, posłuchaj mnie…”. „Czego chcesz?”. „Tato, Gonca zamieniła mój pokój w przechowalnię dla swoich sukienek! Jak to możliwe, że może tu robić, co jej się żywnie podoba? Dlaczego się na to zgadzasz?”.

„Tato, jestem twoją córką” – kontynuuje Arzu. – „Mamy tę samą krew. Pozwolisz, żeby ona mnie tak traktowała? Naprawdę nic nie powiesz? Wiesz, co ona mi powiedziała? Że jestem pasożytem! Pasożytem, który przyszedł prosić o Azyl do jej domu! Tak mi powiedziała!”. „Arzu, wiesz przecież, że nie masz dokąd pójść” – odzywa się w końcu Necdet. – „Zamknij się więc, bo inaczej wyrzucę cię na ulicę!”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy