309: Arzu dzwoni do Seher. Pyta ją, czy Kenan i Tugce przyjechali do rezydencji. „Tak, Tugce jest już w swoim pokoju” – potwierdza służąca. Necdet przychodzi do szpitala i udaje się do gabinetu doktora, który zajmował się Tugce. „Myślę, że popełniłeś duży błąd” – mówi. „Przepraszam, ale nie rozumiem” – odpowiada lekarz. – „Co ma pan na myśli?”. „Myślę, że podczas badań krwi ojca Tugce zaszła duża pomyłka…”. „Przepraszam, ale nie ma żadnego błędu. Wyniki wskazały, że…”. „Nie obchodzą mnie żadne głupie wyniki! Nie przyszedłem tutaj słuchać medycznych wyjaśnień. Chcę informacji, że doszło do pomyłki, doktorze…”.
„Lepiej to wszystko odkręć. Powiedz, że doszło do błędu w analizach” – kontynuuje Necdet. „Ale proszę pana…” – próbuje tłumaczyć lekarz. „Nie dyskutuj! Porozmawiaj z Kenanem i powiedz, że wszystko było błędem laboratoryjnym”. „Ale ja nie mogę czegoś takiego zrobić…”. „Masz jedno życie i musisz to zrobić! Chcę tylko, żebyś zadzwonił do Kenana i powiedział, że doszło do pomyłki. To wszystko. Zrób to ze względu na dobro swoje i całego szpitala…”.
W restauracji Veysel pokazuje synowi dyktafon i opowiada w jaki sposób załatwił Necdeta. Nagle z kuchni wybiega przerażona Feride. Okazuje się, że Melek gdzieś zniknęła. Wyszło na jaw także, że ostatnio nie przyjmowała swoich lekarstw. „Ach, na pewno wybrała się do mojej ciotki” – domyśla się Feride, bierze kurtkę i udaje się do domu Melahat.
Tymczasem do domu Melahat rozlega się pukanie. Nurten idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi kobietę, przed którą ostatnio wraz z Elif uciekały! Melek z emocji aż upuszcza reklamówki z jedzeniem, które przyniosła. „To… To jesteś ty!” – krzyczy. „O czym ty mówisz?” – nie rozumie Nurten. „Ty… Ty jesteś tą kobietą… Zabrałaś moją córkę! Gdzie ona jest?! Gdzie jest Elif?!”. Melek łapie Nurten za fraki i zaczyna szarpać. „Odpowiedz mi! Odpowiedz, gdzie ją ukryłaś?!” – żąda.
„Dość! Puść mnie! Nie wiem, kim jest Elif!” – odpowiada Nurten. Melek krzyczy imię córki i rozgląda się po domu. Elif tu jednak nie ma, została z Muhsinem. „Melek, co ty tu robisz?” – pyta zaskoczona Melahat. „To ona… Porwała moją córkę!” – krzyczy Melek i wskazuje na Nurten. „Spokojnie, to tylko moja opiekunka. Ona nikogo nie porwała” – zapewnia ciotka Feride. „Ta kobieta jest szalona!” – stwierdza Nurten. – „Nic nie rozumiem, nikogo nie porwałam…”. „Nie kłam! Wiem, że ją masz!”.
Oburzona Nurten opuszcza dom Melahat. Po chwili w to samo miejsce przychodzi Feride. „Och, jesteś tutaj” – mówi dziewczyna, widząc Melek. – „Martwiłam się o ciebie… Dlaczego opuściłaś restaurację, nie mówiąc nic nikomu? Bardzo się baliśmy, kiedy zniknęłaś”. „Przyszłam przynieść trochę jedzenia twojej cioci…” – odpowiada Melek. Jest bardzo smutna i ma łzy w oczach. „Ciociu, dlaczego Melek jest taka przejęta. Co się stało?” – pyta Feride.
„Nurten tu była. Na jej widok Melek wpadła w histerię” – wyjaśnia Melahat. – „Zaczęła krzyczeć, że Nurten porwała jej córkę… Wyglądała jak szalona. Nurten musiała opuścić dom…”. „Och, nie mogę w to uwierzyć. Ciociu, to wszystko dzieje się dlatego, że Melek nie brała swoich lekarstw i dopiero dziś to zauważyłam…”.
Akcja przenosi się do posiadłości Necdeta. „Posłuchaj, doktor zadzwoni do Kenana, powie mu, że doszło do pomyłki i sprawa zostanie naprawiona” – wyjaśnia Kenan. „Ale co mu powiedziałeś, że zgodził się na coś takiego?”. „Arzu, to nie ma teraz znaczenia. Kenan po prostu musi dowiedzieć się, że to on jest prawdziwym ojcem. Będzie wierzył, że jest biologicznym ojcem Tugce”. „Zatem niedługo będę z powrotem w domu ze swoim mężem” – cieszy się Arzu.
Z góry schodzi Gonca. Arzu zostawia ich samych, by porozmawiali o swoich małżeńskich sprawach. „Słyszałam, o czym rozmawialiście” – oznajmia Gonca, gdy Arzu odchodzi. – „Myślę, że to, co dla niej robisz, to wielki błąd”. „Dlaczego?”. „Zauważyłam, że przypomina sobie o tobie tylko wtedy, gdy ma kłopoty. I zawsze znajdujesz rozwiązanie na wszystko. A ona już wie, że zawsze wyciągasz ją z tarapatów, więc popełnia błąd za błędem. I za każdym razem te błędy stają się coraz większe…”. „Zawsze tak było. Odkąd była mała” – odpowiada Necdet, przyzwyczajony już do ratowania córce skóry.
„Spójrz, myślę, że nadszedł czas, by wreszcie zaczęła troszczyć się sama o siebie” – stwierdza Gonca. – „Kenan i tak w końcu dowie się, że nie jest ojcem Tugce. To tylko kwestia czasu…”. Arzu w tym czasie odbiera telefon od Nurten. „Czego chcesz tym razem?” – pyta. „A czego mogłabym jeszcze chcieć?” – odpowiada Nurten. – „Nadszedł czas na kolejną płatność. Pamiętasz, co uzgodniłyśmy? Jutro chcę pieniędzy!”. „Już ci dałam pieniądze. Chcesz, żebym dała ci więcej? Przepraszam, ale nie mogę…”. „Naprawdę? Cóż, może zatem pan Kenan będzie bardziej hojny…”.
„Dobrze, dobrze” – zgadza się Arzu. – „Dam ci więcej pieniędzy. Do zobaczenia jutro w parku”. Arzu rozłącza się. „Co za głupiec. Myśli, że może mną pomiatać. Pozbędę się ciebie, idiotko…”. Tymczasem w rezydencji Emiroglu. „Wszystko z tobą dobrze?” – pyta Kenan matkę. „Nie mogę przestać myśleć o Selimie. Co może teraz robić?” – zastanawia się Aliye. – „Mam nadzieję, że jutro go zobaczę”. Do salonu wchodzi Zeynep. „Powinnaś ze mną pójść i odwiedzić Selima. Nie tęsknisz za nim?” – pyta Aliye synową. „Nie sądzę, że to dobry pomysł…” – odpowiada dziewczyna i wraca do swojego pokoju.
Nazajutrz, gdy Aliye ma już wychodzić, Zeynep ją zatrzymuje. „Możesz to zabrać dla Selima?” – prosi, trzymając w rękach jakiś pakunek. „Nie mogę” – odpowiada kobieta. „Dlaczego?”. „Dlatego” – Aliye wyciąga z torebki pozew rozwodowy! Zeynep spuszcza głowę… – „Jak mogłaś to zrobić?! Jedyne, co zrobił mój syn, to dał ci swoją miłość! Jesteś kobietą bez serca!”. „Aliye…”. „Nie! Nie mów do mnie, dziewczyno!”. Nagle przychodzi Kenan. „Dlaczego tak głośno dyskutujecie?” – pyta. „Zapytaj Zeynep, synu… Mam nadzieję, że ma odwagę powiedzieć, co zrobiła… Co jest z tobą?! Będziesz dalej taka cicha?! Nie masz odwagi?!”.
„Ale o czym ty mówisz, matko?” – pyta zdezorientowany Kenan. „Zeynep wniosła pozew o rozwód!” – odpowiada Aliye. – „Proszę, spójrz na te papiery, jak nie wierzysz…”. Kenan jest w szoku. „Dlaczego zrobiłaś coś takiego?!” – przeraża się mężczyzna. „Nie ma sensu jej pytać. Nie odpowie ci…”. Z oczu Zeynep płyną łzy. „Ja… Nie mogę dalej mieszkać w tym domu” – oznajmia, po czym otwiera drzwi i ucieka z domu. „Nie ma innego wyjścia” – mówi do siebie, gdy jest już za bramą. – „Mam nadzieję, że Selim to zrozumie…”.
„Nie rozumiem… Nic nie rozumiem, matko” – mówi zszokowany Kenan. – „Mogła nam chociaż powiedzieć, dlaczego tak postanowiła…”. „To oczywiste. Nie ma nic do wyjaśnienia. Ale jak tego mogłam nie zauważyć? Nawet broniłam ją przed tym mężczyzną… I popatrz. Zostawiła mojego syna w najtrudniejszym momencie. To tak nie pozostanie”. „Matko, ale o jakim mężczyźnie mówisz?”. „O Erkucie…”. „Kiedy tu był ten mężczyzna?!”. „Przyszedł wczoraj się z nią zobaczyć…”.
„Ten człowiek przyszedł do mojego domu i nic mi o tym nie powiedziałaś?!” – oburza się Kenan. „Nie sądziłam, że to konieczne. Myślałam, że wszystko, co powiedział, było kłamstwem” – tłumaczy Aliye. – „Ale widocznie wszystko, co powiedział, było prawdą…”. „Ale co dokładnie powiedział?”. „Powiedział, że są zakochani i Zeynep weźmie rozwód z Selimem…”. Zeynep tymczasem dzwoni do Tulay. Prosi ją, by już nie przychodziła na farmę. „Co? Ale dlaczego? Co się dzieje?” – pyta Tulay. „Ponieważ opuściłam rezydencję… Idę teraz do twojego domu…”.
Zeynep rozłącza się. Nagle zatrzymuje się przy niej auto Erkuta. „Stało się coś, moja miłość?” – pyta mężczyzna. „Tak, stało się! Moje życie zostało zrujnowane przez ciebie! Gdybyś nie skłamał, nic by się nie stało! Dalej byłabym szczęśliwa…”. „W porządku. Dotrzymam obietnicy, którą ci złożyłem… Spójrz, Selim nie kocha cię. Ja kocham ciebie całym swoim sercem…”. „Skończ i posłuchaj! Podpisałam już wniosek o rozwód i wszyscy o tym wiedzą. Teraz twoja kolej, aby wypełnić umowę, którą zawarliśmy!”.
„Oczywiście, zaraz zmienię swoje zeznania” – zapewnia Erkut i łapie dziewczynę za rękę. – „Będziemy razem bardzo szczęśliwi. Ty, ja i nasze dziecko…”. „Puść mnie! Chyba nie zrozumiałeś, co do ciebie mówię! Nie chcę cię więcej znać! Zrozum to!”. „Zeynep, proszę, nie mów tak… Łamiesz moje serce…”. „Dość! Zostaw mnie!”. „Posłuchaj mnie dobrze. Nigdy cię nie opuszczę…”. Erkut siłą zaciąga dziewczynę do auta i odjeżdża!
„Wygląda na to, że twój brat nie jej ojcem jej dziecka” – mówi Aliye do Kenana. Mężczyzna przypomina sobie, jak podczas widzenia z Selimem, jego brat poddawał w wątpliwość to, czy jest on ojcem dziecka. Przypomina sobie także sytuację, gdy widział Erkuta i Zeynep razem w kawiarni… „Nie mogę w to uwierzyć… Selim miał rację, matko…”.
Akcja przenosi się do samochodu Erkuta. „Dokąd jedziemy?! Odpowiedz mi!” – żąda Zeynep. – „Nie odpowiesz? Dobrze, to ja wyskakuje…”. Zeynep odpina pas, ale Erkut ją powstrzymuje. „Proszę, uspokój się” – mówi. – „Powiedz mi, dlaczego tak nagle opuściłaś rezydencję?”. „Nie twój interes! Nie angażuj się w moje problemy i zostaw moje życie w spokoju!”. „Wkrótce się dowiesz, dlaczego robię to wszystko…”.
„Matko, widziałem to już wcześniej, ale nie chciałem wierzyć” – mówi Kenan. – „Najpierw słyszałem, jak rozmawia z nim przez telefon, a potem zobaczyłem ich razem w kawiarni. Trzymali się za ręce… Zakładałem jednak, że da się to jakoś wyjaśnić…”. „Synu, jest tylko jedno wytłumaczenie. Ta dziewczyna jest po prostu niewdzięczna za wszystko, co dla niej zrobiliśmy. Najprawdopodobniej jest teraz z nim. Widziałam ich razem w szpitalu” – wyznaje Aliye. – „Wtedy, kiedy my czekaliśmy pod salą Tugce. Zeynep była nieprzytomna, a on przedstawił się jako ojciec jej dziecka…”. „Matko, nie chce tego słuchać” – przerywa Kenan, który nie może już znieść słuchania o Zeynep i Erkucie.
„Jak zamierzamy to wszystko powiedzieć Selimowi?” – pyta Aliye. – „Jak powiemy mu, że opuściła go żona? Jak on sobie z tym wszystkim poradzi, gdy na dodatek jest w więzieniu…?”. „Musimy mu powiedzieć” – postanawia Kenan. – „Nie możemy tego ukrywać”. Arzu przychodzi na umówione spotkanie z Nurten. „No, dalej” – pogania ją Nurten. – „Chcę resztę pieniędzy! Nie mam dużo czasu…”. „Tak mi przykro, że się spieszysz” – odpowiada roześmiana Arzu. – „Nie mam jednak dla ciebie żadnych pieniędzy…”. „Co, proszę?! Co ty mówisz?!”.
„Że nie przyniosłam pieniędzy” – powtarza Arzu. „Aha, zatem oddam dziewczynkę jej ojcu!” – grozi Nurten. „Nie powiedziałam, że nie dam ci pieniędzy. Chcę się tylko upewnić, że dasz mi czas. Ponadto dostaniesz o wiele więcej, niż możesz sobie wyobrazić…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.