359: Elif podsłuchuje, jak Cemal rozmawia z kimś przez telefon. „I od tego momentu przestałem postrzegać Asuman za moją córkę” – mówi mężczyzna. – „Nigdy nie myślałem, że moja córka będzie taka. Starałem się dobrze ją wychować, by słuchała i szanowała swojego ojca i popatrz, co z niej wyrosło. Tak mi się odwdzięcza. Dobrze, muszę już kończyć. Do zobaczenia później”. Elif wraca do swojego pokoju. Inci właśnie się obudziła. „Gdzie byłaś?” – pyta córka Cemala. – „Przestraszyłam się, gdy wstałam i ciebie nie było”. „Już wiem, co zrobiła twoja siostra. Wcale nie wzięła ślubu!” – oznajmia Elif.
„Naprawdę?” – zdumiewa się Inci. „Tak, słyszałam jak twój ojciec mówi to podczas rozmowy telefonicznej. Powiedział, że jakiś mężczyzna przybył na ślub i zabrał ją sprzed ołtarza” – odpowiada Elif. „Ale kto to był? Kto zabrał moją siostrę?”. „Cóż, nie wiem tego. Ale myślę, że Ebru wie, kto to jest”. „Więc musimy ją o to zapytać. Tylko, że mój tata jest w domu…”. „Właśnie widziałam, jak szykuje się do wyjścia. Pójdę sama do Ebru. Mam nadzieję, że wrócę przed twoim tatą. Ale jeśli on wróci pierwszy i zapyta o mnie, nic mu nie mów. W porządku?”.
Zeynep wchodzi do kuchni. Postanawia pomóc Tulay w przygotowywaniu obiadu i przy okazji porusza temat zatrudnienia kobiety. „Słuchaj, dowiedziałam się o tym, co stało się wczoraj i musimy porozmawiać” – oznajmia dziewczyna. – „Wiesz, że bardzo chciałabym, żebyś z nami tu została. Wszyscy chcemy, żebyś to zrobiła”. „Naprawdę tego chcesz?” – pyta Tulay. „Zgadza się. Wiem, że chcesz pracować i zarabiać własne pieniądze. Bardzo cieszę się, że cię poznałam. Uważam też, że najlepszą rzeczą, jaką mój ojciec zrobił w życiu, było poznanie ciebie. Dzięki temu mój brat i ja mamy cię tutaj. Wspierałaś mnie w dobrych i złych chwilach. Jestem ci za to bardzo wdzięczna. Jesteś dla mnie, jak matka”.
„Jesteś częścią naszej rodziny” – kontynuuje Zeynep. – „I jeśli zdecydujesz się zostać w naszym domu, będę bardzo szczęśliwa. Oczywiście decyzja należy do ciebie”. „Czuję się naprawdę szczęśliwa, że spotkałam kogoś takiego jak ty, Zeynep” – odpowiada Tulay. – „A skoro ty także tego chcesz, postanowiłam zostać, pracować i troszczyć się o ciebie. Zatem akceptuję waszą ofertę”. Zeynep mocno przytula Tulay. Tymczasem Elif puka do domu Ebru. Drzwi otwiera jej Rabia. „Jak mogę ci pomóc?” – pyta kobieta. „Proszę panią, czy mogę zobaczyć się z Ebru?” – pyta dziewczynka. „W porządku, ale kim jesteś, maleńka? Nie widziałam cię jeszcze”. „Ebru mnie zna, jestem jej przyjaciółką”.
„Miło poznać przyjaciółkę mojej wnuczki, ale ona niestety nadal śpi. Potrzebujesz czegoś?” – pyta Rabia. „Tak, chciałabym zadać jej jedno pytanie” – oznajmia Elif. „Dobrze, obudzę ją i powiem, że przyszła mała przyjaciółka i chce z nią porozmawiać. Zaczekaj tutaj”. Rabia wchodzi do pokoju Ebru, ale ten okazuje się być… pusty! „Gdzie ona jest?” – zastanawia się kobieta. Po chwili na szafce nocnej znajduje list od dziewczyny:
„Babciu, wybacz mi. Uwierz mi, nie jest to dla mnie łatwe. Zrobiłaś wielki wysiłek, troszcząc się o mnie i chcę, żebyś wiedziała, że zawsze będziesz najważniejszą osobą w moim życiu. Zastąpiłaś mi moją matkę, której już tu nie ma. Wiem, że będziesz na mnie zła i nie będę cię za to winić. Przepraszam, ale właśnie zakochałam się po raz pierwszy w swoim życiu i jestem gotowa porzucić dla niego wszystko. To jest coś, co muszę zrobić, babciu. Żałuję, że nie mam odwagi powiedzieć ci tego osobiście. Proszę, nie znienawidź mnie. Bardzo cię kocham i nigdy o tobie nie zapomnę”.
Rabia jest zdewastowana po przeczytaniu listu wnuczki. Pismo wypada jej z rąk. Kobieta chwyta się za głowę. Po chwili traci przytomność i upada na podłogę! Tymczasem zniecierpliwiona Elif postanawia wejść do domu. Nawołuje Ebru i panią Rabię. W końcu w jednym z pokoi znajduje nieprzytomną kobietę. Przerażona pochyla się nad nią i prosi, by otworzyła oczy. Babcia Ebru jednak nie reaguje. Dziewczynka w domu znajduje komórkę i dzwoni na numer alarmowy. Wzywa karetkę.
Akcja przenosi się do chatki, w której Serdar i Gonca znaleźli schronienie. Dziewczyna właśnie wybudza się. Nigdzie jednak nie widzi mężczyzny. „Serdar, gdzie jesteś?” – pyta przestraszona. Po chwili jej towarzysz wraca do środka. „Nie martw się, jestem tutaj” – mówi. „Przestraszyłam się, gdy się obudziłam i ciebie nie widziałam”. „Po prostu wyszedłem zobaczyć, czy nikogo nie ma w pobliżu”. „I nadal uważasz, że jesteśmy bezpieczni? Nie powinniśmy już stąd pójść?”. „Gonca, zostaniemy tutaj” – postanawia mężczyzna. „Ale co ty mówisz? Przecież wiesz, że nie możemy zostać tu długo. Nawet nie wiemy, kto jest właścicielem tego miejsca”.
„To prawda, że ktoś tu mieszka, ale dlaczego mielibyśmy się go bać?” – pyta Serdar. „Zapomniałeś, że okradłam sejf pełen pieniędzy?” – przypomina Gonca. – „Necdet na pewno już zaangażował wszystkich swoich ludzi, by mnie znaleźli”. „Nie martw się, nikt nas tu nie znajdzie”. „Serdar, proszę, odejdźmy z tego miejsca. Nie chcę zostać złapana. Necdet już nigdy nie spuści ze mnie oczu. Nie będę miała kolejnej szansy na ucieczkę. Musimy teraz uciec. Chodźmy, proszę”.
Ratownicy są już w domu Rabii. Kobieta jest już przytomna i leży na swoim łóżku. „Twoje ciśnienie jest trochę wysokie, ale zachowaj spokój” – mówi ratowniczka. – „Polecam dobrze zjeść i dużo odpoczywać. Bardzo ważne jest, aby była pani zrelaksowana, dobrze?”. Tymczasem Gonca i Serdar idą już drogą. „Z twoją nogą już chyba całkiem dobrze?” – zagaduje mężczyzna. „Tak, masaż, który mi zrobiłeś, bardzo mi pomógł. Dziękuję” – odpowiada Gonca. „Mam nadzieję, że uda mi się dziś naprawić auto”. „Nawet jeśli nie, to na pewno spotkamy kogoś, kto zgodzi się zabrać nas do innego miasta”. Po kilu chwilach oboje docierają na miejsce, gdzie wczoraj zostawili samochód. Niestety pojazdu już… nie ma!
„I jak on mógł tak po prostu zniknąć?!” – przeraża się dziewczyna. „Nie mam pojęcia, Gonca. Uspokój się, proszę” – odpowiada Serdar. „Jak mam się uspokoić?! To na pewno robota Necdeta! To znaczy, że są blisko nas! To nie może być nikt inny…”. „Gonca, musisz się uspokoić. Z jakiego powodu jego ludzie mieliby nas szukać tutaj? Poza tym to wypożyczony samochód. I nie na moje nazwisko…”. W tym czasie samochód Serdara jest już przed posesją Karapinara. Necdet ogląda go dokładnie. Na miejscu pasażera znajduje przedmiot należący do swojej żony. Jest już pewien, że Gonca była w tym aucie…
„Powinniśmy wrócić z powrotem do chaty” – przekonuje Serdar. – „To najbezpieczniejsze miejsce, które znamy. Wiesz, że nie mamy dokąd pójść. Tam pomyślimy, co dalej”. „Nie jestem pewna… Wiesz, że oni gdzieś tu są…” – mówi pełna obaw Gonca. „Tam nas nie znajdą” – zapewnia mężczyzna. – „Poza tym to jedyna opcja, którą teraz mamy”. Serdar i Gonca ruszają w drogę powrotną do chatki. Akcja wraca do domu Rabii. „Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia” – mówi ratownik. – „Na szczęście przybyliśmy na czas. Proszę tylko pamiętać o przestrzeganiu naszych zaleceń”. „Jestem bardzo wdzięczna za waszą pomoc” – odpowiada kobieta.
„Ta mała dziewczynka na szczęście zadzwoniła do nas” – oznajmia ratownik, kierując wzrok na Elif. „A więc to ty zadzwoniłaś po ambulans. Dziękuję bardzo” – mówi Rabia. „Jest bardzo inteligentną dziewczynką” – stwierdza ratowniczka. – „A także bardzo ładną”. „W rzeczywistości to nie jest moja wnuczka, ale wiem, że to anioł dziś wszedł do mojego domu”. „Czyli żyje tu pani sama?”. „Tak. Moja wnuczka właśnie mnie opuściła…”. „W porządku. Teraz musi pani dużo odpoczywać. Jeśli możemy pomóc w czymś jeszcze, proszę dać nam znać”. „Teraz jest już dobrze i jestem wam bardzo wdzięczna”. „Dziękujemy. Mamy nadzieję, że szybko wróci pani do zdrowia”. Ratownicy opuszczają dom.
Rabia patrzy na dziewczynkę. „Powiedz mi, kim jesteś? Nie znam twojego imienia” – mówi babcia Ebru. „Jestem Elif” – odpowiada dziewczynka. „Dobrze, moje imię to Rabia. Ale powiedz mi, gdzie spotkałaś moją wnuczkę. Jesteś zbyt małą dziewczynką, by tak po prostu się z nią zaprzyjaźnić”. „Mieszkam w domu pana Cemala. Ebru i Asuman to dwie najlepsze przyjaciółki. Stąd znam pani wnuczkę” – wyjaśnia Elif. – „Przyszłam dziś zapytać o coś Ebru”. „Bardzo mi przykro, ale jej tutaj nie ma…” – do oczu Rabii napływają łzy. „A gdzie jest?”. „Też chciałabym to wiedzieć. Nie mam pojęcia, gdzie jest moja wnuczka. Odeszła i zostawiła mnie samą…”. Elif ociera łzy z policzków Rabii. „Nie płacz, proszę…” – mówi.
Necdet zbiera wszystkich swoich ludzi. „Posłuchajcie mnie uważnie, macie przeszukać każdy zakątek Stambułu!” – rozkazuje Karapinar. – „Chcę poznać więcej informacji o samochodzie. Kiedy i kto go wynajął! Muszę wiedzieć wszystko, rozumiecie? A teraz do roboty!”. Mężczyźni rozchodzą się. „Nieważne, jak daleko uciekniesz i tak cię znajdę, Gonca!” – mówi do siebie Necdet. Akcja przenosi się do chatki. „I co teraz zrobimy? Nie będziemy dalej uciekać?” – pyta Gonca. „Najlepiej będzie, jeśli tu zostaniemy” – oznajmia Serdar. „Jestem pewna, że Necdet będzie mnie szukał!”. „Nie martw się, tutaj jesteśmy bezpieczni”.
„Jak możesz być tego tak bardzo pewny?” – pyta zdziwiona Gonca. – „Jakbyś nie wiedział, kim jest Necdet. Zapomniałeś już, że zamknął mnie w piwnicy bez żadnej opieki?”. „Wiem to doskonale. Ale obiecuję, że zabiorę cię z tej chatki. Musisz się jednak trochę uspokoić. Obiecuję, że uciekniemy Necdetowi”. „Najwyraźniej nadal nie rozumiesz. Jestem żoną Necdeta i znam go doskonale. On nigdy nie przestanie mnie szukać, jestem pewna. Nie chcę urodzić jego dziecka, musimy stąd iść!”. „Rozumiem, ale jesteś pewna, że chcesz to zrobić?” – dopytuje Serdar. „Zrobię to” – potwierdza Gonca. – „Już podjęłam decyzję. Nie chcę wychowywać dziecka tego człowieka… Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób?”.
„Po prostu nie mogę zrozumieć twojego postępowania” – oświadcza mężczyzna. – „To znaczy… Sama wiesz, jak walczę, by być razem z Tugce. I trudno mi słuchać, że ty chcesz pozbyć się własnego dziecka…”. Tymczasem w domu Rabii. Kobieta próbuje dodzwonić się do swojej wnuczki, ale jej telefon milczy. Elif przynosi jej szklankę wody i lekarstwa. „Dziękuję ci, kochanie” – mówi Rabia. – „Jesteś dla mnie bardzo pomocna”. „Mam nadzieję, że pani wyzdrowieje. Powinnam już wrócić do domu” – oświadcza dziewczynka. – „Tylko kto wtedy się panią zaopiekuje? Ebru nie ma w domu…”.
„Nie martw się. Dzięki tobie czuję się już znacznie lepiej” – mówi Rabia. – „Wróć do domu. Nie chcę, by pan Cemal martwił się o ciebie”. „Czy mogę pani w czymś jeszcze pomóc?” – pyta Elif. „Nie, dziękuję. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co dziś dla mnie zrobiłaś. Gdyby cię tu nie było, nikt nie wezwałby karetki”. „Do zobaczenia, proszę pani” – mówi dziewczynka i opuszcza dom babci Ebru.
Melek przychodzi do rezydencji Emiroglu. Wraz z Zeynep i Tulay siedzą przy stoliku na tarasie. „Myślałam, że przyjdę cię odwiedzić wczoraj, ale miałam pewne trudności” – mówi Melek. – „Czujesz się dobrze, Zeynep? Nie ma chwili, abym o tobie nie myślała”. „Tak, nic mi nie jest. Nie musisz się martwić” – zapewnia dziewczyna. – „Staram się myśleć pozytywnie”. „Melek, posłuchaj” – zabiera głos Tulay. – „Zeynep i ja mamy ci coś ważnego do powiedzenia”. „Co chcecie mi powiedzieć?”. „Pamiętasz, że szukałam pracy. I właśnie ją znalazłam. Tutaj”. „Tulay pomagała nam przez cały czas i nie chcemy, by odchodziła” – wyjaśnia Zeynep. – „Zawsze była u mego boku w trudnych chwilach. Czuję się bezpiecznie, odkąd jest ze mną”.
„Tulay bardzo dba o mnie i nie ma nikogo lepszego do pracy tutaj” – stwierdza Zeynep. „Podjęłaś bardzo dobrą decyzję” – mówi Melek. Tymczasem w domku dla służby Asuman przegląda się w lustrze. Szczególnie przygląda się swojemu zadrapaniu na szyi, które powstało po tym, jak zaatakowała ją Arzu. „Nigdy nie spotkałam kogoś tak okropnego, jak ta wiedźma” – mówi. – „Ale chyba zdała sobie sprawę, jakim zagrożeniem dla niej jestem…”.
Akcja wraca na taras. „Melek, naprawdę cieszę się, że nas odwiedziłaś” – mówi Tulay. – „Już za tobą tęskniliśmy. Myślę, że nie powinniśmy tu siedzieć bez jedzenia. Nic nie będzie lepszego od przygotowania deseru”. „Tulay, nie kłopocz się, proszę” – odzywa się Melek. „Ale to żaden kłopot. Zaraz przyniosę nam herbatę”. Tulay odchodzi do środka domu. „Zeynep, wyglądasz teraz znacznie lepiej” – oznajmia Melek. „Po prostu staram się być silna. To jedyne, co mogę zrobić…”. „Zapewniam cię, że radzisz sobie bardzo dobrze. Wkrótce wszystko będzie lepsze. Nadejdą dobre czasy. Po każdej burzy wychodzi słońce”.
Na tarasie zjawia się Selim. „To ja pójdę zobaczyć się z Selimem” – mówi Zeynep i zostawia Melek sam na sam z Kenanem. Elif tymczasem jest już w domu Cemala. Opowiada Inci o wydarzeniach z domu Ebru. „I co zrobiłaś później? Wezwałaś karetkę?” – dopytuje siostra Asuman. – „Choć przecież jesteś superbohaterką. Na pewno uleczyłaś babcię Ebru swoją magią!”. „Inci, nie wymyślaj już, proszę. Posłuchaj, kiedy znalazłam panią Rabię nieprzytomną, nie wiedziałam, co robić”. „Na szczęście użyłaś swojej magii i ją uratowałaś. Ja bardzo lubię panią Rabię. Pewnego razu nawet dała mi czekoladę. I bardzo kocham ludzi, którzy dają mi czekoladę. Są dobrzy. A wiesz, dokąd poszła Ebru?”.
„Nie wiem” – odpowiada Elif. – „I pani Rabia także tego nie wie. Ebru zostawiła list, w którym napisała, że odchodzi, ale nie napisała dokąd. Pani Rabia nie ma żadnego towarzystwa. Została zupełnie sama. Mam pomysł. Przygotujmy jej coś do jedzenia”. Akcja wraca na taras rezydencji Emiroglu. „Zawsze myślę o Elif” – oświadcza Kenan. – „Staram skoncentrować się na pracy, chcąc przerwać swoje cierpienia choć na sekundę, ale to nie działa…”. „Ja też cały czas o niej myślę” – odpowiada Melek. – „Co robi, gdzie jest, czy ma gdzie spać…? Czy nie jest jej zimno? Każdego dnia budzę się z nadzieją, że w końcu ją znajdziemy. Że będę razem z naszą córką…”.
W tym czasie ukryta w ogrodzie Asuman obserwuje to, co dzieje się na tarasie. „Kim jest ta kobieta?” – zastanawia się, patrząc na nią zazdrosnym wzrokiem. W jeszcze większą irytację wpada, gdy widzi, jak Kenan podaje kobiecie chusteczkę, by ta otarła swoje łzy.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.