420: Selim przyjeżdża na spotkanie z Umitem. „Rozmawiałeś z nimi?” – pyta. „Tak, rozmawiałem” – odpowiada prawnik. Z wyrazu jego twarzy można wyczytać, że nie ma najlepszych informacji. „I co, kupią od nas ziemię?”. „Mieli kupić, ale…”. „Coś się stało?”. „Chodzi o to, że znaleźli inne ziemie w lepszej cenie. Teraz oferują niższą kwotę, niż ta, którą uzgodniliśmy”. „O ile niższą?”. „Cóż, prawie o połowę…”. „Co?! Połowę ceny?! Nie, to niemożliwe… Nie mogę się na to zgodzić!”. „Masz rację, ale teraz to jedyne wyjście, jakie mamy. Nie znajdziemy innego kupca, by sprzedać ziemię po uczciwej cenie, bo nie mamy czasu. Stracimy wszystko, jeśli nie podejmiemy tego kroku”.
„W porządku. Niech będzie tak, jak mówisz” – zgadza się Selim. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu, gdzie domownicy jedzą śniadanie. „Bardzo ciężko pracujesz, Zeynep” – mówi Aliye. – „Mam nadzieję, że Selim wyprowadzi firmę na prostą i będziemy mogli zatrudnić pomoc domową”. „I ja będę mogła wrócić do swojej starej szkoły, prawda?” – pyta Elif. – „Tęsknię za moimi nauczycielami”. „Oczywiście, że tak”. „Inci także chce pójść razem ze mną do szkoły”. „I tak będzie. Od tego roku będziecie razem chodziły do szkoły” – oznajmia Zeynep.
Cevahir przychodzi do zakładu krawieckiego. Ma ze sobą ciasto, które przyniósł dla wszystkich pracownic. „Dobrej pracy, dziewczyny” – życzy na wejściu. Następnie podchodzi do kierowniczki. „Och, dzień dobry panie Cevahirze. Mam nadzieję, że nie ma żadnych problemów?” – pyta Bahrije. „Nie, nie ma” – odpowiada mężczyzna i kieruje wzrok na Melek. – „Czy nie mogę po prostu przyjść z wizytą do mojego zakładu?”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca pakuje sukienki na podróż. „Tę założę na kolację” – mówi do siebie dziewczyna. – „Serdar będzie oczarowany, gdy mnie w niej zobaczy”. W tym momencie mężczyzna wchodzi do pokoju. „Wyglądasz bardzo dobrze, przystojniaku” – chwali męża Gonca. – „Jestem bardzo podekscytowana naszymi wakacjami. Od podróży poślubnej nie wyjechaliśmy nigdzie. Znalazłam bardzo piękne miejsce nad jeziorem w Sapancy. Dobrze, będę kontynuować pakowanie walizki”.
Akcja wraca do spotkania Selima i Umita. „Nie martw się o nic. Sprawimy, że ta transakcja nam się opłaci” – zapewnia prawnik. „Nie zgodziłbym się na to, gdybym nie miał nadziei, że to się uda” – oznajmia Selim. „Przekonasz się. Teraz trochę stracimy na tej ziemi, ale zyskamy niebawem, zobaczysz. Wygramy przetarg, a nasza współpraca z siecią hoteli będzie długa i bardzo owocna. Teraz powinniśmy jechać już na przetarg”.
Cevahir zatrzymuje się nad stanowiskiem pracy Melek. „Nie widzę nigdzie twojej córki? Gdzie jest?” – pyta. „Została w domu” – odpowiada Melek. „Kiedy ona jest tutaj, nie brakuje zabawy. Twoja córka jest bardzo sympatyczna”. Gdy mężczyzna odchodzi nieco na bok, podchodzi do niego Bahrije. „Chcę z panem pomówić o tej nowej pracownicy” – oznajmia kobieta. – „Jest bardzo powolna i opóźnia pracę. Inne dziewczyny do południa robią osiemdziesiąt sztuk, a ona nie może nawet połowy tego”. „Jest nowa. Poprawi się” – uważa Cevahir. „Nie, nie sądzę. Ona jest jak żółw”. „To ty jesteś winna, jeśli za wolno pracuje. Ty jesteś jej kierowniczką”. „Ale co to znaczy?”. „To znaczy, że nie przyuczyłaś jej odpowiednio do pracy. Wina jest tylko twoja”.
Późnym wieczorem Melek wraca do domu. „Wyglądasz na bardzo zmęczoną” – zauważa Zeynep. „Jestem wyczerpana. To wszystko przez te nadgodziny” – oznajmia Melek. Nagle Zeynep zauważa plaster na jej palcu. „Co się stało?” – pyta żona Selima. „Nieuwaga w pracy” – wyjaśnia mama Elif. „Dobrze, usiądź i odpocznij”. Melek przechodzi do salonu. „Jak się masz? Wszystko jest w porządku?” – pyta Aliye. „Tak…” – odpowiada Melek. „Selim wygra dziś przetarg i nie będziesz musiała więcej pracować”. „Och, co za wspaniała wiadomość”. „Zgadza się, córko. Wreszcie skończą się nasze problemy”. „Przygotowałam już stół do świętowania. Selim przyjedzie i wszyscy będziemy celebrować jego sukces”.
Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Chwilę później do salonu wchodzi Selim ze spuszczoną głową. „Selim, co się stało?” – pyta Melek, choć wyraz twarzy chłopaka mówi wszystko. „Synu, powiedz coś!” – prosi Aliye. – „Nie, to nieprawda…”. „Przegraliśmy wszystko… Rodzina Doruklar wygrała przetarg…”. Aliye zaczyna cała drżeć z przerażenia. „Jesteśmy skończeni…” – wydobywa z siebie załamana kobieta. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep budzi się rano, ale obok niej nie ma Selima. Dziewczyna wstaje i sprawdza, czy nie ma go w łazience. Następnie idzie do gabinetu, ale tam również nie ma jej męża.
„Gdzie on może być? Dokąd poszedł?” – zastanawia się Zeynep. – „Wygląda na to, że nie spał całą noc”. Dziewczyna udaje się do salonu, gdzie siedzi Aliye. „Widziałaś Selima?” – pyta. „Nie, nie widziałam go od samego rana” – odpowiada pani Emiroglu. – „Myślałam, że jeszcze śpi”. „Och, gdzie on teraz może być?”. „Myślę, że musiał iść do pracy”. „Nie, nigdy nie wychodził bez informowania mnie o tym. To wszystko z powodu tego przetargu… Był bardzo smutny. Był przygnębiony, myśląc o wszystkim, co się wydarzyło. Jest pełen poczucia winy. To dla niego za wiele…”.
Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do wczorajszego wieczora. Widzimy Aliye siedzącą w gabinecie syna. „Co za wielka szkoda… Ty, twój ojciec i twój brat zainwestowaliście wiele wysiłku w tę firmę. Tyle wysiłku i pamięci. Nie mogliśmy tego tak łatwo zgubić… Twój ojciec zbudował tę firmę, ciężko pracując każdego dnia. Był razem ze swoimi pracownikami i razem z nimi pracował kilofami i łopatami. Robił to kosztem lat swojego życia. W końcu stracił zdrowie… Kenan ciężko pracował, aby zachować dziedzictwo ojca, a nawet je powiększyć. Dzisiaj cały ten wysiłek poszedł na marne…”. Po policzkach Selima płyną łzy…
Akcja wraca do teraźniejszości. „Och, Zeynep, co ja zrobiłam…?” – przeraża się Aliye. „Co masz na myśli?” – pyta dziewczyna. „Wczoraj, kiedy Selim przegrał przetarg, narzekałam, że te ziemie przepadły na darmo. Nie powinnam go jeszcze bardziej martwić. Gdybym wiedziała, nie mówiłabym mu tych wszystkich słów… Dzwoniłaś do niego, córko?”. „Nie odpowiedział mi, ale zadzwonię raz jeszcze”. Zeynep wybiera numer męża, ale on w dalszym ciągu nie odbiera.
Tymczasem Selim jest na grobie Kenan i Tugce. „Nie mogłem ochronić naszych ziem, bracie” – mówi zapłakany chłopak. – „Nie jestem godzien nosić nazwisko Emiroglu. Wybacz mi. Tak bardzo tego chciałem… Próbowałem, ale nie mogłem tego osiągnąć. Poniosłem porażkę. Zniszczyłem wszystko, bracie. Nie mogę ochronić rodziny. Nie mam już żadnej szansy. Teraz wszystko się skończyło. To już koniec dla nas. Zrujnowałem nas…”.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Zeynep dzwoni do firmy. „Dzień dobry, mówi Zeynep Emiroglu. Czy mogę rozmawiać z mężem?” – pyta. – „Dobrze, to gdy się pojawi, proszę mu przekazać, by do mnie zadzwonił”. „Och, mój synu, co się z tobą dzieje?” – niepokoi się Aliye. – „Panie, miej go w swojej opiece, proszę”. „Aliye, nie mów tak, proszę. Nie miej złych myśli”. „Masz rację, ale… Och, chciałabym, żeby wczoraj odebrało mi mowę i żebym nie powiedziała tych słów…”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Aliye i Zeynep pędzą otworzyć, gdyż mają nadzieję, że to Selim wrócił do domu, ale to nie on. Przed drzwiami stoi Rabia. „Ach, to pani…” – wzdycha Zeynep. „Zgadza się. Spodziewałyście się innej osoby?” – pyta Rabia.
„Witamy, pani Rabio…” – mówi z zawodem w głosie Aliye. „Co się stało? Powiedzcie mi. Czy stało się coś złego?” – docieka Rabia. „Nie, nie… Oczywiście, że nie” – zapewnia Zeynep. – „Chodzi o to, że… Nie możemy zlokalizować Selima…”. Z góry schodzą dziewczynki i w salonie pokazują Rabii swoje rysunki. Zeynep nieustannie próbuje dodzwonić się do męża. „A może pan Umit będzie coś wiedział?” – sugeruje Aliye. „Dzwoniłam do niego, ale także nie odbiera” – odpowiada dziewczyna.
Akcja przenosi się do pracowni krawieckiej. Bahrije podchodzi do Melek, która coś szpera przy maszynie. „Co ty tam robisz?” – pyta przełożona. „Maszyna zatrzymała się…” – odpowiada mama Elif. „A może ją po prostu popsułaś?” – sugeruje Bahrije. „Nie, ja nic nie zrobiłam…”. „Co z ciebie za niezdara! Jesteś bezużyteczna, wolno pracujesz i do tego uszkodziłaś maszynę! Tego już wiele!”. „Ale to nie jest jej wina” – staje w obronie Melek jedna z pracownic. „Nie mieszaj się! Zajmij się swoją pracą!” – grzmi Bahrije. „Jest pani niesprawiedliwa. Przecież ta maszyna już dawno temu się psuła…”. „Aysel, nie denerwuj mnie! W przeciwnym razie będziesz miała wiele problemów!”.
„Technik był tu już kilka razy i wyraźnie powiedział, że ta maszyna nie nadaje się do naprawy i powinna pani kupić nową” – nie ustępuje Aysel. „To już koniec, zapłacisz za swoją bezczelność!” – wścieka się Bahrije i udaje do szefa. – „Panie Cevahirze, nie wytrzymam już z tą kobietą. Do tej pory musiałam znosić jej dziecko, a teraz jest jeszcze gorzej. Ona popsuła jedną z maszyn! Już panu mówiłam, że to wielka niezdara. Co z nią zrobimy?”. „Dlaczego przychodzisz z tym problemem do mnie? Idź i natychmiast zadzwoń do technika!” – rozkazuje Cevahir. „Ale…”. „Nie ma żadnego ale. Ty jesteś tutaj kierowniczką i mam dość twojego ciągłego przychodzenia do mnie z każdym problemem!”.
„Aha, jeszcze jedno. Melek ma dostać podwyżkę” – wydaje polecenie Cevahir i opuszcza zakład. Bahrije z jeszcze większą wrogością patrzy na Melek. Akcja przenosi się do rezydencji Goncy. Dziewczyna przymierza naszyjniki, które właśnie przyniósł jubiler. „Ach, jest taki piękny” – zachwyca się żona Serdara. „To prawda. Będzie świetnie wyglądał z kolczykami, które kupiła pani w zeszłym miesiącu” – mówi sprzedawca. „To prawda. To będzie genialne połączenie”. „Dokładnie. Ale proszę sprawdzić jeszcze ten naszyjnik”. Gonca otwiera kolejną szkatułkę i wpada w jeszcze większy zachwyt.
„To najpiękniejsza rzecz, jaką widziałam w całym moim życiu” – mówi dziewczyna. „Tak, jest wyjątkowy. Ma kształt kropli. Wiedziałem, że pani się spodoba” – oznajmia sprzedawca. „Och, co pan ze mną robi, panie Levencie… Oba te naszyjniki są takie cudowne, że sama nie wiem, na który się zdecydować”. „Najlepiej będzie, jak weźmie pani oba. Takie cudowności szybko znajdą klienta”. „Och, ma pan rację. Oczywiście, biorę te dwa naszyjniki”. „Bardzo dobra decyzja. Wszyscy będą zachwyceni, widząc je na tobie”. „I jaki jest ich koszt?”. „Po rabacie dla stałej klientki sto dwadzieścia pięć tysięcy lir”. „W porządku, biorę je”.
Gonca sięga po komórkę i dzwoni do banku. Następnie każe przelać sto dwadzieścia pięć tysięcy lir na konto jej złotnika. „Obecnie nie ma pani takiej kwoty na swoim rachunku” – oznajmia bankier. „Jak to? To niemożliwe. To musi być jakieś nieporozumienie!” – nie może uwierzyć dziewczyna. „Niestety, to żadne nieporozumienie”. „W porządku, panie Yavuzie. Dziękuję” – mówi Gonca i rozłącza się. Następnie zwraca się do sprzedawcy: „Panie Levencie, nie jestem do końca pewna… To znaczy, to naprawdę piękna biżuteria, ale ten naszyjnik z katalogu, który pan mi pokazał, wydaje się być bardziej odpowiedni dla mnie…”. „W porządku, jak pani uważa. Miłego dnia”.
Kiedy złotnik odchodzi, Gonca ponownie dzwoni do swojego bankiera. „Panie Yavuzie, proszę natychmiast zebrać wszystkie wyciągi z mojego konta i przynieść do mojego domu” – rozkazuje dziewczyna. Tymczasem Zeynep podejmuje kolejne bezskuteczne próby dodzwonienia się do męża. „Nie, nie mogę go zlokalizować… A jeśli coś mu się stało?” – przeraża się dziewczyna. – „Selim nigdy nie zachowywał się w ten sposób”. „Och Boże, co możemy zrobić?” – pyta Rabia. „Boże, pomóż nam” – wznosi modły Aliye. „Musimy coś zrobić. Nie mogę dłużej czekać z założonymi rękami” – oznajmia Zeynep. – „Idę go szukać!”. „Poczekaj, córko. Szukaliśmy go już wszędzie. Gdzie chcesz iść?”.
Nagle telefon Zeynep zaczyna dzwonić. To prawnik jej męża. „Halo, pan Umit? Dzwoniłam do pana wiele razy i nie odbierał pan. Co się dzieje?” – pyta dziewczyna. – „Wie pan coś o Selimie? Nie możemy go zlokalizować… Jak to? Nie rozmawiał pan z nim dziś? Och, przetarg bardzo go dotknął. Dzisiaj wyszedł z samego rana i nie wiemy, co się z nim dzieje. Jesteśmy bardzo zmartwieni. Jeśli dowie się pan czegoś, proszę mnie natychmiast poinformować. Bardzo dziękuję”.
„On nic nie wie” – oznajmia Zeynep. Nagle do pokoju wchodzą dziewczynki. „Ja wiem, gdzie jest mój wujek Selim” – oznajmia Elif. W następnej scenie widzimy, jak Aliye, Zeynep i Elif przybywają na cmentarz. „Nie, tu też go nie ma” – mówi załamana Zeynep. „Myślałam, że przyszedł do taty” – tłumaczy Elif. Zapłakana Aliye dotyka tablicy nagrobnej. „Synu, mój drogi synu. Jak to się stało, że nas opuściłeś?” – pyta kobieta, a po jej policzkach płyną łzy. – „Oddałabym wszystko za ciebie. Rozpaczam, odkąd odszedłeś. Naprawdę nie wiem, co robić bez ciebie, moje dziecko. Nie wiem, co jest prawdą, a co kłamstwem, mój synu. Bez ciebie jestem zgubiona…”. Gdzie jest Selim? Co się z nim stało?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.