435: Arzu odbiera telefon od Umita. „Dobry wieczór, pani Arzu” – mówi mężczyzna. – „Umit z tej strony. Przepraszam, że niepokoję o tak późnej porze”. „Nie ma problemu. Proszę powiedzieć, co się dzieje?” – pyta Karapinarówna. – „Jest coś, co powinnam wiedzieć o samochodzie?”. „Tak. Właśnie zadzwonili do mnie z warsztatu i powiedzieli, że wszystko jest gotowe. Odbiorę go jutro rano. Proszę powiedzieć, gdzie mam go pani dostarczyć?”. „Dobrze, zadzwonię jutro rano i podam adres”. „W porządku. Do zobaczenia”. Tymczasem Veysel, Murat i Tulay wracają do domu. „Siadaj, idioto!” – rozkazuje Veysel synowi.

„Daj spokój, tato. Powiedziałem ci, że to nie była moja wina” – tłumaczy chłopak. – „Skąd miałem wiedzieć, że ktoś ukradnie samochód…?”. „Powiedziałem, że to nie moja wina” – przedrzeźnia syna Veysel. – „Czy ty jesteś idiotą?! Czy nie powiedziałem ci, żebyś tam został? Dlaczego odszedłeś od auta?! Poszliśmy tylko na chwilę zjeść, wracamy i samochodu nie ma!”. „Tato, pewna kobieta zrobiła duże zakupy i po prostu jej pomogłem… Po prostu wziąłem jej torby i zaniosłem. Ważne jest, aby klient był zadowolony, sam tak mówisz…”. „Ty jesteś sprzedawcą, a nie dostawcą! Dlaczego pomogłeś tej kobiecie?!”.

„Ponieważ jestem współczującym człowiekiem, który pomaga potrzebującym” – oświadcza Murat. Veysel natychmiast daje mu łupnia. „Przez twoje współczucie nie mamy teraz samochodu, idioto!” – krzyczy. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. W pokoju Melek rozmawia z Aysel. Opowiada jej o dzisiejszych wydarzeniach w szwalni. „Nie mogę uwierzyć, że Yildiz miała tyle odwagi” – mówi Aysel. – „Ja nawet boję się spojrzeć na tego mężczyznę”. „Z początku sama nie wiedziałam, co się dzieje. Po prostu usłyszałam krzyk” – oznajmia Melek. „Dobrze, że przyszłaś. To było naprawdę nieodpowiedzialne ze strony Yildiz rozmawiać z takim człowiekiem jak Yusuf”.

„Nie wiemy, jaki jest naprawdę. Nie powinnyśmy go osądzać” – uważa Melek. „Życie nauczyło mnie bardzo ważnych rzeczy. Jedną z nich jest to, by nie ufać nikomu” – oznajmia Aysel. – „Mam doświadczenie z takimi ludźmi…”. „Tak, masz rację, ale tak naprawdę nie wiemy, co się stało”. Tymczasem w salonie Zeynep odbiera telefon od mamy Cansu. „Przepraszam, że przeszkadzam ci o tej porze” – mówi kobieta. – „Ale Cansu nie wróciła do domu”. „Nie wróciła?!” – zadziwia się Zeynep. „Tak, nie ma jej, odkąd wyszła do ciebie na korepetycję. Czy coś ci powiedziała?”. „Tak, powiedziała, że czuje się bardzo zmęczona i ma gorączkę. Poza tym chciała skończyć lekcję przed czasem…”.

„Och, dlaczego do mnie nie zadzwoniła? Ach, Cansu…” – wzdycha matka dziewczyny. „Próbowałyśmy się dodzwonić, ale pani nie odbierała” – oznajmia Zeynep. – „Cansu powiedziała, że sama pójdzie do lekarza rodzinnego. Och Boże, co się z nią mogło stać?”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep zwraca się do męża: „Kochanie, możemy porozmawiać o czymś ważnym?”. „Oczywiście. O czym chcesz porozmawiać?” – pyta Selim. „Posłuchaj, wczoraj późnym wieczorem zadzwoniła do mnie mama Cansu. Była bardzo zmartwiona”. „I dlaczego zadzwoniła do ciebie?”. „Cansu nie wróciła wczoraj do domu i nie odbierała swojego telefonu”. „I dlaczego nie wróciła?”. „Nie mam pojęcia”.

Tymczasem w ogrodzie rezydencji znowu ukrywa się Kasim. „Aysel żyje szczęśliwie w tej wielkiej rezydencji” – mówi mężczyzna. – „A ja tutaj znoszę cierpienia dla niej. Zrobię jej to samo, co ona mi zrobiła…”. W tym momencie Aysel wychodzi na taras. Mąż szybko dobiega do niej, chwyta ją za ramię i odciąga na bok. „Co jest? Nie chcesz już swojego męża?” – pyta Kasim. „Ja…” – odzywa się przerażona Aysel. „Cisza, później pokonamy swoją tęsknotę. Teraz mamy ważny biznes”. „Co?!”. „Zrobisz mi teraz przysługę. Nie wyjdziesz stąd z pustymi rękami. Czy to jasne?”. Czyżby Kasim chciał namówić żonę do kradzieży?!

Melek, Elif oraz dwie pracownice ze szwalni zjawiają się pod warsztatem. „Och, zamek drzwi jest zepsuty” – przeraża się jedna z kobiet, patrząc na uchylone drzwi zakładu. „Czyli ktoś tam się włamał!” – mówi Gulay. „Nie mówcie tak” – prosi Melek. „Rozejrzymy się. Ty zostań z Elif na zewnątrz”. Dwie pracownice ostrożnie wchodzą do środka. Rozglądają się po wnętrzu i wszystko wygląda normalnie, dopóki nie dochodzą do końca pomieszczenia… Znajduje się tam leżące na podłodze ciało Yildiz! Spod jej bluzki wypływa krew… Obie kobiety krzyczą przerażone wniebogłosy i wybuchają płaczem.

Krzyki te dochodzą także na zewnątrz. „Spokojnie, kochanie. Nic się nie dzieje, moja miłość” – próbuje uspokoić córkę Melek. „Bardzo się boję, mamo” – mówi Elif, cała się trzęsąc. „Nie martw się, mama jest z tobą”. Jedna z kobiet wychodzi na zewnątrz. „Sukriye, co się dzieje?!” – pyta Melek. „Nie mogę tego powiedzieć przy dziewczynce…” – oznajmia Sukriye. „W porządku. Elif, zostań tutaj, proszę”. Melek wchodzi do środka, a jej koleżanka zostaje z dziewczynką na zewnątrz. Melek dobiega do leżącej na podłodze Yildiz. Potrząsa nią i prosi, by odpowiedziała. „Co się stało?! Kto to zrobił?!” – krzyczy mama Elif. „Wystarczy, Melek, ona jest martwa…” – mówi Gulay.

Akcja przenosi się na zewnątrz. „Dlaczego moja mama jeszcze nie wraca?” – pyta Elif. „Wróci za chwilę, spokojnie” – odpowiada Sukriye. „Proszę, pozwól mi tam wejść…”. „Nie, Elif. Musimy zostać tutaj, kochanie”. W tym momencie przed szwalnią zjawia się Bahrije. „I co ty tu jeszcze robisz? Dlaczego nie zaczęłaś pracy?” – pyta kierowniczka. „Pani, stało się coś strasznego…”. „Co się dzieje?”. „To znaczy…”. „No dalej, mów!”. „Nie mogę powiedzieć przy dziewczynce. Będzie lepiej, jeśli po prostu wejdzie pani do środka…”.

Akcja wraca do środka. „Zadzwoń po karetkę, Gulay, proszę!” – krzyczy Melek. „Tu już nie ma nic do zrobienia…” – odpowiada Gulay. W tym momencie przy zwłokach pojawia się Bahrije. „Co się jej stało?! Co jej jest?!” – krzyczy przerażona kierowniczka. Tuż za nią do zakładu wchodzi Cevahir. Mężczyzna sprawdza puls swojej pracownicy. „Jest martwa… Jak to się stało?” – pyta. „Gdy przyszłyśmy do pracy, drzwi były otwarte i w takim stanie ja znalazłyśmy…” – odpowiada Gulay. „Ale kto?! Kto mógł ją zabić?! Przecież to taka spokojna dziewczyna… Dlaczego?!” – pyta Bahrije. „Niech będzie przeklęty ten, kto to zrobił” – mówi Gulay.

Bahrije kieruje wzrok na swój gabinet. Widzi otwarty, opróżniony sejf… „No tak. Z pewnością złodziej ją zabił” – stwierdza Cevahir. „Już wiem, kto to zrobił” – oznajmia kierowniczka. – „To na pewno był Yusuf!”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Aliye i Aysel siedzą razem w altanie i piją herbatę. Zeynep jest w gabinecie męża i rozmawia z mamą Cansu przez telefon. „Rozumiem, jak się pani czuje, ale proszę spróbować się uspokoić” – mówi dziewczyna. – „Nie jest dobrze wyciągać wnioski, kiedy tak naprawdę nie wiemy nawet, co się stało. Jeśli tylko będzie miała pani jakieś wiadomości, proszę od razu mnie powiadomić”.

Zeynep rozłącza się i mówi do męża: „Mama Cansu jest bardzo zmartwiona. Powiedziała, że obdzwoniła wszystkie szpitale i nigdzie nie ma jej córki”. Selim siada przed laptopem i wyszukuje w Internecie profil Cansu w mediach społecznościowych. „Wcale nie sądzę, by była chora” – oznajmia mężczyzna. „Ale przecież powiedziała mi, że źle się czuje…”. „A jeśli to nieprawda? Może powiedziała ci to, by zakończyć wcześniej lekcję i pojechać w inne miejsce?”. „Myślisz, że mogłaby zrobić coś takiego?”. „Och, jest wiele dziewczyn o tym imieniu i nazwisku. Zaraz, to ona, prawda?”. Selim pokazuje żonie profil Cansu na Facebooku.

„Tak, to ona” – potwierdza Zeynep. „Może coś opublikowała na swoim koncie. Cały czas siedzi wpatrzona w telefon” – stwierdza Selim. – „Spójrz na datę na tym zdjęciu”. „Och, wrzuciła to w nocy!” – mówi Zeynep, patrząc na zdjęcie Cansu na jakiejś imprezie. „Widzisz, twoja Cansu wcale nie jest chora. Po prostu wybrała się na imprezę ze znajomymi”. Akcja przenosi się przed szwalnię. W środku jest już policja, a teren zakładu jest oddzielony taśmą. „Dlaczego nie możemy wejść do środka?” – pyta Elif. „Musimy czekać na odejście policji” – odpowiada Melek. Ze środka wychodzi Gulay. „Jeszcze nie skończyli?” – pyta Sukriye. „Nie, oni zadają wiele pytań… Melek, chcą z tobą porozmawiać”. „Co? Dlaczego?” – pyta mama Elif. „Twoje oświadczenie jest bardzo ważne”.

„W porządku” – mówi Melek. „Ale…” – odzywa się dziewczynka. „Elif, chodź do mnie” – prosi Suna. – „Twoja mama wkrótce wróci”. Akcja przenosi się do środka szwalni. Cevahir rozmawia z policjantami. „Człowiek, o którym wspomniałem, to zwykły drań” – oznajmia mężczyzna. – „Już wcześniej zaczepiał inne moje pracownice. Chodź tu, Melek. Powiedz panu oficerowi”. „O czym pan mówi?” – pyta kobieta. „Rozmawiam z policjantami. Powiedziałem im, że Yusuf już wcześniej cię zaczepiał”. „Ale…”. „Wiem, że jesteś zestresowana. Panowie, moja pracownica nie jest w stanie mówić, ale ja widziałem na własne oczy. Yildiz wczoraj ostro dyskutowała z Yusufem. Chodziło o kradzież, której ten człowiek dokonał na Sunie”.

„Czy to prawda?” – pyta policjant, kierując wzrok na Melek. „Oni kłócili się ze sobą, ale nie doszło do niczego więcej” – odpowiada kobieta. „A kradzież?”. „Cóż, Suna powiedziała, że nie widziała twarzy złodzieja”. „Melek, błagam cię, nie chroń tego mordercy!” – odzywa się Cevahir. „Czy może nam powiedzieć pani coś jeszcze?” – pyta funkcjonariusz. „Nie. Tak naprawdę, to niedawno zaczęłam pracę w tym miejscu”. Akcja wraca do gabinetu Selima. „Więc ona dobrze bawi się ze swoimi znajomymi, podczas gdy jej matka wydzwania po szpitalach i odchodzi od zmysłów!” – wścieka się Zeynep. – „Nie rozumiem, dlaczego jest taka w stosunku do swojej mamy. Mogła zadzwonić do niej i po prostu powiedzieć, że jest na imprezie, nie sądzisz?”.

„Może nie zadzwoniła, ponieważ matka nie pozwoliłaby jej na imprezę” – sugeruje Selim. „Jest w tym coś dziwnego. Czuję, że stało się coś innego” – oznajmia Zeynep. „Spójrz, impreza była w domu tego gościa” – Selim pokazuje chłopaka ze wspólnej fotografii. „Kim on jest?”. „Zaraz zobaczę jego profil. Wygląda na niebezpiecznego typa. Wystarczy tylko spojrzeć na jego zdjęcie. O proszę, nawet udostępnił swoją lokalizację”. Zeynep spisuje adres na kartce i wraz z mężem ruszają po Cansu.

Akcja wraca do szwalni. „To wszystko, co wiem” – oznajmia Melek. „Proszę cię, musisz powiedzieć prawdę o tym niegodziwcu” – przekonuje Cevahir. „Proszę pana, nie mogę kogoś oskarżać bez przekonania o jego winie. Proszę mnie zrozumieć”. „To ty zrozum! Nie widzisz, że zamordowano twoją przyjaciółkę?” – pyta Bahrije. „Musimy zamknąć to miejsce na czas śledztwa” – oznajmia policjant. Wściekły Cevahir opuszcza szwalnię i udaje się prosto do antykwariatu. Yusuf właśnie układa książki na półkach. „Tu jesteś, morderco!” – krzyczy Cevahir. – „Kradzież ci nie wystarczyła, to jeszcze zabiłeś tę dziewczynę!”.

„O czym ty mówisz?” – pyta Yusuf. „Nie udawaj, że nie wiesz, ty przeklęty morderco!” – oskarża Cevahir. „Wystarczy! Wynoś się z mojej księgarni!”. „Przez ciebie zamykają moją szwalnię! Zapłacisz mi za to!”. „Nie wiem, o czym mówisz! Wynoś się z mojej księgarni, inaczej…”. „No, bo co mi zrobisz?!”. W tym momencie do antykwariatu wchodzą policjanci. „Pan nazywa się Yusuf?” – pyta jeden z funkcjonariuszy. „Tak, o co chodzi?” – pyta bibliotekarz. W odpowiedzi zostaje zakuty w kajdanki. Policjanci wyprowadzają go z księgarni. „Mamo, dlaczego oni zabierają bibliotekarza? Czy on zrobił coś złego?” – pyta Elif. „Nie, Elif. Po prostu zamierzają mu zadać kilka pytań” – wyjaśnia Melek.

Tymczasem Arzu przychodzi do restauracji, gdzie spotyka się z Umitem. „Moje auto jest gotowe?” – pyta kobieta. „Zgadza się. Będzie tutaj za jedną chwilę” – odpowiada prawnik. „Nie rozumiem…”. „Proszę, usiądź. Napijmy się w tym czasie kawy”. Arzu zajmuje miejsce przy stoliku. „Powiedział pan, że auto jest już naprawione” – mówi kobieta. „Byłem z rana w warsztacie i okazało się, że jest jeszcze kilka drobnostek do naprawienia. Lada moment powinni to skończyć. Tak w ogóle, jak poszła rozmowa o pracę?”. „Dziękuję, dobrze”. „Doskonale. Więc dobrze, że zaproponowałem pani podwózkę”.

Tymczasem Selim i Zeynep zjawiają się przed blokiem, gdzie w jednym z mieszkań Cansu w nocy imprezowała ze znajomymi. Naciskają na domofon, ale nikt nie odpowiada. Akcja wraca do restauracji. „To piękne miejsce. Często tu przychodzisz?” – pyta Umit. „Kiedy tylko mam czas” – odpowiada Arzu. „Teraz będzie jednym z moich ulubionych miejsc. Jest tu bardzo cicho. Może będziemy mieli jeszcze okazję się spotkać?”. „W porządku. Może nawet poznasz mojego męża…”. „To znaczy, że jesteś zamężna?” – dopytuje zaskoczony Umit. „Tak. Mamy nawet piękną córeczkę”. Prawnik kieruje wzrok na ręce kobiety.

„Och, zapomniałam pierścionka. Mam nadzieję, że go nie zgubiłam” – mówi Arzu. W tym momencie do stolika podchodzi kelner i oznajmia, że samochód został dostarczony. Arzu i Umit wychodzą na zewnątrz. Kobieta dziękuje prawnikowi za pomoc, wsiada do samochodu i odjeżdża. Po chwili mężczyzna odbiera telefon od Serdara. „Tak, wszystko jest w porządku” – oznajmia Umit. – „Właśnie przekazałem jej kluczyki i odjechała. W firmie porozmawiamy szczegółowo. Do zobaczenia”.

Akcja przenosi się do mieszkania, w którym imprezowała Cansu. Wszyscy goście śpią pijani. Właściciel mieszkania podchodzi do dziewczyny, głaszcze ją po głowie i mówi, by się obudziła. Cansu otwiera oczy. „Och, jak strasznie boli mnie głowa” – wzdycha. „Chodź do pokoju. Położysz się na normalnym łóżku. Będzie ci bardziej wygodnie” – mówi chłopak. „Nie, muszę wracać do domu…”. „Spójrz, nie jesteś nawet w stanie mówić. Wciąż jest jeszcze wcześnie. Nie widzisz, że wszyscy śpią?”. „Nie, wracam do domu. Mama się o mnie bardzo martwi”. „Rób to, co ci mówię. Nie będziesz żałować”. Chłopak bierze Cansu pod ramię i zaprowadza ja do swojego pokoju.

Akcja przenosi się przed blok. „A może w mieszkaniu nikogo nie ma?” – rozmyśla Zeynep. Nagle pojawia się jedna z mieszkanek bloku. „Szukacie kogoś?” – pyta kobieta. „Próbujemy dostać się do mieszkania pod numerem szóstym” – odpowiada Selim. „Ach, mówicie o tych imprezowiczach. Przez całą noc nie mogłam przez nich oka zmrużyć”. „Czy mogłaby nas pani wpuścić do środka?” – prosi Zeynep. „Oczywiście, nie ma problemu”. Selim i Zeynep wchodzą do środka i udają się prosto pod drzwi mieszkania. Mężczyzna puka w drzwi i woła imię Cansu. Zeynep dzwoni na numer telefonu swojej uczennicy i ze środka dochodzi dźwięk dzwonka komórki Cansu!

„Może powinniśmy wezwać policję?” – sugeruje Zeynep. „Jeśli tym razem nie zareagują, zadzwonimy” – postanawia Selim i ponownie dobija się do drzwi. Po chwili drzwi otwiera jeden z imprezowiczów. „Co się dzieje? Czego chcecie?” – pyta, ledwo patrząc na oczy. „Cansu jest tutaj?! Odpowiedz mi!” – żąda Zeynep. „Nie wiem, kim jest Cansu…”. „Mów, czy ona nadal tu jest?!” – rozkazuje Selim. „Już ci powiedziałem. Nie znam żadnej Cansu”. „Posłuchaj mnie, idioto! Chcemy wiedzieć, czy nasza przyjaciółka jest tutaj! Jej mama bardzo się o nią martwi, więc lepiej mnie nie denerwuj”. „Ale ja nie znam żadnej Cansu, przyjacielu”.

Selim odpycha chłopaka i wchodzi do mieszkania. Rozgląda się po wnętrzu. Widzi wielu pijanych imprezowiczów, ale nie ma wśród nich Cansu. Nagle z jednego z pokoi dochodzą krzyki dziewczyny. Selim wchodzi tam natychmiast i widzi, jak właściciel mieszkania próbuje dobrać się do Cansu. Selim chwyta go i zaczyna okładać pięścią po twarzy. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Melek opowiada Aysel i Aliye o tragicznych wydarzeniach ze szwalni. „Nie mogę uwierzyć w to, co się stało” – mówi zdruzgotana Aysel. „Była taka młoda. Dopiero zaczynała życie” – dodaje Aliye. „Nikomu nie przeszkadzała. To była naprawdę spokojna dziewczyna”. „Wiesz, czy miała jakąś rodzinę?”.

„Nie wiem” – odpowiada Melek. – „Pytałam ją kiedyś, ale nie powiedziała niczego o rodzinie”. „Kto mógł ją zabić?” – zastanawia się Aysel. – „A jeśli… A jeśli zrobił to ten bibliotekarz?”. „Nie mamy pewności, ale policja uznała go za głównego podejrzanego…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy