446: Veysel i Selim wchodzą do salonu w rezydencji Emiroglu. „Gdzie byłeś, synu?” – pyta Aliye. – „Dlaczego odszedłeś nie mówiąc niczego? Do tego nie odbierałeś telefonu. Nie rozumiesz, że wszyscy umieraliśmy tutaj z przerażenia?!”. „Selim, gdzie się podziewałeś? Bardzo się martwiliśmy o ciebie” – oznajmia Zeynep. „Selim, powiedz nam, że nie musimy się już martwić, proszę” – odzywa się Melek. „Moja miłość, odpowiedz” – ponagla syna Aliye. Mężczyzna bierze kilka głębokich wdechów i wyznaje: „Cóż, strzeliłem do Arzu…”. Wszyscy domownicy robią wielkie oczy, a Aliye z trudem utrzymuje się na nogach.
Akcja przenosi się do szpitala. Drzwi sali operacyjnej rozsuwają się i wychodzi z niej lekarka. „Pani doktor, jaki jest wynik operacji? Czy Arzu będzie żyła?” – pyta Umit. „Usunęliśmy pocisk, ale organy wewnętrzne pacjentki są bardzo uszkodzone” – odpowiada kobieta. – „Zagrożenie życia jeszcze nie minęło i pacjentka pozostanie na intensywnej terapii”. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Selim, co ty zrobiłeś?!” – krzyczy przerażona Zeynep. „Nie zniosę tego… Warto było zabić tę kobietę?” – pyta Aliye. – „Jak możesz zmuszać nas do przejścia przez ten okropny ból?”. „Jak mogłeś to zrobić?! Nie wiesz, co się teraz stanie?!”.
„Zeynep, pani Aliye… Serce Selima i tak jest już w rozsypce” – zabiera głos Veysel. – „Nie niszczcie go jeszcze bardziej”. „Selim, ona jest martwa?” – dopytuje Tulay. „Nie wiem…” – odpowiada chłopak. „Synu, jak byłeś w stanie zrobić coś takiego?” – pyta Aliye. – „Nasza rodzina zostanie teraz zrujnowana”. „Wychodzę teraz. Właśnie przyjechałem się z wami pożegnać”. „Dokąd idziesz?” – pyta Melek. „Wszystko będzie dobrze…”. „Jak mogłeś?!” – wścieka się Zeynep. – „Nie myślałeś o mnie i o swojej matce?! Nie myślałeś o ludziach, którzy cię kochają?! Co my teraz zrobimy, zostając sami?!”.
„Bardzo mi przykro. Nie miałem prawa was zasmucać” – mówi Selim. – „Ale nie miałem innego wyjścia. Arzu nie pozostawiła mi wyboru”. Chłopak odwraca się i zmierza do wyjścia. Veysel zatrzymuje go. „Dokąd idziesz? Musimy najpierw zadzwonić do adwokata” – oświadcza ojciec Zeynep. „Prawnik nie jest konieczny. I tak nie będzie mógł zrobić niczego…”. „Ktoś powinien iść z tobą. Pójdziemy tam razem”. „To nie jest konieczne. Lepiej będzie, jeśli zostaniesz tu z innymi”. Selim robi kolejnych kilka kroków w stronę drzwi, kiedy nagle Zeynep chwyta go za ramiona. „Selim, nie idź, proszę cię” – mówi zapłakana dziewczyna. – „Ja nie mogę bez ciebie żyć… Błagam cię, żebyś tego nie robił… Proszę nie zostawiaj mnie samej. Co ja zrobię bez ciebie? Proszę, nie odchodź…”.
Zeynep upada na kolana i płacze wniebogłosy. „Zrobiłem to dla spokoju naszej rodziny” – tłumaczy Selim, dotykając policzków żony. – „Dla Elif, dla Melek i wszystkich, których kochamy. Teraz muszę iść. Przepraszam…”. Selim podnosi się raptownie i opuszcza rezydencję. Zeynep chce wybiec za nim, ale Melek ją powstrzymuje. Akcja przenosi się na zewnątrz. Kiedy Selim już ma wsiadać do samochodu, nagle podbiega do niego bratanica. „Piesek wrócił, wiesz? Bardzo się za nim stęskniłam” – mówi Elif. – „I on się za mną stęsknił. Przyszedł mnie odwiedzić. Chociaż chciałabym, żeby już nigdy nie odchodził…”.
„Więc musisz go bardzo kochać” – stwierdza Selim. „Tak, bardzo” – potwierdza dziewczynka. „Nikt nie chce oddzielać się od tych, których kocha”. „Możemy zbudować dla niego budę?”. „Tak, to dobry pomysł…”. „Chcę, żeby była zielona”. „Taka będzie. Uważaj na siebie, Elif. I dbaj o pieska. Musisz być bardzo posłuszna swojej mamie, Zeynep oraz babci”. „Będę, chociaż nie wiem, dlaczego mi to wszystko mówisz, wujku”. „Bez powodu, nie martw się”. Selim przytula swoją bratanicę, następnie wsiada do samochodu i odjeżdża.
Serdar przyjeżdża do szpitala. „Jak operacja? Jaki jest jej stan?” – pyta mąż Goncy. „Operacja dobiegła końca, ale stan Arzu jest bardzo ciężki” – odpowiada Umit. – „Pozostanie na intensywnej terapii”. „Ach, szkoda, że jej tam nie zostawiłeś…”. „Jak możesz tak mówić?”. „Gdyby nie ty, problem z nią byłby już rozwiązany”. „Serdar, ale co ty mówisz? Chciałabyś, żebym zostawił ją tam na pewną śmierć? Ona jest istotą ludzką, bez względu na wszystko”. „Ona jest naszym wrogiem. Zapomniałeś już?”. „Zgadza się, ale tu chodzi o ludzkie życie. W porządku, robimy złe rzeczy, ale nie jesteśmy mordercami”. „Zostawmy to. Znalazłeś dyktafon?”. „Nie, nic nie mam”. „Niech to szlag!”.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Czy mój syn znajdzie się teraz w więzieniu? Nie, nie zniosłabym tego!” – rozpacza Aliye. – „Nie mogę znowu znosić tego samego bólu. Mój syn jest jeszcze młody. To sam początek jego życia. Ta żmija zniszczyła nasze życie!”. „Spokojnie, pogrzebała go pani żywcem” – odzywa się Veysel. – „Jest przesłuchanie, proces, wyższa instancja…”. „Zeynep, nie płacz więcej, kochanie” – prosi Melek. „Jak? Czy tego już nie doświadczyłyśmy? Jak będziemy to znosić?” – pyta Zeynep. „Nie bądź pesymistką. Może rzeczy nie potoczą się tak, jak myślisz”. „Jest tylko jedno rozwiązanie. Miejmy nadzieję, że Arzu nie umarła. W innym razie to koniec dla Selima…”.
Tymczasem Selim zjawia się na komisariacie. „Przyszedł pan zgłosić jakąś sprawę?” – pyta policjant. „Nie przyszedłem niczego zgłosić, ale poddać się” – odpowiada Selim. „Nie rozumiem. O czym pan mówi?”. „Ja… Strzeliłem do kogoś”. „Usiądź. Do kogo strzeliłeś?”. „Do byłej żony mojego brata”. „Jak się nazywa?”. „Arzu Karapinar”. „Dlaczego do niej strzeliłeś?”. „Chciała skrzywdzić moją rodzinę. Zawsze nam groziła. Wiedziałem, że nigdy nie poprzestanie tego robić”. „Jest pan tego pewien?”. „Tak. Chciała zabić moją bratanicę”. „Strzeliłeś do niej w samoobronie?”. „Nie…”. „Nie było kłótni i konfliktu?”. „Nie. Nawet mnie nie oczekiwała”. „Czy któryś z członków rodziny zachęcał cię do tego?”. „Nie. Nikt nic nie wiedział. Gdyby wiedzieli, na pewno próbowaliby mnie powstrzymać”.
„Dlaczego nie próbowałeś rozwiązać problemu rozmową?” – pyta policjant. „Nie zna pan Arzu. Ona jest bardzo niebezpieczna” – odpowiada Selim. – „Próbowaliśmy rozmawiać z nią wielokrotnie, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Sam długo rozmyślałem nad rozwiązaniem, ale nie było innego sposobu, aby ją powstrzymać. Wziąłem broń i poszedłem do jej domu. Reszta jest znana. Poszedłem tam, aby sprawiedliwości stało się zadość”. „Kiedy doszło do zbrodni?”. „Dziś rano”. „Czy kobieta, do której strzelałeś, zmarła?”. „Prawdopodobnie. Nie wiem dokładnie”.
Policjant drukuje zeznania Selim i każe mu się po nimi podpisać. „Musimy cię zatrzymać, dopóki nie trafisz przed sąd” – oznajmia funkcjonariusz. – „Chodź za mną”. Tymczasem w szpitalu dochodzi do zatrzymania akcji sercu Arzu. Po krótkiej reanimacji lekarzom udaje się jednak przywrócić pracę serca. „Nic nie jest da mnie jasne. Kto do niej strzelił?” – zachodzi w głowę Serdar. Nagle pod salą zjawia się policjant. „Wy jesteście bliskimi Arzu Karapinar?” – pyta funkcjonariusz. „Zgadza się” – potwierdza Umit. „Czy są jakieś wieści w sprawie?” – pyta Serdar. „Tak. Napastnik sam zgłosił się na policję”. „Kto to?”. „Nazywa się Selim Emiroglu”. Serdar robi wielkie oczy.
Murat i Feride patrzą, jak dziewczynki w ogrodzie bawią się z pieskiem. „Nie mogę uwierzyć, że Selim był w stanie zrobić coś takiego” – mówi Feride. „Od samego początku był zbyt wyrozumiały. Był dobroduszny dla Arzu” – stwierdza Murat. – „Ale działania Arzu w końcu i jego zmieniły. Wcale nie jestem zaskoczony”. „Zgadza się, ale trudno w to uwierzyć i zaakceptować”. „Ja go rozumiem. Zrobił to, co uważał za konieczne. Spójrz, Feride. Jeśli twoi bliscy są w niebezpieczeństwie, to musisz ich chronić. Zrobisz dla nich wszystko”. „Czy myślisz, że pozostanie w więzieniu na długi czas?”. „Nie wiem. Zależy to na pewno od szczęścia Arzu, czyli tego, czy pozostanie przy życiu”.
Akcja wraca do szpitala. „Nadal nie mogę w to uwierzyć. Selim wystrzelił do Arzu. To niewiarygodne” – mówi Serdar. „I ja jestem bardzo zaskoczony” – potwierdza Umit. „Chodźmy stąd”. „Dokąd?”. „A co tutaj będziemy robić?”. „Jeśli nastąpi jakaś zmiana… Lepiej zostańmy”. „Dowiedzieliśmy się wszystkiego, czego potrzebowaliśmy”. „Jak uważasz”. Umit podnosi się z krzesła i razem z Serdarem opuszczają szpital. „Podwiozę cię, jeśli chcesz” – oznajmia mąż Goncy. „Nie, dziękuję. Mój samochód jest tam” – odpowiada Umit. „To do zobaczenia”. Kiedy Serdar odjeżdża, Umit wraca do szpitala i wchodzi na salę Arzu. Pochyla się nad nieprzytomną kobietą.
„Arzu, obudź się, proszę cię” – mówi mężczyzna. – „Od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem, coś mi się stało. Wszystko nagle stało się nieistotne. Chcę cię widzieć przez cały czas, nieustannie. Nie wiem, czy to normalne, ale nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. Wszyscy cię nienawidzą, ale ja ciebie rozumiem. Doznałaś wielu przeciwności losu. To jest powód, dlaczego źle traktujesz innych ludzi”. Umit chwyta dłoń Arzu i prosi, by się obudziła.
Zeynep rozmawia z adwokatem w gabinecie komisarza. „Jak wygląda sytuacja Selima?” – pyta dziewczyna. „Rozmawialiśmy o sprawie. Opowiedział mi, co się stało” – oznajmia prawnik. – „Stara się być silnym, ale widać, że jest mu bardzo ciężko”. „Jaka jest szansa na pozytywne zakończenie?”. „Nie znamy stanu pani Arzu, ale jeśli nie przeżyje, sytuacja pana Selima będzie bardzo skomplikowana. Mimo to nie traćmy nadziei”. „Komisarzu, kiedy będę mogła zobaczyć się z mężem?”. „Za chwilę” – odpowiada funkcjonariusz. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. Mężczyzna odbiera, rozmawia przez chwilę i przekazuje wiadomość: „Pani Arzu jest żywa”. „Och, chwała Bogu” – mówi Zeynep z wyraźną ulgą. „To bardzo dobra informacja” – oznajmia adwokat. „Czy mogę go teraz zobaczyć, panie komisarzu?”.
„Pod warunkiem, że nie potrwa to dłużej, niż pięć minut” – oznajmia policjant. Chwilę później Zeynep jest już pod celą męża. „Co ty tutaj robisz?” – pyta Selim. „A jak myślisz? Jestem twoją żoną, to oczywiste, że będę przy tobie” – odpowiada Zeynep i przez kraty dotyka dłoni męża. – „Poza tym mam dla ciebie wspaniałą wiadomość”. „Jaką wiadomość?”. „Komisarz właśnie mi powiedział, że Arzu nie zginęła. Ona jest żywa!”. „Co?!” – zadziwia się Selim, wcale nie podzielając entuzjazmu żony. „Czy nie cieszy cię to?”. „Nie. Wcale nie cieszy!”. „Nie wiesz, co to znaczy? Mówię ci, że Arzu żyje!”. „Podczas gdy ja siedzę bezradny za kratami, ona może cię skrzywdzić. Z czego mam się radować?”. „Selim, nie pleć głupstw. Dzięki temu szybciej wyjdziesz na wolność!”.
„To będzie bardzo trudne” – stwierdza Selim. „Wcale nie. Właśnie rozmawiałam z prawnikiem i jest dobrej myśli” – oznajmia Zeynep. – „W razie potrzeby porozmawiam z Arzu i poproszę ją, by nie oskarżała cię…”. „Nie waż się! Nawet nie próbuj się do niej zbliżać. Wolę spędzić tu całą wieczność, niż prosić ją o pomoc”. „W porządku, jak uważasz…”. „Chcę cię jeszcze o coś poprosić. Niech jutro nikt nie przychodzi do sądu”. „Dlaczego?”. „Po prostu chcę, żeby tak było”. Tymczasem Melek w rezydencji Emiroglu przekazuje innym domownikom, że Arzu jest żywa, co wyraźnie poprawia wszystkim nastrój.
Późnym wieczorem Serdar wraca do domu. „Gonca?” – mówi do siedzącej w salonie żony. „Och, jakież to wspaniałe, że wciąż pamiętam moje imię” – kpi dziewczyna. „Proszę, nie zaczynaj znowu. Jestem bardzo zmęczony” – oznajmia Serdar. „I w jakim celu teraz przychodzisz? Zapewne przyszedłeś po trochę ubrań dla Arzu, żeby królowa miała w co się przebrać…”. „Ach, nie mogę spędzić nawet jednego dnia, nie słuchając imienia tej osoby. Dlaczego wciąż o niej mówisz?”. „Wydaje się, że ty u niej już nawet byłeś. Dlatego tak nagle opuściłeś dom w środku dnia”. „Gonca, dość tego. Mam na głowie wystarczająco dużo innych problemów”. „Oczywiście, jednak przyjaźń wymaga poświęceń…”.
„Jesteś dla mnie bardzo niesprawiedliwa” – stwierdza Serdar. – „Jak mógłbym towarzyszyć Arzu? To tak, jakby towarzyszyć samemu diabłu”. „Właśnie dlatego mówię, że poszedłeś jej potowarzyszyć” – odpowiada Gonca. „Przestań mówić do mnie w ten sposób. Jeśli masz mi coś do powiedzenia, powiedz mi to wprost, a nie czynisz jakieś insynuacje. Jasne, najwyraźniej nie jesteś na tyle odważna”. „To co, czego nauczyłam się od ciebie”. „Miałem bardzo ciężki dzień, Gonca. Nie mam najmniejszej ochoty na kłótnię z tobą. Idę wziąć prysznic”. Serdar odchodzi. „Kłamca. Wiem doskonale, że był odwiedzić Arzu” – mówi do siebie Gonca. – „I zamierzam mu to udowodnić”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.