447: Umit odwiedza Selima w areszcie. „Przepraszam, że tak późno, ale przybyłem, gdy tylko się dowiedziałem” – oznajmia Umit. – „Jak się czujesz? Przepraszam, niepotrzebnie pytam… Nie będę też kłamał. Nie myślałem, że zrobisz coś takiego”. „Ja także nie myślałem” – potwierdza Selim. – „Ale człowiek działa czasem w sposób nieoczekiwany nawet dla samego siebie”. „Ona była żoną twojego brata? Mówiłeś, że nie macie dobrych stosunków, ale nie sądziłem, że posuniesz się tak daleko”. „Moja rodzina była przez nią w niebezpieczeństwie. Nie miałem innego wyboru”. „Rozmawiałem z panią Melek. Powiedziała mi, że Arzu nie umarła. To oznacza dla ciebie, że otrzymasz niższą karę”.
„To nie ma dla mnie znaczenia” – oświadcza Selim. – „Jedyne czego chcę, to żeby moja rodzina była bezpieczna”. „Życzę ci tego samego. Wiesz już, kiedy będzie rozprawa?” – pyta Umit. „Dzisiaj. Wkrótce zabiorą mnie do sądu”. „Czy ktoś z rodziny będzie ci towarzyszył?”. „Powiedziałem Zeynep, że nie chcę, by ktokolwiek przychodził”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Po skończonym śniadaniu dziewczynki odchodzą od stołu i idą pobawić się z psem. „Wkrótce idę na rozprawę” – oznajmia Zeynep. „Czy nie powiedziałaś, że nie pójdziesz?” – pyta Melek. „Zmieniłam zdanie”. „I ja pójdę z tobą” – mówi Aliye. „Ale przecież Selim nie chciał, by ktokolwiek przychodził” – zauważa Melek.
„Zgadza się” – potwierdza Zeynep. – „Wyraźnie to zakomunikował, ale… Czy mogłabym to zrobić? Nie mogę zostawić go samego z tym wszystkim”. „Rozumiem. Ale ważne jest to, czego chce Selim, nie my” – odpowiada mama Elif. – „Może nie chce, żebyśmy widziały go na ławie oskarżonych. Może to jedynie pogłębić jego ból”. „Melek ma rację” – przyznaje Aliye. – „Selim jest zbyt rozemocjonowany. On nie chce, żebyśmy widziały go w takim stanie. Gdy zobaczy nas smutne, będzie mu jeszcze ciężej. Posłuchajmy go”. Zeynep potakuje ze zrozumieniem.
W następnej scenie widzimy Melek i Elif wchodzące do antykwariatu. Dziewczynka oddaje bibliotekarzowi jego pieska. „Dziękuję. Dużo razem się wybawiliśmy” – mówi Elif. „Jak się masz? Już wszystko w porządku?” – pyta Yusuf. „Tak, idę do szkoły. Chciałam pana o coś zapytać. Czy będę mogła jeszcze kiedyś zabrać pieska do domu?”. „Być może, zobaczymy”. Tymczasem Aysel wchodzi do szwalni. „Gdzie jest twoja syjamska bliźniaczka?” – pyta Bahrije. „Jeśli pyta pani o Melek, zabrała właśnie swoją córkę do szkoły” – odpowiada Aysel. „A potem?”. „Bez obaw, przyjdzie tutaj”. „Zobaczymy”.
Melek i Elif są już przed szkołą. „Czy naprawdę lubisz swoją nauczycielkę?” – pyta Melek. „Tak. Kiedy uczy nas przedmiotów, czuję się tak, jakbym słuchała ciekawej bajki” – odpowiada dziewczynka. „A czy ty czasem nie usypiasz przy bajkach?”. „Mamo, nie to miałam na myśli. Widzisz, właśnie idzie moja nauczycielka”. Do Melek i Elif podchodzi nauczycielka dziewczynki. „Dlaczego nie było cię wczoraj w szkole? Martwiłam się” – mówi kobieta. „Miałam temperaturę” – odpowiada Elif. „Czy moja córka ze wszystkim sobie dobrze radzi?” – pyta Melek. „Słucha wszystkiego, co mówię, a także zawsze zna odpowiedzi na moje pytania. Jest naprawdę wspaniałą uczennicą”. W tym momencie rozlega się dzwonek rozpoczynający zajęcia. Nauczycielka i Elif udają się do klasy.
W następnej scenie widzimy, jak Melek wchodzi do szwalni. „Dzień dobry wszystkim” – mówi kobieta. „Jakie dzień dobry? Jest prawie południe!” – odpowiada Bahrije. – „Gdzie byłaś?”. „Pani Bahrije, jest jeszcze pięć minut do rozpoczęcia pracy”. „Jasne. A teraz spędzisz godzinę przy herbatce i ciasteczkach”. „Melek, czy masz ochotę na herbatę?” – pyta Suna. „Nie, dziękuję. Wypiję podczas przerwy”. „Masz szczęście, że Cevahir cię lubi. Inaczej już dawno byś stąd wyleciała” – oznajmia kierowniczka. – „A teraz siadaj do maszyny”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca widzi, jak jej mąż zmierza do wyjścia. „Wychodzisz?” – pyta dziewczyna. „Tak, mam jedną sprawę do załatwienia” – odpowiada Serdar. – „Związaną z naszym nowym domem”. „Naprawdę? Zatem pójdę z tobą, kochanie”. „Byłoby fajnie, ale lepiej, jak pójdziemy we dwójkę innym razem”. „Dlaczego? Mogłabym ci coś doradzić”. „Oczywiście, ale będę musiał porozmawiać z wieloma robotnikami. Tylko byś się tam nudziła”. „Off…”. „Kochanie, nie szedłbym tam, gdyby nie było to konieczne. Kiedy wrócę do domu, możemy iść razem na zakupy, czy po prostu zaczerpnąć świeżego powietrza”. „Okej, w porządku…”. „To do zobaczenia” – mówi Serdar i opuszcza rezydencję.
Z policyjnej celi Selim zostaje przetransportowany do więzienia. „Spójrz, to jest więzienie. Musisz uważać tu na to, co robisz” – oznajmia wartownik. – „Za tymi drzwiami wszystko się zmienia. Następna rozprawa odbędzie się za dwa lub trzy dni. Jeśli uznają cię za winnego, to będzie twój nowy dom na wiele lat. Zachowuj się”. Selim wchodzi do środka celi. Akcja wraca do szwalni. Bahrije wypłaca pracownicom ich pensje. Kiedy Melek przychodzi po swoją wypłatę, kierowniczka nie chce przekazać jej koperty. „Nie przychodzisz do pracy lub przychodzisz tylko na kilka godzin i oczekujesz pełnej zapłaty” – stwierdza Bahrije. – „Życie nie jest takie kolorowe, Melek”.
Serdar jest w szpitalu. „Nie walcz o życie, Arzu. Nie waż się” – mówi mężczyzna, patrząc przez okno na nieprzytomną kobietę. – „Zrujnowałaś całe moje życie. Nie chroniłaś naszej córki. Ukradłaś wszystkie chwile, które miałem mieć ze swoją córką. Dlatego teraz będziesz cierpieć. Chcę, żebyś już zawsze była poza moim życiem”. Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. To jego żona. „Gdzie ty jesteś? Pojechałeś do naszego nowego domu?” – pyta Gonca, która właśnie jest w szpitalu i obserwuje męża! „Nie, kochanie, jestem w pracy” – odpowiada mężczyzna. – „Niedługo jadę na spotkanie”. „Doprawdy? I kiedy wrócisz?”. „Jestem bardzo zajęty, nie wiem”.
„W porządku, nie będę ci zatem przeszkadzała” – mówi Gonca i zmierza w kierunku męża. Ten, słysząc kroki, odwraca się i zdumiewa na widok żony. „Więc jesteś na spotkaniu, tak?” – pyta dziewczyna. „To nie tak, jak myślisz…” – próbuje tłumaczyć Serdar. „Dość, zamilcz. Nie marnuj swojego oddechu na próżno”. „Proszę, pozwól mi to wyjaśnić…”. „Nie chcę więcej słyszeć twoich kłamstw. I nie chcę kontynuować małżeństwa z tobą. To koniec”.
Pracownice w szwalni kończą swój dzień pracy. Melek udaje się odebrać Elif ze szkoły. Nagle na jednej z uliczek podbiega do niej zakapturzony mężczyzna! Napastnik chwyta kobietę za ramiona i przyciska ją do płotu. „Oddawaj pieniądze!” – rozkazuje. „Co ty robisz? Ja nie mam żadnych pieniędzy…” – odpowiada przerażona Melek. „Dawaj kasę!”. „Puszczaj mnie! Pomocy, ratunku!”. Mężczyzna próbuje wyrwać torebkę z rąk Melek. Gdy ta się opiera, napastnik wyciąga nóż i przykłada go do szyi kobiety! „Ostatni raz ci mówię. Oddaj mi wszystkie pieniądze, bo cię zabiję!” – ostrzega. „Puść mnie… Ratunku!”. „Zatem umrzesz, kobieto!”.
Gdy napastnik chce wyprowadzić cios nożem, nagle za jego plecami pojawia się… Yusuf! Między mężczyznami wywiązuje się bójka, którą Yusuf szybko rozstrzyga na swoją korzyść. „Wszystko w porządku?” – pyta bibliotekarz. „Tak. Masz rozciętą brew” – zauważa Melek. „To nie ma znaczenia”. Yusuf sięga po komórkę i wzywa policję. W następnej scenie widzimy, jak Melek i bibliotekarz opuszczają komisariat. „Mam nadzieję, że nie wyjdzie na wolność” – mówi mama Elif. – „Gdy pomyślę, że to on zabił Yildiz… Gdybyś nie przyszedł, może i ja bym tak skończyła…”. „Wystarczy, to już koniec” – uspokaja Yusuf.
Tymczasem Murat przyprowadza Elif do rezydencji. „Melek nic nie mówiła?” – pyta Aliye. „Nic specjalnego” – odpowiada chłopak. – „Poprosiła mnie tylko o odebranie Elif. Byłem akurat w pobliżu”. „W każdym razie coś musiało się stać. Tylko co?”. „Nie wiem, ale jej głos brzmiał na zmartwiony”. Tymczasem Gonca pakuje rzeczy męża do walizki. „Przeklęty kłamca!” – mówi wściekła dziewczyna. – „Jeszcze próbował mi to wyjaśniać. Tu nie ma nic do wyjaśniania! Rozpoczniemy nowe życie w naszym pięknym domu… Chciał wzbogacić się na moim majątku. Ale zapłaci mi za to wszystko. Opuści ten dom i nigdy więcej nie pojawi się w moim życiu!”.
Serdar wchodzi do rezydencji. „Gonca?! Gdzie jesteś?!” – woła mężczyzna. Po chwili wbiega do sypialni na górze. „Gonca, co ty robisz? Przestań pakować te rzeczy!” – rozkazuje. – „Wyszłaś ze szpitala, nawet mnie nie wysłuchawszy. Posłuchaj mnie, proszę…”. „Nie dotykaj mnie! Nie chcę ciebie widzieć ani słyszeć twojego głosu!” – grzmi dziewczyna. „Czy mówiłaś poważnie o rozwodzie?”. „Tak. Zabieraj te rzeczy i wynoś się z mojego domu!”. „W porządku, jesteś naprawdę zła. Okłamałem cię o spotkaniu, przyznaję. Ale…”. „I nadal kłamiesz! To koniec, odejdź!”. „Dlaczego? Dlaczego rezygnujesz z naszego małżeństwa? Tylko dlatego, że odwiedziłem Arzu w szpitalu?”.
„Wiesz dlaczego? Z powodu tysiąca rzeczy, które robiłeś za moimi plecami!” – oznajmia Gonca. – „Dowiedziałam się między innymi, że budowa naszego nowego domu to jedno wielkie kłamstwo! I do tego założyłeś firmę Doruklar, posługując się moimi pieniędzmi! Jakby tego było mało, wpuściłeś Arzu do mojego domu!”. „Gonca…” – odzywa się Serdar. „Zamilcz! Nic już nie mów! Kłamałeś, patrząc mi prosto w oczy. Ufałam ci, a ty wbiłeś mi nóż w plecy! Nienawidzę cię!”. „Posłuchaj, ja…”. „Zamknij się! Dałam ci wszystko. Dom, auto, firmę, reputację… A ty co zrobiłeś? Beze mnie jesteś tylko tą walizką nic nie wartych rzeczy! Zabieraj to w tej chwili i odejdź!”.
„W porządku, pójdę” – oznajmia Serdar. – „Ale zapytaj mnie przynajmniej, dlaczego to robiłem. Może wtedy mnie zrozumiesz”. „Wynoś się stąd, powiedziałam!” – powtarza dziewczyna. „Będziesz tego żałowała, Gonca. Bardzo będziesz żałowała, ale na wszystko będzie już za późno…”. Mężczyzna bierze swoją walizkę i wychodzi. Akcja przeskakuje do wieczora. Melek jest już w rezydencji i w salonie opowiada domownikom o swoich dzisiejszych przeżyciach. „Byłam bardzo przerażona, kiedy przyłożył mi nóż do szyi” – oznajmia. – „Jedyne o czym wtedy myślałam, to o swojej córce”.
„Nie rozumiem, dlaczego zawsze nas to spotyka” – mówi Aliye. – „Dobrze, że nic złego ci się nie stało. Wciąż żyjesz i to musi być docenione”. „I nikogo nie było na tej ulicy?” – dopytuje Feride. „Nie, to droga prowadząca do szkoły. Jest pusta przez większą część dnia” – odpowiada Melek. „Ach, szkoda, że mnie tam nie było” – odzywa się Murat. – „Gdyby ten człowiek wpadł w moje ręce, połamałbym go!”. „Siostro, niepotrzebnie się opierałaś” – uważa Zeynep. – „Co jest dla ciebie ważniejsze? Życie czy pieniądze?”. „Ze strachu nie wiedziałam, co robię. To było działanie bezwarunkowe. Na całe szczęście bibliotekarz pomógł mi”.
„Bibliotekarz?” – dopytuje Aliye. „Tak, właściciel antykwariatu naprzeciwko szwalni” – odpowiada Melek. „Chwała mu. Niech mu Bóg błogosławi”. „Rozmawialiśmy przez telefon. Dlaczego mi wtedy nic nie powiedziałaś?” – pyta Murat. – „Mógłbym przyjść i ci pomóc”. „Nie chciałam was martwić. Elif długo czekała?”. „Nie. Była z nauczycielką, kiedy tam przybyłem. Wiedziała, że to ja ją odbiorę, nie było problemu”. „Zadzwoniłam do szkoły, zanim poszliśmy na policję”. „Elif nie wie niczego, prawda?” – pyta Zeynep. „Nie, nic nie wie. Kiedy zapytała, powiedziałem, że Melek musiała zostać dłużej w pracy”.
„Zeynep, wiesz już coś o Selimie? Rozmawiałaś z nim?” – pyta Melek. „Nie. Ostatecznie zdecydowałam się nie iść do sądu” – odpowiada Zeynep. – „Tylko adwokat przekazał mi decyzję sądu. Ale odwiedzimy go jutro. Pójdę z mamą, żeby się z nim zobaczyć”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca siedzi na kanapie w salonie. „Po tych wszystkich kłamstwach, które od niego usłyszałam, on jeszcze myślał, że mu wybaczę” – mówi dziewczyna. – „Ach, znowu przypomniałam sobie Arzu i od razu zrobiło mi się niedobrze”. Nagle pojawia się służąca z tacą. „Zrobiłam dla pani herbatę cytrynową. To panią rozluźni” – mówi pracownica. „Co masz na myśli?” – oburza się Gonca. „To znaczy widziałam, że była pani trochę zdenerwowana…”. „Prosiłam cie o coś? Odejdź stąd albo wyrzucę cię za drzwi!”.
Tymczasem przed rezydencją pojawia się pijany Serdar. „Gonca, otwórz drzwi! Porozmawiajmy!” – mówi mężczyzna, dobijając się do drzwi. – „Proszę cię, nie kończ tego w ten sposób. Wszystko co zrobiłem, zrobiłem tylko dla ciebie. Będę tu, dopóki nie otworzysz. Ja nie mogę bez ciebie żyć! Nie wyrzucisz siebie z mojego serca, zdejmując pierścionek z palca. Lepiej mnie zabij, Gonca!”. „Co on próbuje zrobić?!” – pyta wściekła Gonca i idzie do drzwi. Co zrobi ze swoim mężem?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.