448: Gonca otwiera drzwi. „Och, moja miłość, wiedziałem, że wyjdziesz” – mówi Serdar. „Posłuchaj mnie, otworzyłam te drzwi tylko po to, żeby nie wpaść w zakłopotanie przed personelem” – odpowiada Gonca. „W porządku, ale muszę dać ci jedno wyjaśnienie, kochanie”. „Jak śmiesz przychodzić pijany do mojego domu? Spójrz tylko na siebie. Nie wiem, dlaczego zachowujesz się w ten sposób. Jesteś żałosny!”. „Może i jestem, ale bardzo ciebie kocham, Gonca”. „Przestań mówić te nonsensy. To tylko pogarsza twoją sytuację. Jeśli raz jeszcze przyjdziesz pod mój dom, bez zastanowienia zadzwonię na policję! A teraz stąd odejdź!”. Gonca zamyka drzwi z trzaskiem. Załamany Serdar odwraca się i odchodzi.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Kiedy Elif już śpi, Inci wyciąga z jej plecaka kredki i zaczyna rysować. Tymczasem Zeynep siedzi na łóżku w swoim pokoju i przytula do piersi poduszkę. „Nie wiem, jak się teraz czujesz, moje życie” – mówi dziewczyna, a po jej policzkach płyną łzy. – „Z pewnością nie możesz zasnąć, tak samo jak ja. Tak bardzo za tobą tęsknię, kochanie. Tak bardzo chciałabym, żebyś tu był przy mnie. Nie wiem, co zrobię bez ciebie. Nie poradzę sobie sama…”. Do pokoju wchodzi Melek i siada obok dziewczyny. „Chciałam zobaczyć, jak się masz” – oznajmia mama Elif. – „Nie możesz zasnąć?”.
„Nie, nie jestem senna” – odpowiada Zeynep. – „Zastanawiam się, czy traktują go tam dobrze, czy źle… Nie mogę tego znieść”. „Wiem, że to nie jest łatwe, ale na razie musimy być silni. Dla Selima”. „Nie mogę tego zrobić. Tak nagle wszystko się pogorszyło”. „Nie martw się już. Wiem, że wszystko będzie dobrze. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze”. „Straciłam kontrolę, kiedy prawnik powiedział mi, że Selim został aresztowany. Teraz bardzo się boję, naprawdę”. „Zeynep, uspokój się, proszę. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by wyciągnąć Selima z tego miejsca. Zobaczysz, wszyscy będziemy szczęśliwi. Selim na pewno nie chce, byś teraz się smuciła”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. W szwalni pracownice wypytują Melek o wydarzenia z poprzedniego dnia. „Tak naprawdę nie chcę sobie tego przypominać” – oznajmia mama Elif. „Ach, dlaczego robisz z tego sekret?” – pyta Gulay. „Ona ma rację. Dalej, powiedz nam” – zachęca Sukriye. „Nie naciskajcie tak na Melek” – mówi Aysel. – „Widzicie, że nadal bardzo to przeżywa”. „Cóż, poszłam odebrać Elif ze szkoły i nagle na rogu jednej z ulic rzucił się na mnie mężczyzna. Próbował wyrwać mi torebkę i kiedy opierałam się, przystawił mi nóż do gardła…”. Wszystkie kobiety wzdychają z przerażenia. „I co było potem?” – dopytuje Sukriye.
„Nagle na ulicy pojawił się bibliotekarz i uratował mnie” – oznajmia Melek. „Ten bibliotekarz z naprzeciwka?” – pyta Suna. „Tak, właśnie on. Gdyby w tym momencie nie przybył…”. „Skończyłabyś tak samo, jak Yildiz” – stwierdza Gulay. „Nawet tak nie myśl” – zabrania Aysel. „Na szczęście nic się nie stało. Najwyraźniej są ludzie z ukrytymi talentami w naszym sąsiedztwie”. „Dzięki Melek ten bandyta został uwięziony” – mówi Sukriye. „Teraz możemy już bezpiecznie przychodzić i odchodzić z pracy” – dodaje Aysel. „Naprawdę przesadzacie. Mówicie tak, jakby Melek własnoręcznie schwytała tego człowieka” – odzywa się Bahrije.
„Przecież tak właśnie się stało” – oznajmia Sukriye. – „Człowiek ten został schwytany dzięki Melek i Yusufowi”. „Bez przesady. Wychwalacie ją tak, jakby co najmniej wygrała wojnę” – stwierdza Bahrije. – „Poza tym, ciekawe dlaczego ten brodacz wstawił się za Melek…?”. Akcja przenosi się do więzienia. Melek i Aliye są w pokoju widzeń. Po chwili strażnik przyprowadza Selima. „Synu, jak się masz, moja miłość?” – pyta Aliye. „Staram się trzymać” – odpowiada mężczyzna. – „Jestem w więzieniu…”. „Tak, jesteś w więzieniu, ale tylko tymczasowo” – zapewnia Zeynep. – „Decyzja sądu nie jest ostateczna. Proces toczy się nadal. I Arzu żyje, a to wszystko zmienia”. „Wszystko będzie dobrze, synu, nie załamuj się. Dają ci jedzenie i wodę?”.
„Dają, nie martw się” – odpowiada Selim. „Musisz być odżywiony, synu. Nie możesz się osłabić” – mówi Aliye. „I nie martw się o pracę. Umit nam pomoże” – dodaje Zeynep. „Została wam minuta” – oznajmia strażnik. „Przyjdziemy na następną rozprawę. Nie możesz być samotny” – mówi Aliye i przytula syna. – „Jesteś naszą duszą, nie zapominaj o tym. Jeśli coś ci się stanie, nie będę mogła żyć”. „Dobrze, nie płacz” – prosi Selim. „Tak bardzo cię kocham, mój drogi”. „I ja was kocham”. Strażnik bierze Selima za ramię i odprowadza go do celi.
Tymczasem Cevahir przychodzi do szwalni. „Co się tu dzieje, dziewczynki?” – pyta mężczyzna. – „Wszyscy o czymś rozmawiacie. Słyszałem, że był jakiś napad, ale nie zrozumiałem dokładnie”. „Melek została zaatakowana” – oznajmia Sukriye. „Chciano ją zabić” – dodaje Gulay. „Co?!” – pyta Cevahir. „Napastnik próbował wyrwać jej torebkę” – mówi Suna. – „Ale kiedy Melek opierała się, przystawił jej nóż do gardła”. „To prawda?”. „Tak opowiadają. A nasz bibliotekarz został wielkim bohaterem” – odzywa się Bahrije. „Kto? Yusuf?”. „Dokładnie on. Uratował Melek i przekazał napastnika policji. I w ten sposób pozbyliśmy się mordercy z naszej dzielnicy”. „Nie wierzę, że to nie Yusuf jest mordercą. Melek, powiedz mi, to wszystko prawda?”.
„Tak” – potwierdza mama Elif. – „Gdyby go tam wtedy nie było…”. „Dobra, wracajcie do pracy” – rozkazuje Cevahir. Akcja przenosi się do szpitala. Umit i lekarka są w sali Arzu. „Pani doktor, stan Arzu się poprawia, prawda?” – pyta mężczyzna. „Zgadza się. Stan pani Arzu jest już o wiele lepszy” – potwierdza lekarka. „Cieszę się. Ale kiedy zostanie zwolniona?”. „Jeszcze za wcześnie, by to stwierdzić. Na razie musimy mieć pacjentkę pod obserwacją”. Doktorka opuszcza salę, a Umit pochyla się nad przytomną już Arzu. „Słyszałaś? Dochodzisz już do zdrowia” – oznajmia mężczyzna.
„Co ty…?” – odzywa się Arzu. „Cii, nie przemęczaj się” – prosi Umit. – „Zamknij swoje oczy i śpij. Na razie nie przejmuj się niczym, dobrze?”. Akcja przenosi się do szkoły. W klasie trwa przerwa. Chłopcy śmieją się z Beril, gdyż ta nie znała odpowiedzi na pytanie nauczycielki. „Nie postępujecie dobrze” – upomina kolegów Elif. „A ty co, jesteś moim adwokatem?!” – oburza się Beril. – „Nie mieszaj się!”. „Nie powiedziała niczego złego. Dlaczego jesteś na nią zła?” – pyta kolega z ławki Elif. Do sali wraca nauczycielka. Tymczasem Feride wchodzi do pokoju dziewczynek i budzi Inci, która nadal smacznie spała. Kiedy siostra Asuman podnosi się z łóżka, zauważa leżące na podłodze kredki, które poprzedniego dnia wyciągnęła z plecaka Elif i zapomniała je odłożyć na miejsce.
Inci podaje kredki Feride. „Elif dzisiaj ma zajęcia z rysunku” – oznajmia Inci. – „Nie zabrała kredek z mojej winy. I teraz ta dziewczynka będzie się z niej wyśmiewała”. „Ale kto się będzie naśmiewał? Nie rozumiem, maleńka”. „Wczoraj jedna dziewczynka śmiała się z Elif, że nie ma nawet kredek. Dlatego Elif spakowała je wcześniej, by ich dziś nie zapomnieć. Ja chciałam jeszcze porysować i wyciągnęłam je z plecaka. Potem zasnęłam podczas rysowania i nie odłożyłam ich na miejsce… Co Elif teraz zrobi bez swoich kredek?”.
Aliye i Zeynep siedzą na ławce w parku. „Ach, Selim. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że mój syn będzie zamknięty w więzieniu” – mówi pani Emiroglu. „Aliye, proszę, nie rób tego. Jesteś przewodniczką naszej rodziny” – oznajmia Zeynep. „Przepraszam, nie mogę nic na to poradzić. Widziałaś jego łzy?”. „Nie mogę o tym myśleć, mamo. Kiedy Selim wyjdzie z więzienia?”. „Bóg jest wielki, moja córko. Musimy mu zawierzyć, modlić się”. „Chciałabym, aby to wszystko okazało się złym snem. Chciałabym się obudzić i żeby wszystko było dobrze”. „To minie, córko. Bóg nam pomoże”.
Akcja przenosi się do szkoły. „Dzieci, wyciągnijcie swoje szkicowniki oraz kredki” – prosi nauczycielka. Beril zagląda do swojego plecaka i krzyczy: „Proszę pani, moich kredek nie ma tutaj! Ktoś je ukradł!”. „Na pewno dobrze sprawdziłaś swój plecak?” – pyta nauczycielka. „Nie ma ich!”. „Może po prostu zapomniałaś je spakować” – sugeruje jedna z dziewczynek. „Spakowałam je wczoraj wieczorem! Nie ma ich!”. „Oddajcie kredki Beril!” – rozkazuje chłopiec. „Tolga, o czym ty mówisz?” – pyta nauczycielka. „Kto ukradł kredki?”. „Ja nie zrobiłem tego”. „I ja nie”. „Ja także nie” – po sali rozlegają się głosy zaprzeczających dzieci.
„Ja wiem, kto ukradł moje kredki. Ty to zrobiłaś!” – krzyczy Beril, wskazując palcem na Elif. „Nie jestem złodziejem!” – oświadcza stanowczo córka Melek. „Jesteś!”. „Nie wolno nikogo obwiniać. Najpierw dowiedzmy się, co się stało” – mówi nauczycielka. „Nie ukradłam ich, proszę pani” – zarzeka się Elif. „Spokojnie. Jestem pewna, że nikt w tej klasie niczego nie ukradł”. Tolga sprawdza plecak Elif i znajduje w nim… kredki Beril! Wszyscy z niedowierzaniem patrzą na Elif. „Jesteś złodziejem! Ukradłaś moje kredki!” – wrzeszczy Beril. „Nie, ja ich nie ukradłam. Naprawdę…”. „Spokojnie. Na pewno istnieje jakieś wyjaśnienie” – mówi nauczycielka.
„Doszło do pomyłki, jestem niewinna” – tłumaczy Elif. „Wszyscy widzieli! Jesteś złodziejem!” – krzyczy Beril. – „Odejdź z tej klasy!”. „Beril, opanuj się” – przywołuje dziewczynkę do porządku nauczycielka. – „Elif, nikt cię nie oskarża, ale jeśli masz nam coś do powiedzenia, to słuchamy cię”. „Zeszłego wieczoru spakowałam swoje kredki do plecaka, ale jakoś zniknęły, a w ich miejsce pojawiły się kredki Beril. Nic z tego nie rozumiem”. „Ponieważ je ukradłaś!” – oskarża dalej Beril. „Nigdy. Nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego”. „Dlaczego więc je ukradłaś?” – pyta Tolga. „Nie, nie zrobiłam tego…”. „Wszyscy widzieliśmy. Były w twoim plecaku” – oznajmia inny z chłopców.
„Przecież mówię, że tego nie zrobiłam” – powtarza Elif i zaczyna płakać. „Elif, nie płacz” – prosi nauczycielka. „Naprawdę ich nie ukradłam. Nie wiem, jak to się stało…”. „Elif złodziej, Elif złodziej!” – krzyczy Beril. Nauczycielka bierze Elif za rączkę i zaprowadza ją do łazienki. Tam przemywa jej twarz. „Skarbie, możemy porozmawiać?” – prosi kobieta. – „To normalne, że podobają ci się kredki, ale nie wolno brać rzeczy przyjaciół bez pozwolenia. Musimy poprosić o pozwolenie, jeśli chcemy wziąć czyjąś rzecz. Każdy może popełnić błąd. Ważne jest, aby się do niego przyznać i przeprosić”.
„Ale ja…” – próbuje coś powiedzieć Elif, ale nagle pojawia się inna kobieta i prosi nauczycielkę na słowo. „Zaraz wrócę” – mówi wychowawczyni i zostawia Elif samą. Dziewczynka dyskretnie opuszcza łazienkę. Akcja wraca do klasy. „Elif ukradła kredki, sami widzieliście!” – powtarza Beril. – „Ona jest złodziejem!”. „To nieprawda. Elif ich nie ukradła” – staje w obronie dziewczynki jej kolega z ławki. „To dlaczego moje kredki były w jej plecaku? Dlaczego milczycie? No, powiedzcie, jak się tam znalazły, skoro Elif ich nie ukradła?”. „Nie wiem, ale jestem pewien, że Elif ich nie ukradła”. „Przestań jej bronić! W klasie mamy złodzieja i nie potrzebujemy jej adwokatów!”.
Zapłakana Elif opuszcza szkołę. „Wszyscy myślą, że jestem złodziejem. Nawet nauczycielka” – mówi dziewczynka. Wychowawczyni tymczasem wraca do łazienki. Sprawdza wszystkie kabiny, następnie wychodzi na zewnątrz, ale nigdzie nie widzi Elif. Akcja wraca do klasy. „Zanim Elif nie pojawiła się w naszej klasie, nigdy nie doszło do kradzieży” – mówi jeden z chłopców. „Oskarżacie ją tylko dlatego, bo jest nowa” – mówi kolega z ławki Elif. „Może przypadkowo wzięła kredki” – sugeruje inny chłopiec. Dwie grupy dzieci zaczynają się między sobą przekrzykiwać. Jedna grupa uważa Elif za złodziejkę, a druga twierdzi, że jest niewinna.
Nauczycielka wraca do klasy. Każe dzieciom wrócić do ławek i otworzyć podręczniki. Elif w tym czasie błąka się po ulicach. „Nie jestem złodziejem. Nie jestem…” – powtarza. – „Ale nikt mi nie wierzy, bo kredki jakimś cudem znalazły się w moim plecaku. Co jeśli nawet moja mama mi nie uwierzy? Co mam teraz zrobić? Nie mogę wrócić do szkoły”. Akcja wraca do klasy. Wychowawczyni szuka telefonu do Melek. W tym momencie do sali wchodzi dyrektor. „Pani Filiz, właśnie usłyszałem niepokojące hałasy. Czy coś jest nie tak?” – pyta mężczyzna. „Chciałam właśnie z panem porozmawiać. Czy możemy wyjść na korytarz?”. Nauczycielka i dyrektor opuszczają salę.
Beril podchodzi do jednej z dziewczynek. „Ceyda, chcesz powiedzieć nauczycielce?” – pyta. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu przerwy w szkole. Kiedy nikogo nie ma na sali, Beril wchodzi do klasy, bierze swoje kredki i chowa je do plecaka Elif! „Teraz zobaczymy. Zostaniesz wyrzucona ze szkoły” – mówi z zadowoleniem dziewczynka. – „Nigdy więcej cię nie zobaczę”. W tym samym momencie do sali wchodzi Ceyda. Widzi, jak jej koleżanka grzebie w plecaku Elif. Akcja wraca do teraźniejszości. „Pytam ciebie o coś” – mówi Beril. „Nie, nic nie powiem” – zapewnia Ceyda. „Posłuchaj, jeśli cokolwiek piśniesz nauczycielce, gorzko tego pożałujesz. Ostrzegam cię!”. Czy prawda wyjdzie na jaw? Czy zniesławiona Elif zostanie oczyszczona z zarzutów?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.