452: Asuman przychodzi do domu Goncy. „Co jest z tobą? Nie wyglądasz najlepiej” – oznajmia żona Erkuta. – „Czyżbyś była chora?”. „Mówiłam ci, że czuję się bardzo źle” – przypomina Gonca. „Ale nie spodziewałam się, że zobaczę cię tak bardzo chorą”. „I gdzie jest twoja służąca?”. „Dzisiaj jest jej wolny dzień, dlatego poprosiłam cię, abyś przyszła”. „Może zjadłaś coś, co ci zaszkodziło?”. „Ach i jeszcze te okropne skurcze… To na pewno z powodu stresu, który przechodzę przez Serdara”. Nagle Gonca zasłania swoje usta i pędzi do łazienki. Tam wymiotuje.

Tymczasem Murat i Veysel rozstawiają swój sklep na ulicy. Chłopak jest bardzo głodny i idzie coś zjeść. Kiedy Veysel zostaje sam, nagle dwóch drabów zachodzą go od tyłu i powalają na ziemię uderzeniem gumową pałką! Następnie wyrzucają na ulicę cały asortyment z samochodu. Akcja przenosi się do samochodu Umita. „Jak Arzu zareagowałaby, gdyby dowiedziała się, że pracuję z Selimem?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Czy byłaby zadowolona? W końcu szuka kogoś takiego jak ja. Najprawdopodobniej już by mi nie zaufała. Powinienem jej powiedzieć o tym na samym początku. Jak to teraz rozwiążę?”.

Murat wraca do samochodu. Wpada w przerażenie, gdy widzi leżącego na ulicy nieprzytomnego ojca i porozrzucany wokół niego towar. „Tato, obudź się!” – krzyczy spanikowany chłopak. – „Kto ci to zrobił?! Pomocy! Niech ktoś mi pomoże! Tato, proszę cię, otwórz oczy! Tato!”. Po chwili Veysel odzyskuje przytomność. Jest wyraźnie oszołomiony. „Tato, wszystko w porządku? Kto ci to zrobił?”. „Nie wiem…” – odpowiada Veysel, siadając na podłodze bagażnika. – „Nagle poczułem silne uderzenie w potylicę”. „Tato, ale kto to zrobił?”. „Nie wiem, nie widziałem tego. Zaszli mnie od tyłu i uderzyli”. „Dlaczego ktoś miałby ci zrobić coś takiego?”. „Nie wiem, nikt nie przychodzi mi do głowy”.

„Spójrz tylko na to” – mówi Murat, rozglądając się wokół. – „Wszystkie rzeczy są potłuczone. Czego od nas chcecie?!”. „Głowa mnie strasznie boli…” – mówi Veysel, krzywiąc się z bólu. „Tato, połóż się tutaj. Wszystko będzie dobrze”. „Może to mąż lub chłopak Mualli mnie zaatakował? Ta kobieta żartuje ze mnie każdego dnia. Chwila… A może to było tych dwóch typów z księgarni, którym spuściliśmy łomot?”. „I jak by nas tutaj znaleźli?”. Nagle w bagażniku Murat dostrzega notatkę zostawioną przez bandziorów. Pokazuje ją ojcu. „Uważaj na ludzi, z którymi rozmawiasz na ulicy” – czyta Veysel. – „Pamiętaj, że zabawa z ogniem jest zawsze niebezpieczna. Uważaj, bo możesz spłonąć…”.

„Boże, jestem skończony” – przeraża się Veysel. – „Oni napisali, że spłonę… To mój koniec!”. „To wszystko wina tej Mualli. Co robiłeś z tą kobietą?” – pyta Murat. „Nie mam pojęcia, synu. Ta kobieta ma obsesję na moim punkcie. Wysyła mi dziesięć wiadomości w przeciągu pół godziny… To jasne, że to ona wpędziła mnie w te kłopoty. Ale jeszcze jej pokażę!”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Inci i Elif wchodzą do salonu. „Powiedziałaś, że dziś spotkamy się z moim wujkiem” – mówi Elif do swojej mamy. – „Jestem gotowa, możemy iść”. „Kochanie, nie będziemy mogły dziś pojechać” – odpowiada Melek. „Dlaczego?”. „Czekamy właśnie na przybycie pana Umita”.

„On też może nam towarzyszyć. Przecież to przyjaciel wujka” – zauważa Elif. „Dzisiaj to naprawdę nie będzie możliwe, przepraszam” – mówi Melek. – „Pójdziemy innego dnia”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Zeynep idzie otworzyć. To Umit. „Bardzo przepraszam, że zawracam ci głowę, ale jestem bardzo zdezorientowana i potrzebuję twojej pomocy, by poradzić sobie ze sprawami firmowymi” – oznajmia żona Selima. „Nie martw się. To mój obowiązek, by cię wspierać” – mówi Umit. – „Bardzo mi przykro z powodu wyroku. Nie mogłem uczestniczyć w rozprawie, ale rozmawiałem z adwokatem. Teraz bierzmy już się za pracę”.

Umit i Zeynep przechodzą do gabinetu Selima. „I teraz wszyscy do mnie bez przerwy dzwonią” – tłumaczy dziewczyna. – „Wieści o sytuacji Selima szybko się rozeszły”. „To było złe, że ta wiadomość pojawiła się w telewizji” – stwierdza Umit. „Wierzyciele non stop dzwonią. Nie wiem, co mam im powiedzieć. Odnoszę wrażenie, że wszyscy tylko czekali na tę chwilę. Jeśli dalej tak będzie, nie wiem, co zrobimy z firmą. Właśnie dlatego poprosiłam cię o pomoc”. „Czy masz jakieś pomysły?”. „Tylko jeden pomysł”. „Myślę, że powinniśmy ograniczyć biznes, dopóki Selim nie wyjdzie na wolność. By sfinansować zadłużenie, moglibyśmy sprzedać część szklarni. Co o tym myślisz?”.

„Emiroglu to duża i poważna firma. Redukcja biznesu byłaby bardzo zła” – oznajmia Umit. – „Robienie czegoś takiego byłoby niczym ogłaszanie bankructwa”. „Co więc mamy zrobić?” – pyta Zeynep. „Musimy zarządzać firmą tak, jakby Selim cały czas był tu obecny. Musimy działać pełną parą. Zmniejszanie skali biznesu byłoby bardzo złym znakiem, uwierz mi”.

Akcja przenosi się do domu Erkuta. Jest już wieczór. Mężczyzna chodzi nerwowo z telefonem przy uchu. Do pomieszczenia wchodzi Arzu. „Asuman nie odpowiada na moje telefony” – mówi Erkut. – „Powiedziała tobie, dokąd się wybiera?”. „Nic nie powiedziała. Po prostu odebrała telefon i poszła” – odpowiada Arzu. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Asuman jest w sypialni Goncy, która leży na łóżku. „Muszę już iść” – oznajmia żona Erkuta. „Dlaczego?” – pyta Gonca. „Erkut się o mnie martwi i ciągle wydzwania”. „Porozmawiaj z nim, żeby się nie martwił. Nie chcę zostawać sama. Naprawdę hojnie wynagrodzę całe twoje poświęcenie. Widzisz, że jestem bardzo chora”. „W porządku. Zadzwonię do Erkuta i wymyślę jakąś historię”.

Erkut odbiera telefon od żony. „Gdzie jesteś? Dlaczego nie odpowiadałaś na moje telefony?” – pyta mężczyzna. „Po prostu nie zauważyłam, że moja bateria wyczerpała się” – tłumaczy Asuman. „Gdzie byłaś przez cały dzień?”. „Inci jest chora, więc przyszłam na farmę”. „Jest chora? Co dokładnie jej jest?”. „Nic wielkiego, zwykłe przeziębienie”. „Mogę pojechać po was i pojedziemy razem do doktora”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Już czuje się lepiej. Wszystko będzie dobrze, ale Inci bardzo chce, bym z nią została. Muszę to zrobić. No i najważniejsze, nie chcę byś zbliżał się do Arzu. Nie wolno ci być z nią w jednym pokoju!”.

„Kochanie, nie masz o co się martwić” – zapewnia Erkut. – „Ucałuj Inci ode mnie. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, dzwoń nawet w środku nocy”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek zagląda do pokoju dziewczynek, ale łóżko Elif jest już puste. Zaniepokojona kobieta zbiega na dół, gdzie jej córka jest już ubrana i gotowa do wyjścia. „Możemy już iść do mojego wujka?” – pyta Elif. Akcja przenosi się do rezydencji Goncy. „Dalej, zjedz coś. To ci pomoże” – przekonuje Asuman. „Nie nalegaj, nie mam apetytu” – odpowiada Gonca. – „Nie jestem małą dziewczynką”. „Więc przynajmniej pozwól mi wezwać lekarza. Nie wyglądasz dobrze. Odkąd przyjechałam, jesteś bardzo blada”. „Zrozum proszę, że nie mam siły nawet wstać z łóżka”.

Arzu rozmawia z Umitem przez telefon. „Dziękuję, czuję się już znacznie lepiej” – oznajmia kobieta. „Na pewno? jeśli chcesz, mogę zabrać cię do lekarza” – mówi Umit. „Dziękuję. To, czego potrzebuję, nie wymaga wizyty lekarza. Potrzebuję tego, o czym rozmawialiśmy wczoraj”. „Posłuchaj, chcę się z tobą zobaczyć. Wtedy będziemy mogli porozmawiać na spokojnie”. „O czym?”. „Wytłumaczę ci, jak przyjadę. Będę niezwłocznie”.

Asuman i Gonca są w gabinecie lekarskim. „Może czuć się pani spokojna” – zapewnia pani doktor. – „Nic pani nie dolega. W rzeczywistości mam bardzo dobrą wiadomość. Jest pani w ciąży”. Gonca robi wielkie oczy. Akcja przenosi się do więzienia, gdzie dochodzi do spotkania rodziny Emiroglu z Selimem. „Będziemy składać apelację od wyroku. Rozmawiałam wczoraj z panem Fatihem” – oznajmia Zeynep. „Wujku, bardzo za tobą tęsknię” – mówi Elif. – „Inci i piesek także za tobą tęsknią. Chciałabym, żebyśmy mogli razem mieszkać w domu”. „Nie sądzę, żeby na razie było to możliwe” – mówi Selim. „Zapomniałeś, co mi obiecałeś? Powiedziałeś, że zbudujesz budę dla pieska. Zawsze spełniałeś swoje obietnice”. „Gdybym mógł, zbudowałbym ją. Teraz niestety nie będzie to możliwe dla mnie”.

„Dobrze, ale kiedy wrócisz na farmę?” – pyta Elif. „Tak szybko, jak to tylko możliwe” – odpowiada Selim. – „Nie wiem jednak, kiedy to nastąpi”. „Pospieszcie się. Została ostatnia minuta” – mówi strażnik. „Kochanie, musimy już iść” – zwraca się Melek do córki. – „Selim, trzymaj się. Wkrótce znów cię odwiedzimy”. „Selim, bardzo cię kocham i obiecuję, że niedługo stąd wyjdziesz” – zapewnia Zeynep. Elif przekazuje wujkowi kartkę. „Czy możesz dać to sędziemu?” – pyta. „Co to jest?” – pyta Selim. „List, który chcę, żebyś przekazał sędziemu. Jesteś bardzo dobrą osobą. Sędzia wybaczy ci, kiedy to przeczyta i pozwoli wrócić do domu”.

W następnej scenie widzimy, jak Selim siedzi na swoim posłaniu w celi i czyta list, który napisała Elif: Drogi panie sędzio. Nazywam się Elif i piszę ten list, by powiedzieć panu o moim wujku. Mój wujek popełnił błąd i teraz odbywa karę, ale wiem, że nigdy nie skrzywdził nikogo celowo. On jest naprawdę bardzo dobry i kocha nas wszystkich. Gdybyś mógł go poznać, wiedziałbyś, że wszystko, co napisałam, jest prawdą. Bardzo proszę, by wybaczył mu pan. Proszę pozwolić mu wrócić do domu. Wszyscy bardzo go potrzebujemy. Obiecuję, że od teraz mój wujek będzie zachowywał się dobrze.

Gonca i Asuman są już w posiadłości Karapinara. „Jak to możliwe?” – zachodzi w głowę Gonca. – „Dlaczego to stało się akurat teraz, gdy rozpoczynam proces rozwodowy. Co ja teraz zrobię? Nie mam pojęcia…”. „Spokojnie, wszystko będzie dobrze” – zapewnia Asuman. – „Usiądź i odpocznij. Lekarz powiedział, że musisz dużo odpoczywać. Jesteś zdrowa, nie masz żadnej choroby. Myśl optymistycznie”. „Jak mam być spokojna? Sama powiedziałaś mi o rzeczach, które zrobił Serdar. Wiesz doskonale, jakiego rodzaju jest to człowiek. Nie mogę sobie wyobrazić, że noszę jego dziecko. Uff, kompletnie nie wiem, co mam zrobić…”.

„Posłuchaj, na razie jesteś bardzo zła” – mówi Asuman. – „Jednak posiadanie dziecka jest wielkim szczęściem”. „I co? Może jeszcze mam mu wybaczyć?” – pyta Gonca. – „W porządku, Serdar. Wiem, że mnie zdradziłeś, ale teraz będziemy mieli dziecko, więc wybaczam ci wszystko…”. „Nie mam tego na myśli. Mówię, że musisz dać sobie kilka dni, by na wszystko spojrzeć trzeźwym wzrokiem”. „W porządku, uspokoję się. Ale nigdy nie zapomnę tego, jak Serdar mnie oszukał”.

Akcja przenosi się do firmy Doruklar, gdzie Serdar w swoim gabinecie pije alkohol. „Gonca chce rozwodu, ale co dzieje się z Umitem? Co on kombinuje?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Zakochał się w Arzu i teraz jest gotowy zrobić dla niej wszystko. I jeszcze ma czelność kłamać mi prosto w oczy. Ale mnie nie oszuka. Wiem wszystko. Myślałem, że to mój dobry przyjaciel. Zaufałem mu! Ach, Umit, popełniłeś właśnie największy błąd w swoim życiu. Sprawię, że drogo zapłacisz za swoją zdradę. Teraz może jesteś szczęśliwy, ale twoja radość nie potrwa długo. Poznasz cenę swojej zdrady. Nikt nie może zdradzić Serdara!”.

Umit staje przed domem Erkuta. „Kiedy dowie się, że pracuje dla Selima, nie zaufa mi ponownie” – mówi mężczyzna, rozmyślając, czy powiedzieć Arzu prawdę. – „To jest bardzo trudna decyzja. A jeśli mi uwierzy? Może doceni wartość tego, że powiedziałem jej prawdę. W rzeczywistości są to tylko przypuszczenia. Nie poznam jej reakcji, dopóki jej tego nie powiem. Zobaczmy, co się stanie. Mam tylko nadzieję, że się nie wścieknie”. Mężczyzna bierze głęboki wdech i przechodzi przez furtkę. Drzwi domu otwiera mu Arzu. Oboje siadają w pokoju dziennym.

„Powiedziałeś, że masz coś do powiedzenia” – przypomina Arzu. – „Czy znalazłeś kogoś?”. „Tak, znalazłem” – potwierdza Umit. „Kogo? To ktoś, kogo znam?”. „Tak, znasz”. „Więc, kto to jest?”. „Ja…”. „Ty? Więc to wszystko było kłamstwem?” – pyta Arzu, aż podnosząc się z fotela. – „Nie mogę w to uwierzyć, ty po prostu oszukałeś mnie!”. „Arzu, rzeczy nie są takie, jak ci się wydaje. Pozwól mi to wyjaśnić”. „Niech to szlag! A ja tak bardzo ci zaufałam. Wierzyłam tobie. Jakiego rodzaju człowiekiem jesteś, by mnie tak wykorzystać?!”. „Arzu, wszystko ci wytłumaczę…”. „Zamknij się! Nie chcę więcej słuchać twoich kłamstw”. „Arzu, przyszedłem powiedzieć prawdę. Czy myślisz, że dla mnie jest to łatwe? Uwierz mi, że…”.

„Nie wierzę! Nie wierzę już w żadne twoje słowo!” – grzmi kobieta. – „Jesteś kłamcą! To wszystko było zaplanowanym kłamstwem. Teraz sobie to uświadomiłam. Nasze niby przypadkowe spotkanie, twoja niby bezinteresowna pomoc…”. „Ale to, co do ciebie czuję, jest czymś prawdziwym” – zarzeka się mężczyzna. „Wiesz, co jest prawdą, Umit? To, że jesteś psem Selima! Ile dostałeś za oszukanie mnie?”. „Nie znałem cię, kiedy poznałem Selima. Ale kiedy my się poznaliśmy…”. „Jakie poznaliśmy? Umit, którego znałam był dobroduszny, uczciwy i szczery. A ty kim jesteś, Umit? Jesteś kłamcą! O ile w ogóle nazywasz się Umit…”.

„Arzu, przysięgam, wciąż jestem taki sam” – zapewnia mężczyzna. „Jesteś kłamcą!” – powtarza Karapinarówna. „Dobrze, masz prawo tak mówić. Ale moje uczucia wobec ciebie są prawdziwe”. „Ty dalej kłamiesz! Wynoś się z mojego domu! Natychmiast!”. „Nigdzie nie pójdę. Nie wyjdę, dopóki mnie nie wysłuchasz. Udowodnię ci, że jesteś najważniejsza w moim życiu”. „Nie dotykaj mnie! Nie chcę cię więcej widzieć. Nie znasz mnie, ale jestem bardzo zdeterminowana. Teraz wynoś się stąd i nie wracaj!”. „Dobrze, odejdę. Ale robię to tylko dlatego, że nie chcę, byś poczuła się gorzej przeze mnie. Bardzo martwię się o ciebie, chociaż na razie nie możesz w to uwierzyć. Chcę, żebyś wyzdrowiała. Uważaj na siebie”. Umit odwraca się i odchodzi. Czy ma jeszcze jakieś szanse u Arzu?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy