490: Asuman w rezydencji Karapinara przygotowuje śniadanie. „Och, jak piękny jest ten stół” – zachwyca się dziewczyna swoim dziełem. – „Nie wiem jak to możliwe, że z tymi umiejętnościami nie znalazłaś sobie bogatego mężczyzny, Asu…”. W tym momencie do jadalni wchodzi Arzu. „Dzień dobry” – mówi służąca. – „Dobrze, że wstałaś, bo śniadanie jest już gotowe”. „Nie będę jadła” – oznajmia Karapinarówna. „Ale przygotowałam je specjalnie dla ciebie. Musisz zjeść”. „Asuman, nie chcę”. „Powinnaś przynajmniej spróbować…”. „Asuman, powiedziałam ci, że nie chcę! Dlaczego nie możesz tego zrozumieć?”. „Och, w porządku. Nie chcesz, to nie jedz”.
Asuman odchodzi, a Arzu wybiera numer do Umita. „Powiedz mi, masz jakieś wiadomości?” – pyta kobieta. „Jeszcze nie, ale nie martw się, pracuję nad tym” – odpowiada Umit. „Cieszę się. Musisz to zrobić, tego właśnie oczekuję”. „Wszystko, co robię, robię tylko dla ciebie, wiesz o tym?”. „Rozumiem” – potwierdza Arzu i rozłącza się. Tymczasem w szkole dzieci przygotowują się do swojego występu artystycznego. Elif zauważa, że brakuje jej diademu księżniczki. Szybko uświadamia sobie, że został on w torebce jej mamy. Dziewczynka postanawia udać się po brakującą ozdobę do warsztatu.
Akcja przenosi się do szwalni, gdzie Melek odbiera telefon od Selima. „Wybierasz się do szkoły?” – pyta mąż Zeynep. „Właśnie miałam wychodzić” – odpowiada Melek. – „A ty będziesz?”. „Miałem być, ale wypadło mi coś pilnego”. „Naprawdę?”. „Niestety. Wkrótce muszę być na ważnym spotkaniu. Chciałem ci o tym powiedzieć. Wiem, że Elif będzie smutna z tego powodu, ale naprawdę nie mam wyjścia”. „Nie martw się, na pewno to zrozumie. Do zobaczenia wieczorem”.
Tymczasem Elif przechodzi obok antykwariatu. „Co tutaj robisz?” – pyta Yusuf. – „Dlaczego jesteś w takim przebraniu?”. „Za chwilę w szkole odbędzie się przedstawienie. Będę recytowała wiersz, ale zapomniałam zabrać diadem księżniczki, który ma moja mama. Panie Yusufie, czy nie chciałby pan przyjść na przedstawienie?”. Bibliotekarz przypomina sobie słowa Orhana, który poprosił go o przyjście na spotkanie z jego znajomym policjantem. „Bardzo bym chciał, ale nie mogę” – odpowiada Yusuf. Dziewczynka wyraźnie smutnieje na twarzy. – „Mam coś do zrobienia, ale obiecuję ci, że następnym razem przyjdę”.
W tym momencie przy antykwariacie pojawia się Melek. „Kochanie, co tutaj robisz?” – pyta kobieta córkę. – „Powinnaś być w szkole”. „Chodzi o to, że masz mój diadem” – oznajmia Elif. Jej mama zagląda do swojej torebki i faktycznie znajduje w niej ozdobną obręcz. Nakłada ją na głowę dziewczynki i mówi: „Wyglądasz jak prawdziwa księżniczka, kochanie”. „Mój wujek Selim pojawi się na przedstawieniu, prawda?” – pyta Elif. „Przykro mi, ale nagle mu coś wypadło…”. „Och, pan Yusuf także nie może przyjść. Mamo, wydaje mi się, że nikt nie będzie mógł mnie zobaczyć”. „Twój wujek obiecał, że przyjdzie następnym razem”. „Dobrze, mamo, na nas już czas”. Elif i Melek ruszają w drogę do szkoły.
W następnej scenie przed budynkiem szkoły trwają już występy artystyczne dzieci. Na scenę wychodzi Elif, a zza bramy wszystko obserwuje Umit. „Dalej, musisz to zrobić dla Arzu” – mówi w myślach mężczyzna, wyciąga broń i wymierza z niej w kierunku Elif! Na linii strzału stają mu jednak widzowie, którzy zaczynają bić brawa dziewczynce. Wśród nich jest także Yusuf, który pojawił się jednak na przedstawieniu. „Niech to szlag! Co on tutaj robi?” – zachodzi w głowę Umit. – „Nie, to nie będzie możliwe. Muszę się najpierw pozbyć Yusufa. Jeśli popełnię błąd, nigdy więcej nie zobaczę Arzu”.
W następnej scenie widzimy, jak Orhan i Yusuf idą przez miasto. „Mój znajomy jest policjantem i posiada bardzo duże doświadczenie” – oznajmia adwokat. – „Zajmie się tym, co powiedziałeś, nie martw się”. „Dziękuję, Orhan” – mówi bibliotekarz. „Nie ma za co. Wszystkim nam zależy na tym samym. Mam tylko jedno pytanie. Elif… Przypomina ci Damlę, prawda?”. Yusuf ciężko wzdycha i nie odpowiada. Obaj panowie wsiadają do auta.
Umit jest już w swoim mieszkaniu. Telefonuje do niego Arzu, ale mężczyzna odrzuca połączenie. „Nie teraz, Arzu” – mówi do siebie Umit. – „Ale nie martw się. Wkrótce dam ci wszystko, czego oczekujesz”. Niebawem mężczyzna spotyka się ze swoim przyjacielem, który przekazuje mu wszystko, co udało mu się ustalić o Yusufie. „Wcześniej był adwokatem” – oznajmia znajomy. – „I to podobno bardzo dobrym”. „Skoro był tak dobry, to dlaczego już nim nie jest?” – pyta Umit. „Cóż, był zaangażowany w dużą i głośną sprawę, która całkowicie odmieniła jego życie”. „W jaki sposób?”. „Yusuf robił wszystko, co mógł, aby obronić swojego klienta. Gromadził dowody pomimo gróźb, które otrzymywał. W końcu wygrał sprawę, ale w bolesny sposób uświadomił sobie, że te pogróżki nie były czczą gadaniną…”.
„Co się stało?” – pyta Umit. „Mężczyźni, którzy byli po drugiej stronie procesu, zabili jego żonę i córkę” – oznajmia znajomy. – „Zrobili to na jego oczach. Dlatego właśnie Yusuf opuścił swoją profesję”. „Kto jest zabójcą?”. „Davut Kambur”. „Gdzie on teraz jest? W więzieniu?”. „Nie, ci ludzie uciekli z kraju”. Akcja przenosi się do szwalni. Pracownice kończą właśnie swój dzień pracy. Elif pyta mamę, czy może poczekać na nią na zewnątrz, a gdy ta wyraża zgodę, udaje się do antykwariatu. „Dziękuję, że przybył pan na przedstawienie” – mówi Elif. – „Czy podobał ci się mój wiersz?”.
„Tak, bardzo” – potwierdza mężczyzna. „A czy wiesz, który fragment podoba mi się najbardziej?” – pyta dziewczynka. „Niech zgadnę. Błyska złotem jej grzebień. Czesze swoje złote włosy. Ptaki wlatują przez okno komnaty, dołączając do swojej księżniczki„. „Więc znasz ten wiersz?”. „Tak, znam go”. „I skąd go znasz?”. Yusuf przypomina sobie, jak jego córka recytowała ten sam wiersz. „Może pan też ma córkę?” – pyta nagle Elif. Bibliotekarz ciężko wzdycha. W tym momencie ze szwalni wychodzi Melek i podbiega do córki. „Elif, czy nie powiedziałam ci, byś się nie oddalała?” – pyta kobieta. „Przecież się nie oddaliłam”. „Ile razy mam ci to jeszcze powtarzać?”. „Mamo, nie denerwuj się…”. „Dalej, chodźmy stąd!”.
Melek bierze dziewczynkę za rękę i razem odchodzą. Kobieta wyraźnie nie chce, by Elif miała jakikolwiek kontakt z Yusufem. Tymczasem Selim wraca do rezydencji. Nie zastając tam swojej żony, postanawia do niej zadzwonić. „Tak, kochanie?” – odbiera dziewczyna, która obecnie jest w pracy. „Powiedz mi prawdę” – żąda Selim. „O czym…?”. „Studenci są bardziej zafascynowani prezentacją czy samą tobą?”. „Ach, Selim… Żarty cię nie opuszczają”. „Gdzie jesteś?”. „Nadal jestem w szkole” – odpowiada Zeynep. W tym momencie dyrektor wychodzi ze swojego gabinetu i ze zdziwieniem patrzy na żonę Selima.
„Zeynep, słyszałem twoją rozmowę” – mówi dyrektor, gdy dziewczyna kończy rozmowę. – „Masz jakieś problemy? Twój mąż nie wie, że tu pracujesz?”. „Nie, jeszcze mu nie powiedziałam…” – oznajmia siostra Murata. – „Po prostu chcę mu zrobić niespodziankę”. „W porządku. Skoro na ciebie czeka, to możesz na dziś już skończyć”. „Dobrze, dziękuję. Do zobaczenia jutro”. Zeynep zabiera swoją torebkę i wychodzi z firmy. Czy powie mężowi prawdę?
W następnej scenie widzimy, jak wszyscy w domu Emiroglu zasiadają do kolacji. „Och, zapomniałam wam powiedzieć, że zaprosiłam mojego tatę i Tulay do nas na kolację” – oznajmia Zeynep. Muratowi wyraźnie nie podoba się ten pomysł. „Siostro, dlaczego to zrobiłaś?” – pyta chłopak. „Dawno ich nie widziałam. Poza tym będziemy mogli wspólnie świętować tę wspaniałą wiadomość”. „Nie rozumiem, jaką wiadomość?” – pyta Aliye. „Nic nie powiedziałeś, Murat?”. „Nie, siostro. Jeśli chcesz to zrobić, zrób to sama” – oznajmia Murat. „Co to za wiadomość?” – dopytuje Selim. „Może lepiej usiądźcie… Tulay jest w ciąży” – wyznaje Zeynep. Wszyscy bardzo się cieszą, poza Muratem…
Yusuf w antykwariacie przegląda zdjęcia z nieżyjącymi już żoną i córką. Nagle do drzwi księgarni ktoś puka. Bibliotekarz idzie otworzyć, ale na zewnątrz nikogo nie ma. Na schodkach zostawiona jest jednak kartka z krótką wiadomością: Czy mówi ci coś imię Davut Kambur? Jego wygnanie dobiegło końca. Jest bliżej ciebie niż twój własny cień… Następuje retrospekcja. Widzimy Yusufa zamkniętego w jakimś magazynie. Mężczyzna jest przywiązany do krzesła. Podchodzi do niego trzech typów. To te same draby, których widzieliśmy w jednej z poprzednich retrospekcji sprzed gmachu sądu.
„Zastanawiasz się pewnie, dlaczego tu jesteś?” – pyta herszt bandy. – „Prosiłem cię wielokrotnie, byś wycofał się z tej sprawy. Ostrzegałem cię, abyś zaczął myśleć o swojej rodzinie. Dlaczego się nie posłuchałeś?”. „Żeby tacy jak ty nie szkodzili dłużej społeczeństwu!” – odpowiada Yusuf. – „Żeby niewinni ludzie nie byli karani niesprawiedliwie!”. „Co jest dla ciebie ważniejsze? Obrona sprawiedliwości czy ochrona swojej rodziny?”. „Za kogo ty się uważasz?! Myślisz, że jesteś władcą całego świata?! Myślisz, że unikniesz kary?!”. „Powiem ci, dlaczego tu jesteś. Ponieważ jesteś idiotą. Twierdzisz, że ochrona rodziny nie jest ważna. Wolisz być obrońcą sprawiedliwości”.
„Spędź z rodziną kilka najbliższych dni” – kontynuuje bandyta. – „Obserwuj swoją córkę i swoją żonę. Patrz im prosto w oczy. Ponieważ ten dzień może być ostatnim, który spędzacie razem…”. Akcja wraca do teraźniejszości. Yusuf nerwowo rozgląda się wokół antykwariatu, szukając osoby, która podrzuciła mu ten list. Tymczasem z ukrycia wszystko obserwuje Umit… Akcja przenosi się do rezydenci Emiroglu, gdzie pojawili się właśnie Veysel i Tulay. „Dobry wieczór wszystkim” – mówi Veysel. „Siądźcie tutaj” – mówi Melek, wskazując na kanapy. – „Otrzymaliśmy już tę wspaniałą wiadomość”.
„My także jesteśmy bardzo szczęśliwi” – oznajmia Tulay. „Kiedy Murat mi o tym powiedział, byłam naprawdę zaskoczona” – mówi Zeynep. – „Ale teraz jestem już spokojniejsza”. „Jeśli mam być szczery, my także byliśmy dość zaskoczeni” – przyznaje Veysel. „Oni obydwoje” – Murat wskazuje na swojego ojca i Tulay. – „Zaplanowali to tak, żeby wszystko przede mną ukryć. Ale oczywiście dowiedziałem się”. „Trudno nam było otwarcie ci o tym powiedzieć, ale widzę, że przyjąłeś to lepiej, niż się spodziewaliśmy” – mówi żona Veysela. „Tulay, tato, przed wami siedzi Murat Simsek. Czy przede mną da się coś ukryć? Oczywiście, że to niemożliwe. Z początku byłem trochę zdenerwowany, że to przede mną ukryliście, ale teraz cieszę się. Jestem szczęśliwy”.
„Naprawdę? Brawo, tak powinno być” – chwali syna Veysel. – „W tej historii jednak to Tulay jest bohaterem. To wszystko jest jej zasługą”. „Jak to?” – pyta zdziwiona Zeynep. „Rozmyślaliśmy, co zrobić i jak to zrobić. W końcu Tulay powiedziała: Siedzenie nic nam nie da. Musimy przejść do działania. A tam, gdzie jest działanie, jest i płodność…”. Zawstydzony Murat trąca ojca w ramię. „Tato, jesteś wśród ludzi” – szepcze chłopak. „Co się tak wstydzisz? To normalna, naturalna sprawa” – odpowiada Veysel. – „Czyż nie, córko?”. „Oczywiście, zgadza się…” – potwierdza równie mocno zawstydzona Zeynep.
„Murat, twój tata ma rację” – zabiera głos Tulay. – „Dobrze to zrobiliśmy. Zobacz, jacy teraz wszyscy są szczęśliwi”. „Elif, kochanie, może pójdźcie poczytać książkę…” – sugeruje Melek. „Wy jesteście bardziej zabawni!” – odpowiadają chórem dziewczynki. „Dobrze, pójdę zobaczyć, co z Selimem” – mówi Zeynep i udaje się do gabinetu męża. „Mój drogi, tata i Tulay są tutaj” – oznajmia dziewczyna. – „Pójdź przywitać się z nimi, a potem wrócisz do pracy”. „W porządku, zaraz pójdę” – odpowiada mężczyzna. „Selim, jest coś, co powinnam ci powiedzieć…”.
Selim wstaje z krzesła, podchodzi do żony i kładzie dłoń na jej brzuchu. „Wiem, kochanie” – oznajmia mężczyzna. – „Też o tym myślałem, ale nie wiem, czy to właściwy moment”. „Ale to nie to…” – zaprzecza siostra Murata. „Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy. Po tych wszystkich trudnych dniach, chciałbym mieć dziecko. Ale to nie jest tylko moja decyzja. Musimy się nad tym mocno zastanowić”. „W porządku… Teraz pójdź przywitać się z tatą”. „Dobrze, tylko skończę jedną rzecz”. Selim wraca na swój fotel. Jak długo Zeynep będzie ukrywała przed nim swój powrót do pracy?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.