502: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu rodzinnym Umita. „Nadszedł już czas, Arzu” – oznajmia mężczyzna. – „Nie zapomniałaś o niczym?”. „Nie, mam wszystko” – odpowiada Karapinarówna, zapinając swój płaszcz. „Bardzo dobrze. Zaraz przyjdzie tu moja mama, by się pożegnać”. Po chwili do pokoju wchodzi pani Koroglu i wręcza Arzu wałówkę na podróż. „Musimy już iść, mamo. Czeka nas bardzo długa podróż” – mówi Umit i przytula matkę. „Dziękuję za wszystko, pani” – Karapinarówna zdobywa się na miłe słowa. „Popracujcie trochę i szybko wracajcie” – prosi pani domu. – „I to z dobrą nowiną. Chcę zobaczyć mojego wnuka, zanim opuszczę ten świat. Niech Bóg ma was w opiece”. Umit zabiera bagaż i wraz z ukochaną opuszczają dom.
Tymczasem Orhan wchodzi do biura komisarza i przekazuje mu dokumenty. „Czy są zawarte tu dowody, wskazujące na niewinność pana Yusufa?” – pyta funkcjonariusz. „Oczywiście, że tak” – potwierdza adwokat. – „Oprócz tego poruszyłem kwestię sprawy, którą mój klient osiem lat temu prowadził przeciwko Davutowi Kamburowi, a którego nazwisko jest wymienione w wiadomościach. Następnie wskazuję na wiele przestępstw kryminalnych, których w przeszłości dopuściła się Arzu Karapinar. Proszę o jak najszybsze sprawdzenie tych dokumentów, ponieważ mój klient niesłusznie przebywa w areszcie”. „W porządku, od razu przekażę je do prokuratora” – oznajmia komisarz.
Elif i Taylan wygrywają szkolny konkurs na najlepszy wynalazek. Kiedy siedzą na ławce przed szkołą, nagle podchodzi do nich trójka uczniów ze starszej klasy. „Wy jesteście Elif i Taylan?” – pyta jeden z chłopców. „Zgadza się” – potwierdza Taylan. „Więc to wy zajęliście pierwsze miejsce w konkursie?”. „Kim jesteście?” – pyta Elif. „Jesteśmy z piątek klasy”. „Widzisz to, Elif? Wszyscy już wiedzą, że nasz projekt wygrał” – oznajmia dumnie Taylan. „To my powinniśmy wygrać ten konkurs i reprezentować szkołę!”. „Co ty mówisz? Chodź Elif, idziemy stąd”. Najwyższy z chłopców staje na drodze Taylana.
„Zanim odejdziesz, dobrze mnie posłuchaj” – radzi piątoklasista. – „Jeśli nie wycofacie się z konkursu, przysięgam, że gorzko tego pożałujecie”. Tymczasem Umit i Arzu są już w porcie. „Łódź nazywa się Noc. Widzisz ją gdzieś?” – pyta mężczyzna. „Myślę, że to ta” – oznajmia Karapinarówna. Oboje podchodzą do wskazanego kutra. „Kapitanie, zabierzesz nas?” – pyta Koroglu. „Tak, wchodźcie” – zaprasza na pokład rybak. Umit odwraca się do ukochanej i pyta: „Jesteś gotowa, aby zostawić wszystko za sobą, Arzu?”. „Pospieszcie się. Nie mamy wiele czasu” – oznajmia właściciel łodzi.
Umit wchodzi na pokład i wyciąga rękę po swoją ukochaną. Ta jednak jakby się wahała… Akcja przenosi się przed celę bibliotekarza, gdzie zjawiają się Orhan oraz jeden z policjantów. „Yusufie Ustun, dochodzenie zostało zakończone” – oznajmia funkcjonariusz. – „Jesteś wolny”. Chwilę później Orhan i Yusuf są już na zewnątrz. „Jak to jest być znowu wolnym?” – pyta adwokat. „Bardzo dobrze…” – odpowiada bibliotekarz, który wcale nie wygląda na szczęśliwego. „Mówiłem ci, przyjacielu, że zabiorę cię z tego miejsca, ale nie chciałeś mnie słuchać. Teraz jesteś mi winien filiżankę herbaty”. „Oczywiście, że cię zapraszam. Możemy pójść do księgarni i trochę porozmawiać”.
„Czekałem na tę chwilę od długiego czasu. Oczywiście, że pójdę” – oznajmia Orhan. – „Ale najpierw powiedz mi, co się z tobą dzieje? Właśnie wyszedłeś z więzienia. Znowu jesteś wolny! Dlaczego się nie cieszysz? Powinniśmy świętować twoje zwycięstwo”. „To prawda, teraz jestem wolny i bardzo ci dziękuję, przyjacielu” – mówi Yusuf. – „Ale… Postrzeliłem kogoś, wiesz o tym. Zupełnie niewinną osobę. Musimy znaleźć tego, kto jest naprawdę odpowiedzialny za to, co się stało. Jeśli tego nie zrobimy, nie będę mógł zasnąć spokojnie”. „Zapewniam cię, że ją znajdziemy. Ciężko pracuję, aby znaleźć tę osobę. Wiesz, że możesz mi zaufać”.
„Nie mamy czasu do stracenia” – mówi bibliotekarz. „Yusuf, musisz trochę odpocząć” – oznajmia adwokat. – „Zrelaksuj się, przynajmniej dzisiaj”. Akcja wraca do portu. Arzu wchodzi wreszcie na pokład łodzi. „Nadszedł czas, aby odejść od wszystkich” – mówi Umit. – „Będziemy tylko ty i ja. Nigdy nie wrócimy do tego miejsca. W końcu będziemy szczęśliwi. I będziemy wolni”. Koroglu zerka na rufę i zwraca się do rybaka: „Kapitanie, powiedziałeś, że nie mamy dużo czasu. Dlaczego jeszcze nie odpłynęliśmy?”. „Cóż, wygląda na to, że jeden ze sznurów utknął w silniku” – odpowiada właściciel kutra.
„Ach, nie mogę uwierzyć” – wzdycha Umit, bezradnie rozkładając ręce. „Myślisz, że naprawa nie zajmie dużo czasu?” – pyta Arzu. „Mam taką nadzieję. Chciałbym już opuścić to miejsce”. Nagle w porcie rozlega się sygnał syreny policyjnej. „Umit! Policja!” – krzyczy przerażona Karapinarówna. – „Co teraz zrobimy?! Umit, musisz coś zrobić, proszę… Jestem skończona, nie mogę iść do więzienia…”. Kobieta i mężczyzna szybko chowają się na tyłach łodzi. Tymczasem przed kutrem zatrzymuje się radiowóz. Wysiada z niego dwóch policjantów. „Unieś w górę ręce i nie ruszaj się!” – krzyczy jeden z funkcjonariuszy, mierząc do rybaka z broni.
„Arzu Karapinar, poddaj się!” – krzyczy drugi z policjantów. „Niech to szlag, znaleźli nas” – szepcze przerażona Arzu, schylając się za nadbudówką. „Arzu, uspokój się” – prosi Umit. – „Nie mamy innego wyjścia, musimy się poddać. W porządku?”. „Nie, nie mogę tego zrobić…”. „Arzu Karapinar, więcej nie będę powtarzał!” – krzyczy funkcjonariusz. – „Poddaj się albo zaczniemy strzelać!”. „Arzu, naprawdę nie mamy wyboru” – tłumaczy Koroglu. – „Obiecuję, że nie zostawię cię samej. Nie trafisz do więzienia. Nie mogą ci niczego udowodnić”. „Wybacz mi, to wszystko moja wina” – mówi Arzu. – „Z mojego powodu zostaniesz aresztowany za morderstwo”.
„To nie jest istotne. Wciąż jestem gotowy zrobić wszystko dla ciebie” – oświadcza Umit. – „Nawet ponieść karę śmierci”. „Ostrzegam po raz ostatni! Poddaj się!” – rozkazuje policjant. Koroglu chwyta ukochaną za ręce i oboje wychodzą z ukrycia. „W porządku, nie strzelaj” – mówi Umit. Akcja wraca przed szkołę. „Chcę, żebyście poszli teraz do swojej nauczycielki i powiedzieli jej, że rezygnujecie z udziału w dalszym etapie konkursu” – instruuje piątoklasista. „Nie, nie zrobimy tego” – odpowiada odważnie Elif. – „Nie możesz nas do tego zmusić”. „I dlaczego nie?”. „Ponieważ pracowaliśmy bardzo ciężko, aby zrealizować nasz projekt” – oznajmia Taylan. – „Gdyby wasz wynalazek był najlepszy, to was nauczyciele wybraliby. Wygraliśmy w uczciwej rywalizacji. Nikt nam tego nie odbierze”.
Nagle do piątoklasistów podchodzi ich nauczyciel. „Co tu się dzieje?” – pyta wychowawca. – „Przerwa dobiegła końca. Proszę wrócić do klasy”. Chłopcy posłusznie odchodzą w stronę szkoły. Jeden z nich odwraca się i grozi palcem w kierunku Elif i Taylana. Akcja przenosi się do pokoju przesłuchań, do którego właśnie trafiła ukochana Umita. „Arzu Karapinar, tak?” – pyta funkcjonariusz prowadzący przesłuchanie. – „Dokumenty, które trzymam w rękach, odnoszą się do kobiety, która popełniła wiele przestępstw i wygląda zupełnie jak ty”. „Nie rozumiem nic z tego, co pan mówi” – oświadcza Arzu. „Więc proszę pozwolić, że zapytam. Gdzie była pani w ostatni wtorek?”. „Nie pamiętam…”.
„Kobiety takie jak ty zazwyczaj o tej porze spotykają się z przyjaciółkami na pogaduszki, ale pani była w opuszczonej fabryce w Balarcy” – stwierdza policjant. „Że ja?” – pyta zaskoczona Karapinarówna. „Tak, pani”. „Naprawdę nie rozumiem, dokąd zmierzacie z tymi wszystkimi insynuacjami”. Akcja przenosi się do innego pokoju, gdzie trwa przesłuchanie Umita. „Jak ma pan na imię?” – pyta policjant. „Kemal. Kemal Irmak” – odpowiada Koroglu. Akcja wraca do przesłuchania Arzu. „Proszę nie marnować naszego czasu. Czy ma pani jakiś związek z tym, co stało się tego dnia w fabryce?” – pyta funkcjonariusz. „Jaka fabryka? Co się tam takiego stało?” – pyta kobieta. „Raniona została pani Melek Ozer. Porwano jej córkę. Świadkowie twierdzą, że pani to zrobiła”.
„Posłuchajcie, ta kobieta, nawet gdy potknie się o kamień, to od razu mnie oskarża” – tłumaczy Arzu. – „Nie mam z tą sprawą nic wspólnego. W czasie, o którym pan wspomina, byłam w zupełnie innym miejscu. Wierzcie mi, nie kłamię”. „To ciekawe, bo zapis lokalizacji pani telefonu komórkowego mówi zupełnie co innego” – oznajmia policjant. „Jestem niewinna i mogę odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania”. „Zatem proszę powiedzieć, skąd zna pani Yusufa Ustuna?”. „Yusuf Ustun? Nie znam nikogo takiego”. „Z zeznań świadków wynika co innego. Yusuf Ustun ma być jednym z twoich ludzi, któremu zleciła pani zabójstwo Melek Ozer”.
„Co? To jakieś niedorzeczne oskarżenie” – odpowiada Arzu. – „Nie znam żadnego Yusufa Ustuna. Jeśli jego zapytacie, na pewno powie wam to samo”. „Co pani robiła dziś na kutrze rybackim?” – pyta przesłuchujący. „Nic. Chciałam razem z Kemalem trochę odpocząć. To wszystko”. Akcja przeskakuje do przesłuchania Umita. „Chcieliście wypocząć?” – pyta policjant. „Tak. Czy to zabronione?” – odpowiada pytaniem Koroglu. „Akurat w tamtej chwili? Na łodzi? Nie słyszeliście ostrzeżeń o zbliżającej się burzy? Kapitan świadomie chciał was doprowadzić do niechybnej śmierci?”. „Skąd mam wiedzieć? Widocznie robił wszystko, aby zarobić pieniądze”.
„Wiem doskonale, co chciałeś zrobić. Zamierzałeś uciec” – oznajmia policjant. „Absolutnie nie. Tak jak powiedziałem, zamierzaliśmy odbyć krótki rejs. To wszystko” – odpowiada Umit. „Czyli chciałeś zabrać tę kobietę w rejs, wiedząc że jest ona poszukiwana przez policję?”. „Proszę posłuchać, naprawdę nie wiedziałem tego, o czym pan mówi”. „Dokąd chcieliście uciec? Ile zapłaciliście kapitanowi za pomoc?”. Akcja przenosi się do przesłuchania Arzu. „Posłuchajcie, nie próbowaliśmy uciec” – zarzeka się kobieta. „Jasne. I zapewne chcieliście wrócić na koniec dnia?” – pyta funkcjonariusz. „Proszę mi wierzyć, mówię prawdę”. „Co robiliście na tej łodzi?”. „Powiedziałam wam, że ja i Kemal chcieliśmy wybrać się w krótki rejs”.
„Akurat w czasie, kiedy wydano nakaz aresztowania pani?” – pyta policjant. „Naprawdę nie wiedziałam nic o istnieniu jakiegokolwiek nakazu” – odpowiada Arzu. – „Gdybym chciała uciekać, dlaczego zrobiłabym to dopiero dzisiaj? Nie uważacie, że w takiej sytuacji zrobiłabym to wcześniej? Melek i ja od dawna mamy na pieńku. W przeszłości mieliśmy różne problemy, ale wasze oskarżenia w stosunku do mnie są bardzo odważne. Nie rozumiem, dlaczego robicie to, nie mając żadnych dowodów”. „Więc dlaczego pani Melek wskazała panią?”. „O to najlepiej zapytajcie ją samą. Jeśli ktokolwiek ma prawo kogoś oskarżać, to tylko ja ją. To z jej powodu straciłam męża oraz córkę. Ona zabrała mi wszystko, a teraz jeszcze śmie mnie obwiniać”.
„Jeśli macie jakieś dowody, aresztujcie mnie” – kontynuuje Arzu. – „Jeśli jednak nie macie niczego, proszę, puśćcie mnie wolno”. Akcja wraca do przesłuchania Umita. „Dlaczego próbowaliście uciekać?” – pyta policjant. „Proszę zrozumieć w końcu, że nigdzie nie uciekaliśmy” – odpowiada Koroglu. – „Nigdy nie pomyślelibyśmy, że wsiadanie na pokład łodzi może doprowadzić nas na komisariat policji”. „Więc czego oczekiwaliście?”. „Niczego. Jesteśmy niewinni. Zabrałem Arzu na tę łódź, by zrobić jej niespodziankę. Chciałem oświadczyć się jej na łodzi, gdyż bardzo ją kocham. Ona oczywiście nic o tym nie wie. Myślała, że idziemy ot tak się przepłynąć”.
„Nie chcieliśmy nigdzie uciekać. Proszę, wypuśćcie ją” – mówi dalej Umit. – „Ona jest kobietą, z którą chcę się ożenić i zbudować ciepły dom. Inspektorze, obwiniacie Arzu za coś, czego nie zrobiła. Bardzo mnie to boli. Proszę posłuchać, jeśli z jakiegoś powodu ją stracę, to byłaby moja śmierć. Proszę, puśćcie ją wolno”. Akcja przenosi się przed szwalnię, gdzie Melek ładuje towar na samochód. Nagle zauważa stojącego przed antykwariatem Yusufa. „Co się dzieje?! Dlaczego on nie jest w więzieniu?!” – przeraża się kobieta. Następnie udaje się do bibliotekarza i patrząc na niego groźnie, pyta: „Co ty tutaj robisz?! Dlaczego cię wypuścili po tym wszystkim, co mi zrobiłeś?!”.
„Posłuchaj mnie…” – prosi Yusuf. „Nie zamierzam słuchać twoich kłamstw!” – grzmi Melek. – „Jestem pewna, że oszukałeś także policję, by się stamtąd wydostać!”. „Powiedziałem tylko prawdę”. „Tylko prawdę? Prawdę, którą ułożył twój adwokat?”. „Jesteś w błędzie”. „Nic mi nie tłumacz! Niczego nie chcę od ciebie słyszeć! Niech cię Bóg osądzi!”. „Jeśli mi pozwolisz, wytłumaczę ci”. „Co mi chcesz tłumaczyć?! Strzeliłeś do mnie! Porwałeś moją córkę! Nie waż się zbliżać do Elif, rozumiesz?!”.
Kobieta odchodzi do szwalni. Nagle zaczyna dzwonić jej telefon. „Tak, panie komisarzu” – mówi mama Elif do słuchawki. – „Arzu została aresztowana? Och, Bogu niech będą dzięki”. Akcja przenosi się na komisariat, gdzie Arzu i Umit siedzą na korytarzu. „Jakim cudem mogliśmy dać się złapać?” – pyta Karapinarówna. – „Powinniśmy działać szybciej”. „Spokojnie. Nie możemy zwracać na siebie uwagi” – mówi mężczyzna. – „Nie martw się. Wkrótce swobodnie opuścimy to miejsce”. Tymczasem pod komendą są już Selim i Melek. „Uwierzysz, że wypuścili Yusufa?” – pyta mama Elif. – „Otworzył dzisiaj swoją księgarnię, jakby nic się nie stało. Co za łajdak!”. „Mam tylko nadzieję, że Arzu nie wypuszczą tak szybko” – oświadcza Selim i wraz z Melek wchodzą do środka komisariatu.
Akcja wraca na korytarz. „Niech to szlag! Melek i Selim są tutaj!” – mówi Karapinarówna do Umita. – „Schowaj się szybko. Nie mogą cię tu ze mną zobaczyć”. Koroglu szybko ukrywa się za pobliską ścianą. Chwilę później Selim i Melek są już przy Arzu. „To znowu ty?” – pyta Karapinarówna. – „Nie znudziło ci się jeszcze pojawiać wszędzie tam, gdzie ja jestem?”. „Jestem już zmęczona, Arzu” – oświadcza Melek. – „Na szczęście udało mi się utrzymać rodzinę przy życiu. Wiecznie mnie nękasz, kierujesz przeciwko mnie swoje niewyczerpane pokłady zła i nienawiści. Mam już tego dość!”.
„Sądzę, że mówisz o sobie” – odpowiada Arzu. „O sobie?! To ty zabrałaś moją córkę i próbowałaś mnie zabić!” – oburza się Melek. „Ty zwariowałaś już do reszty. Czy nie znudziło ci się powtarzanie wkoło tych samych rzeczy?”. „Wiem, że to ty próbowałaś podpalić tę chatę!”. „Ja? Skąd wiesz? Widziałaś mnie?”. „Nie będziesz w stanie się z tego wydostać, Arzu” – odzywa się Selim. „Odpowiesz za wszystko, co zrobiłaś ze mną i z moją rodziną” – dodaje Melek. „Nie bądź taka pełna nadziei, bo wkrótce sama obudzisz się za tymi drzwiami” – Karapinarówna wskazuje na celę. „I wciąż zaprzeczasz! Co z ciebie za głupiec!” – krzyczy Selim. – „Ty jesteś przyczyną wszystkiego! Wszyscy to wiemy!”.
„Co wiesz? No, co wiesz?!” – pyta Arzu. „Wiemy, co zrobiłaś” – odpowiada mama Elif. „Tak? To proszę bardzo, pokaż dowody. No jasne, nic nie macie i tylko mnie zniesławiacie. Oboje jesteście zwykłymi kłamcami!”. „Zamknij się! Dość! Odejdź od nas!”. „Uspokój się, Melek” – prosi Selim. Z gabinetu wychodzi komisarz. „Dlaczego tak krzyczycie?” – pyta. – „O co chodzi?”. „Proszę pana, ta kobieta mnie oczernia” – skarży się Arzu. „Proszę do mojego biura. Spróbujemy rozwiązać wasze problemy”. Po chwili cała trójka jest już w pokoju.
„Pani Melek, według twojego oświadczenia, została pani postrzelona w ostatni wtorek, tak?” – zagaduje komisarz. – „I osoba, która panią postrzeliła, to człowiek pracujący dla Arzu Karapinar, tak?”. „Zgadza się” – potwierdza mama Elif. „Proszę pana, ja nawet nie znam tego człowieka” – powtarza Arzu. „Dlaczego kazałaś mu strzelić do mnie?!” – pyta Melek. „A dlaczego nie zapytasz o to siebie?” – odpowiada Karapinarówna. „Pani Melek, osoba, która do pani strzeliła, ma dowody świadczące o tym, że doszło do niefortunnego zbiegu okoliczności” – mówi funkcjonariusz. „Przepraszam pana, ale ta kobieta tylko wyszukuje kolejne okazje, by zabić moją córkę! Tego dnia porwała moją córkę, a następnie oboje nas zamknęła w szopie, którą podpaliła”.
„Masz dowody na to, o co mnie oskarżasz?” – pyta Arzu. „Co chce pani powiedzieć?” – pyta komisarz. „Co chcę powiedzieć? Ta kobieta jest kompletnie szalona!”. „Pani Melek, jak może być pani pewna, że Arzu Karapinar ma coś z tym wspólnego? Posiada pani jakikolwiek dowód na potwierdzenie swoich słów?”. „Nie, ale…”. „No właśnie, sam pan widzi” – oznajmia ukochana Umita. – „Ta kobieta przez cały czas mówi bzdury. Wszystko, co wychodzi z jej ust, to zmyślone bajki. Ta kobieta ma obsesję na moim punkcie i jedyne, czego chce, to abym skończyła w więzieniu”.
„Pani Melek, na podstawie czego twierdzisz, że pani Arzu jest winna?” – powtarza pytanie komisarz. „Na podstawie tego wszystkiego, co nam zrobiła w przeszłości” – odpowiada mama Elif. – „Kto inny mógłby to uczynić?”. „Nie interesuje nas przeszłość. Liczą się dowody”. „A wiadomości od nieznanego numeru?”. „No właśnie, jak sama pani zauważyła, pochodzą od nieznanego numeru”. „Komisarzu, Arzu od zawsze nie chciała, by Elif była w naszej rodzinie” – zabiera głos Selim. – „Nie akceptowała tego, że ona jest córką mojego brata, a jej ówczesnego męża. Zawsze chciała ją skrzywdzić”. „To, o czym pan mówi, to tylko to tylko jakieś napięcia wewnątrzrodzinne. Obecnie mówimy o usiłowaniu zabójstwa, a to coś o wiele poważniejszego. Nie macie żadnego dowodu ani świadka”.
„Co to znaczy?” – pyta Melek. „Znaczy to, że wszystko, co pani powiedziała, było tylko bezpodstawnym oskarżeniem” – odpowiada policjant. W następnej scenie widzimy Selima i Melek wracających samochodem do domu. „W głowie mi się nie mieści! Jak oni mogli wypuścić Arzu?!” – wścieka się mama Elif. „Ona jest świetną aktorką. Ich także oszukała” – stwierdza Selim. „Cokolwiek nie zrobi, zawsze spada na cztery łapy. Teraz, kiedy jest wolna, nie mogę być spokojna. Znowu będę żyć w strachu, że zrobi coś Elif lub mnie”.
„Zrobię wszystko, by was ochronić” – zapewnia Selim. – „Ochronię Elif przed tą kobietą, obiecuję”. Akcja przenosi się przed komisariat. „Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy wolni” – mówi szczęśliwa Arzu. „Musimy być nadal bardzo uważni, bo sprawa ciągle jest otwarta” – oznajmia Umit. – „Na razie jednak nie mogą udowodnić nam niczego”. „Nigdy nie myślałam, że będę tak szczęśliwa z powodu swojego zatrzymania. Teraz czuję się o wiele spokojniejsza”. „Racja. Teraz jesteśmy oficjalnie wolni”. „Jestem szczęśliwa jak ptak”. „I wolna jak ptak” – dopowiada Umit. „Nie myślałam, że tak łatwo się z tego wykaraskamy. Wszystko dzięki tobie, Kemalu Irmak”. Czy Arzu i Umitowi faktycznie uda się uniknąć odpowiedzialności za popełnione czyny?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.