592: Selim i Sitare jadą taksówką. „Nadal nie mogę w to uwierzyć” – kobieta chwyta się za głowę. – „Czuję się bardzo źle, gdy sobie o tym przypomnę”. „Spróbuj się uspokoić. Nie myśl o tym, co sprawia ci ból” – radzi Selim. „Nic na to nie poradzę. Widzę twarz tego mężczyzny nawet w snach”. „Rozumiem, ale teraz jesteś bezpieczna. Spróbuj zachować spokój, proszę”. „Nie rozumiesz, to coś innego. Mam wrażenie, że w środku czuję coś dziwnego. Jakby moje ciało zaczęło chorować”. Sitare zasłania swoje usta dłonią. „Wszystko w porządku?” – pyta mąż Zeynep. „Zatrzymaj samochód. Czuję, że zaraz zwymiotuję…”.

Selim zatrzymuje taksówkę. Jego towarzyszka szybko wyskakuje na zewnątrz, pochyla się i udaje odgłosy, jakby wymiotowała. Nieoczekiwanie wyciąga nóż i przebija tylne koło, z którego głośno zaczyna uchodzić powietrze! Kobieta wraca do auta. Po krótkiej przejażdżce Selim ponownie zatrzymuje samochód. Wysiada na zewnątrz i dostrzega, że z tylnego koła uszło powietrze. „Niech to szlag!” – przeklina i kopie w koło. – „Złapaliśmy gumę!”. „Ach, nie… Że też akurat teraz musiało nas to spotkać” – mówi Sitare, także wysiadając. – „Nie możemy tak wrócić do domu?”. „To niemożliwe. Nie pokonamy nawet kilometra”. „I co teraz zrobimy?”. „Muszę zmienić koło. Nie ma innego wyjścia”.

Selim otwiera bagażnik. Niestety okazuje się, że nie ma tam zapasowego koła. „Kadir musiał go wykorzystać i nie zwrócił” – stwierdza mężczyzna. Następnie sięga po komórkę i wybiera numer do pomocy drogowej. – „Do diabła, nie ma sygnału!”. „Boże, czyli tu utknęliśmy?” – pyta Sitare, udając przerażenie. Tymczasem Zeynep wybiera numer do męża, ale słyszy tylko automatyczną wiadomość: „Wybrany numer jest obecnie niedostępny. Spróbuj ponownie później”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Widzimy Selima i Zeynep śpiących w samochodzie, gdzie spędzili całą noc. Kobieta opiera swoją głowę o ramię mężczyzny. Nagle obok taksówki zatrzymuje się radiowóz. Wysiada z niego policjant i puka w szybę od strony Selima. Syn Aliye wybudza się. Akcja przenosi się budynku sądu. Cevahir i Arzu są przed salą rozpraw. Melek siedzi po drugiej stronie korytarza. „Usiądź wreszcie, bo kręci mi się w głowie” – mówi Karapinarówna do swojego wspólnika, który chodzi w tę i z powrotem. „Ten proces w ogóle nie był konieczny” – oznajmia Cevahir. „Nie rozumiem, dlaczego tak się martwisz. Zasłużyła sobie na to!”. „Mam tylko nadzieję, że nie narobimy sobie problemów”.

„Posłuchaj, mamy najlepszego prawnika” – przekonuje Arzu. – „Do tej pory wygrał wiele takich spraw. Nigdy nie przegrał i tym razem będzie tak samo. Tylko spójrz na tę bidulkę. Nawet nie stać jej na adwokata”. Żona Umita zaczyna się śmiać, ale nagle mina jej rzednie, bowiem w sądzie pojawia się… Yusuf! „Jak się masz?” – pyta bibliotekarz, stając naprzeciwko swojej klientki. „Trochę spięta” – odpowiada Melek. „Zachowaj spokój. Wygramy ten spór”. „Co on tu robi?” – szepcze Cevahir do Arzu. – „Nawet nie wiedziałem, że jest adwokatem”.

Akcja wraca na pobocze drogi. Policjant wzywa pomoc drogową. „Dziękuję za pomoc, oficerze. Gdyby nie pan, nadal bylibyśmy tu uwięzieni” – mówi Selim. „Tym razem nie wypiszę panu mandatu, ale na przyszłość proszę wozić koło zapasowe ze sobą” – poucza funkcjonariusz. „Mój partner musiał użyć koła i zapomniał zwrócić nowe. Teraz będę bardziej ostrożny. Obiecuję, że się to nie powtórzy”. „Przez całą noc nie przejechał żaden samochód?”. „Oczywiście, że przejeżdżały, ale nikt się nie zatrzymał. Dlatego nie mogłem nic zrobić, aby wrócić do domu. Ponadto nie miałem sygnału, a później jeszcze wyczerpała się bateria”.

„A pani telefon? Także nie działał?” – policjant zwraca się do Sitare. „Także… W ogóle nie miałam sygnału” – odpowiada kobieta. „Jesteście rodziną?”. „Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jego rodzina mnie zna”. „Dobrze, nie ruszajcie się z miejsca, dopóki nie przyjedzie pomoc”. Policjant wsiada do radiowozu i odjeżdża. Tymczasem w sądzie zjawiają się Suna i Aysel. Cevahir i Arzu mierzą je groźnym spojrzeniem. „Co one tu robią?” – pyta mężczyzna. W tym momencie z sali wychodzi protokolant i mówi: „Oskarżona Melek Ozer oraz powód Arzu Karapinar, proszę na salę”.

Akcja przenosi się do domu Yusufa. Zeynep chodzi po pokoju dziennym z telefonem przy uchu. „Wciąż nie odpowiada. Zaraz zwariuję!” – mówi dziewczyna. „Uspokój się, proszę cię” – odzywa się Aliye. „Jak mam się uspokoić? Powiedział, że wróci za pół godziny. Jest już ranek, a jego wciąż nie ma!”. „Wiem, też bardzo się martwię, ale na pewno jest jakiś powód. On wie, że martwimy się o niego. Na pewno zaraz wróci. Musimy być dobrej myśli”. „Z pewnością zadzwoniłby do nas, gdyby coś mu się przytrafiło”. „Bateria musiała mu się wyczerpać. W przeciwnym razie dlaczego by nie zadzwonił?”. „Nie wiem, mam najgorsze myśli…”. „Boże broń, córko. Nie myśl w ten sposób”.

Akcja wraca na salę rozpraw. „Oskarżona Melek Ozer nie zastosowała się do postanowień umowy” – wygłasza mowę prawnik Arzu. – „Pozostawiła w firmie szkody moralne i finansowe. W związku z tym wnosimy o to, aby strona pozwana zapłaciła odszkodowanie. Wyrażamy przy tym dobrą wolę i oferujemy, że nie zrobimy nic przeciwko pozwanej, nie podamy złych referencji dotyczących jej pracy, aby ta nie miała problemu ze znalezieniem nowego zatrudnienia. W przeciwnym razie będziemy kontynuować proces, dopóki sędzia nie wyda wyroku”.

Akcja przenosi się na pobocze drogi. „Selim, bardzo mi przykro” – Sitare zwraca się do swojego towarzysza. – „Ale skąd miałam wiedzieć, że tak się stanie? Naprawdę cię przepraszam”. „Dobra, co się stało, to się stało” – odpowiada mężczyzna. – „I gdzie jest ta pomoc? Chcę jak najszybciej wrócić do domu. Zeynep na pewno bardzo się martwi”. „To wszystko moja wina. Niszczę wszystko. Ludzie wpadają w problemy przeze mnie. Przynoszę innym pecha”. „Wiedziałaś, że tak może się stać. Powinnaś być bardziej ostrożna”. „Masz rację. Poszukam nowego domu”. „Porozmawiamy o tym później. To nie jest miejsce ani czas. Najpierw wróćmy do domu”.

„Wytłumaczę wszystko Zeynep” – zapewnia Sitare. „Nie musisz” – odpowiada Selim. „Na pewno jest bardzo zła. Czekała na ciebie całą noc. Lepiej będzie, jeśli ja to wytłumaczę”. „Naprawdę nie musisz!”. Kobieta spuszcza głowę. Akcja wraca do sądu. „Powódka Arzu Karapinar została współwłaścicielką szwalni Ozguclu półtora miesiąca temu i od tego dnia nieprzerwanie mobbingowała swoje pracownice” – przemawia Yusuf. – „Najbardziej na to prześladowanie narażona była moja klientka, Melek Ozer. Chociaż przez pół roku pełniła funkcję kierowniczki, Arzu Karapinar już pierwszego dnia usunęła ją z tego stanowiska, nie podając żadnego powodu. Do tego zmusiła moja klientkę do robienia prac, które nie pasują do poziomu jej doświadczenia. Wszystkie pracownice wiedzą to doskonale”.

„W tym przypadku to Arzu Karapinar nie zastosowała się do warunków umowy, co doprowadziło do powstania szkód w firmie” – kontynuuje adwokat Melek. – „Sprzeczne z prawem jest usunięcie kogoś z pozycji kierownika bez podania ważnego powodu. Innymi słowy Arzu Karapinar sama unieważniła tę umowę. Ponadto wszyscy są świadomi wypadku, który miał ostatnio miejsce. Wypadek, który niedawno przydarzył się Zeynep Emiroglu, świadczy o tym, że ta firma nie funkcjonuje w sposób właściwy. Posiadamy zdjęcia z tego wypadku. Możecie na nie spojrzeć, wysoki sądzie. Właściciele firmy nie zapłacili odszkodowania za krzywdy, jakie poszkodowana odniosła w wypadku”.

Następuje zbliżenie na siedzących obok siebie Cevahira i Arzu. „Mówiłem ci, że ta sprawa tylko przysporzy nam kłopotów” – szepcze mężczyzna do wspólniczki. „Zatrzymałeś mnie, kiedy próbowałam się go pozbyć. Teraz się zamknij” – odpowiada Arzu. „Wysoki Sądzie, wnosimy o oddalenie pozwu” – zakańcza swoją wypowiedź Yusuf. Tymczasem Zeynep odbiera telefon od męża. „Gdzie ty jesteś?! Dzwoniłam do ciebie całą noc!” – krzyczy dziewczyna do słuchawki. – „Zatrzymaliście się na drodze? Razem z Sitare? Czyli czekaliście razem do rana? Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się martwiłam? Rozumiem, w porządku. Czekam na ciebie”. Zeynep rozłącza się.

„Co się stało, córko?”. – pyta Aliye. – „Wszystko z nim dobrze?”. „Tak, nie martw się” – odpowiada Zeynep. „To co się stało? Dlaczego nie wrócił na noc?”. „Został na drodze. Razem z Sitare… Złapali gumę. Nie mieli sygnału i nie mogli wezwać pomocy. Zaraz ma przyjechać serwis, wymienią koło i wrócą do domu”. „Chwała Bogu, że nic im nie jest. Miałam w głowie bardzo złe myśli”. Akcja wraca do sądu. Po wysłuchaniu zeznań Aysel i Suny, sędzia prosi wszystkich o powstanie. „Wyznaczam drugi termin rozprawy na pierwszy poniedziałek kwietnia” – oznajmia. – „Potrzebuję zebrać niezbędne informacje i dowody, a także zeznania od nowych świadków obu stron”.

„Jaka nowa rozprawa?” – Arzu zwraca się do swojego adwokata. – „To wszystko miało skończyć się dzisiaj”. „Nic nie zostało stracone. Proces został tylko odroczony” – odpowiada prawnik. Po chwili wszyscy opuszczają salę. „Myślisz, że ta decyzja jest dla nas pozytywna?” – pyta Melek Yusufa. „Nie wszystko poszło tak, jak tego chcieliśmy, ale to dobrze, że proces został opóźniony” – oznajmia bibliotekarz. Tymczasem Selim i Sitare wracają do domu. „Umieraliśmy ze strachu” – mówi Aliye, przytulając syna. – „Wszystko w porządku?”. „Nic nam nie jest, nie martw się” – odpowiada Selim. Następnie obejmuje swoją żonę, choć ta wcale nie przejawia euforii. – „Naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło. Zatrzymaliśmy się na drodze, nie było zasięgu, potem jeszcze padły nasze baterie…”.

„W porządku, Selim. Powiedziałeś mi to już przez telefon” – przypomina siostra Murata. – „Oboje wyglądacie na zmęczonych”. „Tak, całą noc spędziliśmy na drodze” – odzywa się Sitare. – „Było bardzo zimno… Zeynep, nie złość się na Selima. To wszystko jest moją winą. Żałuję, że do niego zadzwoniłam”. „Było, minęło. Najważniejsze, że wróciliście cali i zdrowi” – mówi Aliye. Po chwili wszyscy są już w salonie. „Kiedy baterie nam padły, było już bardzo późno” – opowiada Selim. „Na drodze także nie było nikogo, kto mógłby nam pomóc” – dopowiada Sitare. „Ach, to niewiarygodne. Wszystko złe następowało jeden po drugim” – stwierdza Aliye. – „Chwała Bogu, że wróciliście cali, ale my nie spaliśmy przez całą noc. Zeynep wciąz wybierała twój numer, synu. Byliśmy bardzo zdenerwowani”.

„To był bardzo pechowy dzień” – mówi Sitare. „Posłuchaj, wolę, żebyś więcej nie wychodziła poza dom” – oznajmia pani Emiroglu. „Rozumiem, ale kiedy zadzwonił do mnie sąsiad, nawet nie pomyślałam o tym, co robię. Wszystko było grą. Vedat tam na mnie czekał…”. „Pamiętaj, że nawet najpiękniejszy dom nigdy nie będzie ważniejszy, niż ty sama”. „Ma pani absolutną rację. Bardzo mi przykro, że tak się stało”. „Na przyszłość musisz być bardziej ostrożna. Wszędzie może czyhać na ciebie niebezpieczeństwo”. „Myślę, że pójdę do swojego pokoju, aby trochę odpocząć”. Gdy Sitare odchodzi, nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Zeynep idzie otworzyć, a pracownica klubu nocnego z ukrycia wygląda, kto przyszedł. To Veysel ze swoją żoną. Sitare przypomina sobie moment, gdy spotkała go w firmie Doruklar, i szybko ucieka do swojego pokoju.

„To ten człowiek… Był w firmie Erkuta” – mówi do siebie Sitare. – „Uff, co on może tu robić? Mam nadzieję, że mnie nie widział. Nie opuszczę pokoju, dopóki sobie nie pójdzie”. Akcja przenosi się do szwalni. Arzu i Cevahir są w gabinecie. „Nie mogę uwierzyć, że sędzia wyznaczył kolejną rozprawę” – mówi wzburzona kobieta. – „Przecież wszystko jest zupełnie jasne. Melek zerwała umowę i tyle w temacie. Nie rozumiem, dlaczego chce więcej dowodów i świadków. Melek jest jedyną winną!”. „Przestań wreszcie, proszę!” – odzywa się Cevahir. – „Zamiast zając się biznesem, ty nadal zawracasz sobie głowę Melek! Przez to wszystko wróciła sprawa Zeynep. Pokazali mnóstwo zdjęć! Przez ciebie jeszcze stracę szwalnię!”.

W następnej scenie widzimy, jak Cevahir wchodzi do antykwariatu. „Czego chcesz?” – pyta Yusuf. „Przeszedłem porozmawiać” – oświadcza właściciel szwalni. „Jeśli chodzi o proces, będziesz musiał poczekać. Nie mogę podać ci żadnych szczegółów”. „Nie przyszedłem gadać o żadnym sądzie. Spójrz, nadal jesteśmy sąsiadami. Nie pozwólmy, żeby te nieporozumienia wpłynęły na nasze biznesy. Zachowajmy rozejm. Ty też tego chcesz, prawda? Zawrzyjmy porozumienie, co o tym myślisz?”. „Porozumienie? Nie bylibyśmy w tym miejscu, gdybyś nie pozwał Melek”. „W porządku, masz rację ze wszystkim, co mówisz. Wiem jednak, że możemy rozwiązać ten problem i dojść do porozumienia. Spójrz, w szwalni wiele kobiet zarabia na chleb”.

„I to właśnie jest problem” – stwierdza Yusuf. – „Naruszasz prawa wszystkich pracownic, nie tylko Melek. Teraz nie przychodź do mnie z wymówką na temat pracownic”. W tym momencie do antykwariatu wchodzi Orhan. „Jeśli pozwolisz, mam gościa” – bibliotekarz zwraca się do Cevahira. Ten posłusznie opuszcza księgarnię. Akcja przenosi się do warsztatu. Arzu staje przed Suną i Aysel. „Co to ma być?! Plujecie na rękę, która was karmi!” – grzmi Karapinarówna, oburzona tym, że jej pracownice zeznawały przeciwko niej. – „Teraz przychodzicie tak, jakby nic się nie stało! Niewdzięcznice! Nie ma już tu dla was pracy! Wynoście się stąd!”.

„Nie żałujemy tego, co zrobiłyśmy” – odzywa się Aysel, dumnie trzymając uniesioną głowę. – „Nasze sumienia są czyste! Z chęcią odejdziemy!”. Suna i Aysel zaczynają się pakować. Arzu wzywa Bahrije do gabinetu. Tam zwraca się do niej: „Poinformujesz Melek o tym, co stało się dzisiaj”. „Że Aysel i Suna zostały wyrzucone?” – pyta kierowniczka. „Dokładnie. Powiedz, że dzięki niej zostały bez pracy i niełatwo będzie im znaleźć nową. Musisz uświadomić Melek, że to ona jest winna za wszystkie nieszczęścia, które tu się zdarzają. Czy to jasne?”. „Proszę się nie martwić, zrobię to” – potwierdza z uśmiechem Bahrije. Jak potoczy się proces przeciwko Melek? Kto okaże się jego zwycięzcą?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy