602: Yusuf i Orhan idą ulicą w kierunku antykwariatu. „Powiedziałem im wszystko” – oznajmia bibliotekarz. – „To, co zrobiła Melek, jak kłóciła się ze mną, a nawet to, co wydarzyło się w szpitalu”. „Mówisz o sytuacji, gdy weszła do sali, na której leżałeś?” – pyta Orhan. „Oczywiście. Nie widziałem jej dobrze, ale to jasne, że była to ona. Teraz pozostaje czekać nam na decyzję sądu”. „Z tymi wszystkimi dowodami jestem pewny, że sprawa skończy się na pierwszej rozprawie”. Obaj przyjacielu są już przy księgarni, gdy nagle obok nich pojawia się Cevahir. „Policja zabrała Arzu do aresztu” – oznajmia właściciel szwalni. – „Teraz mi wierzycie, prawda? Mówiłem wam, że jestem niewinny”.
„Wreszcie się uratowałem. Zerwę wszelkie więzi z tą kobietą” – kontynuuje Cevahir. – „Wy i ja będziemy spokojni. I nie będziecie się już mną interesować”. „O czym ty mówisz?” – pyta Yusuf. „O tym, żebyś zostawił mnie i moją szwalnię w spokoju. W porządku, w przeszłości popełniłem pewne błędy, ale słono za nie zapłaciłem. Od teraz pozwól, niech wszyscy doglądają własnej pracy. Niech nikt nie igra z czyimś chlebem”. „Nie igram z niczyim chlebem, to ty…”. „Yusuf, spokojnie” – uspokaja przyjaciela Orhan. – „Nie ma potrzeby kontynuować tej rozmowy. Jesteśmy świadomi wszystkiego. Dalej, Yusuf, otwórz drzwi”.
Yusuf i Orhan wchodzą do antykwariatu, a Cevahir wraca do szwalni. „To niesamowite, jak ten człowiek zmienia swoje zdanie” – stwierdza Orhan. „Jeszcze śmie mówić o nieigraniu z cudzym chlebem, a sam robił wszystko, co mógł, aby usunąć mnie z księgarni” – przypomina bibliotekarz. – „Od zawsze mi groził. Teraz przychodzi tutaj, jakby nic się nie stało. Doprawdy nie ma wstydu”. Akcja przenosi się na farmę. Gonca wchodzi do gabinetu, gdzie Umit siedzi przy biurku i wpatruje się w jego wspólne zdjęcie z Arzu. Służąca zwraca się do niego kilkukrotnie i dopiero wtedy mężczyzna odrywa wzrok od fotografii.
„Przepraszam. Co się dzieje?” – pyta Koroglu. „Obiad jest już gotowy” – oznajmia Gonca. „Nie jestem głodny”. „Ciągle myślisz o Arzu, prawda? Nie wiem, jak możesz wciąż coś do niej czuć. Nie rozumiem tego”. „Ja także tego nie rozumiem. Jestem bardzo zły na nią, ale z drugiej strony czuję się naprawdę zdezorientowany. Nie mogę zapomnieć o tym, co do niej czuję. Nie mogę wyłączyć swoich uczuć”. „A Arzu? Już dawno zrezygnowała z ciebie, wiesz o tym. Dla niej myślenie o uczuciach drugiej osoby jest kompletnie niemożliwe”. „Naprawdę nie wiem, jak doszliśmy do tej sytuacji”. „Ja znam ją od lat i wcale mnie nie zaskakuje. Nikt nie powinien niczego oczekiwać od tej kobiety. A ty wciąż walczysz, by jej pomóc. Powiedziałeś, że chcesz rozwodu, że nie możesz jej już znieść. Co się zmieniło?”.
„Ona nie jest już twoją żoną” – mówi dalej Gonca. – „Pamiętasz, jak kilka tygodni temu próbowała cię zabić?”. „A jeśli tak nie było? Jeśli to był tylko jakiś błąd?” – przekonuje Umit. „Co ty mówisz?”. „Cóż, to jest możliwe”. „Dobrze, załóżmy, że to była pomyłka. Ale jak wytłumaczysz to, że znalazłam truciznę w jej torebce? Pamiętasz, jak się rozchorowałeś? Nie byłeś w stanie nawet rozmawiać. Czy to nie jest wystarczający fakt?”. „Być może, ale wciąż myślę o innych możliwościach. Co jeśli ona rzeczywiście jest w ciąży?”.
„Umit, pomyśl” – prosi Gonca. – „Arzu powiedziała, że pokaże ci zdjęcie USG, ale nie była w stanie tego zrobić, bo takie zdjęcie nigdy nie istniało. Dlaczego nie chcesz zaakceptować prawdy? Wszystko jest bardzo jasne”. Gonca opuszcza gabinet i udaje się do kuchni. „Przekonać zakochanego mężczyznę jest naprawdę bardzo trudno” – mówi do siebie. Akcja przeskakuje do wieczora. Melek szyje suknię dla Leyli. „Miałaś dziś trudny dzień, powinnaś odpocząć” – sugeruje Aliye. – „Jeśli chcesz, mogę ci jutro pomóc”. „Dziękuję, poradzę sobie. Poza tym mój umysł jest zajęty”. „Wiem, co cię martwi. Arzu bardzo skrzywdziła ciebie i nas wszystkich”.
„Tak, ale… Ciągle myślę o dzisiejszym spotkaniu z nią” – przyznaje Melek. – „To nie była Arzu, którą znamy”. „Posłuchaj, każdy dostaje to, na co zasłużył” – oświadcza Aliye. – „Wielokrotnie próbowała cię skrzywdzić. Elif prawie umarła przez nią. Współczujesz takiej kobiecie, doprawdy?”. „Nie jest mi jej żal. Szkoda mi tylko jej dziecka. Ono nie jest niczemu winne”. „Niestety tak właśnie jest, że dziecko ponosi karę za winy matki. No nic, nie będę ci dłużej przeszkadzać. Dobrej nocy”. Aliye odchodzi do swojego pokoju. Wkrótce przy Melek zjawia się Yusuf.
„Wiem, że byłeś na komisariacie, aby złożyć zeznania” – oznajmia mama Elif. – „Zeynep powiedziała mi o tym. Co im powiedziałeś?”. „Tylko to, o czym wiem” – odpowiada Yusuf. – „Powiedziałem o wszystkich sporach z Arzu, o wszystkim, co zrobiła przeciwko nam i o tym, jak nas nękała. Nawet to, że jest możliwe, że próbowała mnie zabić, kiedy byłem w szpitalu. Nie musisz już dłużej martwić się o Arzu. Jestem pewien, że zostanie skazana na najbliższej rozprawie”. „To właśnie mnie martwi…”. „Co mówisz?”. „Po wszystkim, co dziś widziałam…”. „Odwiedziłaś ją dzisiaj?”. „Tak. Chciałam wyrzucić z siebie wszystko, co o niej myślę, ale… Dowiedziałam się, że jest w ciąży i wszystko się zmieniło”.
Akcja przenosi się na komisariat. W celi Arzu zostaje umieszczona nowa osadzona. „Cześć, towarzyszko” – mówi kobieta. – „Za co tutaj trafiłaś?”. „Nie jestem przestępczynią” – odpowiada Arzu, siedząc na ławce i tuląc się do ściany. – „Zostałam oczerniona”. „Wszyscy, którzy tutaj trafiają, twierdzą, że są niewinni panienko”. „Zostaw nas w spokoju!”. „Nas?”. „Noszę w sobie dziecko. Zostaw nas!”. Akcja wraca do rozmowy Yusufa i Melek. „Wyglądała bardzo źle” – oznajmia mama Elif. – „Dosłownie, jakby była szalona. Powiedziała, że trafiła do więzienia z powodu Umita. Myśli, że zostawił na nią pułapkę, bo nie chce tego dziecka”.
„To jest głupie, Melek” – stwierdza Yusuf. „Wiem to, ale ona naprawdę postradała zmysły” – oznajmia kobieta. – „Uważa, że Tugce nadal żyje”. „To faktycznie dziwne, ale skąd wiesz, że nie jest to kolejna z jej gier?”. „Znam doskonale tę kobietę. Nigdy nie poprosiłaby mnie o pomoc. Nawet gdyby była na skraju życia i śmierci. Ale ona mnie błagała, czego nigdy by nie zrobiła”. „Dobrze, ale jej sytuacja nie zmienia faktu, że popełniła poważne przestępstwa”. „Dokładnie, Arzu to zrobiła, ale nie jej dziecko. Ono jest niewinne”.
Akcja przenosi się na farmę. Umit siedzi w salonie i pije whisky. Do pomieszczenia wchodzi Gonca i zabiera mu kieliszek oraz karafkę z alkoholem. „Torturujesz się na próżno” – oznajmia. „Co ty robisz?” – pyta Umit. „Próbuję cię uświadomić”. „Wiem dobrze, co robię”. „Myślałam, że jesteś inteligentnym mężczyzną, ale teraz widzę, że się myliłam. Arzu nie jest tego warta. To kobieta, która próbowała cię zabić. Przestań czuć się winnym, nie masz żadnego powodu. Znam ją dobrze od lat. Znam ją znacznie lepiej od ciebie. Buduje relacje z innymi ludźmi tylko dla własnych korzyści. Jeśli jest z tobą, to tylko dlatego, że ma z tego jakąś korzyść”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek otwiera drzwi i do środka wchodzi Yusuf. „Wychodziłeś?” – pyta kobieta. „Tak. Byłem na komisariacie” – oznajmia bibliotekarz. „Na komisariacie? Po co?”. Akcja przenosi się na farmę. Gonca przynosi Umitowi jego komórkę. „Adwokat dzwoni” – oznajmia dziewczyna. – „Nie odbierzesz?”. „Nie” – odpowiada Koroglu. – „Miałaś rację. Arzu nie jest tego warta”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Służąca idzie otworzyć i wpada w osłupienie. Po drugiej stronie stoi bowiem… Arzu!
„Dlaczego tu stoisz?” – pyta Karapinarówna, kierując wzrok na męża. – „Wychodzisz gdzieś? Jeśli tak, to droga przez las jest zablokowana. Zdarzył się jakiś straszny wypadek. Gonca, przygotuj mi coś do jedzenia. Nie jadłam jeszcze śniadania. I przynieś mi koniecznie sok pomarańczowy”. „Dobrze, tak zrobię”. Arzu odchodzi na górę. „Jak to możliwe, że wyszła?” – zdumiona Gonca zwraca się do Umita. „Nie wiem” – Koroglu rozkłada ręce.
Akcja wraca do domu Yusufa. „Dlaczego byłeś na policji tak wcześnie?” – pyta Melek. – „Czy stało się coś złego?”. „Nie, nic się nie stało, spokojnie” – odpowiada Yusuf. – „Poszedłem tam dla Arzu”. „Dla Arzu? Jak to?”. „Wycofałem swoją skargę. Wszystko w porządku?”. „Tak, oczywiście…” – zaskoczona Melek drapie się po czole. „Dużo myślałem o naszej wczorajszej rozmowie. Uznałem, że nie trzeba wyrównywać obrażeń zadanych przez innych. Zwłaszcza jeśli może przy tym ucierpieć niewinne dziecko. Nie chcę, by musiało płacić za błędy matki. Dzięki tobie nie popełniłem wielkiego grzechu”.
„To nie moja zasługa” – oświadcza Melek. – „Zrobiłeś to, ponieważ jesteś szlachetnym człowiekiem”. „Nie. To dzięki tobie to dziecko nie będzie musiało dorastać w więzieniu” – odpowiada Yusuf. Tymczasem Gonca przynosi Arzu śniadanie na tacy. „Przygotowałam coś na szybko” – oznajmia służąca. – „Lecz jeśli chce pani coś innego…”. „Nie, to wystarczy” – odpowiada Karapinarówna. – „Zjem i od razu położę się spać”. „Było mi żal, kiedy policja cię tak nagle zabrała. Martwiłam się o ciebie, dlatego przyniosłam ci lekarstwa. Cieszę się, że już wróciłaś, choć przyznam, że jestem nieco zaskoczona”.
„Dlaczego?” – dziwi się Arzu. – „Przecież jestem niewinna. Nic nikomu nie zrobiłam. To było tylko pomówienie. Sprawa się szybko wyjaśniła i pozwolili mi odejść”. „Oczywiście, że jesteś niewinna. Chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę, że sprawiedliwość została wymierzona i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy”. Czy Arzu dopuści się kolejnych przestępstw? Czy kolejny raz zaszkodzi Melek i jej bliskim? Czy mama Elif będzie jeszcze żałować swojego współczucia wobec największego wroga?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.