638: W środku nocy Sitare wraca do domu Yusufa. Zdejmuje buty i stawia kroki najciszej jak potrafi. Nagle światło w przedpokoju zapala się. Kobieta szybko chowa się do salonu. To Aliye wchodzi do kuchni i nalewa sobie wody. Następnie udaje się do… salonu, gdzie z ławy podnosi swoje okulary. Sitare w ostatnim momencie chowa się za krzesłem. Pani Emiroglu gasi światło i wraca do swojej sypialni. Sitare wychodzi z ukrycia i udaje się do swojego pokoju. Tam oddycha z ulgą. „To niemożliwe. Nie mogę przez to przechodzić każdej nocy” – mówi do siebie.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. „Sitare, jesteś gotowa? Spóźnimy się do szwalni” – woła Melek przez zamknięte drzwi. Gdy nie słyszy odpowiedzi, postanawia wejść do środka. Sitare jest jeszcze na łóżku. „Melek, podjęłam decyzję, że nie wrócę do pracy w warsztacie” – odpowiada zaspana kobieta. „Nie mów tak. Wstań, proszę. Zapomniałaś naszą wczorajszą rozmowę? Pan Cevahir także cię wspiera. Proszę, dzisiaj będzie wspaniały dzień”. „Dobrze, zaraz będę gotowa”. „Czekam na ciebie na dole” – Melek opuszcza pokój.
Akcja przenosi się do pokoju dziewczynek. Elif pakuje skrzypce do pokrowca. „Och, jestem taka podekscytowana” – mówi Inci. „Ja także” – oznajmia córka Melek. – „Posłuchaj, musimy być bardzo ostrożne. Nikt nie może nas zobaczyć. Twoim zadaniem jest odwrócenie uwagi babci. Ja w tym czasie wyniosę skrzypce do ogrodu i będę tam na ciebie czekać”. Akcja przenosi się do szwalni. Sitare przygotowuje obiad. „Zastanawiam się, od czego powinnam zacząć” – mówi do siebie kobieta. – „Nie mogę popełnić więcej błędów. Jeśli i tym razem mi się nie uda, co zrobię?”.
Do kuchni wchodzi Melek i pyta: „Zupa jest już gotowa?”. „Już się gotuje. Teraz przygotowuję drugie danie” – odpowiada Sitare. „Myślałam, że zaraz będziesz kończyć”. „Niestety. Wszystko mi się pomieszało…”. „Nie wyglądasz dobrze. Wydajesz się być rozproszona. Coś się stało?”. „Nie, to nic takiego. Tylko stres”. „Wyglądasz na wyczerpaną i bez energii. Nie mogłaś zasnąć?”. „Zgadza się. Dużo myślałam przez całą noc. Dlatego właśnie jestem taka wyczerpana”. „Pomogę ci więc przygotować posiłek i razem skończymy na czas. Posoliłaś już mięso?”. „Nie, zaraz to zrobię”. „Co robisz? To cukier!”. „Ach, przepraszam…”.
„Usiądź i odpocznij sobie, a ja zrobię resztę” – oznajmia Melek. „Nie, nie musisz tego robić” – oświadcza Sitare. „Oczywiście, że tak. Potrzebujesz odpoczynku”. Kamera przenosi się na zaplecze. Bahriye i Feraye stoją obok siebie i dyskretnie obserwują, co dzieje się w kuchni. „Ona jest naprawdę niekompetentna” – stwierdza była kierowniczka. – „Byłam zdenerwowana, kiedy została tu zatrudniona, ale prawdziwym problemem jest Melek”. „Spójrz, Melek przygotowuje za nią jedzenie” – mówi Feraye. – „Nie mogę w to uwierzyć”. „Niech gotuje, przynajmniej dziś zjemy coś dobrego”. „Mówisz, że będziemy to jeść?”. „Oczywiście, że tak. Nie możemy wzbudzać podejrzeć u innych pracownic”.
Elif i Inci są w parku. „To dobre miejsce. Wiele osób tędy przechodzi” – mówi córka Melek. Następnie wyjmuje skrzypce z pokrowca. „Myślisz, że w ten sposób zarobimy pieniądze?” – pyta Inci. „Mam taką nadzieję. Musimy to zrobić, by pomóc wujkowi Yusufowi w spłacie hipoteki”. Elif zaczyna grać. Przechodnie przechodzą, ale żaden z nich nie zostawia pieniędzy. Tymczasem wszyscy w szwalni siedzą już przy stole obiadowym. „Ale dobre. Zupa z soczewicy jest moją ulubioną” – oznajmia Cevahir. „Tym razem naprawdę się postarałaś, Sitare” – chwali Gulay. „Nigdy nie jadłem tak dobrej zupy. Twoje ręce są złote”.
„Melek, powinnaś podziękować panu Cevahirowi, że tak bardzo cię chwali” – odzywa się Bahriye. „To prawda, panie Cevahirze” – potwierdza Feraye. – „Melek przygotowała dla nas pyszny posiłek”. „Nie przygotowałam tego. To Sitare to wszystko ugotowała” – oznajmia mama Elif. – „Ja tylko pokroiłam warzywa”. „Melek bardzo mi pomogła” – zabiera głos Sitare. – „Bez niej nie przygotowałabym tego”. „Melek jest tu w końcu kierowniczką. To normalne, że pomaga innym” – stwierdza Cevahir. – „Zrozumiałaś to, Bahriye? A może myślisz, że nie wiem, jakie są twoje prawdziwe intencje?”.
Akcja wraca do parku. Elif przelicza zebrane monety. „Ile mamy pieniędzy?” – pyta Inci. „Pięć lir…” – odpowiada Elif. – „Za to możemy kupić sobie czekoladę, ale nie spłacimy kredytu hipotecznego”. „Myślałam, że nam się uda, ale lepiej wróćmy do domu”. „Nie, Inci. Chodźmy do innego miejsca. Może gdzieś indziej dopisze nam szczęście. Poza tym wujek Yusuf powiedział mi, żebym nigdy się nie poddawała. Bez względu na wszystko”. „Ale dokąd pójdziemy? Masz jakiś pomysł?”. „Spróbujmy raz jeszcze tutaj. Lubię ten park i przechodzi tędy wiele osób”. „Okej, ale teraz zagraj najpiękniej jak potrafisz”.
Elif bierze skrzypce do rąk i zaczyna grać. Inci natomiast tańczy obok niej. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Elif chowa zebrane pieniądze do skarbonki. Do pokoju wchodzi Inci. „Wszyscy już się obudzili i przygotowują śniadanie” – oznajmia siostra Asuman. „Właśnie przeliczyłam nasze pieniądze” – mówi córka Melek. „I ile ich mamy?”. „Całe sto pięćdziesiąt lir!”. „Łał! Ile czekolad by za to można kupić… Dobrze, przekażmy te pieniądze twojej mamie”. „Jeszcze nie teraz. Przekażemy pieniądze, kiedy zbierzemy ich więcej. Dziś wrócimy w to samo miejsce i znowu będziemy grać na skrzypcach”.
„Dziewczynki, jedzenie jest gotowe!” – z dołu dobiega wołanie Melek. Akcja przenosi się do antykwariatu. „Tutaj postawimy szklanki i kubki” – pokazuje Orhan. – „Sprawimy, że to miejsce będzie wyglądało elegancko i profesjonalnie. W środku możemy umieścić trzy stoliki. Na zewnątrz postawimy także trzy. Dokonałem już zamówienia. Mają być dostarczone popołudniu”. „Świetnie. Melek szyje obrusy” – oznajmia Yusuf. – „Powiedziała, że na jutro będą gotowe. Jestem bardzo podekscytowany. Melek już kiedyś prowadziła restaurację, więc pomoże mi także z kawiarnią”. „Jesteś bardziej podekscytowany otwarciem kawiarni czy pracą z Melek, co?”.
„Nie zaczynaj, Orhan, proszę” – mówi bibliotekarz. – „Wszyscy są szczęśliwi i zaoferowali mi swoją pomoc. Nigdy nie spotkałem ludzi tak życzliwych i uczynnych. Są dla mnie jak rodzina”. „Yusuf, to był tylko żart” – tłumaczy Orhan. – „Nie bądź zły na mnie i kontynuujmy pracę. Jeszcze wiele do zrobienia przed nami”. „Okej, więc działajmy”. Tymczasem Sitare budzi się. Patrzy na zegarek, szybko wstaje z łóżka i ubiera się. Gdy schodzi na dół, wszyscy kończą już śniadanie.
„Melek, przepraszam, zasnęłam” – tłumaczy kobieta. – „Jestem już gotowa, możemy iść”. Wszyscy patrzą po sobie zdziwieni, a Selim uśmiecha się. „Ach, no tak, dzisiaj jest niedziela” – uświadamia sobie Sitare, a dziewczynki wybuchają śmiechem. Jak długo uda jej się pracować zarówno w klubie nocnym jak i w szwalni?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.