647: Tulay i Veysel wychodzą na miasto, a Ayla zostaje zostaje sama w domu. „Muszę z powrotem włączyć dźwięki w telefonie na wypadek, gdyby Murat dzwonił” – mówi dziewczyna i sięga po komórkę. Widzi wiele nieodczytanych wiadomości od prawdziwego ojca dziecka, które nosi. – „Och, nie mogę uwierzyć. Wysłał mi tak wiele sms-ów przez noc. Ayla, wciąż cię kocham… Ayla, dlaczego nie odpowiadasz? Wiem, że czytasz moje wiadomości. Odpowiedz mi, proszę. Będę ojcem. Wiem, że to dziecko jest moje… Przepraszam, ale muszę cię zobaczyć. Off, co mam teraz zrobić? On w każdej chwili może mnie znaleźć. A co, jeśli powie wszystkim prawdę? To będzie mój koniec!”.

Veysel idzie po chodniku i przegląda kartkę z listą zakupów, którą dostał od żony. „Och, Tulay umieściła tak wiele rzeczy na liście” – mówi mężczyzna. – „Jeśli kupię to wszystko, nie zostanie mi ani grosz, a do końca miesiąca pozostało jeszcze wiele dni. Muszę jak najszybciej znaleźć pracę. Nie mam innej opcji. Nie możemy dłużej żyć w ten sposób. Tylko gdzie ja teraz znajdę pracę?”. Ojciec Murata składa kartkę i chowa ją do kieszeni. Następnie, nie rozglądając się na boki, wchodzi na jezdnię wprost przed rozpędzony motocykl! Dochodzi do wypadku!

Motocyklista zdejmuje kask i pochyla się nad leżącym na asfalcie Veyselem. „Bracie, wszystko w porządku?” – pyta chłopak przejętym głosem. „Coś ty narobił?!” – pyta Veysel, postękując z bólu. „Przepraszam, ale wyszedł mi pan wprost pod koła. Nie mogłem uniknąć zderzenia. Chcesz, żebym zabrał cię do szpitala?”. „Nie, nie ma takiej potrzeby”. „Naprawdę przepraszam. Pierwszy raz w życiu przydarzyło mi się coś takiego”.

Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Yusuf rozmawia z Orhanem. „W pewnym sensie Melek ma rację” – oznajmia prawnik. – „Zrobiłeś to pochopnie, pod wpływem własnym emocji”. „Posłuchaj, ta kobieta oczerniała Melek i musiałem zainterweniować” – tłumaczy bibliotekarz. „Zrobiłeś to w sposób, który był równoznaczny z przyznaniem się do winy. Powinieneś był się domyślić, jak to się skończy”. „Masz rację, popełniłem błąd”. Orhan kieruje wzrok na okno. Maślanymi oczami wpatruje się w Sitare, która bawi się z Inci przed księgarnią.

„Wiem, dlaczego to zrobiłeś” – mówi adwokat. – „Kiedy kogoś kochasz, nawet jeśli ta osoba o tym nie wie, nie chcesz, żeby działa jej się krzywda. Chcesz, żeby była szczęśliwa. Chcesz widzieć jej piękny uśmiech”. „Orhan, dlaczego mówisz mi te wszystkie rzeczy? Zakochałeś się w kimś, prawda?” – domyśla się Yusuf i uśmiecha się wymownie do przyjaciela. „O czym ty mówisz? Przestań sobie żartować. Nie wiem, o co ci chodzi”.

Kierowca motocykla przynosi Veyselowi butelkę z wodą i pyta: „Na pewno nie chcesz, bym zabrał cię do szpitala?”. „Nie martw się, to nie jest konieczne” – odpowiada mąż Tulay. „Naprawdę mi przykro z powodu tego, co się stało”. „To był wypadek, nie uderzyłeś mnie celowo. To także moja wina. Byłem rozproszony. Bez rozejrzenia się na boki wszedłem na ulicę”. „A ja jechałem trochę za szybko. W ogóle to niedawno się tutaj przeprowadziłem”. „Czyli pochodzisz z innego miasta?”. „Można tak powiedzieć, ale podoba mi się tutaj. Zapomniałem się przedstawić, jestem Ceyhun. Pracuję w branży nieruchomości. Dam ci moją wizytówkę. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, możesz do mnie zadzwonić”.

Motocyklista żegna się z Veyselem, wsiada na swój jednoślad i odjeżdża. Tymczasem Leyla sprawia kolejny prezent Yusufowi. Tym razem kupuje mu tablicę reklamową, na której będzie mógł przedstawiać aktualne menu. „Dziękuję, ale naprawdę nie musiałaś” – mówi Yusuf. „To tylko mały prezent dla twojej kawiarni” – oznajmia córka Fevziye. „Doceniam to, ale taka tablica musiała trochę kosztować. Poza tym kupiłaś już krzesła oraz stoły”. „To także był prezent. Proszę, nie mów już o tym. Nikt nie może odmówić przyjęcia prezentu. Poza tym ty i ja nie jesteśmy nieznajomymi. To normalne, że sobie pomagamy”.

Sitare i Melek rozmawiają przed szwalnią. „Wiem, że jesteś zła z powodu tego, co zrobił Yusuf, ale on tego bardzo żałuje” – oznajmia Sitare. – „Jest smutny. Powinnaś z nim porozmawiać”. „Co mogę zrobić? Jestem bardzo zdenerwowana!” – oświadcza mama Elif. „Yusuf chciał ci tylko pomóc. Powinnaś pomyśleć, dlaczego tak postąpił. Nie chciał, by ta kobieta dłużej kłamała na twój temat. Być może postąpił źle, ale to nie jest ważne. Dlaczego nie dostrzegasz, że ten człowiek robi wszystko, co jest w stanie, aby ci pomóc”. „Co próbujesz powiedzieć?”.

„Posłuchaj, nie jesteś jakąś tam osobą, którą zna. Jesteś dla niego kimś naprawdę ważnym” – stwierdza Sitare. Melek wraca do szwalni i wspomina różne momenty z przeszłości, związane z Yusufem. „To nie może być prawda” – mama Elif przekonuje samą siebie. – „Sitare musi się mylić”. Następna scena rozgrywa się na cmentarzu. Selim staje nad grobem Kenana i Tugce. „Bracie” – odzywa się mężczyzna. W oczach ma łzy. – „Jestem tutaj”.

Melek kończy pracę. Gdy przechodzi obok antykwariatu, zatrzymuje ją Yusuf. „Przepraszam” – mówi bibliotekarz. – „Nie zrobiłem tego, aby cię zranić. Chciałem ci tylko pomóc, ale ze swoimi działaniami posunąłem się zbyt daleko. Przyjmij to jako przeprosiny” – mężczyzna wyciąga w stronę mamy Elif książkę autorstwa Cemala Sureyi, pt. Sevda Sozleri. – „Może czytanie tej książki sprawi, że poczujesz się lepiej”.

Melek przyjmuje prezent. W środku książki znajduje się niewielki kwiatek. „To róża” – mówi Yusuf. – „Symbol czystości i niewinności”. Akcja wraca na cmentarz. „Kiedy byłeś z nami, wszystko szło dobrze” – mówi Selim. – „Czułem się bezpiecznie. Kiedy byłem przy tobie, wiedziałem, że nic mi nie grozi. Jednak odszedłeś. Czuję się taki zdesperowany. Czuję wielką pustkę w moim życiu. Próbowałem uchronić naszą rodzinę, ale nie mogę tego zrobić. Nie mogę, ponieważ idę na spotkanie z tobą…”.

W następnej scenie widzimy, jak przybity Selim wraca do domu. Zatrzymuje się na podwórku i smutnym wzrokiem patrzy na znajdujące się w kuchni Zeynep i Aliye. Obie są bardzo roześmiane. Mężczyzna w końcu wchodzi do środka. Nie jest jednak w stanie powiedzieć bliskim o swojej chorobie i ukrywa przed nimi ten fakt. Tymczasem Melek jest w swoim pokoju. Z torebki wyciąga podarowaną przez Yusufa książkę. Bierze do ręki znajdującą się między kartkami róże i napawa się jej zapachem. W końcu kieruje wzrok na stronę, która była zaznaczona różą. Czyta ją:

Ciągle myślę o tobie, kochanie. W tym wielkim mieście, z długopisem w ręku i paczką papierosów. Nasze życie to film toczący się przed moimi oczami. Film o miłości i iluzji. Płaczę, kiedy przypominam sobie, że kiedyś śmieliśmy się razem. W ciemności nocy twoje oczy utrzymują mnie przy życiu. Dziś rano znalazłem piękną różę. Postawiłem ją w oknie, ale kiedy nie pojawiłaś się, róża zwiędła. Melek zamyka książkę i rozmyśla o Yusufie. „Czy to jest to, co on do mnie czuje?” – zastanawia się kobieta.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy