Elif odcinek 883: Kerem postanawia powiedzieć Sureyyi, że ją kocha! [Streszczenie + Zdjęcia]

883: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Leman. Alev wchodzi do pokoju dziennego i siada na kanapie obok pani domu. „Nie powinna się ciocia tak przejmować” – mówi dziewczyna. – „Safak był z tą kobietą, ponieważ zrobiło mu się jej żal. Została sama z dzieckiem, to dlatego”. „Bardzo nieładnie się zachował, córko” – odpowiada Leman. – „Powiedział bardzo brzydkie słowa do swojej jedynej matki. I to jeszcze w obronie tej przebiegłej dziewuchy!”. „Powiedział tak dlatego, ponieważ był poddenerwowany”. „To ja jestem jego matką! Ja! Gdyby mój Ferit zobaczył, jak Safak mnie traktuje, z pewnością pękłoby mu serce” – Leman kieruje spojrzenie na wiszące na ścianie zdjęcie nieżyjącego męża. – „Teraz musi przewracać się w grobie”.

„Ciociu Leman, proszę, nie zachowuj się w ten sposób” – mówi Alev przymilnym głosem. – „Dobrze wiesz, że Safak bardzo cię kocha”. „Tak, zdałam sobie ostatnio z tego sprawę” – oznajmia pani Yildirim. – „W ogóle mnie nie szanuje!”. „Jestem pewna, że Safak nigdy nie chciałby ciebie urazić. W końcu zda sobie sprawę z błędu, jaki popełnił, i przyjdzie do ciebie z przeprosinami. Nie smuć się już”. Akcja przenosi się do pasmanterii, gdzie Julide i Tulay siedzą przy stoliku.

„Daj już spokój, dojdź do siebie” – mówi żona Veysela. „Żałuję, że zaprosiłam Safaka do stolika” – oznajmia mama Emirhana. „Nie zrobiłaś niczego złego. Nie ma w tym, co się stało, twojej winy. W życiu stawiamy czoła różnym przeszkodom, ale wszystko można pokonać. My także z Veyselem musieliśmy poradzić sobie z wieloma trudnościami. Były momenty, kiedy chciałam się już wycofać. Ale popatrz, teraz jesteśmy razem szczęśliwi. Wszystko dzięki miłości, którą darzymy siebie nawzajem”. „Mam nadzieję, że zawsze będzie się tak układać między wami. Veysel jest bardzo dobrą osobą. Tworzycie piękną parę”.

Tymczasem Veysel idzie przez miasto. Na jednej z ulic natrafia na ludzi Tarika. Draby zaglądają pod maskę zaparkowanego auta. „Jak się macie, przyjaciele?” – zagaduje. – „Pamiętam, że przyszliście ostatnio do mojego sklepu. Macie jakiś problem z samochodem?”. „Tak, przyjacielu” – potwierdza jeden ze zbirów. – „Samochód nagle zatrzymał się i nie możemy go uruchomić”. „Pozwólcie mi rzucić okiem” – Veysel pochyla się nad silnikiem. Nie znajduje jednak niczego, co mogłoby być przyczyną awarii.

„Sami niczego nie zrobimy. Będę musiał wezwać lawetę” – stwierdza bandzior. „To nie jest konieczne” – oznajmia mąż Tulay. – „Mam znajomego, który prowadzi warsztat w pobliżu. Jeśli chcecie, mogę do niego zadzwonić. Przyjedzie tutaj i rozwiąże wasz problem”. „Byłoby idealnie. Naprawdę to doceniam, przyjacielu. Przenieśliśmy się do bardzo przyjaznej okolicy”. „Zamieszkaliście tutaj?”. „Nie, wynajęliśmy tylko lokal komercyjny”. „W takim razie jesteśmy sąsiadami. Przedstawmy się lepiej, ponieważ często będziemy na siebie wpadać. Jestem Veysel”. „Riza”. „Dogan”. Panowie wymieniają się uściskami rąk.

Gdy mąż Tulay odchodzi, jeden ze zbirów odzywa się: „Tak, Veysel, będziemy się spotykać. I to częściej, niż sobie wyobrażasz”. Akcja przenosi się do parku. Birce i Sureyya siedzą na ławce. „Powiedz mi teraz, co cię trapi?” – mówi Birce. „Nie ma nic takiego” – zaprzecza Sureyya. „Przecież widzę. To bardziej, niż oczywiste. Cały dzień jesteś nie w sosie. Wczoraj nawet nie przyszłaś do pracy. Powiedziałaś, że bolała cię głowa, ale nie sądzę, żeby była to prawda”. „Dobrze, powiem ci. Chodzi o to, że Kerem i ja… To znaczy Kerem… Nie wiem, jak to powiedzieć”. „Jesteście parą? Ale to chyba niemożliwe, bo wtedy na twojej twarzy byłby uśmiech. Dalej, powiedz mi, co się dzieje? Od tego domyślania się rozbolała mnie już głowa”.

„Myślałam, że między nami coś jest” – wyznaje Sureyya. – „Od zawsze czułam się świetnie w jego towarzystwie. Myślałam, że on czuje to samo. Że wkrótce zostaniemy parą. Najwyraźniej jednak się pomyliłam. Kerem jest w związku z kimś innym”. „Z kim? Znasz ją?” – dopytuje Birce. „Aha. To Parla. Kerem i Parla są razem” – w oczach dziewczyny pojawiają się łzy. Akcja przenosi się do firmy. Kerem i Yunus rozmawiają w gabinecie. „Sureyya podoba mi się od jakiegoś czasy” – wyznaje syn Macide. „Tylko od jakiegoś czasu?” – nie dowierza Yunus. – „Ja już dawno temu to zauważyłem”. „Jak to możliwe?”. „Proszę cię, nawet niewidomy by to dostrzegł. Twoje zainteresowanie nią było więcej, niż oczywiste. Bardzo do siebie pasujecie. Wielokrotnie myślałem, że razem stworzylibyście świetną parę”.

Akcja wraca do parku. „To musi być jakieś nieporozumienie” – uważa Birce. „Nie ma żadnego nieporozumienia” – mówi Sureyya, ciężko wzdychając. – „Rzeczy są tutaj oczywiste”. „Nie wierzę. Na pewno się mylisz. Pan Kerem i Parla… Za nic nie mogę wyobrazić ich sobie razem. Zapomnij o tym. Parla jest w ogóle bardzo dziwna i nie sądzę, by jakikolwiek mężczyzna mógł być nią zainteresowany. A już zwłaszcza ktoś taki jak pan Kerem”. „Niestety między nimi jest miłość…”. „Nie, to żadna miłość. To tylko wytwór twojej wyobraźni. To na pewno jest spowodowane tym, co wydarzyło się tamtego dnia w restauracji. Kiedy ten mężczyzna zachowywał się bardzo agresywnie, a pan Kerem stanął w obronie Parli. Wtedy musiałaś pomyśleć, że istnieje między nimi jakaś relacja”.

„Słyszałam, jak to powiedział” – oznajmia Sureyya. – „Kerem powiedział, że Parla jest jego dziewczyną”. „Co?!” – Birce robi duże oczy. Akcja powraca do firmy. „Nie rozumiem, dlaczego jesteś taki przygnębiony” – mówi Yunus. „Ponieważ sytuacja, w jakiej się znalazłem, jest bardzo smutna” – odpowiada Kerem. „Niby dlaczego?”. „Sureyya postanowiła wrócić do Anglii. Zanim odważyłem się powiedzieć jej prawdę, ona zdecydowała o wyjeździe z kraju”. „Jesteś tego pewien? Powiedziała ci to?”. „Nie, ale to wiem”. Akcja przenosi się do parku. „To nie może być prawda, przyjaciółko” – zapewnia Birce. – „Pan Kerem nie może mieć nic wspólnego z tym potworem. Przecież to zwykły pasożyt, który żyje z pieniędzy ojca! Pan Kerem jest zupełnie inny. To nie jest mężczyzna dla niej”.

„Posłuchaj, na ile znam pana Kerema, a sądzę, że znam go bardzo dobrze, jestem pewna, że nie wytrzyma z nią dłużej niż kilka dni” – przekonuje Birce. „To nie ma znaczenia. Jeśli naprawdę jest coś między nimi, pozostaje mi życzyć im tylko szczęścia” – stwierdza smutno Sureyya. „Ach, przestań już mówić w ten sposób. Jak możesz tak po prostu odpuścić sobie mężczyznę, którego kochasz?”. „Birce, wystarczy. I tak za niedługo wyjeżdżam”. „Dokąd?”. „Do Anglii. Dostałam ofertę z miejsca, gdzie wcześniej pracowałam. I postanowiłam ją przyjąć”. „Chyba nie mówisz poważnie?”. „To już postanowione”.

Akcja przenosi się do firmy. „W ostatnim czasie Sureyya była w złym humorze” – mówi Kerem. – „Uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak. Chciałem nawet z nią porozmawiać, ale nie dała mi szansy”. „Myślę, że jesteś w błędzie” – uważa Yunus. – „Pomyśl, gdyby Sureyya chciała wyjechać do tej pracy, byłaby szczęśliwa. A nie jest. Domyślasz się, dlaczego?” – syn Macide kręci przecząco głową. – „Sureyya musi być smutna z powodu tego, co tutaj zostawia. Kogo zostawia. Kiedy dowie się, że osoba, którą kocha, czuje do niej to samo, myślisz, że nie zostanie w Stambule?”.

„Czekaj, czekaj… Twierdzisz, że jeśli porozmawiam z Sureyyą i wyznam jej wszystko, co do niej czuję…” – odzywa się Kerem. – „Ona zmieni wtedy swoją decyzję o wyjeździe do Anglii?”. „Brawo, w końcu na to wpadłeś!” – chwali Yunus. – „Ale musisz działać szybko. Jestem pewien, że wszystko się ułoży”. „Masz rację. Dlaczego sam na to nie wpadłem? Dałem się ponieść swoim emocjom. Nie wiem, jak mam ci dziękować, przyjacielu”.

Akcja wraca do parku. „Nigdzie nie wyjedziesz. Nie pozwolę ci na to” – oświadcza Birce. „Ale podjęłam już decyzję” – mówi ze zdecydowaniem Sureyya. „To nie ma znaczenia. Możesz ją jeszcze zmienić”. „Nie, Birce. Poza tym ta praca jest dla mnie naprawdę ważna. Nie mogę jej odrzucić”. „Kogo ty chcesz oszukać? Myślisz, że jestem na tyle głupia, że ci uwierzę? Jestem całkowicie pewna, że nie chcesz wyjechać dla kariery. Wyjeżdżasz tylko dlatego, ponieważ myślisz, że straciłaś Kerema. Musisz walczyć o to, czego pragniesz!”. „I co niby mam zrobić? Mam czekać, aż pewnego dnia Kerem zakończy swój związek z Parlą?”. „Nie sugeruję ci tego. Mówię tylko, że…”. „Słuchaj, nie ma sensu się kłócić. Najlepsze, co teraz mogę zrobić, to wyjechać. To wszystko”.

„Więc jesteś zdecydowana?” – pyta Birce. – „Dobrze, w takim razie ja powiem o wszystkim panu Keremowi!”. „Nie odważysz się na to” – stwierdza Sureyya. „Masz rację, ale znam dobrze pana Yunusa. Powiem mu i to on porozmawia z panem Keremem”. „Birce, zapomnij o tym. Wszystko jest skończone. Nie ma rozwiązania. Moja przygoda w Stambule nie może być kontynuowana”. W następnej scenie Sureyya rozmawia z Macide w ogrodzie rezydencji. „Co? Skąd wziął się ten pomysł?” – pyta pani Haktanir. „Dla mnie to też było zaskoczenie. Nie spodziewałam się tej oferty” – tłumaczy dziewczyna. – „To niepowtarzalna szansa dla mojej kariery”.

„Wczoraj o tym rozmawiałyśmy i obiecałaś, że mnie nie zostawisz” – przypomina Macide. – „Jesteś pewna, moje życie?” – Sureyya potakuje głową. – „I kiedy zamierzasz wyjechać?”. „Zacznę pracę od przyszłego miesiąca” – pada odpowiedź. „Czy nie jesteś zadowolona z tego, co masz tutaj? Kerem jest bardzo szczęśliwy, że z nim współpracujesz. Liczy na twoje wsparcie, aby mógł pójść naprzód. Nie rozumiem, dlaczego akurat teraz chcesz wyjechać”. „Proszę, nie mów tak. Nigdzie indziej nie byłam tak szczęśliwa, jak tutaj. Jesteście moją rodziną. Czuję obecność mojej mamy w każdym zakątku tego domu”. „Więc nie odchodź. Powiedziałaś mi, że tego nie zrobisz”.

Tymczasem Kerem wraca do domu. Vildan otwiera mu drzwi i odbiera od niego płaszcz, z którego wypada pudełeczko z naszyjnikiem. Służąca podnosi je i nieco zdziwiona oddaje mężczyźnie. Akcja wraca do ogrodu. „Udzielam ci mojego błogosławieństwa” – mówi Macide. – „Ale nigdy nie zapominaj, że to też twój dom. Będziemy na ciebie czekać. Bardzo mi przykro, że wyjeżdżasz. To będzie ostatni miesiąc, gdy jesteś z nami”. „Też będę bardzo tęsknić” – Sureyya przytula się do pani Haktanir. Po jej policzkach płyną łzy.

Kerem jest w swoim pokoju. Stoi przed lustrem i ćwiczy przemowę, którą chce dziś wygłosić przed Sureyyą, by odwieść ją od decyzji o wyjeździe. W następnej scenie mężczyzna wchodzi do pokoju Sureyyi. Staje przed dziewczyną, bierze głęboki oddech i mówi: „Jest coś, co muszę ci wyznać”. „Dobrze, słucham cię” – mówi Sureyya. Oboje patrzą sobie prosto w oczy. „To, co chcę ci powiedzieć, może wydać ci się dziwne, a może chciałaś to nawet usłyszeć już wcześniej. Czasami człowiek bardzo chce coś powiedzieć, ale nie może. Potrzebuje jakiegoś impulsu, który go do tego zmusi. Czasami tym impulsem jest samo życie”.

„Zamierzam powiedzieć ci coś, co powinienem był powiedzieć już dawno temu” – kontynuuje Kerem. – „Dla mnie to też coś nieoczekiwanego. Jeśli czujesz się zdezorientowana, wiedz, że ja mam to samo”. „Posłuchaj, nie musisz mi nic mówić” – zapewnia dziewczyna. – „Nie chcę, byś czuł się zobowiązany do wyjaśniania mi czegokolwiek”. „To naprawdę ważne. Muszę to zrobić, nim będzie za późno. Kiedy jako dzieci biegaliśmy w ogrodzie, wiedziałem, że ten dzień nadejdzie. Już wtedy było to dla mnie jasne. I teraz w końcu to powiem”. „Zapytam cię o coś. Czy to, co powiedziałeś… Czy to odnosi się do nas?”. „Tak” – przyznaje mężczyzna. – „Ja… Ja ciebie…”. Czy Kerem powie Sureyyi, że ją kocha? Czy może ktoś w ostatniej chwili mu przeszkodzi?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.