886: Parla odbiera telefon od Calara. „Dlaczego nie odpowiadałaś na moje telefony?” – pyta mężczyzna. – „I co miała znaczyć ta wiadomość, żebym nie wychodził z domu?”. „Posłucham, co mam ci do powiedzenia” – mówi dziewczyna. – „Uderzyłeś mnie i pojechałam do szpitala uzyskać raport medyczny”. „Co?! Co to ma znaczyć?!”. „Nie mogę teraz rozmawiać. Wszystko wyjaśnię ci w swoim czasie. Nie dzwoń do mnie, póki ja tego nie zrobię” – Parla rozłącza się. Akcja przenosi się na drogę, gdzie Veysel usiłuje naprawić samochód drabów. Ci rozmawiają na boku. „Rozmawiałem z szefem” – szepcze Riza. – „Powiedział, żebyśmy wyciągnęli z niego informacje. Powiedziałem, że właśnie to robimy, ale niczego nie udało nam się dowiedzieć”.
„I co on na to?” – docieka Dogan. „Nic. Powiedział, żebyśmy czekali, aż się zjawi” – odpowiada Riza. „Rozumiem, ale lepszej okazji nie będziemy mieć. Powinniśmy go zabić”. „Mam nadzieję, że szef wkrótce zadzwoni. Jeśli każe nam to zrobić, zrobimy to”. Wkrótce Veyselowi udaje się naprawić samochód. „W ramach podziękowań chcemy zaprosić cię na herbatę” – oznajmia Riza. – „Twoja żona nic nie powie. Wytłumaczysz jej, że nie mogłeś nam odmówić. Znam jedno przyjemne miejsce na wybrzeżu. Zrelaksujemy się trochę”. „W porządku. Skoro tak nalegacie, potowarzyszę wam” – zgadza się Veysel.
Tarik wraca do rezydencji. Wchodzi do salonu, gdzie siedzą Macide, Kerem i Humeyra. „Coś się stało?” – pyta. „Jeden psychopata napadł na Parlę” – odpowiada Kerem. – „Zajmowaliśmy się tym przez cały ranek i złożyliśmy raport medyczny na policji”. „Kim jest ten człowiek? Dlaczego zaatakował Parlę?”. „Sam tego nie wiem, szwagrze. Wydaje się, że zobaczył ją na siłowni i dostał obsesji na jej punkcie”. „No cóż, tak już jest, jak zaprzyjaźniasz się z kim popadnie”. „Ten mężczyzna jest szalony i ma obsesję na jej punkcie” – oświadcza Macide. – „Skąd Parla mogła wiedzieć, że tak się sprawy potoczą?”.
„Nie powiedziałem, że to wina Parli, ale wszyscy wiemy, jaką jest osobą” – stwierdza Tarik. – „Jest niewychowana i często sama nie wie, co mówi. Nie wiemy, jakie relacje łączą ją z tym mężczyzną. Nie wiemy, co mu powiedziała”. „Czyli twierdzisz, że to jej wina?” – pyta oburzona Humeyra. – „Myślisz, że znasz ją lepiej niż my wszyscy, tak?”. „Źle mnie zrozumiałaś, kochanie. Nie chodziło mi o to. Nieważne, bardzo boli mnie głowa. Pójdę odpocząć”. Tarik odchodzi do pokoju. Po chwili pojawia się tam również jego żona. „Dlaczego powiedziałeś te wszystkie rzeczy o Parli?” – pyta Humeyra. „Nie powiedziałem nic złego, nie wymyślaj”. „Ta biedna dziewczyna padła ofiarą przemocy i wszyscy się o nią martwimy. Jak możesz mówić, że to wszystko jej wina?”.
„Humeyra, nie zaczynaj znowu” – mówi Tarik, tracąc cierpliwość. – „Nie chcę się z tobą kłócić. Chciałem tylko odpocząć kilka minut. Żałuję, że wróciłem do domu”. „To masz jeszcze jakieś miejsce, gdzie mógłbyś wrócić?” – pyta kobieta oskarżycielskim tonem. – „Odpowiedz. Gdzie miałbyś być, jeśli nie w swoim domu? Może wolałbyś być z jakąś inną kobietą?”. „To nonsens! Najlepiej będzie, jeśli nie będziemy rozmawiać”. „Nie, musimy porozmawiać”. „Wystarczy! Przyjechałem do domu, żeby odpocząć, a nie gadać o jakichś bzdurach! Zostaw mnie w spokoju!” – Tarik opuszcza pokój, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.
W następnej scenie Tarik pojawia się w domu Rany. Wchodzi bez zaproszenia i siada na kanapie w salonie. „Co ty robisz?” – pyta kobieta. – „Nie pozwoliłam ci wejść. Twoja żona wie, że tu jesteś? Zapomniałeś już chyba, co się stało ostatnim razem, gdy przyszedłeś do mojego domu. Nie możesz tak się zachowywać, Tarik. Nie chcę, żebyś w ten sposób wchodził do mojego domu. Nie chcę być przystawką dla Humeyry!”. „Nie wspominaj mi o Humeyrze, jasne?!” – wybucha mężczyzna. „Co się stało? Czyżbyście znowu się pokłócili?”. „Nie mów mi o niej! Nie mów!” – mężczyzna zaczyna gorączkowo chodzić w tę i z powrotem.
„Kręci mi się przez ciebie w głowie! Przestań!” – rozkazuje Rana. W tym momencie jej gość zauważa leżący na ławie magazyn z sukniami ślubnymi. Bierze go do rąk i rzuca z wściekłością na podłogę. „Co to ma być?! Planujesz kupić suknię ślubną?!” – pyta. „Tarik, w tej chwili opuść mój dom! Wkrótce będzie tu Cem”. „Przyjdzie Cem? Twój przyszły mąż?”. „Tarik, nie utrudniaj tego. Wyjdź z mojego domu! Nie chcę, by Cem cię tutaj zobaczył”. „Nigdzie nie pójdę! Naprawdę zamierzasz poślubić tego idiotę?!”. „Nie będę tolerowała mówienia o nim w ten sposób!”. „Naprawdę kochasz kogoś takiego, jak on?! Zamierzasz spędzić swoje życie u boku takiego idioty?!”.
„Tak, bardzo go kocham” – potwierdza kobieta. „Robisz to tylko po to, by doprowadzić mnie do szału!” – oskarża mąż Humeyry. „Przeceniasz siebie. Cem wiele dla mnie znaczy i wkrótce wyjdę za niego za mąż. Zaczęliśmy już przygotowania do naszego ślubu. Będzie dobrze, jeśli to zaakceptujesz”. „Rana, nie rób tego! Nie możesz wyjść za tego człowieka!” – mężczyzna chwyta kochankę za ramiona. „Nie rozśmieszaj mnie. Dlaczego miałabym tego nie zrobić? Między nami wszystko jest już skończone. Tarik i Rana to przeszłość!”. „To nie może być koniec! Nie może!”.
„Ale jest! Puść mnie!” – rozkazuje Rana. „Wychodząc za niego, popełnisz wielki błąd. Bardzo wielki!” – krzyczy Tarik, a następnie zrzuca rzeczy z ławy. – „Nie możesz wyjść za niego! Nie możesz! Tak długo, jak żyję, ten ślub się nie wydarzy! Nie oddam cię temu łajdakowi, rozumiesz?!”. Wzburzony mężczyzna opuszcza dom. Na podwórku wyciąga telefon i dzwoni do swojego człowieka. „To ja, Riza” – mówi do słuchawki. – „Puśćcie tego Veysela i znajdźcie mi Cema. To ten typ, o którym mówiłem wcześniej”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Sureyya jest na korytarzu i podsłuchuje rozmawiających w pokoju Kerema i Parlę. „Naprawdę nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie twoja pomoc” – mówi dziewczyna, zauważając przy drzwiach cień rywalki. „Nie przesadzaj, nic takiego nie zrobiłem” – odpowiada mężczyzna. „Nie przesadzam” – Parla chwyta swojego towarzysza za rękę. – „Dobrze wiem, że mogę na ciebie liczyć. Jesteś dla mnie wszystkim. Kiedy mnie obejmujesz, czuję się naprawdę bezpieczna, i wiem, że wszystko będzie dobrze. Zrobiłeś dla mnie wiele i zawsze będę o tym pamiętać. Bardzo ci za to dziękuję. Mam wielkie szczęście, że jesteś w moim życiu” – Parla przytula się do Kerema. Sureyya na widok tego odchodzi do swojego pokoju. Tam siada na łóżku i zaczyna płakać.
Akcja przenosi się do opuszczonego domu. Widzimy, jak Riza i Dogan prowadzą Cema po schodach na górę. Mężczyzna ma założony na głowę czarny worek, by niczego nie widział. „Puśćcie mnie! Czego ode mnie chcecie?! Kim jesteście?!” – krzyczy porwany, próbując się wyrwać. Draby ściągają z jego głowy worek, ukazując stojącego przed nim Tarika. – „To ty! Czego chcesz ode mnie?!”. Mąż Humeyry przewraca swojego rywala na podłogę. Następnie kopie go silnie w brzuch. „Więc planujesz wziąć ślub z Raną?” – pyta, po czym wyprowadza kolejne uderzenie. – „Niestety ślub nie może odbyć się bez pana młodego, a ty nie będziesz mógł pojawić się na swoim ślubie!”.
Tarik zadaje kolejny cios i zwraca się do swoich ludzi: „Dajcie mu dobrą lekcję, a potem wyrzućcie na śmietnisko”. Riza i Dogan podnoszą Cema z ziemi. „Tarik, poczekaj!” – woła Cem za odchodzącym mężczyzną. – „To wszystko było tylko grą. Rana chciała tylko wywołać w tobie zazdrość. Nie będzie żadnego ślubu. Rana i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ona grała. To wszystko było grą!”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gdy Tarik jest w łazience, Humeyra zauważa jego telefon, który leży na szafce. Chwilę waha się, ale w końcu sięga po niego. „Dlaczego zamówił bilety na podróż do Bali?” – pyta siebie zaskoczona. – „I to trzynastego? Nasza córka ma się wtedy urodzić”.
Po chwili w pokoju zjawia się Tarik. Zabiera swoją marynarkę i telefon. „Uważaj na siebie, kochanie” – mówi, po czym od razu wychodzi. „Ta data pokrywa się z datą narodzin. Te bilety nie są dla nas” – stwierdza załamana Humeyra. W następnej scenie Tarik jest już w firmie. Rozsiada się wygodnie w fotelu i mówi do siebie: „Rana musi być teraz bardzo zdziwiona. Ale to jeszcze nie wszystko. Są rzeczy o wiele większe. Przeżyjesz największą niespodziankę w swoim życiu. Pokażę ci, jak naprawdę się gra”.
Tymczasem Rana wchodzi do swojego gabinetu. W oczy od razu rzuca jej się leżący na biurku prezent. Okazują się nim bilety lotnicze. Dołączona jest do nich karteczka z tekstem: „To mały prezent ode mnie na wasz miesiąc miodowy. Odpoczynek na Bali. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Tarik”. „Co się dzieje? Co kombinuje ten idiota?” – zachodzi w głowę kobieta i udaje się do gabinetu kochanka. „Co to ma być, Tarik?!” – Rana pokazuje bilety lotnicze. „Nie Tarik, tylko panie Tariku” – poprawia mężczyzna. – „Jesteśmy znajomymi z pracy, a nie przyjaciółmi, by rozmawiać tak bezpośrednio”.
„Tarik, skończ te wygłupy! Odpowiedz mi, co to jest?!” – powtarza kobieta. „Bilety lotnicze na Bali” – odpowiada mąż Humeyry. „To sama wiedziałam! Powiedz mi, po co to robisz?!”. „To prezent dla ciebie i twojego narzeczonego Cema. Potraktuj to jako nagrodę od szefa za bycie dobrym pracownikiem”. „Nie doprowadzaj mnie do szału!”. „Dlaczego jesteś taka zła? Nie chcesz lecieć na Bali? Wolisz jakieś inne miejsce?”. Co planuje Tarik? Czy wyzna Ranie, że wie o jej intrydze z Cemem?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.