887: Rana rzuca bilety lotnicze na biurko kochanka i mówi: „Rozumiem. To oczywiste, że zamierzam kontynuować swoją hipokryzję. Dziękuję za twój prezent, ale nie zamierzam go przyjąć”. „Dlaczego? Myślałem, że taka wycieczka spodoba się tobie i Cemowi” – mówi Tarik. – „Bali jest piękne o tej porze roku”. „Nie próbuj mnie zwodzić! Sam powtarzałeś, że nie mogę poślubić tego człowieka. Czego teraz chcesz? Co kombinujesz?”. „Przemyślałem to i uznałem, że masz rację. Ty i Cem kochacie się. Jesteście stworzeni dla siebie. Poza tym zdałem sobie sprawę, że nie mogę porzucić mojej żony i domu. Nie będę ci więcej przeszkadzał w twoim szczęściu”.
„W ciągu dwóch dni tak diametralnie zmieniło się twoje zdanie?” – nie wierzy kobieta. „Właśnie tak” – potwierdza Tarik. – „Dlaczego jesteś zaskoczona? Czy nie tego właśnie oczekiwałaś? Żebym wycofał się i trzymał z daleka od ciebie i Cema? A może wcale nie chcesz go poślubić?”. „Przestań gadać bzdury. Oczywiście, że chcę wyjść za Cema”. „Jak pięknie. Naprawdę cieszę się twoim szczęściem i od teraz przestanę być twoim cieniem. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa”. „Doceniam to. I cieszę się, że podjąłeś mądrą decyzję. Więc nie będziesz mnie więcej nachodził?”. „Oczywiście, że nie. Obiecuję ci to”.
Rana odwraca się i zmierza do wyjścia. „Zaczekaj” – woła za nią Tarik i podnosi bilety. – „Zapomniałaś biletów”. „Nie chcę ich. Poleć ze swoją żoną, którą tak bardzo kochasz” – kobieta opuszcza gabinet i udaje się do swojego biura. Tam pyta siebie wyraźnie rozeźlona: „Nie rozumiem, jak mógł zmienić zdanie w ciągu dwóch dni? Czy zapomniał o wszystkim, przez co razem przeszliśmy? To niewiarygodne!”. Rana sięga po telefon i wybiera numer do Cema. Kamera wraca do gabinetu Tarika. Mężczyzna trzyma w ręku dzwoniącą komórkę Cema.
„Och, biedaczka na pewno bardzo martwi się o swojego przyszłego męża” – mówi Tarik. – „Kto wie, w jakim jest teraz stanie…”. Akcja przenosi się do domu Leman. Alev siedzi na kanapie w pokoju dziennym i rozmawia przez telefon. „Cześć, ciociu. Jak się masz?” – pyta. – „U mnie też dobrze, dziękuję. Właśnie rozmawiałam z ciocią Leman i dowiedziałam się, że Safak ma swój dom. Ciocia mu go kupiła, żeby miał gdzie mieszkać, kiedy się ożeni. Bardzo dużo w niego zainwestowała, więc musi wyglądać wystrzałowo. Zaraz idziemy go obejrzeć. Aha, ona sama to zaproponowała. Powiedziałam jej tylko, że kocham hortensje, a ciocia od razu oznajmiła, że je zasadzimy. Wydaje się, że zaczęła na mnie patrzeć, jak na swoją synową. Dobrze, muszę kończyć, ciocia Leman idzie”.
Po chwili Leman wchodzi do pokoju. „Z kim rozmawiałaś?” – pyta. „Z moją koleżanką z kursów” – odpowiada Alev. „Dobrze. Jeśli jesteś gotowa, możemy iść”. „Tak, jestem gotowa”. Obie panie opuszczają dom. W tym czasie Melek i Julide pracują w ogrodzie przed domem Safaka… Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Safak zauważa idące chodnikiem swoją mamę i Alev. Szybko przechodzi na drugą stronę ulicy i zastępuje im drogę. „Dokąd idziecie?” – pyta. „Nagle zacząłeś interesować się swoją mamą?” – pyta Leman. „Mamo, daj już spokój, proszę. Wracam do domu i po prostu na was wpadłem. Stało się coś złego?”.
„Ależ skąd. Idziemy zobaczyć nowy dom” – odpowiada Leman. „Jaki dom?” – nie rozumie Safak. „A o jakim domu mogę mówić? O twoim oczywiście. Opowiedziałam o nim Alev i jest go bardzo ciekawa. Poza tym mnie też tam dawno nie było. Może dołączysz do nas?”. „Ale teraz jest tam wszystko zakurzone. I lepiej nie przeszkadzajmy mistrzowi”. „Przecież nie będziemy przeszkadzać mu w pracy. Rozejrzymy się tylko i zaraz wyjdziemy. Ty nie jesteś ciekawy swojego domu?”. „Oczywiście, że jestem, ale wolę zobaczyć go, jak już wszystko będzie skończone”. „No dobrze, jak sobie uważasz. Alev i ja same zobaczymy, jak idą postępy”.
„Właśnie rozmawiałem z mistrzem. Powiedział, że ma bardzo dużo pracy” – okłamuje Safak, chcąc uchronić się przed zdemaskowaniem. – „Naprawdę będzie lepiej, jak pójdziecie zobaczyć dom innego dnia. Pozwólmy mistrzowi pracować w spokoju. Co powiecie na to, byśmy napili się razem herbaty na wybrzeżu?”. „Mi pasuje” – oznajmia ochoczo Alev. „Mi także” – mówi Leman. – „Już dawno nie widziałam plaży, a mieszkamy tak blisko”. „To prawda. Chodźmy zatem”. Cała trójka rusza w stronę wybrzeża. Safak czuje ulgę. Jak długo jeszcze zdoła utrzymać prawdę o domu w tajemnicy?
Akcja wraca do firmy. Rana jest coraz bardziej zaniepokojona. Nieustannie wydzwania do Cema, ale bez skutku. W końcu wysyła do niego wiadomość: „Gdzie jesteś? Zadzwoń do mnie tak szybko, jak to możliwe”. Akcja przenosi się do gabinetu Tarika. Mężczyzna odczytuje sms-a i jest wyraźnie rozbawiony. „Jesteś bardzo zdesperowana” – stwierdza. – „Ale dobrze, Cem wyśle ci wiadomość. Zmienimy zasady naszej gry”. Mąż Humeyry namyśla się chwilę, po czym odpisuje: „Jestem zajęty, nie mogę rozmawiać. Czy coś się stało?”. Niemal natychmiast przychodzi odpowiedź od Rany: „Jestem bardzo zdenerwowana z powodu Tarika. Musimy jak najszybciej porozmawiać”.
„Musicie porozmawiać, tak?” – pyta Tarik, świetnie się bawiąc. Następnie wysyła kolejnego sms-a: „Przyjdę do ciebie dziś wieczorem. Do zobaczenia”. Akcja przeskakuje do wieczora. Rana siedzi na kanapie. W rękach trzyma gazetę, ale jest zupełnie nie pochłonięta jej treścią. „Nic z tego nie rozumiem” – mówi do siebie. – „Jak Tarik mógł się tak bardzo zmienić? Przecież dopiero co nie odstępował mnie na krok i nagle już go nie obchodzę? Och, doprowadzi mnie do szaleństwa. Jak śmie mi to robić? I gdzie jest Cem?”. W tym momencie na komórkę kobiety przychodzi sms: „Jestem na zewnątrz. Otwórz mi drzwi, moja miłość”.
„Moja miłość? Och, jakie to śmieszne. Ale przynajmniej dobrze gra swoją rolę” – mówi Rana i idzie otworzyć drzwi. Po drugiej stronie nie zastaje jednak Cema, a Tarika. – „Co ty tu robisz?!”. „Dlaczego jesteś taka zaskoczona? Czyżbyś spodziewała się kogoś innego?” – pyta Tarik. – „Nie cieszysz się, że mnie widzisz?”. „O czym ty w ogóle mówisz?!”. „Ciii” – mężczyzna przykłada palec do ust swojej kochanki. – „Nie masz już dość grania w tę grę? Posłuchaj, znam całą prawdę. Możesz więc już przestać udawać”.
Kochankowie przechodzą do salonu. „Powiedz mi, co robisz, Tarik?” – pyta Rana. – „Myślisz, że możesz przychodzić do mojego domu, kiedy tylko zechcesz? Co jest z tobą nie tak? Chcę, żebyś natychmiast stąd wyszedł!”. „Dlaczego? Nie powiesz mi chyba, że twój narzeczony ma przyjść? Grałaś bardzo dobrze i naprawdę ci tego gratuluję. I wszystko po to, żeby wzbudzić we mnie zazdrość”. „Nie zrobiłam tego, żebyś był zazdrosny”. „To po co?”. „Po to, żeby zobaczyć prawdę”. „I zobaczyłaś?”. „Tak, wszystko jest już dla mnie jasne. Nie mam wątpliwości”. „Bardzo mnie ciekawi, czegoż to się dowiedziałaś?”. „Przez cały czas mówiłeś, że mnie kochasz. Ale to nie była prawda. Wiem już, że nie zamierzasz odejść od żony i spokojnego domu. Sam to powiedziałeś”.
„Naprawdę nie zdałaś sobie sprawy, że mówię te rzeczy, żeby cię zdenerwować?” – pyta Tarik. – „Oboje wiemy, dlaczego zdecydowałaś się grać w tę grę. Wystarczy już tego” – mężczyzna obejmuje kochankę. „Nie dotykaj mnie!” – Rana odpycha go. „Jest nam razem dobrze. Tylko razem jesteśmy kompletni”. „Chyba nie myślisz, że możemy kontynuować od miejsca, gdzie skończyliśmy? Nie po tym, co się stało, i nie po tych wszystkich słowach, które padły. Nie chcę być dłużej przystawką dla żonatego mężczyzny. Jeśli naprawdę chcesz być ze mną, rozwiedź się”.
„W porządku” – zgadza się niespodziewanie Tarik. – „Rozwiodę się z Humeyra najszybciej, jak to możliwe”. „Poważnie? Zrobisz to?” – Rana robi duże oczy. „Oczywiście. Już dawno temu przestałem ją kochać. Zdejmę tę obrączkę”. „Tarik, nie mówisz tego tylko po to, żeby mnie zadowolić?”. „Nie. Przyrzekam, że rozwiodę się z Humeyrą”. Po chwili kochankowie siedzą wtuleni w siebie na kanapie. Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra leży na łóżku pod kocem. Bardzo płacze. „Od kiedy ma kochankę?” – pyta zrozpaczona kobieta. – „Możliwe, że od dawna, tylko niczego nie zauważyłam. Kim ona jest? Czy to ktoś, kogo znam? Boże, proszę cię, daj mi siłę…”. Czy Tarik naprawdę rozwiedzie się z Humeyrą?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.