926: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Parla rozmawia przez telefon. „W porządku, Kerem, nie złość się” – mówi do słuchawki. – „Chciałam ci tylko przypomnieć o obiedzie. W porządku, do zobaczenia później”. Dziewczyna rozłącza się i dołącza do stołu, przy którym siedzą Macide i Humeyra. „Parla, córko, robisz to w dobrej wierze, ale Kerem jest dorosły” – odzywa się pani Haktanir. – „Nie naciskaj na niego za bardzo”. „Ale ja to robię dla jego dobra”. „Oczywiście, rozumiem cię. Robisz to, bo myślisz o nim, ale wszystko ma swoją miarę. Takie działanie może przynieść odwrotny skutek. Poza tym znasz waszą sytuację. Nie jesteście jeszcze małżeństwem”.

„Ciociu Macide, dlaczego tak mówisz?” – pyta Parla. – „Oboje traktujemy siebie, jakbyśmy byli małżeństwem. Być może Kerem stara się to nieco ukrywać, ale tak jest”. „Jesteś pewna?” – pyta Humeyra, powątpiewając. „Znam mężczyznę, z którym siedziałam przy ślubnym stole”. „Siedzieliście, owszem, ale swoich podpisów nie złożyliście”. „Tak, ale wkrótce je złożymy”. „Czyżby? Nie chcę, żebyś później była rozczarowana…”. „Co to znaczy?”. „To, że minęły dwa miesiące. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Masz wielkie szczęście, że tak cudownie wyzdrowiałaś. W jednej chwili wstałaś na nogi”.

Parla chce coś odpowiedzieć, ale nagle wybrzmiewa dzwonek jej telefonu. „Przepraszam” – mówi dziewczyna i odchodzi od stołu. „Córko, dlaczego powiedziałaś te wszystkie rzeczy?” – Macide zwraca się do Humeyry. „Czy powiedziałam coś nieprawdziwego? Nie mogła chodzić i wstała nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I jakie jest wyjaśnienie? Podobno wszystko były efektem szoku”. „Wiem, co ci chodzi po głowie, ale wzbudzanie podejrzeń nie jest właściwe. Tylko od nich błądzimy”. Kamera przenosi się na balkon, gdzie Parla rozmawia przez telefon.

„Dzień dobry, panie doktorze. Co chciałeś mi powiedzieć?” – pyta dziewczyna. – „Jak to? Jestem pewna, że przelałam pieniądze. Dobrze, sprawdzę to niezwłocznie i skontaktuję się z tobą. Aha, i bardzo ważne. Muszę cię ostrzec, że domownicy stali się podejrzliwi, co do mojego nagłego wyzdrowienia. Jeśli ktoś skontaktuje się z tobą, powiedz wszystko tak, jak ustaliliśmy. O pieniądze się nie martw, wszystko będzie się zgadzać. Do usłyszenia”.

Do firmy przyjeżdża Mahir – nowy dyrektor. Po zapoznaniu się ze wszystkimi udaje się do swojego gabinetu i dzwoni do kogoś. „Tak, jestem w środku” – mówi do słuchawki. – „Nie było żadnych problemów, wszystko poszło zgodnie z planem. Reszta będzie już zdecydowanie łatwiejsza…”. Akcja przenosi się do domu Melek. Kobieta wyciąga z szuflady obrączkę ślubną, zakłada ją na palec i mówi: „Yusuf, chciałabym, żebyś tu teraz był. Z nami. Ciebie nie ma, ale ten pierścień wciąż nas chroni”.

„Mamo!” – rozlega się głos Elif. Po chwili dziewczynka wchodzi do pokoju. „Chciałam właśnie przyjść do ciebie, córko” – oznajmia Melek. – „Zadzwonili do mnie z pracy i potrzebna jest im pomoc”. „Ale nie pójdziesz, prawda?”. „Wiem, że miałyśmy spędzić cały dzień razem, ale pojawiło się wiele zamówień i muszę pomóc”. „Cóż, rozumiem”. „Zejdzie mi się do późna. Zamknij okna i nikomu nie otwieraj drzwi, dobrze?”. „W porządku, mamo”. Melek opuszcza dom.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kerem wchodzi do pokoju matki. „Byłem dzisiaj na policji” – oznajmia mężczyzna. – „W sprawie Elif”. „Nie pojawiło się nic nowego?” – domyśla się Macide. „Niestety nie”. „Mam nadzieję, że nic złego jej się nie stało, że jest cała i zdrowa”. „Nie martw się, mamo, na pewno wkrótce się czegoś dowiemy”. Akcja przenosi się do domu Melek. Elif podgrzewa zupę i kroi chleb. „Pachnie cudownie. Kiedy mama wróci, będzie gotowa” – mówi dziewczynka. Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi. – „Czyżby mama już przyszła? Na pewno wróciła wcześniej, żeby mnie zaskoczyć. Ale nie, to nie może być mama. Ona nie dzwoniłaby do drzwi. Więc kto to jest?”.

Elif wygląda z kuchni. Widzi właściciela domu, który otworzył drzwi własnym kluczem i wszedł do środka. „Przestraszyłem cię, dziewczynko?” – pyta mężczyzna. – „Jesteś sama w domu?”. „Tak” – odpowiada Elif, tuląc się do ściany. „Nie musisz się bać. Gdzie jest twoja mama? Jeśli mi nie odpowiesz, będę zły. Nie słyszysz, co mówię?”. „Mama!” – krzyczy Elif i biegnie do matki, która właśnie wróciła do domu. „Co się tu dzieje? Co pan tutaj robi?” – pyta Melek, wbijając wzrok we właściciela. „Pani Melek, dobrze, że przyszłaś. Nie bójcie się, nie ma powodu”. „Czy coś się stało? Jak się tu dostałeś?”. „Pani Melek, uwierz, że nie miałem złych intencji. Byłem tuż za rogiem i wydało mi się, że ktoś próbuje otworzyć drzwi. Pospieszyłem się, myśląc, że to złodziej, ale nikogo jednak nie było. W panice pomyślałem, że wszedł do środka”.

„Elif otworzyła ci drzwi?” – pyta Melek i kieruje wzrok na córkę. – „Elif, ty to zrobiłaś”. „Nie” – odpowiada nadal przestraszona dziewczynka. „Ja sam otworzyłem, ale najpierw kilka razy zadzwoniłem dzwonkiem” – oznajmia właściciel. – „W okolicy pełno jest złodziei, pani Melek. Niech Bóg ma nas w opiece”. „Mamo, bardzo się bałam, dlatego nie otworzyłam drzwi”. „Wybaczcie mi, moim celem była tylko ochrona”. „Dziękuję, panie Sedacie, ale będzie dobrze, jeśli nie będzie pan więcej używał swojego klucza” – oświadcza Melek. „Masz pełną rację. Nie zrobiłbym tego, gdyby to nie było naprawdę ważne. Wczoraj były włamania do dwóch sąsiednich domów, dlatego spanikowałem. Proszę, nie obwiniaj mnie”.

„Nie musisz się martwić, jestem teraz w domu” – oznajmia Melek, podchodząc do drzwi. – „Musiałam zostawić Elif samą, ponieważ zadzwonili do mnie z pracy. To się więcej nie powtórzy”. „Bądź bardzo ostrożna” – radzi mężczyzna. – „Ta okolica nie jest bezpieczna. Każdego dnia słyszymy o różnych zdarzeniach. Jeśli pojawi się jakiś problem, śmiało możesz do mnie dzwonić”. „Dziękuję, panie Sedacie. Dobrej nocy” – Melek zamyka drzwi, pozbywając się wizytatora. „Tak bardzo się bałam” – Elif przytula się do matki. „Nie bój się, moja jedyna. Mama jest z tobą”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Kerem siedzi na łóżku i trzyma w ręku flakon kobiecych perfum. Rozpyla przed twarzą chmurkę zapachu i napawa się nim. „Sureyya… Jedyne, co mi po tobie pozostało, to twój zapach” – mówi. – „Tak bardzo chciałbym, by wszystko wyglądało inaczej…”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Kerem szybko chowa flakon do szuflady i po chwili do pokoju wchodzi Parla. „Widziałam zapalone światło. Nie przeszkadzam ci?” – pyta dziewczyna. „Nie, ale jestem już śpiący. Moje powieki same się zamykają”. „Przyszłam, żeby życzyć ci dobrej nocy” – Parla zbliża się i pociąga nosem. – „Co to za zapach? Wydaje się znajomy, ale nie mogę go skojarzyć”.

„Parla, jest już naprawdę późno. Bardzo chce mi się spać” – oznajmia syn Macide. „Dobrze, już dobrze. Czasem zachowujesz się, jak dziecko, słowo daję. Jakie to ma znaczenie, jeśli pójdziesz spać trochę później?” – Parla zalotnie kładzie rękę na ramieniu mężczyzny. „Posłuchaj, naprawdę jestem zmęczony”. „Cóż, w takim razie dobranoc”. Dziewczyna opuszcza pokój. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Parla wchodzi do pokoju ukochanego, który wciąż śpi. Podchodzi do jego łóżka i słyszy, jak ten mówi przez sen: „Nie zapomniałem o tobie, Sureyyo. Twój zapach… Nie zapomniałem go, Sureyyo…”.

„No jasne! Teraz już wiem, czyj był ten zapach z wczoraj” – mówi oburzona Parla. – „Patrzcie ją tylko, zostawiła swoje perfumy, żeby jej nie zapomniał!”. Dziewczyna podchodzi do okien, rozsuwa zasłony i woła: „Obudź się, Kerem! Obudź się, już rano!”. „Parla?” – pyta mężczyzna, podrywając się do pozycji siedzącej. „Tak, Parla. Wstawaj już, śpiochu! Wygląda na to, że śniłeś o kimś, ale wróć już do rzeczywistości!”. Dziewczyna odwraca się gwałtownie i wychodzi.

Melek przygotowuje śniadanie. Jej córka wchodzi do kuchni i zauważa leżące na szafce klucze, których wcześniej nie widziała. „Co to za klucze, mamo?” – pyta dziewczynka. „Nowe klucze do naszego domu. Kiedy spałaś, wezwałam ślusarza i wymienił zamki”. „Chodzi o to, co stało się wczoraj?”. „Tak, to środek zapobiegawczy. Dzięki temu będziemy mogły być spokojne. I nie będę martwić się o ciebie, kiedy będę w pracy”. „Wkrótce zacznie się szkoła. Kiedy będziesz w pracy, ja będę w szkole, więc nie będziesz musiała się martwić. Co się stało, mamo? Nie odpowiedziałaś mi. Pójdę do szkoły, prawda?”. „Oczywiście, że pójdziesz” – potwierdza Melek, choć wcale nie wydaje się być do tego przekonana. Czy Elif pójdzie do szkoły? Czy właściciel domu nadal będzie niepokoił Melek? Czy nowy dyrektor firmy namiesza w życiu Haktanirów?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy