929: Emirhan ponownie spotyka mężczyznę, który poprzedniego dnia opatrzył mu kolano. Dostaje od niego zabawkową broń. Akcja przenosi się do parku, gdzie Elif i nauczycielka rozwiązują razem zadania. „Twój nauczyciel ma szczęście, że ma tak błyskotliwego ucznia” – mówi dziewczyna. „Nie poznałam jeszcze mojego nauczyciela, ale idę do szkoły publicznej” – oznajmia Elif. „Naprawdę? Ja właśnie w niej uczę”. „To może będziesz mnie uczyć. W tym roku na pewno pójdę do szkoły, mama mi to obiecała”. Niespodziewanie w parku pojawia się Melek. „Elif?” – pyta zaskoczona i kieruje spojrzenie na towarzyszącą jej dziewczynę. „Właśnie poznałam twoją córkę, trochę porozmawiałyśmy” – oznajmia nauczycielka. – „Jestem Asli”.
„Melek, miło mi” – kobiety wymieniają uścisk dłoni. „Mamo, to nauczycielka z miejscowej szkoły” – oznajmia Elif. „To prawda” – potwierdza Asli. – „Czy zapisałaś już córkę? Do której klasy będzie należeć?”. Melek milczy przez chwilę, po czym odpowiada: „Jeszcze nie zapisałam, ale wkrótce to zrobię”. „Spóźniłaś się. Wydarzył się jakiś problem czy dopiero się przeprowadziłaś?”. „Cóż… Kochanie, pójdź i kup bochenek chleba, dobrze?” – Melek wręcza córce monetę, a gdy ta odchodzi, zwraca się do nauczycielki: „Cieszę się, że się spotkałyśmy, bo być może będziesz mogła mi pomóc”. „W jakiej sprawie?”. „Dopiero co tutaj przyjechałyśmy. Uciekałyśmy przed moim byłym mężem. Elif nie ma dowodu tożsamości i dlatego nie mogłam zapisać jej do szkoły”.
„Koniecznie musimy znaleźć jakieś rozwiązanie” – mówi nauczycielka. – „Elif wprost nie może doczekać się szkoły, jest bardzo pracowita”. „Dlatego bardzo się tym przejmuję. Niestety nie mogłam znaleźć rozwiązania. Dyrektor odmówił wpisania Elif na listę uczniów”. „Porozmawiam z nim, może znajdziemy jakieś wyjście”. „Uczyniłaś nam wielką przysługę, bardzo dziękuję”. Tymczasem Emirhan wraca do domu. Próbuje ukryć zabawkową broń pod koszulką, ale Julide bez trudu zauważa ją. „Skąd masz tę zabawkę?” – pyta kobieta. „Cóż, to prezent” – odpowiada chłopiec. „Od kogo?”. „Od wujka, który mi pomógł, kiedy spadłem z roweru”.
„Gdzie go spotkałeś? I dlaczego dał ci tę zabawkę?” – docieka Julide. „Spotkaliśmy się dzisiaj ponownie. Poza tym już kiedyś go spotkałem”. „Kiedy?”. „Na końcu roku szkolnego. Jesteś na mnie zła?”. „Dlaczego mi o nim nie powiedziałeś?”. „Bo nie było nic do powiedzenia”. „Ale dał ci prezent. Powiedziałam ci, byś nie rozmawiał z nieznajomymi”. „Nie wszyscy są źli. Czy zabandażowałby mi kolano, gdyby był zły?”. „Pomyśl, dlaczego on to wszystko robi? Może ma inne zamiary? Proszę, nie rozmawiaj więcej z nieznajomymi, zwłaszcza z nim. Obiecaj mi”. „Dobrze, obiecuję”.
Nauczycielka przychodzi do domu Melek. Kobiety wychodzą na zewnątrz, by Elif nie usłyszała ich rozmowy. „Dyrektor cię zapamiętał, niestety i ja nie mogłam go przekonać” – oznajmia Asli. – „Długo rozmawialiśmy, powiedziałam mu o twojej ciężkiej sytuacji, ale bez skutku.” – W tym momencie za bramą zatrzymuje się właściciel domu i przysłuchuje się toczącej na podwórku rozmowie. – „Dyrektor twardo stoi na stanowisku, że bez dokumentów nie może zapisać twojej córki. „Nie ma żadnego rozwiązania?” – pyta Melek. „Niestety. Przekonywałam, że Elif jest bystra i bardzo chce się uczyć, ale bez rezultatu”. „Dziękuję, zrobiłaś wszystko, co mogłaś”. „A czy nie możesz ubiegać się o nowy dokument?”. „Obecnie jest to niemożliwe”.
Kamera robi zbliżenie na twarz Sedata. „Ciekawe, co się za tym wszystkim kryje?” – zachodzi w głowę mężczyzna. Tymczasem w rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Humeyra idzie otworzyć i widzi przed wejściem nieznaną sobie kobietę w średnim wieku. Obok niej stoi podróżna walizka. „Dzień dobry. Kogo pani szuka?” – pyta siostra Kerema. „Panią Macide Haktanir” – odpowiada przybyła. W tym samym momencie Macide pojawia się w przedpokoju. „Kto przyszedł?” – zwraca się do córki. „Jakaś pani pyta o ciebie”. Macide podchodzi do drzwi. Przygląda się przybyłej, ale jej nie rozpoznaje.
„Nie poznałaś mnie?” – pyta kobieta. – „Nie spodziewałaś się, że wrócę po tylu latach?”. Nagle na twarzy Macide pojawia się zdumienie, a do jej oczu napływają łzy. „Siostra!” – zakrzykuje pani Haktanir. – „Nie przewidziałam się? To ty, prawda?”. „To ja. Stoję przed tobą we własnej osobie”. „Gdzie byłaś przez tyle lat? Tyle czasu cię szukałam. Wiesz, jak bardzo za tobą tęskniłam?”. „I ja za tobą” – przybyła także zaczyna płakać. „Mamo, o czym ty mówisz, na Boga? Kim jest ta kobieta?” – pyta Humeyra. – „Czy ona…?”. „Dobrze, że przyszłaś” – mówi Macide i obejmuje siostrę. – „Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę”.
W następnej scenie Humeyra, Macide oraz jej siostra są w salonie. „Powiedz, ile lat byłyśmy rozdzielone?” – pyta pani Haktanir. „Blisko trzydzieści” – odpowiada przybyła. „Szukałam cię od dawna, Kiymet. Nie wiedziałam nawet, czy żyjesz, czy jesteś martwa. Jesteś moją jedyną siostrą na tym świecie”. „Mamo, czy to ciocia Kiymet?”. „Ty jesteś Humeyra, prawda?” – pyta przybyła. – „Ostatni raz, kiedy cię widziałam, byłaś jeszcze w pieluchach”. „Tak, kochanie. To ciocia Kiymet” – potwierdza pani Haktanir. – „W końcu się spotkałyśmy”. „Mama szukała cię od dawna. Gdzie byłaś? Dlaczego nie dałaś znaku życia?”.
„Humeyro” – Macide upomina córkę. „Zostaw ją, niech mówi” – oznajmia Kiymet. – „Cokolwiek powie, ma rację. Wszystko wam wyjaśnię”. Akcja wraca przed dom Melek. Po odejściu nauczycielki Sedat wchodzi na podwórko i zwraca się do Melek: „Wiem, że długo pracujesz, dzień i noc, ale musisz się zameldować. Sam urzędnik przypomniał mi o tym wymogu”. „Postaram się zrobić to, jak najszybciej” – zapewnia Melek. „Kiedy więc pójdziesz do urzędnika?”. „Jak tylko dostanę wolny dzień od pracy”. „Jutro”. „Nie, jutro nie mogę wziąć wolnego”. „Nie możesz z tym zwlekać. Musimy wiedzieć, kto jest kim w dzielnicy”. „Masz rację. Tak jak powiedziałam, rozwiążę to przy pierwszej okazji”.
„A może kogoś ukrywasz lub masz jakiś inny problem?” – docieka Sedat. – „Powiedz, jesteśmy przecież przyjaciółmi”. „Nie mam żadnych problemów” – odpowiada Melek, mając coraz bardziej dość natręctwa właściciela. – „Dziękuję za troskę, ale potrafię sama zadbać o siebie”. Melek odwraca się i chce odejść, ale mężczyzna chwyta ją za ramię. „Co ty robisz?!” – Kobieta wyrywa się Sedatowi. „Przepraszam. Chcę tylko pomóc”. „Nie potrzebuję twojej pomocy. Ze wszystkim poradzę sobie sama. Miłego dnia”. Melek odchodzi do domu. Kamera robi zbliżenie na Asli, która zatrzymała się za pobliskim drzewem, skąd obserwowała rozmowę Melek i Sedata. „Czyżby był to jej mąż? Faktycznie kawał z niego drania” – stwierdza nauczycielka.
Akcja wraca do rezydencji. „Nasz zmarły ojciec był bardzo surowy” – opowiada Kiymet. – „Było oczywiste, że nie pozwoli mi poślubić ukochanej osoby. Byłam młoda i naiwna. Wydawało mi się, że umrę, jeśli go nie poślubię. Pewnego dnia zdecydowaliśmy i uciekliśmy razem. Nikomu nie powiedziałam, żeby uniknąć odnalezienia. Zmieniłam nawet nazwisko. Odwróciłam się od rodziny z powodu mężczyzny, który zostawił mnie po dwóch latach i odszedł do innej kobiety”. „Ach, Kiymet. Dlaczego nie wróciłaś?” – pyta Macide. „Nie miałam odwagi. Myślisz, że ojciec przyjąłby mnie z powrotem? Wiedziałam, że nawet mama jest na mnie wściekła. Bardzo pragnęłam wrócić, ale nie mogłam”.
„W porządku, przestraszyłaś się ojca, myślałaś, że mama jest zła, ale dlaczego nie zadzwoniłaś do siostry?” – pyta Macide. – „Powiedziałabyś, że potrzebujesz pomocy”. „Nie chciałam być dla ciebie ciężarem” – oznajmia Kiymet. „Co to znaczy? Jesteś moją siostrą, moją duszą”. „Chciałabym przemyć twarz. Trochę źle się czuję”. Macide wskazuje siostrze, gdzie znajduje się łazienka. Gdy Kiymet odchodzi, Humeyra zwraca się do matki: „Co to ma być? Przez lata nie daje znaku życia i nagle pojawia się, jakby nigdy nic”. „Moja siostra wreszcie wróciła. Tylko to się liczy” – oznajmia Macide.
Tymczasem Asli idzie przez miasto. „Była bardzo smutna. Gdybym tylko mogła coś zrobić” – mówi dziewczyna. – „Muszę znaleźć jakiś sposób”. Akcja wraca do rezydencji. „Nie wiem, mamo. To dla mnie bardzo dziwne, że pojawiła się tak nagle” – oznajmia Humeyra. „Moja piękna córko. Największe zło, które wyrządził ci Tarik, to zniszczenie wiary w ludzi. Nie rób tego. Nie traktuj innych z góry zakładaną podejrzliwością”. „Nie chodzi o Tarika. Dlaczego ona wróciła po trzydziestu latach? Coś innego się za tym kryje, wiem to”.
Do salonu wraca Kiymet. Słyszała słowa swojej siostrzenicy. „Humeyra nie chciała tego powiedzieć.” – Macide podchodzi do siostry. „Zasłużyłam sobie na to. Niech mówi. Nie mam prawa tego kwestionować”. „Nadal nie powiedziałaś nam, dlaczego wróciłaś akurat teraz?” – odzywa się Humeyra. Kiymet zajmuje miejsce na kanapie i ciężko oddychając, mówi: „Moje serce jest w złym stanie. Tylko Bóg wie, ile życia mi zostało. Nie chciałam umrzeć bez twojego przebaczenia.” – Kobieta kieruje wzrok na siostrę. „Co ty mówisz, Kiymet? Znajdziemy najlepszych lekarzy, nawet za granicą. Po tylu latach znalazłam siostrę. Nie chcę, by znowu mnie zostawiła. Z Bożą pomocą wszystko będzie dobrze”.
„Nie przyjechałam na stałe. Niebawem wrócę do swojego miasta” – oznajmia Kiymet, ocierając łzy. „Nie chcę tego słyszeć. Od teraz twój dom jest tutaj” – zapewnia Macide. „Tam mam już swoje życie”. „Nie! Nie pozwolę ci odejść. Czy tak długa rozłąka może zostać zaspokojona w dwie godziny? Nigdzie nie pójdziesz, Kiymet”. „Mam coś do zrobienia, pójdę już.” – Humeyra opuszcza salon. „Nie obrażaj się na nią. Opłakiwałam cię przez lata, dlatego tak reaguje” – tłumaczy córkę Macide. – „Jesteś teraz tutaj, obok mnie. Nie musisz nic mówić”. Pani Haktanir obejmuje siostrę. Obie płaczą.
Humeyra jest w przedpokoju, skąd dzwoni do brata. „Nie uwierzysz, co się stało” – mówi, gdy połączenie zostaje odebrane. „Coś z mamą?” – pyta zaniepokojony Kerem. „Nie, spokojnie, jest zdrowa. Jesteś gotowy?”. „Powiedz mi, siostro!”. „Dobrze, mówię. Przyszła siostra, którą mama szukała od lat. Ciocia Kiymet”. „Co?! Chyba żartujesz?”. „Nie, mówię poważnie. Siedzi teraz w salonie”. „Chwila, chwila. Nasza ciotka?”. „Tak”. „Nie mogę uwierzyć. Jestem w szoku. Gdzie była przez te wszystkie lata? Co robiła?”. „To długa historia, porozmawiamy później”. „Ach, to jest niczym cud!”. „Nie wiem, czy to cud, ale… Wydaje mi się dziwne, że pojawiła się tak nagle”. „Dlaczego tak mówisz? Mama musi być bardzo szczęśliwa?”.
„Jest, oczywiście” – potwierdza Humeyra. – „W końcu nie widziała jej od trzydziestu lat. Ja jednak jestem zdziwiona tym nagłym powrotem”. „Okej, może to i trochę dziwne, ale życie pełne jest niespodzianek”. „Ale dlaczego akurat teraz przyszła? Mogła zrobić to o wiele wcześniej”. „Siostro, nie szukaj powodu. Nie bądź taka podejrzliwa”. „Nie zaczynaj jak i mama. Czy tylko ja nikomu nie ufam? Nie chcę po prostu, żeby moja rodzina znowu cierpiała”. „Rozumiem cię, ale musisz się trochę zrelaksować. Przestań myśleć, że wszyscy w pobliżu są twoimi wrogami”.
„Mam na uwadze tylko nasze dobro” – oświadcza Humeyra. „Wiem, ale tyle podejrzeń tylko cię rani. Dobrze, przyznaję, przeżyliśmy bardzo trudne dni. Ludzie, którym ufałaś, wbili ci nóż w plecy. Ale to już minęło. Nie pozwólmy, żebyśmy stali się paranoikami”. „Czyli uważasz, że popadam w paranoję?”. „Nie to…”. „Dobrze, kończę już, masz pracę.” – Kobieta rozłącza się. Czy jej podejrzenia są słuszne? Czy Kiymet okaże się czarnym charakterem w tej opowieści?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.