930: Humeyra po raz pierwszy od dawna wychodzi z domu. Udaje się na wybrzeże, gdzie siada na ławce. Nieoczekiwanie podchodzi do niej… Riza! „Pani Humeyro, pan Tarik przesyła pozdrowienia” – oznajmia bandzior. „Mylisz się, nie znam nikogo takiego.” – Córka Macide podnosi się z ławki i chce odejść, ale drab zastępuje jej drogę. „Proszę mnie posłuchać…”. „Zejdź mi z drogi! Powiedziałam, że nie znam nikogo takiego!”. „Przysłał ci ten list.” – Gangster wyciąga z kieszeni kopertę. „Odejdź! Nie chcę nic od niego!”. „Muszę przekazać ci ten list”. „Doprawdy? To dobrze!” – Kobieta chwyta kopertę, zgniata ją w pięści i rzuca na ziemię.
Bandzior podnosi zgniecioną kopertę i ponownie zatrzymuje kobietę. „Nie przyszedłem cię skrzywdzić” – oświadcza. – „Pomóż mi trochę i weź ten list”. „Niech ci będzie.” – Humeyra zabiera kopertę, by uwolnić się od natarczywego mężczyzny. „Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Przyjdę tu jutro o tej samej porze po twoją odpowiedź”. Akcja przenosi się do rezydencji. Macide i Kiymet rozmawiają w salonie. „Posłuchaj, siostro. Zostawiłam ciebie i rodziców, a życie mnie pokarało” – mówi Kiymet. – „Przez lata nie mogłam wydostać się z kłopotów”. „Nie rozumiem, dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś”. „Wiele razy podnosiłam telefon, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Ciągle myślałam o tobie i tęskniłam. Powtarzałam sobie, że przynajmniej ty jesteś tutaj”.
„I ja myślałam o tobie, modliłam się” – oświadcza Macide. – „Miałam nadzieję, że wszystko z tobą w porządku. Byłam jednak w błędzie. Opowiedz mi, jak potoczyło się twoje życie? Czy wyszłaś za mąż?”. „Nie. Przez cały czas radziłam sobie sama. Było ciężko, bardzo ciężko. Na szczęście mam to już za sobą”. „Ach, Kiymet. Dużą część naszego życia spędziłyśmy rozdzielone. Nie rozstawajmy się więcej, proszę. Zostańmy już razem. Moje dzieci przez cały czas były ze mną, ale zawsze czułam pustkę, wynikającą z braku ciebie. Jeśli znowu się z tobą rozdzielę, nie zniosę tego. Nie zostawiaj mnie!”.
„Muszę wrócić do swojego miasta. Nie mogę tu zostać” – oznajmia Kiymet. „Nie chcę o tym słyszeć. Nie ma mowy, żebym pozwoliła ci odejść”. „Nie chcę zakłócać twojego życia”. „Ale ja bez ciebie nie mam życia! Porozmawiamy o tym później. Teraz musisz odpocząć. Każę przygotować ci pokój”. „Dobrze mi tutaj, ale muszę skorzystać z telefonu. Moja komórka jest w torebce, zaraz wrócę”. Akcja przeskakuje do wieczora. W domu Leman trwa właśnie kolacja. „Dołożyć ci jeszcze?” – Alev zwraca się do Safaka. „Nie, wystarczy mi już” – odpowiada mężczyzna. „Ale mało zjadłeś”. „Jeśli nie chce, to nie. Nie zmusimy go przecież” – stwierdza Leman. – „Widocznie gdzie indziej musiał się najeść”. „Bądź spokojna, nie jadłem nigdzie indziej” – odpowiada Safak. – „Po prostu mi się nie chce”.
„A ty, ciociu Leman, chcesz czegoś jeszcze?” – pyta Alev. „Daj mi sarmy” – odpowiada kobieta. – „Od rana nic nie jadłam”. „No tak, wyszłaś przed południem i wróciłaś dopiero wieczorem”. „Cóż, mam wiele nieruchomości, którymi muszę zarządzać. Chodzić od drzwi do drzwi i odbierać czynsze”. „Udało ci się wszystkie zebrać?”. „Jednego czynszu brakuje, ale…” – Leman rzuca wymowne spojrzenie na syna. – „Tacy, którzy mieszkają w czyimś domu i nie płacą czynszu, powinni się wstydzić. Choć w tym przypadku winny jest ten, kto na to pozwolił”. „Nikt nie musi się wstydzić, ponieważ ten czynsz jest opłacany” – oznajmia Safak. „Doprawdy? Więc gdzie są pieniądze za czynsz?”. „To mój dom i to ja przyjmuję czynsz”.
„Boże, daj mi cierpliwość” – szepcze Leman. „Mamo, możemy porozmawiać?” – prosi mężczyzna. – „Chcę ci coś powiedzieć, to ważna sprawa”. „Dobrze, rozmawiajmy”. „Możesz nas zostawić samych?” – Safak kieruje wzrok na Alev. Ta skina głową i opuszcza pokój. Dla pewności mężczyzna zamyka drzwi. Następnie wraca do stolika i mówi: „Skoro zostaliśmy sami, przejdę od razu do rzeczy. Mamo, zdecydowałem się poślubić Julide”. Leman robi wielkie oczy i nagle blednie na twarzy. Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra siedzi na łóżku i czyta list od Tarika: Dałem się wciągnąć w grę Rany. Nigdy nie kochałem nikogo poza tobą. Wiem, że ty też nadal mnie kochasz. Moja Humeyra nie może zrezygnować ze mnie. Myśli o tobie nie opuszczają mojej głowy. Bez względu na to, co się stanie, wciąż będę cię kochał.
Humeyra ponownie zgniata list i wybucha płaczem. Akcja przenosi się do pokoju Kiymet. Kobieta wyciąga telefon z torebki i wybiera do kogoś numer. „Powitała mnie tak, jak oczekiwałam” – mówi do słuchawki. – „Wszystko idzie zgodnie z planem. Jestem teraz w domu. Bez obaw, niczego nie podejrzewają. To nasza szansa. Czekaj na mój telefon”. Tymczasem do domu Melek przychodzi Asli. W rękach trzyma mundurek szkolny. „Mamo?” – pyta Elif, pełna podekscytowania. „Kochanie, idziesz do szkoły!” – oznajmia Melek. „Naprawdę? Ale powiedziałaś…”. „Zapomnij o tym, co powiedziałam. Zobacz, Asli przyniosła ci nawet mundurek”. „Nie mogę uwierzyć! To mój mundurek?”. „Oczywiście” – potwierdza nauczycielka i przekazuje strój dziewczynce.
„Nie mogę znaleźć słów, by wyrazić moją wdzięczność” – mówi Melek. – „Wyświadczyłaś nam wielką przysługę. Czy dyrektor w końcu się zgodził?”. „Nie do końca. Znalazłam inne rozwiązanie” – oznajmia Asli. „Jakie? Przepraszam, z tej ekscytacji kompletnie zapomniałam. Zapraszam” – Melek wpuszcza przybyłą do środka i całą trójką przechodzą do pokoju dziennego. „Siostro Asli, czy będę w twojej klasie?” – pyta Elif. „Tak” – potwierdza nauczycielka. – „Będziesz nie tylko moim uczniem, ale także moim powiernikiem”. „Jak to?”. „Będziemy miały mały sekret. Przedstawię cię jako moją siostrzenicę. Potrwa to kilka miesięcy, a w tym czasie uporządkujemy kwestię dokumentów”.
„Co jeśli ktoś się dowie?” – pyta Melek. – „Nie chcę, żebyś miała przez nas problemy”. „Bez obaw, rozmawiałam z kolegami” – oznajmia Asli. „Oni znają prawdę?”. „Tak… Elif, przymierz mundurek. Jestem ciekawa, jak w nim wyglądasz.” – Dziewczynka ochoczo odchodzi do swojego pokoju. – „Melek, nie chcę, żebyś się martwiła. Powiedziałam moim kolegom, że rodzice Elif zmarli i nie posiada ona dokumentu tożsamości. Wiem, że nie chcesz wysyłać jej do szkoły z tak wieloma sekretami, ale nie ma innego rozwiązania, by Elif poszła do szkoły. Wszystko będzie dobrze”. „Daj Boże. Obawiam się, że może przysporzyć to tobie więcej problemów niż nam”.
„Jak już powiedziałam, wszystko będzie w porządku” – zapewnia Asli. – „Odkąd cię poznałam, zobaczyłam wyraz mojej mamy na twojej twarzy. Uwierz mi, nasze historie są bardzo podobne. Moja mama też robiła wszystko, bym mogła zdobyć edukację. Latami pracowała, pomimo sprzeciwu ojca. Od czasu do czasu wpadała w rozpacz, ale nigdy się nie poddała. Tak jak ty”. Do pokoju wraca Elif i prezentuje się w szkolnym mundurku. Czy Humeyra odpowie na list Tarika? Co takiego planuje i z kim współpracuje Kiymet?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.