939: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. „Po tym, jak spotykaliśmy się na drodze, myślała, że ją śledzę” – tłumaczy ochroniarz Keremowi i Macide. – „Może dlatego zareagowała tak nerwowo”. „Przepraszam w imieniu mojej siostry” – mówi Kerem. – „Przechodzi teraz trudny okres. Oczywiście nie zmieniliśmy zdania. Siostra potrzebuje profesjonalnej ochrony. Będziemy w kontakcie”. „Oczywiście, ale dam ci radę. Nie naciskaj na nią za bardzo. Któregoś dnia sama sobie uświadomi, że nie ma sensu narażać swojego życia. Na mnie już czas”. Kerem odprowadza ochroniarza do drzwi. „Bardzo ci dziękuję, Levencie” – mówi. – „Powiedziano mi, że pracujesz tylko dla celebrytów. Mamy szczęście, że przyjąłeś naszą propozycję”.

„To dla mnie zaszczyt pracować z tak ważną osobistością świata biznesu” – odpowiada ochroniarz i podaje Keremowi dłoń na pożegnanie. „Tak przy okazji, czy my się już gdzieś nie poznaliśmy?” – pyta brat Humeyry. „Zgadza się, prawie mnie zabiłeś”. Kerem zamyśla się głęboko i nagle przypomina sobie, jak omal nie doprowadził do kolizji, kiedy w bocznym lusterku samochodu dostrzegł dziewczynę podobną do Sureyyi. „To byłeś ty?” – pyta, robiąc duże oczy. – „Naprawdę cię przepraszam. Tego dnia byłem strasznie rozkojarzony i przybity”. „Na szczęście nadal żyję. Okazuje się, że nikogo nie spotykamy przypadkowo na naszej drodze. To, że już wcześniej spotkałem ciebie i twoją siostrę, musi mieć jakiś głębszy sens. Do zobaczenia.” – Levent wsiada do samochodu i odjeżdża.

W następnej scenie Kerem, Humeyra, Macide i Kiymet siedzą w salonie. „Spróbujemy wejść na rynek tekstyliów. To pomysł pana Mahira” – oznajmia mężczyzna. – „Wkrótce rozwiniemy skrzydła w tej branży”. „Daj Boże, synu” – mówi Macide. „Siostro, nic nie powiesz? Myślę, że powinnaś zobaczyć atelier”. „Zobaczę” – odpowiada od niechcenia Humeyra. „Myślałem, że zaangażujesz się w ten projekt osobiście”. „Oczywiście. Kobiety w tej dziedzinie są o wiele bardziej twórcze” – zabiera głos Kiymet. „Może bym się się zaangażowała, gdybyście inaczej mnie traktowali. Gdybyście mnie nie ignorowali, gdybyście nie planowali każdego mojego ruchu, może wyraziłabym swoją opinię i rzuciła różne propozycje”.

„Znowu ten sam temat?” – pyta Kerem. „Dopóki będziecie się tak zachowywać, nic się nie zmieni” – oświadcza Humeyra. – „Powiedziałam, że nie chcę, a ty i tak przyprowadziłeś tego człowieka”. „Przypomnę ci, że nie odmówiłaś”. „Ale nie powiedziałam ci, żebyś go tu przyprowadzał. Powiedziałam, że pomyślę o tym, potrzebuję czasu”. „Nie mamy czasu na zastanawianie się. Nie wiemy, co przyniesie jutro”. „Twój brat ma rację” – przekonuje Macide. – „Co jeśli dziś lub jutro napotkasz na to samo?”. „Denerwujecie mnie, mówiąc tak. Nic mi się nie stanie. Nie chcę widzieć tego człowieka. Wbijcie to sobie do głowy. Wychodzę na zewnątrz! Sama!” – Humeyra gwałtownie podnosi się z kanapy i opuszcza salon.

„Boże, miej ją w opiece” – wznosi modły Macide. „W porządku, mamo, nie irytujmy jej bardziej. Levent pójdzie za nią” – zapewnia Kerem. W następnej scenie ponownie spotyka się z ochroniarzem. „Dzisiaj zaczniesz pracę” – oznajmia syn Macide. – „Ale siostra w żadnym razie nie może zorientować się, że ją obserwujesz. Musisz podążać za nią, zachowując odpowiednią odległość”. „Bez obaw, będę tak blisko, jak jej cień, i równie niewidoczny”. „Dobrze, nie zatrzymuję cię dłużej. Siostra w każdej chwili może wyjść”.

Akcja przenosi się do domu Figen. Melek myje podłogę w salonie, gdy do pomieszczenia wchodzi właścicielka. Rozmawiając przez telefon i nie patrząc pod nogi, wpada wprost na wiadro z brudną wodą. Przewraca je i cała zawartość rozlewa się na podłogę! „Niech to szlag! Co to tutaj robiło?!” – krzyczy Figen. „Nie martw się, zaraz wszystko posprzątam”. „Jaka ty jesteś niekompetentna! Postawiłaś wiadro w wejściu, by zastawić na mnie pułapkę! Co gdybym się przewróciła i uderzyła głową?!”. „Naprawdę panią przepraszam”. „Przeprosisz i myślisz, że wszystko jest rozwiązane? Wszystkie jesteście takie same! Przetrzecie kurz w kilu miejscach i koniec! I jeszcze bezwstydnie domagasz się zaliczki! Jeśli jesteś sprzątaczką, masz przykładać się do swojej roboty, rozumiesz?! Teraz to posprzątaj! Nie chcę widzieć ani kropli wody! Ruszaj się!”.

Macide jest w gabinecie. Chowa kopertę, którą przysłał Tarik, do szuflady w biurku i zamyka ją na klucz. Chce mieć pewność, że Humeyra jej nie znajdzie. Tymczasem Kiymet wchodzi do pokoju siostry. Otwiera szufladę, gdzie wcześniej znajdowała się koperta, ale nie znajduje jej tam. „Gdzie jest to zdjęcie?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Czyżby przeniosła je gdzieś indziej?”. Akcja wraca do domu Figen. Właścicielka zaprowadza Melek do łazienki. „Jak dotąd nie zwróciłam uwagi na twoje braki, ale łazienka jest dla mnie bardzo ważna” – oświadcza. – „Ona musi być najczystsza, rozumiesz?”.

„Rozumiem, proszę się nie martwić” – odpowiada Melek. „Nie będę się martwić, będę cię stale kontrolować. Koniecznie użyj wybielacza, bez niego nie ma dobrego sprzątania. Zamknę drzwi, żeby zapach chloru mi nie przeszkadzał”. „Pani Figen, a rękawice?” – pyta Melek, jednak jej pracodawczyni odchodzi. Mama Elif zabiera się za sprzątanie gołymi rękoma. W następnej scenie widzimy Safaka i Emirhana, którzy zatrzymują się obok sklepu. „Muszę coś kupić” – oznajmia mężczyzna. – „Ciocia Leman przygotowała mi całą listę zakupów”. Kamera robi zbliżenie na Alev, która właśnie idzie chodnikiem.

„Ach, Safak” – szepcze kobieta, zauważając obiekt swoich westchnień. Niemal jednocześnie po drugiej stronie ulicy dostrzega Tufana, byłego męża Julide. – „Czy to nie ten typ, który przyszedł ostatnio do sklepu?”. Safak wchodzi do sklepu, a Emirhan zostaje sam. Tufan od razu podchodzi do syna. „Co słychać, lwie?” – pyta. – „Co jest? Nie przywitasz się ze mną?”. „Dzień dobry” – odpowiada chłopiec, zachowując dystans. „Co z tobą nie tak? Czyżbyś był zły? Zapytałbym, czy połknąłeś swój język, ale jednak coś wymamrotałeś. Jak możesz się tak zachowywać wobec przyjaciela?”.

„Mama nie chce, żebym z tobą rozmawiał” – oznajmia chłopiec. „A ty się oczywiście jej posłuchałeś? Miałem cię za dorosłego mężczyznę”. Kamera ponownie robi zbliżenie na Alev. „Dziwne. Skąd ten człowiek zna tego dzieciaka?” – pyta siebie dziewczyna. – „Z pewnością coś za tym wszystkim stoi”. „Powiem ci coś. Chodź ze mną” – mówi Tufan, ale jego syn momentalnie ucieka do sklepu, do którego przed chwilą wszedł Safak. „Do diabła!” – przeklina mężczyzna i odchodzi. Czy Melek zarobi cokolwiek za pracę u Figen? Czy Humeyra zorientuje się, że jest obserwowana przez Leventa?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy