Łzy Cennet odcinek 103: Arzu podpala pokój Kayi! Orhan żegna się z Cennet! [Streszczenie + Zdjęcia]

103: Akcja odcinka rozpoczyna się przed domem Mukaddes. „Nie rozumiem. Po co przyszedł tu Selim?” – pyta Melisa. „Nie wiem, chyba chciał porozmawiać” – oznajmia Cennet. „Zdziwiłam się, że przyszedł po wczorajszym wydarzeniu. Dlatego zapytałam”. „Ostatniej nocy podjęłam najtrudniejszą decyzję w swoim życiu”. „Żałujesz?”. „Nie. Nie żałuję. Chcę cię o coś zapytać. Zrobiłabyś to samo, co ja? Zrezygnowałabyś dla siostry z ukochanej osoby?”. „Oczywiście, że bym zrezygnowała. Co to za pytanie? Jak możesz mnie o to pytać?”. „Nie mam do tego prawa?”. „Cennet, czego byś nie zrobiła, zrobiłabym to samo” – zarzeka się Melisa. – „Ale wydaje mi się, że masz wątpliwości”. „Nie mam. Ale też nigdy się o tym nie dowiem”.

„Jak to?” – nie rozumie Soyerówna. „Była tylko jedna osoba, która musiała dokonać wyboru” – oznajmia Cennet. – „I byłam to ja. Ponieważ ty i Selim nie jesteście sobie pisani, to nie musisz podejmować decyzji…”. „Czuję się z tym źle. Tak nie można, Cennet. Idziemy”. „Co ty robisz, Melisa? Puść mnie!”. „Idziemy. Pójdziemy do Selima i go przeprosisz. Powiesz, że żałujesz i się pogodzicie. Chodź, idziemy”. „To nie jest zabawa!”. „Posłuchaj, nie mogę żyć z poczuciem winy. Jesteś moją siostrą! Ja i moja siostra kochamy tę samą osobę. Lepiej by było, gdybym nie żyła. Byłoby lepiej, gdybym umarła…”.

„O czym ty mówisz?” – pyta Cennet. „Tak jest. Chcę zniknąć” – oświadcza Melisa. – „Selim jest moją miłością od dzieciństwa. A ty jesteś moją siostrą. Jest tylko jedna przeszkoda między wami. To ja. Muszę zejść wam z drogi”. „Nie mów tak, jesteś moją jedyną siostrą. Nawet nie zaczęliśmy dobrze być siostrami”. „I nie warto zaczynać. Nie jestem tego warta…”. „Jesteś. I to jeszcze jak. Nie mogę zbudować swojego życia na twoim nieszczęściu. Co byś zrobiła na moim miejscu?”. „Zrobiłabym wszystko dla mojej siostry” – oznajmia Melisa. „Ja zrobiłabym to samo. Nikt nie jest winny. Takie jest nasze przeznaczenie”.

„Przepraszam…” – mówi Soyerówna. „Nie przepraszaj. Podjęłam właściwą decyzję” – oświadcza Cennet. – „Nie ma tu twojej winy. Proszę, nie płacz. Chodź do mnie”. Cennet przytula swoją siostrę. „Dla nas jest inne życie. Znowu będziemy szczęśliwe” – zapewnia. – „Znajdziemy wyjście…”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie doszło do spotkania Arzu i Halila. „Jak mam tobie zaufać?” – pyta kobieta. – „A jeśli to jakaś gra?”. „To nie jest gra” – zapewnia Halil. – „Dasz pieniądze i będzie po sprawie”. „Nie wystarczy. Żebym tobie uwierzyła, musisz być bardziej przekonujący”.

„Jest człowiek, któremu Kaya zabił żonę” – oznajmia Halil i pokazuje Arzu jakiś łańcuszek. – „To silna osoba. Tak silna, że może zacisnąć sznur na szyi Kayi. Uratuje ciebie i twojego męża. Dzięki niemu zwalisz biedę na głowę Kayi. Więcej nie będziesz miała takiej szansy. Teraz podejmij decyzję, pani Arzu”. Kobieta przystaje na propozycję mężczyznę. „To osoba o imieniu Cihan Kocoglu. Brat Kaya chciał zabić tego człowieka, ale mu się nie udało. Zabił więc jego żonę” – opowiada Halil. – „Cihan nie mógł udowodnić, że zrobił to Kaya”. „Dobrze, a co to za łańcuszek? Jak znalazł się u ciebie?”.

„Pan Kaya obrabował dom Cihana. Kiedy miał już wychodzić, zobaczył kobietę w domu” – oznajmia Halil. – „Chciałem ją uratować, ale mi się nie udało. Ten łańcuszek to pamiątka po tamtej nocy. Kaya kazał mi go zniszczyć, ale nie zrobiłem tego”. W następnej scenie widzimy, jak Kaya dzwoni do Cennet. „Czego chcesz?” – pyta oburzona dziewczyna. „Córeczko…” – mówi Kaya. „Nie mów do mnie córeczko!”. „Dobrze, dobrze”. „I nie dzwoń więcej! Ile razy mam to powtarzać?”. „Martwiłem się o ciebie. Słyszałem o tym, co stało się na ślubie. Wszystko w porządku?”.

„Nie i nigdy już nie będzie dobrze” – odpowiada Cennet. – „Przez was moje życie się skończyło. Trzymaj się ode mnie z daleka!”. Dziewczyna rozłącza się. Po chwili w domu Kayi rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Arzu. „Teraz wejdę do tego domu” – mówi kobieta do swojego ochroniarza. – „Jeśli usłyszysz mój krzyk, od razu wchodzisz. I nie zastanawiając się ani chwili, wystrzelisz”.

Arzu wkracza do środka. „Wynajęłaś ochroniarza” – mówi Demiros. „Nie miałam innego wyboru” – oświadcza kobieta. „Myślisz, że on może mnie powstrzymać?”. „Nie wiem, spróbuj jak chcesz. Przekonamy się”. „Oczywiście, spróbuję. Ale nie teraz”. Arzu wygodnie rozsiada się na kanapie. „Od kiedy pojawiłaś się w tym domu, po raz pierwszy tu siedzisz” – stwierdza Kaya. „Usiadłam, bo to będzie długa rozmowa” – oznajmia Arzu. „Naprawdę? Mówisz, że porozmawiamy?”. „Tak. O wszystkim”. „Dobrze, jestem gotowy. Rozmawiajmy”. Ojciec Cennet zajmuje miejsce na kanapie naprzeciwko Arzu.

Tymczasem Melisa spotyka się z Selimem. „Największym marzeniem Cennet było założenie rodziny” – oznajmia chłopak. – „Twoja mama, jej ojciec… Wszystko to, co przeżyła, nie było łatwe. Nieważne co by się nie wydarzyło, ona twardo stała na nogach. I chciała stworzyć rodzinę. I ma do tego prawo. I chciała to wszystko zbudować z ukochaną osobą. A ty co zrobiłaś? Zniszczyłaś wszystko”. „Ja?” – pyta zaskoczona Melisa. „Tak, ty”. „Nie rób tego, Selim. Masz pojęcie, jak się starałam, żeby Cennet wróciła za stół? opadłam z sił, żeby ją przekonać”.

„Nawet gdybym zobaczył to na własne oczy, to i tak bym ci nie uwierzył” – oznajmia Selim. – „Jestem pewien, że za tym coś się kryje. Dlatego, że taka jesteś. Byłaś już taka jako dziecko. I teraz jesteś taka”. „Mało mnie znasz…” – mówi dziewczyna. „Znam cię lepiej, niż ty samą siebie. Dorastaliśmy razem. Pierwsze miłości każdego z nas, nasze sekrety… Wszystko robiliśmy razem”. „Ty powiedziałeś mi o swojej pierwszej miłości. Moja pierwsza miłość i ostatnia miłość była oczywista”. „Teraz obok mnie siedzi koleżanka z dzieciństwa. Nie siostra mojej ukochanej. Proszę cię, ze względu na stare czasy. Chcę, żebyś w końcu się poddała, Melisa”.

„Zejdź z mojej i Cennet drogi” – kontynuuje Selim. – „Kocham tylko Cennet. Daruj sobie, proszę”. Chłopak podnosi się z fotela i odchodzi. Akcja wraca do posiadłości Kayi. On i Arzu siedzą naprzeciwko siebie i nic nie mówią. „Tak też jest dobrze” – odzywa się w końcu mężczyzna. – „Mogę obserwować ciebie bez rozmowy. Godzinami patrzyłem na twoją fotografię. Ale tak jest jeszcze lepiej”. „Co zrobisz?” – pyta Arzu. „Jak to?”. „Za każdym razem coś robisz. Ja i moje córki cierpimy, a potem ty znowu coś robisz. Jak długo to będzie trwało?”. „Kiedy powiesz przestań, przestanę”. „Przestań. To znaczy… Kaya, przestań”.

„To nie jest takie proste” – oznajmia mężczyzna. – „Jak już rozmawiamy otwarcie, to nie ma potrzeby urządzać gry w słówka”. „Tak bardzo mnie kochasz?” – pyta Arzu. „Bardzo. I to jeszcze jak”. „Ale ta miłość nie jest odwzajemniona”. „Nawet nie próbowałaś mnie pokochać. Zawsze uciekałaś. Nienawidziłaś. Nigdy nie spróbowałaś”. „Ja boję się ciebie”. „Nie bój się. Im bardziej mnie odpychałaś, tym bardziej zmieniałem się w złą osobę. Za każdym razem zaskakiwałem sam siebie”. „Kaya, chcę spokoju. Dwadzieścia trzy lata minęły”. „No właśnie. A ty… Nigdy nie myślałaś o mnie”.

„Na Boga, spójrz tylko na siebie” – mówi Arzu. – „Jesteś sam. Takiego chcesz życia?”. „Mogłoby być inaczej” – mówi Kaya, rozkładając ręce. – „Mogło być życie, które należy tylko do nas. W przyszłości wokół tego stołu mogłyby biegać nasze wnuki. Głosy dzieci, śmiech, chichot. Złościłabyś się na mnie, że dodaję za dużo soli do jedzenia. Biorąc rękę, powiedziałabyś, nie przesadzaj. Źle będziesz się czuł w nocy. A ja, wziąłbym twoją dłoń i pocałował. Tutaj siedziałaby Cennet. Może z dzieckiem na ręku. Nasz trzeci wnuk. Oczywiście, tak jak jego babcia, trochę nerwowy. Cennet nie może go nakarmić. Jest niegrzeczny”.

„Ty od razu wstajesz i mówisz: Daj mi go” – kontynuuje Kaya swoją fantazyjną opowieść. – „Oczywiście, u ciebie się uspokoi. Zięcia posadzilibyśmy tutaj. Dla mnie byłoby lepiej, gdyby nie przyszedł, ale ty się na mnie gniewasz, więc się zgadzam. Jak będzie przyzwoitym facetem, to nie będę się sprzeciwiał. Nie przejmuję się nim. Dlatego, że potem oberwie mi się od ciebie. Nie wiem, jaka wersja jest lepsza. Takich marzeń mam wiele. Ale ty zawsze jesteś numerem jeden. Patrzysz w moje oczy z miłością. Kochasz mnie i ja to czuję. Nie da się opisać tego uczucia. Potem wracam do teraźniejszości. Wszystkie marzenia, cały spokój umysłu… Ja przez dwadzieścia trzy lata wychowywałem nasze dzieci. Ożenili się, a ja szeptałem wnukom do ucha”.

„Wszystko to było marzeniem” – mówi dalej Kaya. – „A ja tak stałem. Właśnie tak wychowałem ciebie w duszy. A teraz ty mi mówisz, co będziemy robić? Nie wiem, Cavidan, nie wiem. Co zrobimy?”. „Połóż jeszcze jeden talerz na stół. Ugość mnie” – mówi kobieta. „Dobrze, ale jedzenie wystygło. Podgrzeję”. „Zaczekaj, pomogę ci”. Arzu bierze w ręce talerze z jedzeniem i zanosi je do kuchni. „Cavidan, mam ci uwierzyć?” – pyta mężczyzna. – „Wiem, że to nie sen, ale kiedy się tak zachowujesz…”. „Przyszłam tylko, żeby porozmawiać. Nie oczekuj niczego więcej”. „No dobrze, siadaj do stołu, a ja zaraz przyjdę”.

W następnej scenie widzimy jak Kaya i Arzu kończą wspólną kolacje. „Spodobało ci się?” – pyta mężczyzna. „Tak. Gdzie jest łazienka?” – pyta Arzu. „Na górze, po lewej stronie. Przygotuję w tym czasie kawę”. Arzu udaje się w górę. Kaya podchodzi wtedy do jej torebki i wyciąga z niej wystającą kartkę. Rozkłada ją i widzi, że jest to pozew o rozwód. „Rozwodzi się. Cavidan rozwodzi się z tym typem” – mówi szczęśliwy mężczyzna. – „Dlatego tutaj jest. Tym razem się udało”.

Tymczasem Arzu jest już w łazience. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu spotkania na wybrzeżu. „Zamyka pokój na klucz” – mówi Halil. – „Nie mogę wziąć kluczy z sejfu. Zapasowych też nie ma, ale wieczorem wyrobię nowe klucze od pokoju i zostawię je w łazience. Włożę je do czerwonego opakowania po lekarstwach”. Akcja wraca do teraźniejszości. Arzu w szafce pod umywalką znajduje czerwone pudełko. W środku schowane są klucze. Kobieta po cichu opuszcza łazienkę i wchodzi do pokoju Kayi. Następnie rozlewa lekarstwo na blacie biurka i podpala je! Opuszcza pokój, zamyka drzwi na klucz i spokojnie schodzi na dół.

„Wychodzisz?” – pyta Kaya, widząc jak Arzu sięga po swoją torebkę. „To była nasza pierwsza i ostatnia kolacja” – oznajmia kobieta. „Dlaczego? Myślałem…”. „Co pomyślałeś? Że do ciebie przybiegnę? Że wejdę do twojego domu z wielkimi marzeniami i że z tobą zostanę?”. „Przecież rozmawialiśmy… Jedliśmy razem kolację. Ja… Powiedziałem ci o swoich marzeniach”. „Za wszystko w życiu trzeba płacić. I niech to będzie zapłata za moje krzywdy”. „Coś się pali?” – pyta Kaya, rozglądając się dokoła. – „Co ty zrobiłaś?”. „Uderzyłam cię w serce”. „Nie, Cavidan, nie…”. „Teraz i ty staniesz się popiołem, Kaya. Już niedługo”. „Nie zrobiłaś tego, prawda? Niech to szlag!”.

Kaya pędzi na górę. Otwiera drzwi do swojego pokoju, który pogrążony jest już w ogniu. „To dopiero początek” – mówi do siebie uśmiechnięta Arzu i opuszcza dom. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Orhan szykuje się do wyjazdu do Dubaju, by zrealizować rozpoczęty projekt. Arzu tymczasem przyjeżdża na spotkanie z Cihanem. „Witam, panie Cihanie. Nazywam się Arzu Soyer” – przedstawia się kobieta i podaje mężczyźnie rękę. Akcja przenosi się do rezydencji Kayi. Demiros jest w pokoju, w którym doszło do pożaru. W rękach trzyma spaloną broń oraz pendrive’a. Jest załamany. Do pomieszczenia wchodzi Halil.

„Bracie, co się stało?” – pyta podwładny. „Wiedziała, że to tutaj jest” – mówi Kaya. – „Selim… Na pewno Selim jej to powiedział… To koniec. Wszystko skończone… Swoimi rękoma mnie zabiła”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Halil idzie otworzyć. „Gdzie jest ten typ?! Gdzie?!” – pyta wściekły Mahir. Kaya schodzi na dół. „Co się stało? Czego chcesz?” – pyta. Soyer od razu uderza go pięścią w twarz. „Jeśli jeszcze raz zobaczę cię obok mojej rodziny, żony czy córki, to przysięgam, że cię zabiję!” – grzmi mąż Arzu. – „Zabiję cię, słyszysz?! Posłuchaj, to ostatnie ostrzeżenie! Uważaj na to, co robisz!”. Mahir puszcza swojego rywala i opuszcza jego dom.

Akcja przenosi się pod dom Mukaddes. Suna, Cennet i jej babcia siedzą przy stoliku na zewnątrz i jedzą śniadanie. W tym momencie na podwórku zjawia się Orhan. „Dzień dobry” – mówi mężczyzna. – „Cennet, jeśli masz czas, czy możemy porozmawiać?”. Dziewczyna wstaje od stolika i razem z Orhanem odchodzą na bok. „Wziąłem od Melisy adres” – oznajmia mężczyzna. – „Wyjeżdżam. Przyjechałem się pożegnać. Jadę do Dubaju”. „Szczęśliwej podróży” – życzy Cennet. „Jadę zakończyć projekt, który rozpoczęłaś. Jeżeli powiem, abyś wyjechała ze mną… No tak, tak nie można. Tak przypuszczałem”.

„Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze” – mówi Cennet. „A ty jak się czujesz?” – pyta Orhan. „Sama nie wiem…”. „Wiem o wszystkim, co przeszłaś, ale nic nie mogę zrobić. Dlatego, że nie chcesz, abym coś zrobił. Słuchaj, wiedz o tym, że zawsze masz drzwi, do których możesz zapukać. Kiedy zapukasz w te drzwi, otworzę je dla ciebie, jak przyjaciel”. „Dziękuję”. „A więc w porządku, pożegnajmy się jak przyjaciele”. Orhan rozkłada ręce i obejmuje Cennet.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

5 thoughts on “Łzy Cennet odcinek 103: Arzu podpala pokój Kayi! Orhan żegna się z Cennet! [Streszczenie + Zdjęcia]

  1. Powiem szczerze, że pierwszy raz zrobiło mi się żal Kai… Samotny człowiek owładnięty miłością. Ja rozumiem, że to nie tłumaczy jego czynów. Nie był i nie jest święty, ale po raz pierwszy współczułam mu, tak po ludzku, bo pomimo krzywd jakie wyrządził innym, pomimo bezwzględności to zobaczyłam w nim nieszczęśliwą duszę, pragnąca być tylko szczęśliwym, rozpaczliwie pragnącym rodziny, miłości…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *