106: Akcja odcinka rozpoczyna się w restauracji, gdzie spotkali się Melisa i Selim. „Co się dzieje, Selim?” – pyta dziewczyna. „Co znaczy, co się dzieje? Nic się nie dzieje” – odpowiada chłopak. „Mówię ci o Cennet, a ciebie wcale to nie obchodzi. Nagle zacząłeś się dobrze odnosić do mnie. Co się dzieje?”. „Nic się nie dzieje. Próbuję zachowywać się tak, jak zachowywałem się, zanim Cennet pojawiła się w moim życiu. Tak jak powinno być”. „To znaczy jak? Myślisz sobie, nigdy więcej Cennet i tego, co przeżyliście? Nie rozśmieszaj mnie, Selim”. „Nawet gdybym chciał, to nie mogę. Ale koniecznie muszę o niej zapomnieć i to też robię”.

„To znaczy chcesz zapomnieć o Cennet?” – dopytuje Melisa. „Tak” – potwierdza chłopak. – „Miałem na swoich plecach ogromny ciężar. Zakochałem się i nie zauważyłem. Ale kiedy Cennet zostawiła mnie przy ślubnym stole i odeszła, wtedy zrobiło mi się lżej. Poczułem się lepiej. W końcu teraz jest ze mną dobrze”. Melisa uśmiecha się szeroko. Ma nadzieję, że to jej wielka szansa na rozkochanie w sobie Selima. Tymczasem Arzu przyjeżdża na spotkanie z Cihanem. „Jaki jest pana plan?” – pyta kobieta. – „Dobrze, dogadaliśmy się. Powiedziałam panu o zabójcy pana żony, a pan…”.

„A ja powiedziałem, że zrobię wszystko, co konieczne” – dokończa mężczyzna. – „Ale najpierw zrobimy tak. Najpierw odpowiesz na moje pytanie. Czego oczekujesz ode mnie?”. „Ja? Nie mam żadnych oczekiwań” – oznajmia Arzu. „Nie rób tak, pani Arzu. Czy chcesz się uwolnić od Kayi?”. „Tak, chcę”. „No właśnie, dlatego przyszłaś do mnie”. „Tak i otwarcie to powiedziałam”. „Ale nie powiedziałaś, czego chcesz. Chcesz, żebym zabił Kayę, tak?”. „Ja… Nie, nie”. „Doskonale. Dlatego myślę, że musimy wyjaśnić sobie niektóre rzeczy. Proszę posłuchać, nie jestem mordercą. Gdybym był, to w pierwszej chwili, kiedy zacząłem podejrzewać Kayę, zabiłbym go. Czy chciałem tego? Tak, chciałem. Chciałem i nadal tego chcę”.

„Pomimo, że najbardziej w życiu chciałem to zrobić, nie zrobiłem tego, nie mogłem i nigdy nie zrobię” – kontynuuje Cihan. – „Dlatego, że nie jestem jak Kaya. Nie jestem taki jak on. To nas różni. Twoje pytania jeszcze się nie skończyły? Nie jesteś przekonana?”. „Nie jestem. Ponieważ wciąż nie powiedział mi pan o swoim planie” – oświadcza Arzu. – „Chcę się dowiedzieć”. „Szczerze mówiąc, nie mam nic zaplanowanego. Trochę niespodziewanie wszystko się wydarzyło. Oczywiście istnieje różnica między wątpliwością, a podejrzeniem, ale teraz… Teraz jestem pewny, że Kaya zabił moją żonę. Po prostu chcę teraz tylko przestraszyć Kayę. Oczywiście jedyną rzeczą, której chcę, to żeby się przyznał. A potem, żeby do końca życia siedział w więzieniu”.

„Dobrze, mam jeszcze jedno pytanie” – mówi Arzu. – „Nękając go, będzie pan wykorzystywał do tego jego rodzinę? Jak daleko może się pan posunąć? To chcę wiedzieć”. „Rozumiem, ale proszę się nie martwić. Ty i twoja córka nie zostaniecie skrzywdzone” – zapewnia mężczyzna. – „Mam porachunki tylko z Kayą. Nie jestem aż taki zły”. „Dobrze, dziękuję. To chciałam usłyszeć”. Akcja przeskakuje do wieczora. Melisa wraca do domu i siada w salonie obok matki. „Wychodziłaś gdzieś?” – pyta Arzu. „Tak, dobrze się bawiłam” – odpowiada pełna radości dziewczyna. „Naprawdę? Opowiadaj, jestem bardzo ciekawa”. „Byłam z Selimem”. „Z Selimem?”. „Tak, masz jakiś problem?”.

„Owszem mam!” – oznajmia stanowczo Arzu. – „W ogóle się tym nie przejmujesz? Zresztą, po co ja pytam. Zrujnowałaś ślub siostry. Próbowałaś zabrać jej ukochanego. Różne intrygi, plany. Nie powinnam była zadawać pytań takiej osobie jak ty, prawda?”. „Wiedziałam, że mnie nie zrozumiesz” – mówi Melisa. – „W twoich oczach jestem złą osobą?”. „A nie jesteś? Nie jesteś, córeczko? Osoba z dobrym sercem zrobi to, co ty zrobiłaś?”. „Mamo, lepiej by było, żebyś tak mówiła od samego początku. Wiedząc o tym, że Cennet jest twoją rodzoną córką, nie przeszkadzałaś jej być razem z Selimem? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie ma na sumieniu grzechów. I nie jestem to ja, ani ty. Obie mamy na sumieniu bardzo dużo. A teraz proszę, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy”.

Akcja przenosi się do magazynu. Widzimy nieprzytomnego Kayę przywiązanego do betonowej kolumny. Naprzeciwko niego na krześle siedzi Cihan. Jeden z jego ludzi wylewa wiadro zimnej wody na głowę Demirosa. Mężczyzna od razu przytomnieje. „Chciałeś się ze mną widzieć” – mówi Cihan. „Rozwiążcie mnie! Rozwiążcie mnie!” – krzyczy Kaya. „Nie mogłeś zasnąć i przybiegłeś do mnie. Masz rację, jesteś wytrącony z równowagi. Gdybym był na twoim miejscu, też nie mógłbym spać”. „Czego chcesz?!”. „Abyś się przyznał. Masz się przyznać do tego, że zabiłeś moją żonę”. „Nie zabiłem twojej żony… Nie zrobiłem tego. Ale jak chcesz kogoś zabić, to zabij mnie”.

Cihan daje znać swojemu człowiekowi i nagle Kaya zostaje rażony silnym prądem. Mężczyzna wije się z bólu. „No dalej, przyznaj się” – radzi mu Cihan. „Nie, nie przyznam się. Nie zrobiłem tego” – powtarza ojciec Cennet. „W porządku, jak sobie chcesz…”. Przez ciało Demirosa kolejny raz przepływa potężny ładunek elektryczny. Mężczyzna traci przytomność i znowu zostaje wybudzony za pomocą kubła zimnej wody. „Będziesz się trzymać z daleka od mojej rodziny” – mówi Kaya słabym głosem. – „Z daleka od nich…”. Chce jeszcze coś powiedzieć, ale po raz kolejny zostaje poddany torturom prądem elektrycznym.

Akcja przenosi się przed dom Mukaddes. Halil siedzi w swoim samochodzie i zgodnie z poleceniem Kayi pilnuje jego córkę. Nagle do szyby auta ktoś puka. Halil opuszcza szybę i w tym samym momencie mężczyzna z zewnątrz przystawia mu pistolet do głowy! „Wychodź z samochodu” – rozkazuje. Podwładny Kayi postępuje zgodnie z poleceniami napastnika. Następnie wsiada do jego samochodu. Akcja przenosi się przed dom Arisoyów. Pinar i Selim siedzą na kanapach na zewnątrz. „Nic konkretnego Halil nie powiedział?” – pyta chłopak. „Nie. Wiele razy pytałam, ale nic nie mówił. Tyle tylko, że chce się zemścić za coś z przeszłości” – odpowiada Pinar. „Kiedy jeszcze się spotkacie?”. „Nie wiem, czekam na jego telefon”.

Z domu wychodzi Nilgun. „No dobrze, pójdę już, mam coś do zrobienia” – oznajmia Pinar i odchodzi. „Nie podoba mi się ta dziewczyna. Kiedy ona stąd odejdzie?” – pyta Nilgun. „Ona też nie jest zadowolona z tej sytuacji, mamo. Żyje z dala od swojej córki” – tłumaczy Selim. „To niech odejdzie. Nie trzymamy jej tu na siłę”. „Trzymamy ją. To przez Kayę ją trzymamy”. „Selim, nie ma więcej żadnego Kayi. Nikogo z tej rodziny nie ma w naszym życiu. Poddaj się”. „Nigdy. Przyzna się do tego, co zrobił ojcu”. „No tak, Kaya na pewno teraz czeka na ciebie, żeby się do wszystkiego przyznać”. „Wszystko zmienia się tak szybko. Nikt nie wie, co może się stać”.

Nagle pojawi się Melisa. „Kiedy przejeżdżałam obok, zobaczyłam twój samochód” – oznajmia dziewczyna. – „Myślałam, że razem pojedziemy do firmy”. „Dobrze zrobiłaś. Zaraz się przebiorę i przyjdę”. Selim odchodzi do domu, a Soyerówna siada naprzeciwko jego matki. „Co ty sobie myślisz?” – pyta Nilgun. „Nic takiego. A co się stało?” – pyta dziewczyna. „Nie graj ze mną”. „Przecież nie gram. Mówiłam ci. Mówiłam, że nie jestem podobna do Cennet. Ja zrobię wszystko, żeby być z Selimem”. „Ale ja nigdy na to nie pozwolę”. „Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek prosiła cię o pozwolenie. Posłuchaj mnie, tamtej nocy, wyjaśniliśmy sobie. I ty dotrzymasz słowa. Kropka. Jeśli chcesz powiedzieć, że nie dotrzymasz słowa, wtedy pójdę do Selima i powiem mu, że w tej grze nie byłam sama…”.

Kaya budzi się. Jest w samochodzie. „Co się dzieje? Co się tu dzieje?” – pyta przerażony. Ludzie Cihana natychmiast go unieruchamiają. Wkrótce pojazd zatrzymuje się na jakimś odludziu. Obok niego parkuje drugie auto. Wysiada z niego Cihan i otwiera drzwi samochodu, w którym przetrzymywany jest Kaya. „Co jest? będziesz mnie dalej torturował?” – pyta Demiros. – „Za pierwszym razem nie mogłeś mnie zabić?”. „Jeśli natychmiast się przyznasz, to będziesz wolny” – oznajmia Cihan. „Nie mam się do czego przyznać, ponieważ jestem niewinny. Nie zabiłem twojej żony”. „W porządku. W takim razie bądź gotów na wszystko”.

Ochroniarze wyciągają Kayę na zewnątrz. „Sam do ciebie przyszedłem” – mówi Demiros. – „Dałem ci pistolet, powiedziałem i kazałem nacisnąć na spust. Powiedziałem, rób co chcesz. Będzie co ma być. Masz zostawić moją rodzinę w spokoju”. W tym momencie przyjeżdża kolejny samochód. Ludzie Cihana wyciąga z niego Halila. „Bracie, Cennet…” – mówi przerażony Halil. „Co się stało Cennet?!” – pyta Kaya. „Nic się nie stało” – odpowiada Cihan. – „Zresztą, sam zobacz…”. Podjeżdża następne z auto z jakąś dziewczyną w środku! Draby wyprowadzają ją na zewnątrz i prowadzą do pobliskiej drewnianej chaty. „Czy to… To moja córka?!” – pyta Kaya. „We własnej osobie” – odpowiada Cihan.

„Cennet, córeczko, jestem tutaj!” – krzyczy Demiros. – „Córuniu, jestem tutaj! Zostawcie ją!”. „Sam zobaczysz, co się zaraz stanie” – oznajmia Cihan. Jeden z jego ludzi oblewa benzyną chatę, do której wprowadzono dziewczynę! „Nie rób tego! Zaczekaj!” – błaga Kaya. „Widzisz, nie żartowałem, kiedy mówiłem, że za wszystko zapłacisz”. „Błagam cię, posłuchaj! Nie rób tego, błagam…”. „Cóż, nadal się nie przyznałeś…”. Cihan podchodzi do chatki i odpala zapalniczkę… „Dobrze, już dobrze… Ja ją zabiłem!” – oświadcza Demiros. – „To ja zabiłem twoją żonę!”. Przyznaję się! Błagam, wypuść moją córkę!”.

„Kiedy znalazłem swoją żonę, była nie do poznania” – mówi Cihan. – „Była tak spalona. Oddali mi ją w worku… W worku, rozumiesz to, Kaya? Co gorsza tego dnia nie jedno, a dwa życia straciłem. Dwa życia oddałem tej ziemi, Kaya! Moja żona była w ciąży! A ty… Ty zabiłeś moją żonę i nienarodzone dziecko!”. „Zabij mnie! Zabij! Jak chcesz, to spal mnie żywcem. Torturuj mnie! Na wszystko się zgadzam, ale zostaw moją córkę w spokoju”. „Nie, tak nie będzie, Kaya. Nie mogę, dopóki nie doświadczysz takiego cierpienia, jak ja…”. Cihan zapala zapalniczkę i wrzuca ją do środka budynku. Po chwili chata staje w ogniu!

Przerażony Kaya wyrywa się drabom i pędzi do środka płonącego budynku. Na łóżku znajduje związaną dziewczynę, która okazuje się być jednak… Kukłą! „Gdzie jest moja córka?! Gdzie?!” – wrzeszczy Demiros. Cihan zanosi się śmiechem. Akcja przenosi się przed dom Mukaddes. „Babciu, nie ma mojego ulubionego płaszcza i legginsów” – mówi dziewczyna, wskazując na sznurek z praniem. „Córko, ale kto mógłby je ukraść?” – pyta Mukaddes. „Babciu, przecież były tutaj. Sama je wieszałam!”. „No dalej, bo się spóźnisz. Rozwieszę resztę”. Oburzona kradzieżą dziewczyna wraca do domu.

Akcja wraca przed płonącą chatę. „Nie rób tego, Cihan. Zabij mnie” – poświęca się Kaya. – „Zabij mnie, ale nie rób tego. Nie dotykaj mojej córki”. Nagle przed Demirosem staje dziewczyna, która jedynie jest podobna do Cennet i ma na sobie jej ubrania. „Co się tutaj dzieje?” – pyta Kaya. – „Gdzie jest moja córka?”. „Za godzinę będzie w firmie. Ma ze mną spotkanie” – oznajmia Cihan. „Posłuchaj, jeśli ją dotkniesz, to cię zabiję!”. „Nieważne. I tak nie chcę żyć. Ale bez względu na to, czy umrę, twoja córka i Arzu, czy tam Cavidan… One obie zginą…”. „Przyznałem się! Przyznałem się, draniu!”. „Nawet jeśli byś się nie przyznał, to nie ma żadnej różnicy. I tak byłem tego pewien”.

Cihan wyciąga naszyjnik, który dostał od Arzu. „Po prostu chciałem, abyś cierpiał” – mówi mężczyzna. Następnie odwraca się i odchodzi w stronę swojego auta. „Stój!” – krzycz za nim Kaya. – „Zabij mnie! Walcz, jak mężczyzna!”. „Jak mężczyzna?” – pyta Cihan. – „Ty walczyłeś jak mężczyzna? Kiedy zabijałeś moją żonę i nienarodzone dziecko, to walczyłeś jak mężczyzna?! O jakim męstwie śmiesz mówić?”. „Cihan, posłuchaj! Błagam cię, nie waż się tknąć mojej córki!”. Cihan wsiada do auta i odjeżdża razem ze swoimi ludźmi. Przed płonącą chatą Halil i Kaya zostają sami.

Akcja przenosi się do firmy. Cennet i jej matka siedzą na fotelach przy wejściu. „Jesteś zadowolona z projektu?” – pyta Arzu. „I to bardzo” – potwierdza Cennet. – „Od dzieciństwa chciałam pomagać dzieciom sierotom. I wygląda na to, że w końcu mi się uda”. „Zawsze wierzyłam, że jeśli czegoś bardzo pragniemy, to się spełni”. „Oczywiście. Jeszcze ważne jest to, czego człowiek chce. Ja całe życie marzyłam o znalezieniu mamy…”. Arzu chce coś odpowiedzieć, ale nagle do firmy wchodzą roześmiani Selim i Melisa. „O, jesteście już tutaj” – mówi Soyerówna. – „Zupełnie zapomniałam o tym, że przyjdziecie”. „Właśnie zauważyłam…” – oznajmia Cennet.

„Zostawię was. Miłej pracy” – mówi Selim i zwraca się do Melisy: „Dokumenty, nad którymi pracowaliśmy wczoraj wieczorem zostały w twoim samochodzie”. Cennet od razu przypomina sobie moment, gdy poprzedniego dnia zadzwoniła do siostry, a ta powiedziała jej, że spotkała się z koleżankami. Teraz już wie, z kim naprawdę była… „Mam kilka spraw, a później wychodzę” – oznajmia Selim. – „Do zobaczenia wieczorem”. „Wieczorem?” – pyta Arzu. „Tak, przecież są urodziny Melisy”. „Ach, no tak… Ty też przyjdź” – mówi żona Mahira do swojej starszej córki. „Nie, nie przyjdę” – odpowiada Cennet. „No coś ty. To w końcu urodziny Melisy, twojej starszej siostry”. „Cennet, proszę, przyjdź” – mówi Soyerówna”. – „Inaczej się obrażę”.

Kaya i jego podwładny idą pieszo po drodze. „Gdzie on znalazł ten naszyjnik?” – zachodzi w głowę Demiros. Chwilę później obaj panowie łapią „stopa” i wracają do miasta. Tymczasem w sali konferencyjnej rozpoczyna się spotkanie w sprawie budowy szkoły z internatem. Arzu, jej córki oraz Cihan zasiadają przy stole. „Pani Arzu bardzo wam ufa” – mówi mężczyzna. – „Jest pani naprawdę szczęściarą. Ma pani piękne córki”. „Dziękuję bardzo” – odpowiada kobieta. „Więc słucham was”. „Tak naprawdę niczego jeszcze nie ma. Dziewczyny zaczynają pracować od dzisiaj”. „Mam kilka pomysłów” – wyrywa się Cennet. – „Ale oczywiście, dopóki nie omówię ich z Melisą, to nie chcę panu o niczym mówić. Jestem pewna, że jej pomysły są lepsze od moich”.

„Dobrze, więc uznajmy to spotkanie za zapoznawcze” – oznajmia Cihan. – „Tak mi pasuje, nie ma problemu. Dzięki wam, mam szansę poznać waszą rodzinę bliżej”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzą pracownicy z tortem i śpiewają „sto lat” Melisie. „To twoja niespodzianka?” – pyta zaskoczona dziewczyna matkę. „To niespodzianka pana Selima” – odpowiada pracownica, która trzyma tort. W tym momencie do sali wchodzi także Selim. Przytula Melisę i życzy jej wszystkiego najlepszego. Wszystko to na oczach Cennet…

Nieoczekiwanie w pomieszczeniu pojawia się… Kaya! Przepycha się wśród zgromadzonych pracowników i chwyta swoją córkę za rękę. „Cennet, córeczko, chodźmy” – mówi Demiros. „Co ty robisz?!” – oburza się dziewczyna. „No dalej, chodź ze mną”. „Zostaw moją córkę!” – rozkazuje Arzu. „Nie uwierzyłaś mi, ale ten człowiek jest niebezpieczny!”. „Dosyć! Przestań mówić głupoty”. „Mówię ci, że ten człowiek przyszedł się zemścić!”. „Panie Kaya, proszę się uspokoić” – odzywa się Cihan. – „Co pan robi?”. Kaya wyciąga broń zza paska i wymierza nią wprost w głowę swojego rywala!

Po chwili Demiros jednak odwraca broń w swoim kierunku, chwyta Cihana za rękę i kładzie jego palec na spuście pistoletu. „No dalej, zabij mnie” – rozkazuje Demiros. „Panie Kaya, co pan robi? Zwariował pan?” – pyta Cihan. „Strzel do mnie, to ze mną masz problem! No dalej, strzelaj!”. „Proszę, pan naprawdę zwariował…”. „Zrób to, Cihan, zrób to!”. W tym momencie do środka wchodzą ochroniarze i wyprowadzają Kayę.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy